Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Dzieje Tristana i Izoldy
W pewnym momencie, Izolda przypomniała sobie pustelnika zamieszkałego w lesie, Ogryna. Zaproponowała, by ponownie udali się do niego po radę. Zbudzili Gorwenala. Izolda siadła na koniu, którego Tristan prowadził za cugle, i wędrowali całą noc, bez słowa.
Rankiem doszli do pustelni. Zastali pustelnika czytającego książkę na progu swej kaplicy. Gdy ich ujrzał - przywołał czule, lecz stanowczo: „Jak długo będzie trwało wasze szaleństwo? Odwagi! Kajajcie się wreszcie!”. Tristan poprosił go o pomoc w uzyskaniu pojednania z królem. Zaproponował, że oddałby mu królową, a później odszedłby daleko, „do Bretani albo Fryzji”. Kiedyś, gdyby król mógłby już znieść jego obecność, wróciłby i służył mu, tak jak powinien. Pochylona u stóp pustelnika Izolda z kolei wyznała, że nie zniesie dłużej losu wygnańca: „Nie powiadam, bym żałowała, iż kochałam i kocham Tristana jeszcze i na wieki, ale bodaj ciała nasze będą odtąd rozłączone”. Pustelnik zapłakał i zaczął wychwalać Boga za to, że w końcu grzesznicy się opamiętali. Udzielił im mądrych rad, po czym wypisał pismo na pergaminie, w którym Tristan proponował zgodę królowi. Zapisawszy wszystkie słowa, które młodzieniec mu powiedział, przypieczętował je swoim pierścieniem.
Gdy wypłynęła kwestia posłańca, Tristan zgłosił się natychmiast. Nie pomogły przekonywania pustelnika, bojącego się, że bohaterowi coś się stanie. Skoro ciemności zapadły w lasie, „Tristan puścił się w drogę z Gorwenalem”. Gdy dotarli do bram Tyntagielu, przyjaciel opuścił go jednak. Tristan przy dźwiękach pobudki „wśliznął się w rów i przemknął przez miasto z niebezpieczeństwem życia”. Przeskoczył, jak niegdyś, ostre palisady i zbliżył się do okna, za którym spał król, po czym zawołał go łagodnie. Marek, po przebudzeniu, zapytał o tożsamość nocnego gościa i usłyszał głos Tristana, mówiącego o przyniesionym piśmie. Na koniec poprosił, by odpowiedź Marek przywiązał do ramienia Czerwonego Krzyża. Wuj, zdziwiony wizytą, wołając siostrzeńca: „Tristanie, synu mój!”, rzucił się na podłogę. Ale było już za późno, Tristan uciekł. Dopadł koniuszego i lekkim skokiem dostał się na siodło, po czym umknął do lasu. Gdy dotarł wreszcie do pustelni, zastał tam pustelnika pogrążonego w modłach i płaczącą Izoldę.
XI – SZALONY BRÓD„Dzieje Tristana i Izoldy” - streszczenie
Autor: Karolina MarlgaW pewnym momencie, Izolda przypomniała sobie pustelnika zamieszkałego w lesie, Ogryna. Zaproponowała, by ponownie udali się do niego po radę. Zbudzili Gorwenala. Izolda siadła na koniu, którego Tristan prowadził za cugle, i wędrowali całą noc, bez słowa.
Rankiem doszli do pustelni. Zastali pustelnika czytającego książkę na progu swej kaplicy. Gdy ich ujrzał - przywołał czule, lecz stanowczo: „Jak długo będzie trwało wasze szaleństwo? Odwagi! Kajajcie się wreszcie!”. Tristan poprosił go o pomoc w uzyskaniu pojednania z królem. Zaproponował, że oddałby mu królową, a później odszedłby daleko, „do Bretani albo Fryzji”. Kiedyś, gdyby król mógłby już znieść jego obecność, wróciłby i służył mu, tak jak powinien. Pochylona u stóp pustelnika Izolda z kolei wyznała, że nie zniesie dłużej losu wygnańca: „Nie powiadam, bym żałowała, iż kochałam i kocham Tristana jeszcze i na wieki, ale bodaj ciała nasze będą odtąd rozłączone”. Pustelnik zapłakał i zaczął wychwalać Boga za to, że w końcu grzesznicy się opamiętali. Udzielił im mądrych rad, po czym wypisał pismo na pergaminie, w którym Tristan proponował zgodę królowi. Zapisawszy wszystkie słowa, które młodzieniec mu powiedział, przypieczętował je swoim pierścieniem.
Gdy wypłynęła kwestia posłańca, Tristan zgłosił się natychmiast. Nie pomogły przekonywania pustelnika, bojącego się, że bohaterowi coś się stanie. Skoro ciemności zapadły w lasie, „Tristan puścił się w drogę z Gorwenalem”. Gdy dotarli do bram Tyntagielu, przyjaciel opuścił go jednak. Tristan przy dźwiękach pobudki „wśliznął się w rów i przemknął przez miasto z niebezpieczeństwem życia”. Przeskoczył, jak niegdyś, ostre palisady i zbliżył się do okna, za którym spał król, po czym zawołał go łagodnie. Marek, po przebudzeniu, zapytał o tożsamość nocnego gościa i usłyszał głos Tristana, mówiącego o przyniesionym piśmie. Na koniec poprosił, by odpowiedź Marek przywiązał do ramienia Czerwonego Krzyża. Wuj, zdziwiony wizytą, wołając siostrzeńca: „Tristanie, synu mój!”, rzucił się na podłogę. Ale było już za późno, Tristan uciekł. Dopadł koniuszego i lekkim skokiem dostał się na siodło, po czym umknął do lasu. Gdy dotarł wreszcie do pustelni, zastał tam pustelnika pogrążonego w modłach i płaczącą Izoldę.
Marek kazał obudzić kapelana i podał mu list. Kleryk złamał wosk i odczytał zawartość pergaminu. Król wysłuchał słów, nie mówiąc słowa, i weselił się w sercu: „miłował bowiem jeszcze królowę”. Zwołał najmożniejszych baronów i poinformował o piśmie, prosząc o radę. Gdy kapelan zaczął czytać, baronowie usłyszeli o tym, jak Tristan oferował każdemu bitwę, kto twierdził, iż kochali się z królową występną miłością. Prosił władcę o ponowne przyjęcie Izoldy, kończąc słowami: „żaden z baronów nie będzie ci służył lepiej ode mnie; jeżeli natomiast nie dbasz o me służby, przebędę morze, pójdę ofiarować się królowi Gawii albo królowi Fryzji i nie usłyszysz nigdy mego imienia” i informacją, iż jeżeli król nie zgadza się na pojednanie, to on odprowadzi Izoldę do Irlandii, by była królową w swoim kraju.
Kiedy baronowie Kornwalii usłyszeli, że Tristan wydaje im bitwę, zaczęli namawiać Marka do przyjęcia żony i odprawienia siostrzeńca. Gdy władca, wysłuchawszy tych słów, trzykrotnie zapytał, czy nikt nie odważy się stanąć do bitwy z Tristanem, zapanowała cisza. Wówczas król polecił kapelanowi sporządzenie odpowiedzi i powieszenie jej na ramieniu Czerwonego Krzyża jeszcze tego samego dnia. Kazał napisać, że przesyła obojgu „pozdrowienie i miłość”. Około północy Tristan przebył Białą Równinę i, znalazłszy pismo, przyniósł je zapieczętowane do pustelnika Ogryna.
Starzec odczytał litery: „Marek godził się za radą baronów przyjąć z powrotem Izoldę, ale nie życzył zatrzymać Tristana jako lennika; skoro od dziś za trzy dni, przy Szalonym Brodzie, odda królowę w ręce króla Marka, należy mu wędrować za morze”. Kochankowie zaczęli rozpaczać nad swym rychłym rozstaniem. Tristan obiecywał ukochanej, iż kiedy przyjdzie się im rozstać, da jej upominek, dowód jego miłości, a z nieznanego kraju, dokąd się uda, przyśle jej posłańca, który powie mu jej pragnienie „i na pierwsze wezwanie z ziemi dalekiej przybiegnę”. Z kolei Izolda poprosiła o pozostawienie jej Łapaja: „Ilekroć go ujrzę, przypomnę sobie ciebie i będę mniej smutna” oraz przyjęcie jej pierścienia z zielonego jaspisu: „weź go przez miłość dla mnie, noś na palcu”. Nakazała, by dawał zawsze ten klejnot swemu posłowi: „nie uwierzę mu póty, póki nie pokaże tego pierścienia. Ale skoro go zobaczę, żadna powaga, żaden zakaz króla nie przeszkodzą mi uczynić tego, co zlecisz, będzieli to rozsądek czy szaleństwo”. Wymieniwszy podarunki, oboje ucałowali się w usta.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32
Szybki test:
Łuk Tristana nosił nazwę:a) Niezawodny
b) Trafny
c) Niechybny
d) Celny
Rozwiązanie
Tristan jako dowód w przewidywanej konfrontacji, po zabiciu smoka wziął na dowód swego czynu jego:
a) język
b) łuskę
c) głowę
d) ząb
Rozwiązanie
Morhołt był:
a) wujem Izoldy Jasnowłosej
b) dziadkiem Izoldy Jasnowłosej
c) ojcem Izoldy Jasnowłosej
d) bratem Izoldy Jasnowłosej
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies