Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Proces

„Proces” - streszczenie szczegółowe

Autor: Dorota Blednicka

Następnie obaj mężczyźni zbliżyli się do aresztowanego, zbadali jego koszulę nocną i nakazali mu założenie innej, gorszej, ponieważ muszą przechować bieliznę i zwrócą ją dopiero wówczas, kiedy sprawa zakończy się pomyślnie. Starali się uspokoić K., tłumacząc, że lepiej będzie, jeśli odda swoje rzeczy im niż do magazynu, gdzie rzeczy często giną lub sprzedaje się je po pewnym czasie, nie czekając na zakończenie procesów, które w tych czasach trwają długo. Pieniędzy ze sprzedaży nie odzyska w całości, ponieważ nie wynika ona z ceny wywoławczej, a z wysokości łapówki i każdego roku jest mniejsza.

Józef K. nie zwracał uwagi na te rady, próbując zdać sobie sprawę ze swego położenia. Spoglądał na wymieniających ze sobą porozumiewawcze spojrzenia strażników i zastanawiał się kim są i jakiej podlegają władzy. Miał świadomość, że żył w praworządnym państwie, wszędzie panował pokój i wszystkie prawa były przestrzegane, nie rozumiał więc, dlaczego został „napadnięty” we własnym mieszkaniu. Do tej pory dość lekko traktował wszystko, lecz teraz taka postawa nie wydała mu się właściwa. Początkowo sądził, że jest to żart, który mogli mu spłatać koledzy z banku z okazji jego trzydziestych urodzin i chciał się roześmiać. Postanowił wziąć udział w tej komedii, pocieszając się myślą, że na razie jest jeszcze wolny. Wrócił do swojego pokoju i zaczął przeglądać szuflady biurka, szukając legitymacji. Początkowo znalazł kartę rowerową, ale dokument wydał mu się zbyt błahy, aby pokazać go strażnikom. W końcu odnalazł metrykę urodzenia i wrócił do sąsiedniego pokoju.

W tej samej chwili otworzyły się drzwi i ukazała się w nich pani Grubach, która na widok K. zmieszała się i szybko wycofała z pomieszczenia. Próbował zachęcić ją do wejścia, lecz kobieta nie usłyszała jego słów. Zaskoczony jej zachowaniem, wpatrywał się w zamknięte drzwi i dopiero, kiedy strażnicy zawołali go, odwrócił się przestraszony. Wówczas zauważył, że mężczyźni jedli jego śniadanie. Wyższy strażnik, odparł, że pani Grubach nie może kontaktować się z aresztowanym. K. zapytał, jak to możliwe, że został aresztowany w taki sposób. Usłyszał, że na takie pytania nie otrzyma odpowiedzi. Wtedy pokazał im swoje dokumenty, żądając, by również się wylegitymowali i okazali mu nakaz aresztowania. Strażnik, którego imienia jeszcze nie poznał, odparł, że K. nie potrafi dostosować się do sytuacji i denerwuje ich, choć teraz są mu bliżsi niż krewni. Jego słowa potwierdził Franciszek, patrząc wymownie na Józefa, który wyciągnął w ich stronę dokumenty. Wyższy strażnik odparł, że papiery nic ich nie obchodzą, a K. zachowuje się jak dziecko, sądząc, że wygra proces, dyskutując z nimi. Oni muszą wyłącznie pilnować go przez dziesięć godzin dziennie, wypełniając rozkazy władz, którym służą.
Nie mogła też zajść żadna pomyłka, ponieważ przed aresztowaniem, wszystko jest dokładnie analizowane i sprawdzane. Władza nie szuka winy wśród ludu, ale kiedy wina zostaje udowodniona, wedle prawa wysyłani są strażnicy. K. odparł, że nie zna tego prawa i najwyraźniej istnieje ono wyłącznie w głowach strażników, próbując w ten sposób wkraść się w myśli mężczyzn. Wtedy do rozmowy przyłączył się Franciszek, wyjaśniając towarzyszowi, Willemowi, że aresztowany nie zna prawa i twierdzi, że jest niewinny. Willem przyznał mu rację, dodając, że K. nie daje sobie niczego wytłumaczyć.

Józef K. zamilkł, rozumiejąc, że ma przed sobą jedynie niższych funkcjonariuszy, którzy nie rozumieją nawet rzeczy, o których z nim rozmawiają. Liczył na to, że zdoła porozmawiać z kimś równym sobie, kto będzie mógł wszystko mu wyjaśnić. Zaczął chodzić po pokoju, dostrzegając, że starsza kobieta z naprzeciwka stoi w oknie z jakimś starcem. Postanowił więc zakończyć to widowisko i zażądał, aby strażnicy zaprowadzili go do swojego przełożonego.

Willem odparł, że będzie to możliwe dopiero wówczas, gdy otrzyma odpowiednie rozkazy. Kazał, aby K. wrócił do swojego pokoju, zachowywał się cicho i czekał na dalsze rozporządzenia. Przypomniał, że aresztowany nie traktuje ich należycie, a przecież w odróżnieniu od niego są ludźmi wolnymi i to daje im przewagę nad nim. Zasugerował, że jeśli aresztowany ma jakieś pieniądze, to mogą mu przynieść skromne śniadanie z kawiarni.

strona:    1    2    3    4    5    6    7    8    9    10    11    12    13    14    15    16    17    18    19    20    21    22    23    24    25    26    27    28    29    30    31    32    33    34    35    36    37    38    39    40    41    42  

Szybki test:

Pierwsze przesłuchanie odbyło się w:
a) poniedziałek
b) niedzielę
c) sobotę
d) piątek
Rozwiązanie

Józef K. miał oprowadzać po zabytkach klienta z:
a) Francji
b) Włoch
c) Niemiec
d) Węgier
Rozwiązanie

Wujek Karol poprosił, aby K. wziął urlop i wyjechał:
a) nad morze
b) w góry
c) na wieś
d) za granicę
Rozwiązanie

Więcej pytań

Zobacz inne artykuły:

StreszczeniaOpracowanie
„Proces” - streszczenie szczegółowe
Streszczenie „Procesu” w pigułce
Franz Kafka – biografia
Geneza „Procesu” Kafki
Problematyka „Procesu” Kafki
Czas i miejsce akcji „Procesu”
Uniwersalizm powieści Franza Kafki
Józef K. – tragizm postaci
Interpretacje „Procesu”
„Proces” jako powieść o idealnym aparacie władzy
Labirynt Kafki - kreacja przestrzeni w „Procesie”
Wyjaśnienie tytułu utworu
Główny wątek „Procesu” Kafki
Artyzm „Procesu” Franza Kafki
Józef K. - everyman
„Proces” – kompozycja, narracja i styl powieści
„Proces” jako powieść absurdu
W poszukiwaniu winy Józefa K. – problem winy niezawinionej
Motywy literackie w „Procesie”
„Proces” – ekranizacje, sztuki teatralne, nawiązania w literaturze i sztuce
Plan wydarzeń „Procesu”
Franz Kafka – kalendarium życia i twórczości
Bibliografia




Bohaterowie
Charakterystyka Józefa K.
Pozostali bohaterowie „Procesu”



Partner serwisu:

kontakt | polityka cookies