Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Dzieje Tristana i Izoldy
Zawołała Perynisa, wiernego służkę i powtórzyła mu nowiny, które przyniósł Bleheri. Nakazała, by poszukał Tristana na opuszczonej drodze, wiodącej z Tyntagielu do zamku Świętego Łubina, i powiedział mu, że nie pozdrawia go i zabrania się zbliżać: „(…)bo go każę przepędzić strażnikom i sługom...”.
Perynis przekazał poselstwo królowej. Zdziwiony Tristan tłumaczył, że nie mógł uciekać przed Bleherim, ponieważ nie miał nawet swego konia: „Gorwenal ich pilnował, nie znaleźliśmy go w umówionym miejscu i szukamy jeszcze”. W tej chwili wrócił Gorwenal i giermek Kaherdynowy. Mężczyźni opowiedzieli swą przygodę, po zakończeniu której bohater poprosił Perynisa, by powtórzył wszystko królowej i wrócił z jej zaproszeniem: „Powiedz, że jej przesyłam cześć i miłość, że nie chybiłem wierze, którą jej jestem dłużen, że jest mi drogą nad wszystkie kobiety w świecie”.
Królowa, słysząc słowa sługi - nie uwierzyła mu, posądzając wiernego Perynisa o zdradę. Wygoniła nieszczęśnika. Na nic zdały się tłumaczenia, Izolda pozostała niewzruszona w swym gniewie: „(…) żal mi ciebie, pani, iż czynisz zniewagę panu memu, Tristanowi, i że zbyt późno pożałujesz tego”. Tristan czekał długo, aż Perynis przyniesie mu odpowiedź królowej, lecz na próżno. Sługa nie przybył.
Rankiem Lończyk przebrał się za trędowatego żebraka i udał się na ulice grodu Świętego Łubina. Zmieniając głos, prosił jałmużny każdego przechodnia. Wreszcie Izolda wyszła z zamku w towarzystwie Brangien i innych dworek, sług i strażników. Gdy skierowała się drogą prowadzącą do kościoła, w ślad za nią podążał trędowaty, błagając żałosnym głosem o odrobinę łaski: „- Królowo, okaż mi łaskę, nie wiesz, jak mi tego trzeba!”.
Izolda poznała go. Dreszcz przebiegł ją całą, ale nie raczyła zniżyć spojrzenia ku błagającemu i wlekącemu się za nią trędowatemu. W końcu kazała sługom go przepędzić… Gdy, broniąc się przed razami, krzyknął: „- Królowo, miej litość!”, Izolda wybuchła śmiechem. Skoro Tristan to usłyszał, odszedł. Królowa, uczyniwszy kilka kroków w nawie kościoła i czując, że uginają się pod nią nogi - upadła na kolana, położyła głowę na ziemię, a ramiona rozkrzyżowała. Tego samego dnia Lończyk pożegnał Dynasa „z taką rozpaczą, iż zdawało się, że postradał zmysły”. Wnet okręt jego rozwinął żagle w stronę Bretanii.
Niebawem królowa pożałowała swego postępowania. Gdy dowiedziała się od Dynasa z Lidanu, iż Tristan odjechał w żałobie, zaczęła wierzyć słowom Perynisa: „Jak to - myślała - ja ciebie wygnałam, ciebie, Tristanie, przyjacielu! Będziesz mnie nienawidził odtąd i nigdy cię już nie ujrzę! Nigdy nie dowiesz się nawet o mym żalu ani o tym, jaką karę chcę sobie nałożyć i ofiarować ci jako drobny zakład mej skruchy.” Od tego dnia, aby ukarać się za swój błąd i szaleństwo, Izolda Jasnowłosa nosiła na ciele włosiennicę.„Dzieje Tristana i Izoldy” - streszczenie
Autor: Karolina MarlgaZawołała Perynisa, wiernego służkę i powtórzyła mu nowiny, które przyniósł Bleheri. Nakazała, by poszukał Tristana na opuszczonej drodze, wiodącej z Tyntagielu do zamku Świętego Łubina, i powiedział mu, że nie pozdrawia go i zabrania się zbliżać: „(…)bo go każę przepędzić strażnikom i sługom...”.
Perynis przekazał poselstwo królowej. Zdziwiony Tristan tłumaczył, że nie mógł uciekać przed Bleherim, ponieważ nie miał nawet swego konia: „Gorwenal ich pilnował, nie znaleźliśmy go w umówionym miejscu i szukamy jeszcze”. W tej chwili wrócił Gorwenal i giermek Kaherdynowy. Mężczyźni opowiedzieli swą przygodę, po zakończeniu której bohater poprosił Perynisa, by powtórzył wszystko królowej i wrócił z jej zaproszeniem: „Powiedz, że jej przesyłam cześć i miłość, że nie chybiłem wierze, którą jej jestem dłużen, że jest mi drogą nad wszystkie kobiety w świecie”.
Królowa, słysząc słowa sługi - nie uwierzyła mu, posądzając wiernego Perynisa o zdradę. Wygoniła nieszczęśnika. Na nic zdały się tłumaczenia, Izolda pozostała niewzruszona w swym gniewie: „(…) żal mi ciebie, pani, iż czynisz zniewagę panu memu, Tristanowi, i że zbyt późno pożałujesz tego”. Tristan czekał długo, aż Perynis przyniesie mu odpowiedź królowej, lecz na próżno. Sługa nie przybył.
Rankiem Lończyk przebrał się za trędowatego żebraka i udał się na ulice grodu Świętego Łubina. Zmieniając głos, prosił jałmużny każdego przechodnia. Wreszcie Izolda wyszła z zamku w towarzystwie Brangien i innych dworek, sług i strażników. Gdy skierowała się drogą prowadzącą do kościoła, w ślad za nią podążał trędowaty, błagając żałosnym głosem o odrobinę łaski: „- Królowo, okaż mi łaskę, nie wiesz, jak mi tego trzeba!”.
Izolda poznała go. Dreszcz przebiegł ją całą, ale nie raczyła zniżyć spojrzenia ku błagającemu i wlekącemu się za nią trędowatemu. W końcu kazała sługom go przepędzić… Gdy, broniąc się przed razami, krzyknął: „- Królowo, miej litość!”, Izolda wybuchła śmiechem. Skoro Tristan to usłyszał, odszedł. Królowa, uczyniwszy kilka kroków w nawie kościoła i czując, że uginają się pod nią nogi - upadła na kolana, położyła głowę na ziemię, a ramiona rozkrzyżowała. Tego samego dnia Lończyk pożegnał Dynasa „z taką rozpaczą, iż zdawało się, że postradał zmysły”. Wnet okręt jego rozwinął żagle w stronę Bretanii.
XVIII – SZALEŃSTWO TRISTANA
Tristan ujrzał z powrotem Bretanię, diuka Hoela i swą żonę, Izoldę o Białych Dłoniach. Cóż z tego, kiedy jedyna ważna w jego sercu osoba go wygnała: „nic mu już nie ważyło”. Długo usychał z dala od niej, aż wreszcie pewnego dnia pomyślał, że chce ją ponownie widzieć, ponieważ: „Z dala od niej czuł, iż śmierć jego jest pewna i bliska; raczej umrzeć od jednego razu niż konać dzień po dniu. Kto żyje w męczarni, jest jakby umarły”. Wyruszył z Karhenia, nie uprzedzając nawet drogiego towarzysza Kaherdyna, nędznie ubrany, pieszo: „nikt bowiem nie zwraca uwagi na biednych łazików wędrujących po gościńcach”. Szedł dopóki nie doszedł do brzegu morza.
W porcie, w którym stał wielki statek kupiecki gotujący się do odjazdu do Tyntagielu, przekonał żeglarzy, by wzięli go ze sobą. Po pięciu dniach był już w Kornwalii, a szóstego dnia w porcie Tyntagielu. Aby dostać się do zamku, musiał zmylić dwóch czujnych strażników. Zszedł ze statku i usiadł na wybrzeżu. Dowiedział się od przechodzącego człowieka, że Marek jest w zamku i podejmuje w nim wszystkich baronów. W pałacu była również smutna królowa Izolda, na imię której „Tristan westchnął i pomyślał, iż ani chytrością, ani siłą nie zdoła ujrzeć przyjaciółki: król Marek zabiłby go...”. Po dłuższym namyśle stwierdził, że ewentualna śmierć nie jest mu straszna: „I cóż czynię każdego dnia, jeśli nie umieram?”. Postanowił przebrać się za szalonego, „a w tym szaleństwie będzie wielka mądrość”…
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32
Szybki test:
Tristan miał oddać królową:a) przy Szalonym Brodzie
b) na irlandzkiej granicy
c) na zamku Tyntagiel
d) na Białej Równi
Rozwiązanie
Aguynguerran Rudy był:
a) poplecznikiem króla Marka
b) doradcą króla Marka
c) kasztelanem króla Irlandii
d) koniuszym króla Irlandii
Rozwiązanie
„Diabelskim pachołkiem” nazywano:
a) Tristana
b) Gorwenala
c) Morhołta
d) Frocyna
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies