Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Kordian
Następnie Grzegorz relacjonuje fragment swojego dawnego żywota, kiedy był legionowym wiarusem i służył u boku Napoleona. Walczył wówczas w Egipcie, pośród bezbrzeżnej piaszczystej pustyni. Wraz z nim służyli w napoleońskiej armii uczeni, „co to baśnie piszą w kalendarzach”. Grzegorz często przed walką odczuwał niepokój, ale wódz („mały kapral”, jak mówili o Napoleonie niektórzy) zawsze trafną mową zagrzewał żołnierzy do walki:
„(...) Patrzcie, wojownicy! (...)
Ze szczytu tych piramid sto wieków was widzi”
Walczyli i odnosili zwycięstwo, ale legiony zostały zdziesiątkowane przez dżumę. Miało to miejsce po zdobyciu Jaffy przez Napoleona – w marcu 1799 roku.
Znaczenie opowieści – druga opowieść Grzegorza utrzymana jest w tonie gawędy starego napoleońskiego legionisty. Pisana prostym stylem kontrastuje z patetycznym nastrojem Kordiana rozważającego hamletowską kwestię „Być albo nie być”. Zarysowuje jednak pewną koncepcję życia, przypomina o istocie i znaczeniu walki, podkreśla wiarę w zwycięstwo. Opowieść starego sługi rozbudza w Kordianie wyrzuty sumienia, ponieważ mówi o wzniosłych czynach i poświęceniu. Młodzieniec tym bardziej dostrzega brak sensu w jego własnym życiu.
Starzec zapala w Kordianie „iskrę ducha” i rozbudza w młodzieńcu wyrzuty sumienia. Sługa ma w zanadrzu jeszcze jedną historię. Tym razem nawiązuje do kampanii napoleońskiej z 1812 roku, kiedy to wraz z innymi wojakami, dostał się do niewoli rosyjskiej. Na tle jeńców wojennych wyraźnie rysuje się sylwetka pewnego Kazimierza, który postanowił nie być biernym wobec więziennego losu. Zamierzał stawić opór kozackim strażom i poprowadzić żołnierzy ku wolności, lecz Rosjanie odkryli jego intrygę. Wyprowadzono jeńców i odczytano dekret o wcieleniu rozbitków do armii rosyjskiej:
„(...) pułkownik tatarski
Przeczytał głośno niby jakiś dekret carski,
A w tym dekrecie stało, aby polskie jeńce
Rozdzielić na dziesiątki i w pułki powcielać.”
Wojacy zaoponowali, wówczas kozacki dowódca zarzucał buntownikom na szyję rzemienne lasso – sznur z pętlą. Obok Grzegorza stał pewien wysłużony legionista, ów w przestrachu chwycił go za rękę, lecz nagle twarz starca posiniała – to „baszkirski morderca” zarzucił mu pętlę na szyję i... zaciął konia. Koń powlókł mężczyznę za sobą. Żołnierz skonał. Wtedy „Kazimierz młody” wyskoczył z szeregu i ruszył w tłum Baszkirów. Pochwycił pułkownika tatarskiego i zaciekle walcząc, stoczył się wraz z nim się do wody:
„Tak ujętego wroga między dwie kry wtłoczył, „Kordian” – streszczenie szczegółowe
Autor: Ewa PetniakNastępnie Grzegorz relacjonuje fragment swojego dawnego żywota, kiedy był legionowym wiarusem i służył u boku Napoleona. Walczył wówczas w Egipcie, pośród bezbrzeżnej piaszczystej pustyni. Wraz z nim służyli w napoleońskiej armii uczeni, „co to baśnie piszą w kalendarzach”. Grzegorz często przed walką odczuwał niepokój, ale wódz („mały kapral”, jak mówili o Napoleonie niektórzy) zawsze trafną mową zagrzewał żołnierzy do walki:
„(...) Patrzcie, wojownicy! (...)
Ze szczytu tych piramid sto wieków was widzi”
Walczyli i odnosili zwycięstwo, ale legiony zostały zdziesiątkowane przez dżumę. Miało to miejsce po zdobyciu Jaffy przez Napoleona – w marcu 1799 roku.
Znaczenie opowieści – druga opowieść Grzegorza utrzymana jest w tonie gawędy starego napoleońskiego legionisty. Pisana prostym stylem kontrastuje z patetycznym nastrojem Kordiana rozważającego hamletowską kwestię „Być albo nie być”. Zarysowuje jednak pewną koncepcję życia, przypomina o istocie i znaczeniu walki, podkreśla wiarę w zwycięstwo. Opowieść starego sługi rozbudza w Kordianie wyrzuty sumienia, ponieważ mówi o wzniosłych czynach i poświęceniu. Młodzieniec tym bardziej dostrzega brak sensu w jego własnym życiu.
Starzec zapala w Kordianie „iskrę ducha” i rozbudza w młodzieńcu wyrzuty sumienia. Sługa ma w zanadrzu jeszcze jedną historię. Tym razem nawiązuje do kampanii napoleońskiej z 1812 roku, kiedy to wraz z innymi wojakami, dostał się do niewoli rosyjskiej. Na tle jeńców wojennych wyraźnie rysuje się sylwetka pewnego Kazimierza, który postanowił nie być biernym wobec więziennego losu. Zamierzał stawić opór kozackim strażom i poprowadzić żołnierzy ku wolności, lecz Rosjanie odkryli jego intrygę. Wyprowadzono jeńców i odczytano dekret o wcieleniu rozbitków do armii rosyjskiej:
„(...) pułkownik tatarski
Przeczytał głośno niby jakiś dekret carski,
A w tym dekrecie stało, aby polskie jeńce
Rozdzielić na dziesiątki i w pułki powcielać.”
Wojacy zaoponowali, wówczas kozacki dowódca zarzucał buntownikom na szyję rzemienne lasso – sznur z pętlą. Obok Grzegorza stał pewien wysłużony legionista, ów w przestrachu chwycił go za rękę, lecz nagle twarz starca posiniała – to „baszkirski morderca” zarzucił mu pętlę na szyję i... zaciął konia. Koń powlókł mężczyznę za sobą. Żołnierz skonał. Wtedy „Kazimierz młody” wyskoczył z szeregu i ruszył w tłum Baszkirów. Pochwycił pułkownika tatarskiego i zaciekle walcząc, stoczył się wraz z nim się do wody:
A kry się zbiegły, głowa Baszkira opadła
Jak mieczem odrąbana i na krze usiadła
Z otwartymi oczyma...”
Dzielnego Kazimierza oczywiście stracono. Przypłacił życiem swój bunt.
Znaczenie opowieści – ostatnia opowieść Grzegorza różni się od poprzednich. Towarzyszy jej nastrój powagi i przygnębienia. Opowiada o buncie i poświęceniu młodego Polaka Kazimierza – jednego z jeńców wojennych, wziętych do niewoli przez Rosjan. Kazimierz to jednostka wybitna, zbuntowana, walczy w obronie starego żołnierza. Sam planuje poprowadzić rodaków ku wolności. Jego postać staje się dla Kordiana autorytetem. Chłopak zaczyna dostrzegać możliwość pojedynczego działania, wierzyć w konieczność buntu. Zauważa ponadto potrzebę oporu wobec losu, nie tylko własnego, ale jak się potem okaże, także narodowego.
Stary Grzegorz skończył opowieść wojenną. Kordian powrócił do rozważań o sensie egzystencji, ponownie poczuł się niespełniony, bezsilny. Dostrzegł rozdźwięk między myślą, zamiarem a działaniem i czynem. Zadaje sobie pytanie w hamletowskim stylu - „Żyć? alboli nie żyć?”. Postanawia działać, porzucić mrzonki o miłości, przypiąć u ramion „nowe skrzydła” i wyruszyć na poszukiwanie „nowych dróg”, lecz w tejże chwili jego ambicje niweczy kobiecy głos. Nadchodzi Laura i Kordian przypomina sobie, że „jest zamknięty w kole czarów tajemniczych”. Mógł tyle osiągnąć, ale „będzie niczym”. Uczucie do Laury jest na razie niezwyciężone.
Scena druga
Osoby: Kordian i Laura
W cieniu lip widać opuszczony dom z wybitym oknami. Wokół króluje jesień, wiatr zamiata liście w ogrodowych alejach. Kordian i Laura wracają z konnej przejażdżki. Siadają na ławce.
Laura zauważa smutek na twarzy Kordiana, wspomina, iż w pamiętniku znalazła jego wpis. Chłopak rumieni się. Zawstydzony podnosi gałązki spod jej stóp: „Cierń, co mi zrani rękę, nikogo nie zrani.” Dziewczyna przypomina młodzieńcowi o jego matce – wdowie. Siadają w alei i rozmawiają o gwiazdach, przyszłości.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11
Szybki test:
Grzegorz opisując jeńców wojennych wyróżnia:a) Kazimierza
b) Stanisława
c) Władysława
d) Wojciecha
Rozwiązanie
Dziewiętnasty wiek obwieszcza:
a) Gehenna
b) Astarot
c) Mefistofel
d) Chór Aniołów
Rozwiązanie
Druga Osoba Prologu:
a) jest przychylna wobec koncepcji mickiewiczowskiej
b) drwi z mowy poprzednika
c) jest neutralna
d) zgadza się z poprzednikiem
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies