Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Oświecenie

Do króla - interpretacja i analiza

Autor: Karolina Marlga

Utwór „Do króla” otwiera pierwszy zbiór „Satyr” – jednego z najważniejszych dzieł Ignacego Krasickiego oraz najpełniej odzwierciedlających cechy tego gatunku, czyli krytycyzm wobec różnych zjawisk, przede wszystkim ludzkich przywar, oświeceniowych obyczajów i zróżnicowanych stosunków społecznych, odmiennych postaw światopoglądowych. Satyra nie proponuje pozytywnych wzorców, poprzestając na negacji i ośmieszaniu. Głównym narzędziem satyry jest komizm, a także karykatura i groteska.

Zbiór „Satyry” został opublikowany w 1779 roku. Otwierający go wiersz „Do króla” został napisany z myślą o panującym wówczas władcy, Stanisławie Auguście Poniatowskim. Zdaniem Zbigniewa Golińskiego, autora nowszego opracowania biografii oraz twórczości, przywołanego tekstu nie należy – jak to się niestety często czyni w przypadku jego autora – interpretować jako osobistego rozrachunku z oświeceniowym królem.
Satyra Do króla jest: „publicystyką w najlepszym guście; obroną i pochwałą Stanisława Augusta w formie przygany. Była wzorem literackiego dowcipu, a jednocześnie manifestacją publicznego zatarcia wszelkich nieporozumień między autorem i adresatem. Była pierwszym i jedynym tak eksponowanym wierszem pochwalnym napisanym przez Krasickiego. Wiersz Do króla, który miał znaleźć się na czele zbioru satyr, nie wchodząc wszakże do ich ścisłej liczby, nie potrzebował w niczym aprobaty Stanisława Augusta” (Z. Goliński, „Krasicki”, Warszawa 2002, s. 245–246).

Jak czytamy w rozdziale „Taktowny panegiryk”, napisanym przez Janusza Rybę, utwór „Do króla” z polecenia jego autora, przykładającego uwagę do opinii monarchy, trafił w ręce Poniatowskiego. Ten po wprowadzeniu pewnych poprawek rzekomo zaakceptował dzieło, które bardzo przypadło mu do gustu („Taktowny panegiryk, [w:] „Poezja polska. Interpretacje”, pod red. Krystyny Heskiej-Kwaśniewicz i Bogdana Zelera, Katowice 2000, s. 53). Wierząc słowom osoby, która była pośrednikiem między Krasickim i Poniatowskim, król zdawał sobie sprawę ze swoich wad, które uważał za zalety:
„Spodziewam się, że Jego Królewska Mość nie będzie robić trudności z wydaniem pozwolenia, chyba że Jego Królewska Mość zgani to, że autor ośmielił się krytykować jego nadmierną dobroć. Jest to wada, którą Jego Królewska Mość rzeczywiście posiada, a o wszystkich prawdach nie należy mówić” (Aleksy Husarzewski w liście do Jacka Ogrodzkiego).

Satyra rozpoczyna się apostrofą do adresata tekstu, czyli – jak wskazuje jego tytuł – do króla (liryka zwrotu do adresata). W monarsze należy rozpoznać panującego w czasie powstawania dzieła Stanisława Augusta Poniatowskiego. Podmiot zwraca się do niego słowami:
„Im wyżej, tym widoczniej. Chwale lub naganie
Podpadają królowie, najjaśniejszy panie!
Satyra prawdę mówi, względów się wyrzeka:
Wielbi urząd, czci króla, lecz sądzi człowieka”.

W przywołanych wersach, rozpoczętych paremicznym zdaniem („Im wyżej, tym widoczniej”) należy odczytać pogląd, iż każdy człowiek, niezależnie od wykonywanej funkcji, posiadanego majątku czy statusu społecznego, podlega powszechnemu osądowi. Nawet postępowanie króla może zostać potępione. Prawdy o człowieku należy szukać w jedynym gatunku, który nie boi się jej powiedzieć – w satyrze. Tylko ona odnosi się do ludzi nie przez pryzmat „względów”, tylko ona „sądzi człowieka”, a nie – jak w przypadku Poniatowskiego – króla.

Kolejne wersy są wytłumaczeniem motywów kierujących autorem satyry, który – gdy sięga po krytykę („Gdy więc ganię zdrożności i zdania mniej baczne”), nie cofnie się przed ukazaniem swoich prawdziwych poglądów i myśli.

Obiektem analizy podmiotu będzie właśnie król. Zanim jej autor przystąpi do dokładnego przyjrzenia się postępowaniu władcy, aby tradycji stało się zadość – podmiot ironicznie pyta o „pozwolenie” swego władcę:
„Pozwolisz, mości królu, że od ciebie zacznę”.

Oczywiście, jest to tylko formalność, ponieważ podmiot, w którym należy rozpoznać przedstawiciela szlachty, nie cofnie się, nim nie zrealizuje postawionego sobie celu, czyli uczciwego osądzenia człowieka.

Pierwszym punktem oceny króla jest jego pochodzenie:
„Jesteś królem, a czemu nie królewskim synem?
To niedobrze; krew pańska jest zaszczyt przed gminem.
Kto się w zamku urodził, niech ten w zamku siedzi;
Z tegoć powodu nasi szczęśliwi sąsiedzi”.
Podmiot nie jest zadowolony z obcego pochodzenia króla. Fakt, iż monarcha nie posiada polskich korzeni oraz nie wywodzi się z królewskiego rodu są poważną przeszkodą do pełnej akceptacji jego rządów.

Prócz przywódcy narodu, bohaterami satyry „Do króla” są także poeci, których podmiot ironicznie nazywa drogim „skarbem królestwa”. Jego zdaniem przedstawiciele autorów liryków to:
„Rodzaj możny w aplauzy, w słowa nieubogi,
Rodzaj, co umie znaleźć, czego i nie było,
A co jest, a niedobrze, żeby się przyćmiło,
I w to oni potrafią; stąd też jak na smyczy
Szedł chwalca za chwalonym, zysk niosąc w zdobyczy,
A choć który fałsz postrzegł, kompana nie zdradził;
Ten gardził, ale płacił, ów śmiał się, lecz kadził”.

Nagle podczas rozważań nad poetami pada bezpośrednie pytanie do tytułowego bohatera satyry:
„Tyś królem, czemu nie ja?”.

Dalej podmiot ujawnia przyczyny szczerego i otwartego ujawnienia swoich bolączek. Według niego on bardziej niż pochodzący z obcych ziem władca nadawałby się na króla:
„(…) Mówiąc między nami,
Ja się nie będę chwalił, ale przymiotami
Niezłymi się zaszczycam. Jestem Polak rodem,
A do tego i szlachcic (…)”.

Polskie, szlacheckie korzenie predestynują podmiot do zajmowania najwyższego stanowiska w państwie bardziej, niż wywodzącego się grona „mości panów” króla:
„ Jesteś królem - a byłeś przedtem mości panem;
To grzech nieodpuszczony. Każdy, który stanem
Przedtem się z tobą równał, a teraz czcić musi,
Nim powie "najjaśniejszy", pierwej się zakrztusi;
I choć się przyzwyczaił, przecież go to łechce:
Usty cię czci, a sercem szanować cię nie chce”.

Dawni towarzysze władcy teraz muszą go czcić jako swego przywódcę, lecz czynią to jedynie formalnie. Ich szacunek i oddanie jest pozorne, ponieważ w głębi serca mają go za równego – jeśli nie gorszego – od siebie.

Jedyną szansą za zaskarbienie sobie szczerej przychylności poddanych jest idealne wypełnianie królewskich i obywatelskich obowiązków. Monarcha musi dawać przykład nie tylko dla mieszkańców [podległych sobie ziem, ale również dla zagranicznych sąsiadów:
„Czyń, co możesz i dziełmi sąsiadów zadziwiaj,
Szczep nauki, wznoś handel i kraj uszczęśliwiaj”.

Kilka wersów dalej podmiot ujawnia kolejny powód niechęci do króla – brak chrztu:
„Nie masz chrztu, co by zmazał twój grzech pierworodny”.

Życie pod piętnem niezmazanego grzechu, bez polskiego, szlacheckiego pochodzenia jest dodatkowo naznaczone młodym wiekiem władcy. O ile pierwsze cechy podmiot byłby w stanie wybaczyć monarsze, o tyle brak doświadczenia – życiowego, wojennego i przywódczego – stanowi poważny problem w jego definicji władcy doskonałego:
„Pozwalam ci być królem, tronu nie zazdroszczę.
űle to więc, żeś jest Polak, źle, żeś nie przychodzień;

strona:    1    2  

Zobacz inne artykuły:

Karpiński Franciszek
Laura i Filon - interpretacja i analiza
Do Justyny. Tęskność na wiosnę - interpretacja i analiza
Pieśń o Narodzeniu Pańskim

Krasicki Ignacy
Problematyka bajek Krasickiego
Kompozycja i styl bajek Krasickiego
Geneza bajek Krasickiego
Bajka – cechy gatunkowe
Do króla - interpretacja i analiza
Żona modna - interpretacja i analiza
Pijaństwo - interpretacja i analiza
Tematyka bajek Krasickiego
Ignacy Krasicki (1735-1801) - biogram
Hymn do miłości Ojczyzny - interpretacja i analiza
Wstęp do bajek - interpretacja i analiza
Szczur i kot - interpretacja i analiza
Jagnię i wilcy - interpretacja i analiza
Kruk i lis - interpretacja i analiza
Alegoria - definicja
Morał - definicja
Ptaszki w klatce - interpretacja i analiza
Dewotka - interpretacja i analiza
Malarze - interpretacja i analiza
Filozof - interpretacja i analiza

Inne
Motywy w bajkach Krasickiego
Satyry Krasickiego




Partner serwisu:

kontakt | polityka cookies