Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Dzieje Tristana i Izoldy
Pewnego dnia czterej baronowye zawołali króla Marka do sali narad i Andret, królewski siostrzeniec, poinformował go, iż: „Tristan miłuje królową, to dowiedziona prawda, i gadają już o tym szeroko po kraju”. Szlachetny król zachwiał się, nie mogąc i nie chcąc uwierzyć w usłyszaną historię. Gdy domagał się konkretnych zarzutów przeciw ukochanemu Tristanowi, poradzili mu, by uważniej obserwował parę: „Patrz, słuchaj, miły panie; może czas jeszcze” i, oddaliwszy się, zostawili go z podejrzliwymi i nękającymi jego dobre serce myślami.
Król Marek nie mógł się otrząsnąć ze złego uroku, zaczął śledzić siostrzeńca i królową. Zauważyła to szybko Brangien i natychmiast ostrzegła zakochaną parę, która od tej chwili była jeszcze czujniejsza. Wskutek tego wszystkiego, król postanowił odprawić Lończyka. Przywoławszy go przed swe oblicze, nakazał mu oddalić się z Tyntagielu i nigdy nie wracać. Opowiedział zaskoczonemu Tristanowi, że jest podejrzewany o „ciężką zdradę”. Zakazując pytań o szczegóły oraz daremnych prób uspokajania, król zakończył bolesną rozmowę zapewnieniem: „Nie wierzę oskarżycielom(…) Ale ich złośliwe podszepty zmąciły mi serce; jedynie twój odjazd zdoła je ukoić. Jedź; bez wątpienia przywołam cię niebawem; jedź, synu mój, zawsze mi drogi!”. Gdy tylko zdrajcy usłyszeli nowinę o odprawieniu znienawidzonego rycerza i „czarownika”, poczuli się bezpiecznie w kornwalijskim zamku.
Nie wiedzieli tylko jednego: „Tristan nie miał siły odjechać”. Minąwszy mury i fosy zamkowe, poczuł, iż nie potrafi się bardziej oddalić. Zatrzymał się w mieście Tyntagielu, zajął gospodę z Gorwenalem w domu mieszczanina i dręczył się tam niemożnością przebywania z ukochaną, co było dla niego bardziej śmiertelne, niż stan zatrutego ciała po walce z Morhołtem: „Niegdyś, kiedy leżał w szałasie wzniesionym nad brzegiem morza i kiedy wszyscy umykali przed zaduchem jego ran, trzech ludzi bodaj wspomagało go: Gorwenal, Dynas z Lidanu i król Marek”. Teraz jedynie dwaj pierwsi trwali jeszcze przy jego łożu… król Marek już nie przychodził. Tristan czuł, że miłość wuja nie zdoła pokonać krzywdy, której doświadczył od siostrzeńca. Było mu wstyd...
Izolda, zamknięta w zamku, także usychała z tęsknoty i wstydu, cały czas śledzona przez obcych. Cały dzień musiała udawać śmiech i wesele, by w nocy zaś: „trwać nieruchomo wyciągniętej przy boku króla Marka i przezwyciężać drgania członków i dreszcze gorączki”. Chciała uciekać do Tristana. Gdyby nie pomoc wiernej Brangien, zapewne wkrótce z tęsknoty rozdzierającej serca, opuściliby ten świat. Służka, nie bacząc na śmiertelne niebezpieczeństwo, przemknęła do domu wynajętego przez Tristana. Aby ocalić kochanków, nauczyła Tristana podstępu: pod zamkiem tyntagielskim rozciągał się rozległy sad, ubezpieczony silną palisadą. W miejscu najbardziej oddalonym od zamku, tuż obok pali, wznosiła się wysoka i prosta sosna, u stóp której tryskało żywe źródło, przebiegające przez sad i komnaty niewiast.„Dzieje Tristana i Izoldy” - streszczenie
Autor: Karolina MarlgaPewnego dnia czterej baronowye zawołali króla Marka do sali narad i Andret, królewski siostrzeniec, poinformował go, iż: „Tristan miłuje królową, to dowiedziona prawda, i gadają już o tym szeroko po kraju”. Szlachetny król zachwiał się, nie mogąc i nie chcąc uwierzyć w usłyszaną historię. Gdy domagał się konkretnych zarzutów przeciw ukochanemu Tristanowi, poradzili mu, by uważniej obserwował parę: „Patrz, słuchaj, miły panie; może czas jeszcze” i, oddaliwszy się, zostawili go z podejrzliwymi i nękającymi jego dobre serce myślami.
Król Marek nie mógł się otrząsnąć ze złego uroku, zaczął śledzić siostrzeńca i królową. Zauważyła to szybko Brangien i natychmiast ostrzegła zakochaną parę, która od tej chwili była jeszcze czujniejsza. Wskutek tego wszystkiego, król postanowił odprawić Lończyka. Przywoławszy go przed swe oblicze, nakazał mu oddalić się z Tyntagielu i nigdy nie wracać. Opowiedział zaskoczonemu Tristanowi, że jest podejrzewany o „ciężką zdradę”. Zakazując pytań o szczegóły oraz daremnych prób uspokajania, król zakończył bolesną rozmowę zapewnieniem: „Nie wierzę oskarżycielom(…) Ale ich złośliwe podszepty zmąciły mi serce; jedynie twój odjazd zdoła je ukoić. Jedź; bez wątpienia przywołam cię niebawem; jedź, synu mój, zawsze mi drogi!”. Gdy tylko zdrajcy usłyszeli nowinę o odprawieniu znienawidzonego rycerza i „czarownika”, poczuli się bezpiecznie w kornwalijskim zamku.
Nie wiedzieli tylko jednego: „Tristan nie miał siły odjechać”. Minąwszy mury i fosy zamkowe, poczuł, iż nie potrafi się bardziej oddalić. Zatrzymał się w mieście Tyntagielu, zajął gospodę z Gorwenalem w domu mieszczanina i dręczył się tam niemożnością przebywania z ukochaną, co było dla niego bardziej śmiertelne, niż stan zatrutego ciała po walce z Morhołtem: „Niegdyś, kiedy leżał w szałasie wzniesionym nad brzegiem morza i kiedy wszyscy umykali przed zaduchem jego ran, trzech ludzi bodaj wspomagało go: Gorwenal, Dynas z Lidanu i król Marek”. Teraz jedynie dwaj pierwsi trwali jeszcze przy jego łożu… król Marek już nie przychodził. Tristan czuł, że miłość wuja nie zdoła pokonać krzywdy, której doświadczył od siostrzeńca. Było mu wstyd...
Każdego wieczoru Tristan, za radą Brangien, strugał misterne kawałki kory i małe gałązki, które, przeskoczywszy ostre pale i przybywszy pod sosnę, rzucał do źródła. Był to znak dla Izoldy, iż ukochany czeka. W takie wieczory, kiedy Brangien zdołała oddalić króla Marka i zauszników, Izolda śpieszyła do przyjaciela. Wówczas chroniła ich noc i życzliwy cień wielkiej sosny. Podczas takich spotkań opowiadali sobie, że zamek tyntagielski jest zaczarowany i że dwa razy do roku, w zimie i w lecie, znika… Dla nich znikał właśnie wtedy…
Rozstawali się, gdy wieżach zamkowych trąby strażników zwiastowały świt. Wówczas „mur z powietrza” pękał i trzeba było wracać na ziemię. Obiecywali sobie, że pewnego dnia pójdą razem do szczęśliwego kraju, z którego nikt nie wraca, do kraju Żywych… Choć podejrzenia króla Marka rozpraszały się, zdrajcy odgadli, iż Tristan znowu spotyka się z królową. Na szczęście Brangien tak dobrze ich pilnowała, iż śledzili zakochanych na próżno. W końcu, nie mogąc tego znieść, diuk Andret zaproponował towarzyszom zasięgnięcie rady u Frocyna, garbatego karła, znającego siedem sztuk, magię i wszystkie rodzaje czarów: „On nas pouczy, jeśli zechce, o zdradach Izoldy Jasnowłosej”.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32
Szybki test:
Łuk Tristana nosił nazwę:a) Niezawodny
b) Celny
c) Niechybny
d) Trafny
Rozwiązanie
Gdy pierwszy raz król Marek zaprosił Tristana na wieczorną ucztę, ten zagrał na:
a) harfie
b) rogu
c) flecie
d) lutni
Rozwiązanie
Polecenie zabicia Brangien:
a) wydał Tristan
b) wydał Perynis
c) wydała Izolda
d) wydał król Marek
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies