Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Dzieje Tristana i Izoldy
Gdy melodia zaczęła być coraz głośniejsza, Izolda, zastanawiając się, czego ukochany żądał, wyplątała się z objęć króla, narzuciła płaszcz podbity futrem na niemal nagie ciało i wymknęła się z komnaty. Gdy w końcu, ominąwszy dziesięciu śpiących strażników, przekroczyła próg - śpiewak umilkł. Pod drzewami, bez słowa, kochanek przygarnął ją do piersi: „ramiona ich zaplotły się mocno dokoła ciał i aż do świtu, jak gdyby związani pętami, nie popuścili się z objęć. Mimo króla i mimo stróżów kochankowie wiedli swe wesele i swoje miłowanie”. W tę noc ogarnęło kochanków szaleństwo…
Tristan powrócił do leśnika Orri. Za dnia, gdy król opuszczał Tyntagiel, wkradał się przez sad aż do komnaty niewiast. Oczywiście potajemne schadzki nie pozostały niezauważone. Któregoś dnia przyłapał go sługa i poszedł natychmiast do Andreta, Denoalena i Gondoina: „- Panowie, zwierz, o którym mniemaliście, że jest przepłoszony, wrócił do legowiska”. Zażądał od baronów zapłaty, a gdy przystali na jego warunki, zaplanował podstęp. Do pokoju królowej można było zajrzeć jedynie przez wąskie okno u góry komnaty, zasłonięte dodatkowo wielką zasłoną. Nazajutrz jeden z panów miał wejść do sadu, uciąć długą gałąź głogu i zaostrzyć na końcu: „niech wespnie się wówczas na wysokie okno i wbije gałąź jak rożen w materię. Będzie ją mógł wtedy uchylić lekko(…)”. Baronowie sprzeczali się, który pierwszy obejrzy nakrytych, niczego nieświadomych kochanków. W końcu stanęło na tym, iż najpierw zobaczy ich Gondoin. Rozstali się, umówiwszy się o świcie.
Nazajutrz, jeszcze w nocy, Tristan opuścił chatę leśnika Orri i przyczołgał się do zamku poprzez gęste krzewy głogów. Kiedy wychodził z zarośli, spojrzał przez gałęzie i ujrzał nadchodzącego Gondoina. Bohater rzucił się z powrotem w głogi i przykucnął w zasadzce. Oczekiwał zdrajcy z mieczem w dłoni. Niestety Gondoin obrał inną drogę i oddalił się. Zawiedziony Tristan wyszedł z zarośli, napiął łuk i wycelował, jednak tamten był już poza zasięgiem strzału. W tej samej chwili w oddali na swym małym koniu jechał Denoalen, a przy nim dwa wielkie charty.
Tristan również zaczaił się na niego, tym razem za jabłonią. Ujrzał, jak baron szczuł psy, aby wytropiły z chaszczy dzika. Kiedy Denoalen znalazł się przy nim, Tristan stanął naprzeciw wroga. Zdrajca na próżno chciał uciekać: „nie miał czasu ani krzyknąć”. Tristan ściął mu głowę, obciął wiszące dookoła twarzy warkocze, które następnie schował do spodni (chciał je pokazać Izoldzie, aby ją ucieszyć). Wytarł i schował miecz, przykrył trupa pniem drzewa i, zostawiwszy krwawiące ciało, „pośpieszył z kapturem na głowie ku miłej”, myśląc o Gondoinie. Ten wyprzedził go w drodze do tyntagielskiego zamku: „wdrapawszy się na wysokie okno wbił pręcik głogu w zasłonę, rozsunął lekko połacie materii i patrzał do wnętrza pięknie wysłanej komnaty”, lecz ujrzał jedynie Perynisa oraz Brangien trzymającą grzebień, którym właśnie skończyła czesać królową o złotym warkoczu.„Dzieje Tristana i Izoldy” - streszczenie
Autor: Karolina MarlgaGdy melodia zaczęła być coraz głośniejsza, Izolda, zastanawiając się, czego ukochany żądał, wyplątała się z objęć króla, narzuciła płaszcz podbity futrem na niemal nagie ciało i wymknęła się z komnaty. Gdy w końcu, ominąwszy dziesięciu śpiących strażników, przekroczyła próg - śpiewak umilkł. Pod drzewami, bez słowa, kochanek przygarnął ją do piersi: „ramiona ich zaplotły się mocno dokoła ciał i aż do świtu, jak gdyby związani pętami, nie popuścili się z objęć. Mimo króla i mimo stróżów kochankowie wiedli swe wesele i swoje miłowanie”. W tę noc ogarnęło kochanków szaleństwo…
Tristan powrócił do leśnika Orri. Za dnia, gdy król opuszczał Tyntagiel, wkradał się przez sad aż do komnaty niewiast. Oczywiście potajemne schadzki nie pozostały niezauważone. Któregoś dnia przyłapał go sługa i poszedł natychmiast do Andreta, Denoalena i Gondoina: „- Panowie, zwierz, o którym mniemaliście, że jest przepłoszony, wrócił do legowiska”. Zażądał od baronów zapłaty, a gdy przystali na jego warunki, zaplanował podstęp. Do pokoju królowej można było zajrzeć jedynie przez wąskie okno u góry komnaty, zasłonięte dodatkowo wielką zasłoną. Nazajutrz jeden z panów miał wejść do sadu, uciąć długą gałąź głogu i zaostrzyć na końcu: „niech wespnie się wówczas na wysokie okno i wbije gałąź jak rożen w materię. Będzie ją mógł wtedy uchylić lekko(…)”. Baronowie sprzeczali się, który pierwszy obejrzy nakrytych, niczego nieświadomych kochanków. W końcu stanęło na tym, iż najpierw zobaczy ich Gondoin. Rozstali się, umówiwszy się o świcie.
Nazajutrz, jeszcze w nocy, Tristan opuścił chatę leśnika Orri i przyczołgał się do zamku poprzez gęste krzewy głogów. Kiedy wychodził z zarośli, spojrzał przez gałęzie i ujrzał nadchodzącego Gondoina. Bohater rzucił się z powrotem w głogi i przykucnął w zasadzce. Oczekiwał zdrajcy z mieczem w dłoni. Niestety Gondoin obrał inną drogę i oddalił się. Zawiedziony Tristan wyszedł z zarośli, napiął łuk i wycelował, jednak tamten był już poza zasięgiem strzału. W tej samej chwili w oddali na swym małym koniu jechał Denoalen, a przy nim dwa wielkie charty.
Potem do komnaty weszła Izolda, a za nią Tristan, trzymający w jednej ręce łuk i dwie strzały, a w drugiej dwa długie warkocze. Gdy zrzucił płaszcz i Izolda Jasnowłosa skłoniła się, aby go pozdrowić, ujrzała padający na kotarę cień głowy Gondoina. Podczas gdy Tristan opowiadał jej o zabiciu Denoalena: „Pomściłem cię na nim. Nigdy już nie kupi ani sprzeda tarczy ani włóczni!”, ona sprytnie poprosiła, by napiął łuk, ponieważ chciałaby zobaczyć, czy idzie mu to łatwo. Zdumiony bohater, „na pół rozumiejąc”, napiął łuk.
Wtedy to Izolda „wzięła jedną z dwu strzał, założyła na cięciwę, spojrzała, czy struna dobra”, i szeptem wyznała, że widzi rzecz, która ją rani: „Mierz dobrze, Tristanie!”. Rycerz, podnosząc oczy i widząc na szczycie zasłony cień głowy Gondoina, szybkim i bezbłędnym strzałem przebił oko zdrajcy, przeszył mózg „niby miąższ jabłka”. Martwy Gondoin, który nie zdołał nawet krzyknąć, spadł na jeden z ostrych pali. Wówczas Izolda rozkazała Tristanowi oddalenie się, podkreślając, że zdrajcy znali ich tajemnicę i że Andret pozostał przy życiu: „opowie królowi; nie masz już bezpieczeństwa dla ciebie w chatynce leśnika! Uchodź, przyjacielu”.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32
Szybki test:
Aguynguerran Rudy był:a) kasztelanem króla Irlandii
b) poplecznikiem króla Marka
c) doradcą króla Marka
d) koniuszym króla Irlandii
Rozwiązanie
Łuk Tristana nosił nazwę:
a) Niezawodny
b) Niechybny
c) Celny
d) Trafny
Rozwiązanie
Gdy po raz pierwszy Tristan poznał Izoldę Jasnowłosą skłamał, że zmierzał nauczyć się sztuki czytania w gwiazdach w:
a) Anglii
b) Hiszpanii
c) Normandii
d) Frankonii
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies