Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Cudzoziemka
W taki oto sposób Róża strzegła córki Adama, której nienawidziła i którą wydarła śmierci.
XIII.
Marta wyrosła na osobę skrytą i milczącą. Adam starał się zawsze okazywać jej miłość, lecz czynił to w tajemnicy przed Różą, by nie denerwować żony. Podczas wizyt Władysia dziewczynka czuje zazdrość, widząc zażyłość, łączącą matkę z bratem.
Marta, zawsze skryta i milcząca, nauczyła cieszyć się byle czym. Poznawała świat, badając siebie, skupiając się głównie na swoich pierwszych wrażeniach. W swoim odizolowanym świecie nie czuła się samotna i otaczała się wymyślonymi postaciami. W miarę jak dorastała, pragnęła konfrontować swoje spostrzeżenia z rówieśnikami. Godziny, spędzone w szkole, nie wystarczały jej. Zaczęła buntować się przeciwko zakazowi zawierania znajomości. Na spacerach z ojcem dopytywała się, dlaczego matka jest taka dziwna i nie pozwala jej lubić koleżanek. Adam próbował usprawiedliwiać zachowanie żony i tłumaczył, że Róża wiele wycierpiała, straciła syna i boi się zarazy. Wówczas Marta zapewniała, że będzie unikała chorób, a ojciec bezradnie wyjaśniał, że jej koleżanki są źle wychowane, a ona nie ma czasu na spotkania. Kiedy dziewczynka broniła koleżanek, dodawał, że ma nieszczęśliwą matkę i nie należy jej martwić. Czasami zabierał córkę za miasto, gdzie razem bawili się, a wtedy Marta zapewniała go, że nadejdzie czas, kiedy i on będzie wesoły.
Marta rozumiała, że nieszczęście matki oddziela ją od świata, o którym marzyła i nie potrafiła tego zrozumieć. Znała historię choroby Kazia i swojej, słyszała opowieści babki Sophie o jej tragedii, kiedy straciła pięcioro dzieci, lecz nie potrafiła być nieszczęśliwa z tego powodu.
Pewnego dnia szła z Różą ulicami miasta. Była wczesna wiosna, Marta miała rozwiązany szalik i dreptała wolno, by nacieszyć się rozkwitającą przyrodą. Matka trzymała mocno jej rękę i nie zwracała na nią uwagi. W pewnym momencie dziewczynka zauważyła budkę z wodą z sokiem, zwolniła, mając nadzieję, że napije się, lecz matka szarpnęła ją i pociągnęła brutalnie za sobą. Z lękiem popatrzyła na Różę i zauważyła, że kobieta wpatruje się w idącą przed nimi zakochaną parę. Kobieta niosła w dłoni gałąź bzu, oboje wpatrywali się w siebie, uśmiechnięci. Nagle zatrzymali się i Róża również przystanęła, a Marta zauważyła spływające po jej policzkach łzy. Od tego wydarzenia kwiecień kojarzył się jej z nieszczęściem.
Kiedy w domu pojawiał się Władyś, Marta mogła rozkoszować się swobodą. Zdarzało się, że wymykała się do koleżanek i wracała do domu przerażona, lecz traktowano ją wtedy obojętnie. Domowe życie w tych dniach skupiało się na salonie, gdzie Róża grała i śpiewała, przy akompaniamencie Władysława. Drzwi do pokoju były zamknięte i słychać było zza nich rozmowy matki z synem, pełne poufałości i ciepłe. Adam rozmawiał z Władysiem przed kolacją, zaledwie przez pół godziny. Przy stole Róża znów skupiała całą uwagę młodzieńca na sobie, śmiała się i opowiadała dykteryjki. Streszczenie szczegółowe „Cudzoziemki”
Autor: Dorota BlednickaW taki oto sposób Róża strzegła córki Adama, której nienawidziła i którą wydarła śmierci.
XIII.
Marta wyrosła na osobę skrytą i milczącą. Adam starał się zawsze okazywać jej miłość, lecz czynił to w tajemnicy przed Różą, by nie denerwować żony. Podczas wizyt Władysia dziewczynka czuje zazdrość, widząc zażyłość, łączącą matkę z bratem.
Marta, zawsze skryta i milcząca, nauczyła cieszyć się byle czym. Poznawała świat, badając siebie, skupiając się głównie na swoich pierwszych wrażeniach. W swoim odizolowanym świecie nie czuła się samotna i otaczała się wymyślonymi postaciami. W miarę jak dorastała, pragnęła konfrontować swoje spostrzeżenia z rówieśnikami. Godziny, spędzone w szkole, nie wystarczały jej. Zaczęła buntować się przeciwko zakazowi zawierania znajomości. Na spacerach z ojcem dopytywała się, dlaczego matka jest taka dziwna i nie pozwala jej lubić koleżanek. Adam próbował usprawiedliwiać zachowanie żony i tłumaczył, że Róża wiele wycierpiała, straciła syna i boi się zarazy. Wówczas Marta zapewniała, że będzie unikała chorób, a ojciec bezradnie wyjaśniał, że jej koleżanki są źle wychowane, a ona nie ma czasu na spotkania. Kiedy dziewczynka broniła koleżanek, dodawał, że ma nieszczęśliwą matkę i nie należy jej martwić. Czasami zabierał córkę za miasto, gdzie razem bawili się, a wtedy Marta zapewniała go, że nadejdzie czas, kiedy i on będzie wesoły.
Marta rozumiała, że nieszczęście matki oddziela ją od świata, o którym marzyła i nie potrafiła tego zrozumieć. Znała historię choroby Kazia i swojej, słyszała opowieści babki Sophie o jej tragedii, kiedy straciła pięcioro dzieci, lecz nie potrafiła być nieszczęśliwa z tego powodu.
Pewnego dnia szła z Różą ulicami miasta. Była wczesna wiosna, Marta miała rozwiązany szalik i dreptała wolno, by nacieszyć się rozkwitającą przyrodą. Matka trzymała mocno jej rękę i nie zwracała na nią uwagi. W pewnym momencie dziewczynka zauważyła budkę z wodą z sokiem, zwolniła, mając nadzieję, że napije się, lecz matka szarpnęła ją i pociągnęła brutalnie za sobą. Z lękiem popatrzyła na Różę i zauważyła, że kobieta wpatruje się w idącą przed nimi zakochaną parę. Kobieta niosła w dłoni gałąź bzu, oboje wpatrywali się w siebie, uśmiechnięci. Nagle zatrzymali się i Róża również przystanęła, a Marta zauważyła spływające po jej policzkach łzy. Od tego wydarzenia kwiecień kojarzył się jej z nieszczęściem.
Władyś bardzo lubił siostrę. Przywoził jej zabawki i żartował z jej powagi. Róża niechętnie patrzyła na ich pogawędki. Nakazywała córce, by pokazywała bratu swoje zeszyty, a przez całą jego wizytę dziewczynka chodziła odświętnie ubrana. Matka jednak zawsze czuwała, by nie spędzała za dużo czasu z młodzieńcem i odprawiała ją z pokoju. Kiedy Władyś sadzał dziewczynkę na kolanach i bawił się z nią, Róża przerywała im, tłumacząc, że mała ma jeszcze dużo lekcji do odrobienia.
Podczas jednej z takich wizyt – Marta miała wtedy dwanaście lat – matka i Władyś często wychodzili razem. Nie zjawiali się nawet na kolacjach, zajęci spacerami i wspólnymi wyprawami na koncerty. Dziewczynka była rozgoryczona tym podziałem. Z niechęcią patrzyła na ojca, obwiniając go za swoje poniżenie. Czuła, że gdyby nie była jego ulubienicą, towarzyszyłaby bratu i Róży. Na ciepłe słowa babki i Adama reagowała gniewem, nie mogła zasnąć, dopóki nie usłyszała powrotu matki i Władysia, a później płakała z głową pod poduszką. Raz czekała bardzo długo na ich przyjście. Tego dnia byli na koncercie Hubermana. Marta nienawidziła muzyki, która dla niej należała do sfery wybranych, dla niej niedostępnej. Kiedy matka grała, nikt nie miał wstępu do salonu.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35
Szybki test:
Po dziesięciu latach Róża odwiedza syna:a) we Francji
b) w Anglii
c) we Włoszech
d) w Niemczech
Rozwiązanie
Żona zrobiła Adamowi na drutach:
a) „gamasze”
b) „kufajkę”
c) kalesony
d) „kapotę”
Rozwiązanie
Kobieta pyta syna, "jaka będzie jej śmierć – śmierć człowieka, który się urodził i nigdy nie żył" w:
a) Osetii
b) Genewie
c) Velletri
d) Ostii
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies