Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Nowele Konopnickiej
W jednej z warszawskich kamienic stary Żyd Mendel Gdański codziennie patrzył przez okna na przebiegającą za nimi ulicę. Od kilku dni wyczuwał jakiś niepokój panujący wśród ludzi: „Tych ludzi nie widział on tu jeszcze. Gdzie idą? Po co przystają z robotnikami, śpieszącymi do kopania fundamentów pod nowy dom niciarza Greulicha? Skąd się tu wzięły te obszarpane wyrostki? Dlaczego patrzą tak po sieniach? Skąd mają pieniądze, że idą w pięciu do szynku?”. Przyglądał się robotnikom chodzącym do pracy przy kopaniu fundamentów pod nowy dom niciarza Greulicha, dzieciom idącym do szkoły czy ochronki, dziewczętom zmierzającym do fabryki cygar.
Mendel zwyczaje ludzi mieszkających w sąsiedztwie i okolicy znał na wylot: „Wie, kiedy zza którego węgła wyjrzy w dzień pogodny słońce; ile dzieci przebiegnie rankiem, drepcąc do ochronki, do szkoły; ile zwiędłych dziewcząt w ciemnych chustkach, z małymi blaszeczkami w ręku przejdzie po trzy, po cztery, do fabryki cygar na robotę; ile kobiet przystanie z koszami na starym, wytartym chodniku, pokazując sobie zakupione jarzyny, skarżąc się na drogość jaj, mięsa i masła; ilu wyrobników przecłapie środkiem bruku, ciężkim chodem nóg obutych w trepy, niosąc pod pachą węzełki, a w ręku cebrzyki, kielnie, liny. siekiery, piły.(...) On, może nawet nie patrząc w okno, samym uchem tylko rozpoznałby, czy Paweł, stróż, zamiata ulicę nową swoją, czy też starą miotłą”.
Mieszkał w jednej izbie od dwudziestu siedmiu lat. Prowadził warsztat introligatorski oraz opiekował się wnukiem Jakubem. Całe dnie równał papier, mieszał farby i kleje, oprawiał książki. Wszyscy go znali i lubili. Sąsiedzi szanowali, czego przykładem może być fakt, iż stary łysy zegarmistrz z naprzeciwka mówił mu dzień dobry i pytał o Bismarcka (Otto Bismarck 1815-1898, niemiecki mąż stanu) a straganiarka podawała często przez otwarte okno czarną rzodkiew w zamian za kolorowy papier dla swych dzieci, z którego kleili latawce. Przychodził również synek gospodarza domu, który przesiadywał całe dnie w jego izbie, klejąc żołnierzyki z tektury.
Mendel miał sześćdziesiąt siedem lat. Był siwowłosym, długobrodym Żydem, palącym fajkę. Niegdyś miał żonę Resię, z którą byli małżeństwem przez trzydzieści lat i rodzicami sześciu synów. Doczekał się licznych wnucząt, które rozjechały się teraz po świecie „za chlebem”: „rozbiegli jak te liście wichrem gnane, i dzieci synów tych, i smutki różne, i pociechy, i troski”. Jego najmłodsza i jedyna córka Lija wcześnie wyszła za mąż, urodziła syna i po ogromnych boleściach umarła. Mendel wychowywał osieroconego wnuka od dziesięciu lat. Sąsiadka codziennie przynosiła dla nich obiad w blaszanych naczyniach.
W momencie akcji właściwej kobieta przyniosła rosół z bułką i mięso z jarzynami, za co Żyd podziękował i postawił posiłek na ciepłym, żelaznym piecyku. O godzinie drugiej wrócił ze szkoły do domu Jakub – dziesięcioletni uczeń gimnazjum. Miał piwne oczy, długie, ciemne rzęsy, drobne usta, orli nos, wysokie czoło, ciemne włosy, przezroczystą cerę, uwypuklającą wątłość jego osoby. Często kaszlał.
Wnuk zdjął długi szynelek (płaszczyk) i tornister z pleców, a dziadek podał mu obiad. Gdy zjadł posłusznie, pozwolił mu pobawić się na podwórku. Malec rzadko wychodził do kolegów, ponieważ zawsze miał dużo lekcji do odrabiania: „Jest zmęczony lekcjami, ciężkim szynelem, siedzeniem w szkole, drogą, dźwiganiem tornistra; ma też dużo zadań na jutro. Powłóczy nogami chodząc, a nawet wtedy, kiedy się uśmiecha, piwne jego oczy patrzą z melancholią jakąś”.
Po obiedzie Mendel ponownie zabierał się do pracy w warsztacie. Tak wyglądały zwykłe posiłki, ponieważ w piątek sąsiadka przynosiła obiad składający się z ryby, makaronu i pieczonej kaczki. Gdański stawiał wtedy na stole świecznik, zakładał czarny żupan, jarmułkę (okrągła, aksamitna czapeczka noszona głównie przez Żydów), buty z długimi cholewami, natomiast wnuczek przypinał sobie świeży kołnierzyk i czyste mankiety i obydwaj stawali przed zastawionym stołem. Mendel nakładał tałes (z hebrajskiego była to uroczysta szata w białe i czarne pasy, nakładana przez Żydów podczas modlitwy), brał do ręki modlitewnik i zaczynał śpiewać. Po błogosławieństwie, na koniec dziadek i wnuk jedli szabasowy posiłek. W lecie, gdy okna pozostawały otwarte, zakradali się pod nie chłopcy od ślusarza Kołodziejskiego i szewca Pocieszki i podśmiewali się z modlitwy. Pewnego razu akurat przechodził ksiądz, który przelotnie spojrzał w okno i, gdy zobaczył modlącego się Żyda, uchylił kapelusz z ukłonem: „Scena była niema, ale nad wyraz wymowna”. To spowodowało, iż podglądający chłopcy oniemieli i przestali dokuczać mieszkańcom izby.
strona: 1 2 3
„Mendel Gdański” – streszczenie utworu
Mieszkał w jednej izbie od dwudziestu siedmiu lat. Prowadził warsztat introligatorski oraz opiekował się wnukiem Jakubem. Całe dnie równał papier, mieszał farby i kleje, oprawiał książki. Wszyscy go znali i lubili. Sąsiedzi szanowali, czego przykładem może być fakt, iż stary łysy zegarmistrz z naprzeciwka mówił mu dzień dobry i pytał o Bismarcka (Otto Bismarck 1815-1898, niemiecki mąż stanu) a straganiarka podawała często przez otwarte okno czarną rzodkiew w zamian za kolorowy papier dla swych dzieci, z którego kleili latawce. Przychodził również synek gospodarza domu, który przesiadywał całe dnie w jego izbie, klejąc żołnierzyki z tektury.
Mendel miał sześćdziesiąt siedem lat. Był siwowłosym, długobrodym Żydem, palącym fajkę. Niegdyś miał żonę Resię, z którą byli małżeństwem przez trzydzieści lat i rodzicami sześciu synów. Doczekał się licznych wnucząt, które rozjechały się teraz po świecie „za chlebem”: „rozbiegli jak te liście wichrem gnane, i dzieci synów tych, i smutki różne, i pociechy, i troski”. Jego najmłodsza i jedyna córka Lija wcześnie wyszła za mąż, urodziła syna i po ogromnych boleściach umarła. Mendel wychowywał osieroconego wnuka od dziesięciu lat. Sąsiadka codziennie przynosiła dla nich obiad w blaszanych naczyniach.
W momencie akcji właściwej kobieta przyniosła rosół z bułką i mięso z jarzynami, za co Żyd podziękował i postawił posiłek na ciepłym, żelaznym piecyku. O godzinie drugiej wrócił ze szkoły do domu Jakub – dziesięcioletni uczeń gimnazjum. Miał piwne oczy, długie, ciemne rzęsy, drobne usta, orli nos, wysokie czoło, ciemne włosy, przezroczystą cerę, uwypuklającą wątłość jego osoby. Często kaszlał.
Wnuk zdjął długi szynelek (płaszczyk) i tornister z pleców, a dziadek podał mu obiad. Gdy zjadł posłusznie, pozwolił mu pobawić się na podwórku. Malec rzadko wychodził do kolegów, ponieważ zawsze miał dużo lekcji do odrabiania: „Jest zmęczony lekcjami, ciężkim szynelem, siedzeniem w szkole, drogą, dźwiganiem tornistra; ma też dużo zadań na jutro. Powłóczy nogami chodząc, a nawet wtedy, kiedy się uśmiecha, piwne jego oczy patrzą z melancholią jakąś”.
Po obiedzie Mendel ponownie zabierał się do pracy w warsztacie. Tak wyglądały zwykłe posiłki, ponieważ w piątek sąsiadka przynosiła obiad składający się z ryby, makaronu i pieczonej kaczki. Gdański stawiał wtedy na stole świecznik, zakładał czarny żupan, jarmułkę (okrągła, aksamitna czapeczka noszona głównie przez Żydów), buty z długimi cholewami, natomiast wnuczek przypinał sobie świeży kołnierzyk i czyste mankiety i obydwaj stawali przed zastawionym stołem. Mendel nakładał tałes (z hebrajskiego była to uroczysta szata w białe i czarne pasy, nakładana przez Żydów podczas modlitwy), brał do ręki modlitewnik i zaczynał śpiewać. Po błogosławieństwie, na koniec dziadek i wnuk jedli szabasowy posiłek. W lecie, gdy okna pozostawały otwarte, zakradali się pod nie chłopcy od ślusarza Kołodziejskiego i szewca Pocieszki i podśmiewali się z modlitwy. Pewnego razu akurat przechodził ksiądz, który przelotnie spojrzał w okno i, gdy zobaczył modlącego się Żyda, uchylił kapelusz z ukłonem: „Scena była niema, ale nad wyraz wymowna”. To spowodowało, iż podglądający chłopcy oniemieli i przestali dokuczać mieszkańcom izby.
strona: 1 2 3
Szybki test:
Jakub, bohater noweli „Mendel Gdański”, był:a) licealistą
b) studentem
c) gimnazjalistą
d) przedszkolakiem
Rozwiązanie
Uroczysta szata w białe i czarne pasy, nakładana przez Żydów podczas modlitwy wspomniana w noweli „Mendel Gdański” to:
a) tałes
b) jarmułka
c) mycka
d) żupan
Rozwiązanie
Tytułowy bohater noweli „Mendel Gdański” prowadził warsztat:
a) krawiecki
b) ślusarski
c) introligatorski
d) optyczny
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies