JesteÅ› w: Ostatni dzwonek -> Nowele Konopnickiej
Dochodziła godzina dziewiąta. Przed gminną kancelarią gromada ludzi oczekiwała na otwarcie budynku. Woźny, stojący na ganku urzędu, zapewniał, że radca Storch, rozmawiający obecnie w kawiarni Gehra z sędzią pokoju, zaraz nadejdzie. Gmach urzędu z zewnątrz był szary, kwadratowy. Na dachu miał żelazną balustradę o złoconych gałkach, a na fasadzie pamiątkową tablicę z napisem. Zegar umieszczony na górze odmierzał godzinę. Budynek był wspólnym dziełem mieszkańców gminy Munsteru.
O godzinie dziewiÄ…tej ludzie weszli do Å›rodka: „jak kto przy robocie staÅ‚, tak przyszedÅ‚. Zwyczajnie, za interesem”. Podzielili siÄ™ na dwie grupy tak, jak zawsze. W pierwszej znaleźli siÄ™ ludzie „interesowni”. Podeszli do balustrady dzielÄ…cej salÄ™ na część urzÄ™dowÄ… i nieurzÄ™dowÄ…. Byli wÅ›ród nich: rzeźnik Wallauer, Jan Blanc - rymarz z Höschli, wdowa Knaus, powroźnik Sprungli: „który siÄ™ niedawno z wdowÄ… ożeniÅ‚ i warsztat chciaÅ‚ rozwinąć”, Kagi Tobiasz - wÅ‚aÅ›ciciel piwiarni "Pod ZielonÄ… Różą", piekarz Lorce, oberżysta z Mainau, Dödöli - wÅ‚aÅ›ciciel winnicy, Wetlinger Urban – sÅ‚odownik, Tödi Mayer – Å›lusarz, kotlarz Kissling, ogrodnik Dörfii, stolarz Leu Peter i jeszcze kilku ważnych obywateli gminy. Każdy z nich przyszedÅ‚ z myÅ›lÄ…, że zrobi dobry interes, otrzymujÄ…c drogÄ… licytacji bezpÅ‚atnÄ… siÅ‚Ä™ roboczÄ… do swego gospodarstwa. Gmina pÅ‚aciÅ‚a nowemu wÅ‚aÅ›cicielowi za każdego licytowanego czÅ‚owieka pieniÄ…dze na utrzymanie. W zamian za to ten godziÅ‚ siÄ™ na przyjÄ™cie go pod swój dach na dożywocie. Z kolei druga grupa, zwana „ciekawymi”, usiadÅ‚a na stojÄ…cych pod Å›cianami Å‚awkach.
Radca Storch - mÅ‚ody, przystojny i okazaÅ‚y szatyn - zajÄ…Å‚ miejsce za biurkiem i rozpoczÄ…Å‚ posiedzenie sekcji dobroczynnoÅ›ci w gminie. PrzemawiaÅ‚: „gmina nie dozwala cierpieć nÄ™dzy żadnemu z czÅ‚onków swoich. Ociera Å‚zy, odziewa nagich, karmi gÅ‚odnych, bezdomnym daje dach nad gÅ‚owÄ…, sÅ‚abych wspiera. (…)przygarnia tych, których skrzywdziÅ‚o życie, przygarnia nÄ™dzarzy i wydziedziczonych, przygarnia kaleki i niemocne starce! (…)- Tak jest, moi panowie! Gmina przygarnia ich i godzÄ…c rozumnÄ… rachubÄ™ z porywami serca mówi: starzec ten, nÄ™dzarz ten, ten kaleka nie może już wyżyć ze swej pracy. Owszem, nie może już pracować. Nie ma on rodziny, która by go żywić mogÅ‚a, lub też ma rodzinÄ™ biednÄ…, której praca ledwo starczy, by gÅ‚odu nie zaznać. Mamże go puÅ›cić, by siÄ™ włóczyÅ‚ po drogach jako wstrÄ™tny żebrak? Nigdy!”.
Woźny z bocznych drzwi sali, za którymi była mała komórka, wyprowadził człowieka przeznaczonego na licytację. Był to Kuntz Wunderli, stary tragarz, którego wszyscy znali. Ubrany był w kubrak, a na szyi miał przewiązaną niebieską chustkę. Te rzeczy pożyczył mu woźny, by mógł się lepiej prezentować przed ludźmi. Dobre wrażenie leżało w interesie gminy.
Tak naprawdÄ™ Kuntz byÅ‚ niedołężnym staruszkiem bez siÅ‚ do pracy, cierpiÄ…cym z powodu chorych nóg. Prawdziwy stan swego zdrowia musiaÅ‚ ukrywać, by radca tanio go sprzedaÅ‚, by gmina poniosÅ‚a jak najmniejsze koszty na jego utrzymanie: „Trzeba mu i litość wzbudzić, i nie okazać siÄ™ zbyt niedołężnym. Wie on, że stoi tu w charakterze starca, nie mogÄ…cego pracować, ale wie także, iż każdy z tych, co tu przyszedÅ‚, na rÄ™ce jego patrzy, czy siÄ™ roboty chwycÄ…”.
Radca ponownie zabraÅ‚ gÅ‚os: „- Tak jest, moi panowie! PiÄ™kne nasze ustawy wygnaÅ‚y z ziemi naszej żebraninÄ™, a wprowadziÅ‚y do niej miÅ‚osierdzie. Nie ma już opuszczonych! Nie ma już nÄ™dzarzy! Gmina jest ich matkÄ…, gmina jest ich żywicielkÄ…. Oto jest starzec niezdolny do pracy. Kto z panów chce go wziąć do siebie? NiejednÄ… posÅ‚ugÄ™ mieć można jeszcze z niego. Gmina nie wymaga, by jej czÅ‚onkowie czynili to darmo. Gmina gotowa jest, podÅ‚ug ustaw swoich, przyczynić siÄ™ do utrzymania tego starca”.
Wunderli uÅ›miechaÅ‚ siÄ™ do ludzi, bojÄ…c siÄ™ w gÅ‚Ä™bi duszy o to, komu bÄ™dzie musiaÅ‚ sÅ‚użyć do Å›mierci, kto zostanie jego „panem”. LicytujÄ…cy ludzie zaczÄ™li gÅ‚oÅ›no pytać o wiek. Gdy usÅ‚yszeli, że ma osiemdziesiÄ…t dwa lata, kazali mu pokazać zÄ™by, machać rÄ™kami (by zobaczyć, czy jest silny) i maszerować po sali. Staruszek z najwiÄ™kszym trudem podnosiÅ‚ obolaÅ‚e nogi. StaÅ‚ siÄ™ obiektem żartów i Å›miechu. OglÄ…dano go jak towar (którym w gruncie rzeczy byÅ‚, musiaÅ‚ siÄ™ dobrze sprzedać).
strona: 1 2
„MiÅ‚osierdzie gminy” – streszczenie noweli
O godzinie dziewiÄ…tej ludzie weszli do Å›rodka: „jak kto przy robocie staÅ‚, tak przyszedÅ‚. Zwyczajnie, za interesem”. Podzielili siÄ™ na dwie grupy tak, jak zawsze. W pierwszej znaleźli siÄ™ ludzie „interesowni”. Podeszli do balustrady dzielÄ…cej salÄ™ na część urzÄ™dowÄ… i nieurzÄ™dowÄ…. Byli wÅ›ród nich: rzeźnik Wallauer, Jan Blanc - rymarz z Höschli, wdowa Knaus, powroźnik Sprungli: „który siÄ™ niedawno z wdowÄ… ożeniÅ‚ i warsztat chciaÅ‚ rozwinąć”, Kagi Tobiasz - wÅ‚aÅ›ciciel piwiarni "Pod ZielonÄ… Różą", piekarz Lorce, oberżysta z Mainau, Dödöli - wÅ‚aÅ›ciciel winnicy, Wetlinger Urban – sÅ‚odownik, Tödi Mayer – Å›lusarz, kotlarz Kissling, ogrodnik Dörfii, stolarz Leu Peter i jeszcze kilku ważnych obywateli gminy. Każdy z nich przyszedÅ‚ z myÅ›lÄ…, że zrobi dobry interes, otrzymujÄ…c drogÄ… licytacji bezpÅ‚atnÄ… siÅ‚Ä™ roboczÄ… do swego gospodarstwa. Gmina pÅ‚aciÅ‚a nowemu wÅ‚aÅ›cicielowi za każdego licytowanego czÅ‚owieka pieniÄ…dze na utrzymanie. W zamian za to ten godziÅ‚ siÄ™ na przyjÄ™cie go pod swój dach na dożywocie. Z kolei druga grupa, zwana „ciekawymi”, usiadÅ‚a na stojÄ…cych pod Å›cianami Å‚awkach.
Radca Storch - mÅ‚ody, przystojny i okazaÅ‚y szatyn - zajÄ…Å‚ miejsce za biurkiem i rozpoczÄ…Å‚ posiedzenie sekcji dobroczynnoÅ›ci w gminie. PrzemawiaÅ‚: „gmina nie dozwala cierpieć nÄ™dzy żadnemu z czÅ‚onków swoich. Ociera Å‚zy, odziewa nagich, karmi gÅ‚odnych, bezdomnym daje dach nad gÅ‚owÄ…, sÅ‚abych wspiera. (…)przygarnia tych, których skrzywdziÅ‚o życie, przygarnia nÄ™dzarzy i wydziedziczonych, przygarnia kaleki i niemocne starce! (…)- Tak jest, moi panowie! Gmina przygarnia ich i godzÄ…c rozumnÄ… rachubÄ™ z porywami serca mówi: starzec ten, nÄ™dzarz ten, ten kaleka nie może już wyżyć ze swej pracy. Owszem, nie może już pracować. Nie ma on rodziny, która by go żywić mogÅ‚a, lub też ma rodzinÄ™ biednÄ…, której praca ledwo starczy, by gÅ‚odu nie zaznać. Mamże go puÅ›cić, by siÄ™ włóczyÅ‚ po drogach jako wstrÄ™tny żebrak? Nigdy!”.
Woźny z bocznych drzwi sali, za którymi była mała komórka, wyprowadził człowieka przeznaczonego na licytację. Był to Kuntz Wunderli, stary tragarz, którego wszyscy znali. Ubrany był w kubrak, a na szyi miał przewiązaną niebieską chustkę. Te rzeczy pożyczył mu woźny, by mógł się lepiej prezentować przed ludźmi. Dobre wrażenie leżało w interesie gminy.
Tak naprawdÄ™ Kuntz byÅ‚ niedołężnym staruszkiem bez siÅ‚ do pracy, cierpiÄ…cym z powodu chorych nóg. Prawdziwy stan swego zdrowia musiaÅ‚ ukrywać, by radca tanio go sprzedaÅ‚, by gmina poniosÅ‚a jak najmniejsze koszty na jego utrzymanie: „Trzeba mu i litość wzbudzić, i nie okazać siÄ™ zbyt niedołężnym. Wie on, że stoi tu w charakterze starca, nie mogÄ…cego pracować, ale wie także, iż każdy z tych, co tu przyszedÅ‚, na rÄ™ce jego patrzy, czy siÄ™ roboty chwycÄ…”.
Radca ponownie zabraÅ‚ gÅ‚os: „- Tak jest, moi panowie! PiÄ™kne nasze ustawy wygnaÅ‚y z ziemi naszej żebraninÄ™, a wprowadziÅ‚y do niej miÅ‚osierdzie. Nie ma już opuszczonych! Nie ma już nÄ™dzarzy! Gmina jest ich matkÄ…, gmina jest ich żywicielkÄ…. Oto jest starzec niezdolny do pracy. Kto z panów chce go wziąć do siebie? NiejednÄ… posÅ‚ugÄ™ mieć można jeszcze z niego. Gmina nie wymaga, by jej czÅ‚onkowie czynili to darmo. Gmina gotowa jest, podÅ‚ug ustaw swoich, przyczynić siÄ™ do utrzymania tego starca”.
Wunderli uÅ›miechaÅ‚ siÄ™ do ludzi, bojÄ…c siÄ™ w gÅ‚Ä™bi duszy o to, komu bÄ™dzie musiaÅ‚ sÅ‚użyć do Å›mierci, kto zostanie jego „panem”. LicytujÄ…cy ludzie zaczÄ™li gÅ‚oÅ›no pytać o wiek. Gdy usÅ‚yszeli, że ma osiemdziesiÄ…t dwa lata, kazali mu pokazać zÄ™by, machać rÄ™kami (by zobaczyć, czy jest silny) i maszerować po sali. Staruszek z najwiÄ™kszym trudem podnosiÅ‚ obolaÅ‚e nogi. StaÅ‚ siÄ™ obiektem żartów i Å›miechu. OglÄ…dano go jak towar (którym w gruncie rzeczy byÅ‚, musiaÅ‚ siÄ™ dobrze sprzedać).
strona: 1 2
Szybki test:
Probst bohater noweli „MiÅ‚osierdzie gminy” byÅ‚:a) piekarzem
b) rymarzem
c) rzeźnikiem
d) mleczarzem
RozwiÄ…zanie
Kuntz Wunderli, zanim „zaopiekowaÅ‚a siÄ™” nim gmina, byÅ‚:
a) woźnicą
b) palaczem
c) tragarzem
d) pomocnikiem rolnym
RozwiÄ…zanie
Kuntz Wunderli z noweli „MiÅ‚osierdzie gminy” ma:
a) osiemdziesiÄ…t lat
b) osiemdziesiÄ…t dwa lata
c) siedemdziesiąt sześć lat
d) siedemdziesiÄ…t osiem lat
RozwiÄ…zanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies