Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Dzieje Tristana i Izoldy

„Dzieje Tristana i Izoldy” - streszczenie

Autor: Karolina Marlga

Kiedy posłaniec wracał do Tyntagielu, spostrzegł w zaroślach tego samego leśnika, który niegdyś zdybawszy uśpionych kochanków, zdradził ich królowi. Pyszny szpieg pewnego dnia, będąc pijany, zaczął chwalić się swą zdradą. Tego dnia człowiek ten, wykopawszy w ziemi głęboką jamę, okrył ją zręcznie gałęźmi by łowić wilki i dziki. Gdy ujrzał sługę królowej skaczącego ku niemu, chciał uciekać. Ale Perynis był szybszy - popchnął go na brzeg pułapki, na brzeg grobu, który sam sobie wykopał. Młodzieniec roztrzaskał czaszkę leśnika i pchnął jego ciało w głąb jamy.

W dniu naznaczonym na sąd, król Marek, Izolda i baronowie Kornwalii przybyli nad rzekę, nad Białą Równię. Ustawieni na drugim brzegu rycerze Artura pozdrowili ich lśniącymi sztandarami. Przed nimi, siedział na urwistym brzegu nędzny pielgrzym, który wyciągnął drewnianą miskę i ostrym, a żałośliwym głosem, domagał się jałmużny. Barki kornwalijskie zbliżały się do brzegu. Gdy już miały dobijać do lądu, Izolda spytała otaczających ją rycerzy, czy któryś z nich przeniesie ją przez wodę, by nie zmoczyła długich szat w tym bagnie. Wtedy jeden z rycerzy krzyknął na pielgrzyma, by ten przeniósł królową. Człowiek wziął Izoldę w ramiona, a ona szepnęła, by potknął się i padł na brzegu. Tak też zrobił - przybywszy na ląd, zachwiał się i upadł trzymając ją w ramionach. Wówczas giermkowie i żeglarze „przegnali precz nieboraka”. Królowa, broniąc pielgrzyma i usprawiedliwiając jego potknięcie, odczepiła zapinkę ze szczerego złota rzuciła mu ją.

Przed namiotem Artura rozciągnięto „bogaty kobierzec z nicejskiego jedwabiu”. Relikwie świętych już czekały, strzeżone przez wielebnego Gowena, Żyrfieta i marszałka Ke. Królowa, pomodliwszy się do Boga, zdjęła klejnoty, purpurowy płaszcz, lśniącą „namitkę”, trzewiki wykładane kamieniami i dała je biednym żebrakom: „Zachowała na ciele jeno jasną suknię bez rękawów i z obnażonymi ramionami i stopami kroczyła przed obu królów”. Baronowie płakali i patrzyli na nią w milczeniu. Koło relikwii płonął stos. Drżąca wyciągnęła rękę ku świętym przedmiotom i przysięgła: „że nigdy mąż zrodzony z niewiasty nie trzymał mnie w ramionach prócz króla Marka, mego pana, i tego ubogiego pielgrzyma, który przed chwilą upadł oto w waszych oczach”. Potem blada i drżąca, zbliżyła się do stosu: „Zanurzyła gołe ramiona w ognisku, chwyciła sztabę żelaza, przeszła dziesięć kroków niosąc ją, następnie odrzuciwszy rozciągnęła ramiona w kształt krzyża, z otwartymi dłońmi”. Każdy widział na własne oczy, iż jej ciało nie było poparzone, ze wszystkich piersi podniósł się ku Bogu „krzyk uwielbienia”.
XIII – GŁOS SŁOWIKA

Kiedy Tristan, wróciwszy do chaty leśnika Orri, zdjął z siebie opończę pielgrzyma, zrozumiał, iż nadszedł dzień, aby dotrzymać słowa danemu królowi Markowi i oddalić się z Kornwalii. Powtarzał sobie, że trzymał ukochaną w ramionach na Białej Równi ostatni raz. Zwlekał jeszcze trzy dni, nie mogąc odejść z kraju, w którym żyła królowa. Ale kiedy przyszedł czwarty dzień, pożegnał się z ukrywającym go leśnikiem i poinformował Gorwenala: „otoć godzina długiej podróży; pójdziemy ku ziemi walijskiej”.

W nocy wyruszyli w drogę, która przebiegała wzdłuż sadu ogrodzonego palami, gdzie „niegdyś Tristan oczekiwał miłej przyjaciółki”. Gdy na zakręcie ujrzał, jak na jasnym niebie wznosił się pień wielkiej sosny, nakazał nauczycielowi, by zaczekał w pobliskim lesie na jego rychły powrót. Nie pomogły namowy Gorwenala, chwilę potem Tristan śmiałym skokiem przeskoczył ogrodzenie z pali. Przyszedł pod wielką sosnę i ustał koło schodów z jasnego marmuru. Następnie gibkim i ostrożny} krokiem, ścieżką, którą niegdyś nadchodziła królowa, „ośmielił się zbliżyć do zamku”.

Tymczasem Izolda leżała w swej komnacie, w ramionach uśpionego Marka. Nie spała, czuwała. Nagle przez uchylone okno, w którym igrały promienie księżyca, przedostał się do izby głos słowika. Jasnowłosa królowa słuchała dźwięcznego głosu „napełniającego czarem noc”. Gdy zaczęła się zastanawiać, skąd pochodziło to śpiewanie, przypomniała sobie, że w lesie moreńskim Tristan, by sprawić jej przyjemność - udawał śpiew ptaków. Nagle pojęła wszystko…

strona:    1    2    3    4    5    6    7    8    9    10    11    12    13    14    15    16    17    18    19    20    21    22    23    24    25    26    27    28    29    30    31    32  

Szybki test:

Gwenelona zabił:
a) Orri
b) Tristan
c) Dynas
d) Gorwenal
Rozwiązanie

Kochankowie w zamkowym sadzie spotykali się w cieniu:
a) limby
b) gruszy
c) sosny
d) jabłoni
Rozwiązanie

Rycerz Morhołt był posłem:
a) króla Walii
b) diuka Żylenia
c) króla Marka
d) króla Irlandii
Rozwiązanie

Więcej pytań

Zobacz inne artykuły:

StreszczeniaOpracowanie
„Dzieje Tristana i Izoldy” - streszczenie
Geneza utworu „Dzieje Tristana i Izoldy” i jego autorzy
„Dzieje Tristana i Izoldy” jako przykład romansu rycerskiego
Średniowieczna obyczajowość w utworze „Dzieje Tristana i Izoldy”
Obraz fatalnej miłości w „Dziejach Tristana i Izoldy”
Elementy baśniowe w „Dziejach Tristana i Izoldy”
Nawiązania do „Dziejów Tristana i Izoldy” w kulturze
Bibliografia




Bohaterowie
Tristan - charakterystyka
Izolda Jasnowłosa - charakterystyka
Charakterystyka pozostałych bohaterów „Dziejów Tristana i Izoldy”



Partner serwisu:

kontakt | polityka cookies