Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Zdążyć przed Panem Bogiem

Mity a rzeczywistość w relacji Marka Edelmana

Autor: Ewa Petniak

W odróżnieniu od stereotypowych relacji, opisujących drugą wojnę światową, opowieść Edelmana jest rzeczowa i zwięzła, pozbawiona patosu i tendencji do mitologizacji rzeczywistości. Nie ma w niej elementów legendy, a wydarzenia pozbawione są znaczeń metaforycznych.

W oparciu o wspomnienia bohatera reportażu wiemy, że w maju, kiedy zgasła już nadzieja powstańców na pomoc z zewnątrz, Jurek Wilner zastrzelił siebie i swoją dziewczynę, dając tym samym hasło do zbiorowego samobójstwa. Osiemdziesiąt osób ogarniętych paniką odebrało sobie życie. Historia próbuje mitologizować to wydarzenie:

„Tak właśnie powinno się stać – powiedziano nam potem. Zginął naród, zginęli jego żołnierze. Symboliczna śmierć.”

Edelman natomiast postrzega je w kategoriach zbiorowej histerii i w sposób następujący komentuje: „nie poświęca się życia dla symboli.” Zdaje sobie sprawę, że mit i symbol są potrzebne świadomości narodowej, ale jednocześnie fałszują prawdę. Dlatego opowiada się po stronie faktów, czasem banalnych, niewygodnych i wręcz odrażających. W opisie pomnika wystawionego po drugiej wojnie światowej ofiarom powstania w getcie warszawskim wyraża ironię, co do poetyzacji i uwznioślania walczących:

„Żaden z nich nigdy tak nie wyglądał, nie mieli karabinów, ładownic ani map, poza tym byli czarni i brudni, ale na pomniku jest tak jak pewnie być powinno. Na pomniku jest jasno i pięknie.”

Edelman nie chce, aby jego przyjaciele i on sam zamienili się w spiżowe postaci, piękne, wspaniałe, ale przez to nierzeczywiste i nieludzkie. Woli zachować pamięć o rzeczywistości takiej, jakiej doświadczył: brutalnej, obnażającej strach i nędzę człowieka, jego słabość, a nie tej fikcyjnej, „literackiej” uformowanej z mitów, wyobrażeń i bohaterskich wizji.

Relacja Edelmana pozbawiona patosu, „odarta z wielkości” obruszyła wiele osób, wywołała protesty. Za kontrowersyjne uznano zwłaszcza wspomnienie dotyczące młodości głównego dowódcy powstania – Mordechaja Anielewicza, który w ramach pomocy matce w sprzedaży ryb, miał malować im skrzela na czerwono, by mogły wyglądać na świeże:
„To nie Anielewicz malował je, tylko jego matka. Niech Pani to sobie zanotuje, (...) bo to jest bardzo ważne.”

Anielewicz, pochodzący z biednej rodziny żydowskiej, stale głodny wcale nie pasował do wizerunku bohatera, jaki próbowano stworzyć. Na komendanta powstania wybrano go dlatego, że bardzo tego pragnął: „Bardzo chciał nim być, więc go wybraliśmy.”

Marek Edelman okazuje się być bardzo niewygodnym świadkiem, ponieważ zbyt dokładnie pamięta fakty. Gdy po wyjściu z getta, jako jeden z nielicznych ocalałych, musiał złożyć raport o powstaniu przed komisją partii politycznych, uznano go po części za człowieka niepoczytalnego: „Trzeba go zrozumieć, to nie jest normalny człowiek. To jest strzęp człowieka.”

Nie mówił tego, czego od niego oczekiwano. Mówił bez patosu, nie krzyczał, w jego słowach nie było czuć nienawiści, tylko fakty – suche fakty, jak ten, że: „Przez dwadzieścia dni(...) można był zabić więcej Niemców i więcej swoich ocalić(...) nie byliśmy wyszkoleni należycie i nie umieliśmy prowadzić walki.”

Rzeczowa relacja powstańca nie pasowała do stereotypowego wyobrażenia tragedii: „Więc on od razu nie nadawał się do mówienia, bo nie umiał krzyczeć. Nie nadawał się też na bohatera, bo nie było w nim patosu. Cóż za prawdziwy pech. Ten jedyny, który przeżył nie nadawał się na bohatera.”

Edelman jest świadom faktu, że „historia powstaje po drugiej stronie murów. Tam, gdzie pisze się raporty, wysyła w świat meldunki radiowe i żąda od świata pomocy” i dlatego boleje nad tym, że ludzie w swym pragnieniu wielkości, heroizmu sami fałszują rzeczywistość i tworzą współczesne mity. W pamięci pokoleń zapisują się wtedy tylko ci „wielcy” – postaci takie jak Korczak, a nikt nie wie o tych „zwyczajnych”, jak Pola Lifszyc: „A Pola Lifszyc – która poszła ze swoją matką? Kto wie o Poli Lifszyc?” – pyta bohater reportażu.

strona:    1    2  

Zobacz inne artykuły:

StreszczeniaOpracowanie
„Zdążyć przed Panem Bogiem” – szczegółowe streszczenie
Streszczenie „Zdążyć przed Panem Bogiem” w pigułce
Nietypowy reportaż - „Zdążyć przed Panem Bogiem” – jako gatunek literacki
Czas i miejsce akcji w „Zdążyć przed Panem Bogiem”
Holokaust – ogólny rys historyczny
Kształt artystyczny „Zdążyć przed Panem Bogiem”
Interpretacja tytułu „Zdążyć przed Panem Bogiem”
Główna tematyka i przyjęcie „Zdążyć przed Panem Bogiem”
Powstanie w getcie warszawskim (kwiecień – maj 1943) – poszlaki historyczne
Mity a rzeczywistość w relacji Marka Edelmana
Hanna Krall - biografia
„...czy ludzie się kochali. (...)” – o miłości w getcie...
„Kto ratuje jedno życie, jakby cały świat ratował.” (słowa z Talmudu) - pomoc indywidualna i zorganizowana
Wobec Zagłady – postawy innych narodów
Terminologia w „Zdążyć przed panem Bogiem”
Choroba głodowa i jej objawy
Marzec 1968 – jako miniaturowa replika i echo Holokaustu
Twórczość Hanny Krall – wybrane pozycje (chronologicznie):
Bibliografia




Bohaterowie
Bohaterowie reportażu „Zdążyć przed panem Bogiem”
Marek Edelman - biografia



Partner serwisu:

kontakt | polityka cookies