Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Zdążyć przed Panem Bogiem
Pewnego dnia zadzwonił pan S. z wiadomością, że jest w Warszawie i widział się z Antkiem i Celiną. Chciał również spotkać się z Markiem. Marek uznał, że to poważna sprawa, ponieważ nie mógł lekceważyć opinii Antka, zastępcy Anielewicza i przedstawiciela ŻOB-u po stronie aryjskiej.
Edelman denerwował się przed spotkaniem, lecz okazało się, że niepotrzebnie. Antek, który do tej pory milczał, zapewnił pana S. o przyjaźni, łączącej go z Markiem i aprobacie wywiadu. Miał jednak pewne zastrzeżenia – mówił, że w powstaniu walczyło znacznie więcej ludzi, pięciuset bądź sześciuset. Marek zaprzeczył, wyjaśniając, że było ich dwustu dwudziestu. Wtedy pan S. odparł, że Antkowi bardzo zależy na tym, by powstańców było więcej i zapytał, czy można to zmienić w wywiadzie. Była jeszcze sprawa ryb, należało sprostować, że to nie Antek, a jego matka malowała skrzela na czerwono. Marek odpowiedział, że teraz przecież nie ma to już znaczenia. Dla pana S. było to jednak ważne.
W trzy dni po opuszczeniu getta, Celemeński zaprowadził Marka do przedstawicieli partii politycznych, którzy wysłuchali sprawozdania z powstania. Edelman był jedynym żyjącym członkiem sztabu powstańczego i zastępcą Komendanta. W raporcie wyraził przekonanie, że przez 20 dni walki mogli zabić więcej Niemców i ocalić więcej Żydów, lecz nie byli odpowiednio wyszkoleni. Przedstawiciele partii popatrzyli na niego w milczeniu, jeden z nich stwierdził, że należy okazać wyrozumiałość, ponieważ Marek jest strzępem człowieka. Okazało się, że nie mówił o powstaniu tak, jak tego oczekiwano – z nienawiścią, patosem, krzycząc.
Jako jedyny, który przeżył, nie nadawał się na bohatera, ponieważ nie krzyczał. Po tej rozmowie zamilkł na trzydzieści lat, a kiedy wreszcie przemówił, zrozumiał, że lepiej byłoby, gdyby nie przerywał swojego milczenia na temat powstania w getcie. Na spotkanie z przedstawicielami partii jechał tramwajem. Nagle pomyślał, że nie chciałby mieć twarzy, ponieważ przypominała ona twarz z plakatu „ŻYDZI – WSZY – TYFUS PLAMISTY”, czarną i odrażającą. Wszyscy wokół mieli jasne twarze, byli ładni i spokojni. Wysiadł na Żoliborzu, starał się tak iść, by być jak najmniej widocznym. Brzydcy i czarni żyli i umierali w strachu. Wszystko, co ich otaczało, było szare. Ich dzieci wyrywały na ulicy przechodniom paczki z rąk w nadziei, że znajdą coś do jedzenia.
Rywka Urman, trzydziestoletnia kobieta, odgryzła kawałek swego zmarłego z głodu dziecka, Berka. Ludzie patrzyli na nią w milczeniu, kiedy policja spisywała protokół. Inna matka, Chudesa Borensztajn, porzuciła na ulicy swoje zmarłe dziecko, ponieważ gmina nie chciała chować ludzi bez pieniędzy. Lekarze w getcie prowadzili badania nad mechanizmem śmierci głodowej. Dysponowali obfitym materiałem badawczym. W pracach naukowych nie napisano jednak, co powodowało powstawanie obrzęków w chorobie głodowej. Nie mogli dokończyć badań, ponieważ „uległ zniszczeniu surowiec naukowy – materiał ludzki”. Wyniki badań zostały opublikowane w pracy: „Choroba głodowa. Badania kliniczne nad głodem wykonane w getcie warszawskim w 1942 roku”. „Zdążyć przed Panem Bogiem” – szczegółowe streszczenie
Autor: Ewa PetniakPewnego dnia zadzwonił pan S. z wiadomością, że jest w Warszawie i widział się z Antkiem i Celiną. Chciał również spotkać się z Markiem. Marek uznał, że to poważna sprawa, ponieważ nie mógł lekceważyć opinii Antka, zastępcy Anielewicza i przedstawiciela ŻOB-u po stronie aryjskiej.
Edelman denerwował się przed spotkaniem, lecz okazało się, że niepotrzebnie. Antek, który do tej pory milczał, zapewnił pana S. o przyjaźni, łączącej go z Markiem i aprobacie wywiadu. Miał jednak pewne zastrzeżenia – mówił, że w powstaniu walczyło znacznie więcej ludzi, pięciuset bądź sześciuset. Marek zaprzeczył, wyjaśniając, że było ich dwustu dwudziestu. Wtedy pan S. odparł, że Antkowi bardzo zależy na tym, by powstańców było więcej i zapytał, czy można to zmienić w wywiadzie. Była jeszcze sprawa ryb, należało sprostować, że to nie Antek, a jego matka malowała skrzela na czerwono. Marek odpowiedział, że teraz przecież nie ma to już znaczenia. Dla pana S. było to jednak ważne.
W trzy dni po opuszczeniu getta, Celemeński zaprowadził Marka do przedstawicieli partii politycznych, którzy wysłuchali sprawozdania z powstania. Edelman był jedynym żyjącym członkiem sztabu powstańczego i zastępcą Komendanta. W raporcie wyraził przekonanie, że przez 20 dni walki mogli zabić więcej Niemców i ocalić więcej Żydów, lecz nie byli odpowiednio wyszkoleni. Przedstawiciele partii popatrzyli na niego w milczeniu, jeden z nich stwierdził, że należy okazać wyrozumiałość, ponieważ Marek jest strzępem człowieka. Okazało się, że nie mówił o powstaniu tak, jak tego oczekiwano – z nienawiścią, patosem, krzycząc.
Jako jedyny, który przeżył, nie nadawał się na bohatera, ponieważ nie krzyczał. Po tej rozmowie zamilkł na trzydzieści lat, a kiedy wreszcie przemówił, zrozumiał, że lepiej byłoby, gdyby nie przerywał swojego milczenia na temat powstania w getcie. Na spotkanie z przedstawicielami partii jechał tramwajem. Nagle pomyślał, że nie chciałby mieć twarzy, ponieważ przypominała ona twarz z plakatu „ŻYDZI – WSZY – TYFUS PLAMISTY”, czarną i odrażającą. Wszyscy wokół mieli jasne twarze, byli ładni i spokojni. Wysiadł na Żoliborzu, starał się tak iść, by być jak najmniej widocznym. Brzydcy i czarni żyli i umierali w strachu. Wszystko, co ich otaczało, było szare. Ich dzieci wyrywały na ulicy przechodniom paczki z rąk w nadziei, że znajdą coś do jedzenia.
W tym czasie chirurgiem w radomskim szpitalu św. Kazimierza był Profesor. Do szpitala każdego dnia przywożono rannych powstańców. Latem 1944 roku zaczęto przywozić rannych w klatkę piersiową, a podczas ofensywy styczniowej – rannych w głowę. Wojna okazała się doskonałą szkołą dla młodego chirurga. Najważniejsza dla Profesora była jednak Warka, kiedy to podczas wareckiego przyczółka po raz pierwszy ujrzał otwarte, bijące serce. Tego dnia tylko Profesor wiedział, jak wygląda bijące serce, a pięć lat później – 20 czerwca 1952 roku – zoperował serce Genowefy Kwapisz.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11
Szybki test:
„Wacław” został wykupiony przez Tosię Goliborską z Gestapo za:a) dywan perski
b) srebrną papierośnicę
c) złotą menorę
d) srebrną kolię
Rozwiązanie
Anna Strońska - kolekcjonerka sztuki ludowej zbierała:
a) żydowskie zdjęcia
b) żydowskie figurki
c) żydowskie menory
d) żydowskie naczynia
Rozwiązanie
Konstruktorem „sztucznego serca” był:
a) Profesor Jan Moll
b) docent Zbigniew Lewandowski
c) inżynier Sejdak
d) inżynier Wilczkowski
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies