Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Wesele
„Będziemy se siedzieć w zieleni,
będziemy se siedzieć w maju,
w kwitnącym sadzie”.
Kobiecie podoba się taka wizja przyszłości.
Scena 20
Dziennikarz, Zosia
Para ponownie się spotyka. Dziennikarz widząc, że Zosia jest zmęczona ciągłym tańcem z chłopami, pyta:
„I cóż? chłopy pani nie brzydną?”,
Dziewczyna odpowiada bez przekonania, że nie. Zauważa, że bratanie się inteligencji miejskiej z chłopstwem nie wychodzi najlepiej, ponieważ ciągle czuć niechęć i brak zaufania jednych do drugich. Podsumowuje swój wywód:
„(…) muru głową nie przewiercę (…)”.
Potem oznajmia, że czuje ból, gdy widzi jak traktowani są chłopi przez miastowych na weselu (porównuje tą sytuację do sytuacji w całym kraju). Dziennikarz uważa, że dziewczyna z każdym tańcem coraz bardziej przechodzi na stronę mieszkańców wsi, ale ona zaprzecza, zapewniając, że nie nadaje się na żonę dla chłopa, ale jednocześnie dostrzegając sens swojej postawy na weselu:
„(…) myślę, panie redaktorze,
że tam, w tej wiejskiej komorze,
w półblasku kuchennej lampy,
że tam mój taniec coś znaczy”.
Dziennikarz jednak pozostaje bardzo sceptyczny w tej kwestii:
„Ja się patrzę, lubię i nie wierzę (…)”.
Za to podoba mu się Zosia.
Scena 21
Poeta, Rachel
Niespodziewanie do gospody powraca Rachela. Mówi Poecie o przeczuwanych dziwnych rzeczach. Wyznaje, że wróciła, ponieważ przez drogę przeszła jej jakaś dziwna osoba… Zauważa też, że zerwał się straszny wicher. Poeta dzieli się swoim spostrzeżeniem:
„Ktoś wyrwał krzew różany (…)
No ten chochoł”.
Artysta przyznaje, że to ich wina, bo to oni w poetyckim uniesieniu zapraszali chochoła i innych jego przyjaciół na wesele. Rachel zauważa pewną zmianę w weselnej gospodzie:
„W powietrzu atmosferyczna zmiana:
chata stała się rozkochana
w polskości – właściwa skala:
żar, co się duchem udziela,
co się na powietrzu spala
jak garść lnu”.
W tym miejscu chata bronowicka jest symbolem całej Polski.
Poeta z Rachel zachwycają się prastarymi siłami, które owładnęły gospodą. Kobieta przewiduje, że tej niezwykłej nocy ich oczy zobaczą niezwykłe rzeczy, na co Poeta krzyczy:
„Chodźmy patrzeć!”
Scena 22
Gospodarz, Kuba
Kuba przybiega do Gospodarza i ogłasza, że na podwórze wjechał na wielkim koniu jakiś pan. Gospodarza nakazuje, by pracownik odprowadził zwierzę tajemniczego przybysza do stajni i je nakarmił. Kuba tak opisuje przybysza:
„ (…) ubiory na nim czerwone,
siwa broda a lira u siodła (…)”.
Jest zachwycony wyglądem nowego gościa, mówi, ze nigdy takiego Polaka nie widział. Wraz z Gospodarzem wychodzą z lampą na dwór na powitanie.
Scena 23
Gospodarz, Gospodyni, Kuba
Gospodarz idzie do alkierza, gdzie jego żona już zasypia, i oznajmia jej, że przybył:
„ (…) jakiś jakby wielki gość…”.
Gospodyni ma już dość tańców i hałasu i nakazuje mężowi, by zamknął drzwi do izdebki i przyjmował gościa sam. Mąż pokornie zamyka drzwi, nie mogąc doczekać się spotkania.
Scena 24
Gospodarz, Wernyhora
Przybysz wita Gospodarza po imieniu:
„Sława, panie Włodzimierzu,
zjechałem tu gość”.
Gospodarz tłumaczy, że jego żona się jeszcze stroi, ponieważ kładła dzieci spać. Mężczyzna wielokrotnie powtarza, że Gospodyni jest w alkierzu, co świadczy o karności i uległości wobec małżonki. Gość prosi, by dał już spokój i usiadł z nim do rozmowy:
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21
a) tchórzostwa Polaków
b) mądrości Polaków
c) władzy Polaków
d) potęgi Polaków
Rozwiązanie
Upiór nazywa Dziada:
a) „bratem”
b) „synem”
c) „ojcem”
d) „wnukiem”
Rozwiązanie
Kogo widzi każdy Polak w chłopie?
a) Jakuba Szelę
b) Piasta
c) Głowackiego
d) przyjaciela
Rozwiązanie
Więcej pytań
Partner serwisu: 
kontakt | polityka cookies
„Wesele” - streszczenie szczegółowe
będziemy se siedzieć w maju,
w kwitnącym sadzie”.
Kobiecie podoba się taka wizja przyszłości.
Scena 20
Dziennikarz, Zosia
Para ponownie się spotyka. Dziennikarz widząc, że Zosia jest zmęczona ciągłym tańcem z chłopami, pyta:
„I cóż? chłopy pani nie brzydną?”,
Dziewczyna odpowiada bez przekonania, że nie. Zauważa, że bratanie się inteligencji miejskiej z chłopstwem nie wychodzi najlepiej, ponieważ ciągle czuć niechęć i brak zaufania jednych do drugich. Podsumowuje swój wywód:
„(…) muru głową nie przewiercę (…)”.
Potem oznajmia, że czuje ból, gdy widzi jak traktowani są chłopi przez miastowych na weselu (porównuje tą sytuację do sytuacji w całym kraju). Dziennikarz uważa, że dziewczyna z każdym tańcem coraz bardziej przechodzi na stronę mieszkańców wsi, ale ona zaprzecza, zapewniając, że nie nadaje się na żonę dla chłopa, ale jednocześnie dostrzegając sens swojej postawy na weselu:
„(…) myślę, panie redaktorze,
że tam, w tej wiejskiej komorze,
w półblasku kuchennej lampy,
że tam mój taniec coś znaczy”.
Dziennikarz jednak pozostaje bardzo sceptyczny w tej kwestii:
„Ja się patrzę, lubię i nie wierzę (…)”.
Za to podoba mu się Zosia.
Scena 21
Poeta, Rachel
Niespodziewanie do gospody powraca Rachela. Mówi Poecie o przeczuwanych dziwnych rzeczach. Wyznaje, że wróciła, ponieważ przez drogę przeszła jej jakaś dziwna osoba… Zauważa też, że zerwał się straszny wicher. Poeta dzieli się swoim spostrzeżeniem:
„Ktoś wyrwał krzew różany (…)
No ten chochoł”.
Artysta przyznaje, że to ich wina, bo to oni w poetyckim uniesieniu zapraszali chochoła i innych jego przyjaciół na wesele. Rachel zauważa pewną zmianę w weselnej gospodzie:
„W powietrzu atmosferyczna zmiana:
chata stała się rozkochana
w polskości – właściwa skala:
żar, co się duchem udziela,
co się na powietrzu spala
jak garść lnu”.
W tym miejscu chata bronowicka jest symbolem całej Polski.
Poeta z Rachel zachwycają się prastarymi siłami, które owładnęły gospodą. Kobieta przewiduje, że tej niezwykłej nocy ich oczy zobaczą niezwykłe rzeczy, na co Poeta krzyczy:
„Chodźmy patrzeć!”
Scena 22
Gospodarz, Kuba
Kuba przybiega do Gospodarza i ogłasza, że na podwórze wjechał na wielkim koniu jakiś pan. Gospodarza nakazuje, by pracownik odprowadził zwierzę tajemniczego przybysza do stajni i je nakarmił. Kuba tak opisuje przybysza:
„ (…) ubiory na nim czerwone,
siwa broda a lira u siodła (…)”.
Jest zachwycony wyglądem nowego gościa, mówi, ze nigdy takiego Polaka nie widział. Wraz z Gospodarzem wychodzą z lampą na dwór na powitanie.
Scena 23
Gospodarz, Gospodyni, Kuba
Gospodarz idzie do alkierza, gdzie jego żona już zasypia, i oznajmia jej, że przybył:
„ (…) jakiś jakby wielki gość…”.
Gospodyni ma już dość tańców i hałasu i nakazuje mężowi, by zamknął drzwi do izdebki i przyjmował gościa sam. Mąż pokornie zamyka drzwi, nie mogąc doczekać się spotkania.
Scena 24
Gospodarz, Wernyhora
Przybysz wita Gospodarza po imieniu:
„Sława, panie Włodzimierzu,
zjechałem tu gość”.
Gospodarz tłumaczy, że jego żona się jeszcze stroi, ponieważ kładła dzieci spać. Mężczyzna wielokrotnie powtarza, że Gospodyni jest w alkierzu, co świadczy o karności i uległości wobec małżonki. Gość prosi, by dał już spokój i usiadł z nim do rozmowy:
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21
Szybki test:
Dzwon Zygmunta to wg Stańczyka symbol:a) tchórzostwa Polaków
b) mądrości Polaków
c) władzy Polaków
d) potęgi Polaków
Rozwiązanie
Upiór nazywa Dziada:
a) „bratem”
b) „synem”
c) „ojcem”
d) „wnukiem”
Rozwiązanie
Kogo widzi każdy Polak w chłopie?
a) Jakuba Szelę
b) Piasta
c) Głowackiego
d) przyjaciela
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:

kontakt | polityka cookies