Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Kordian
Józef Reitzenheim, przyjaciel Słowackiego (Paryż 1862): „W r. 1834 Słowacki wydał dramat pod nazwą „Kordian”. Maluje w nim działania i porywy osobistości młodej i czynnej z okresu czasu między 1815 i 1830, gdy Polska po krótkim złudzeniu niepodległości Księstwa Warszawskiego upadła na nowo pod jarzmem cudzoziemskim. Bohatyr dramatu przedstawia wszelkie przejścia tej osobistości, z początku kierowany wspomnieniami pełnej chwały przeszłości, potem dręczonej zawodami, jakie zasiewa zwątpienie, usiłującej na próżno bronić się od niego innymi zajęciami, których szuka w kraju i poza krajem. Lecz ani wrażenia wzbudzane w nim widokiem stron odległych, ani związki towarzystw burzliwe, wrzawy pełne, hulaszcze nie przynoszą żadnej ulgi przeciw próżni, którą Kordian spotyka wszędzie i która zwie się utraconą ojczyzną. Na koniec zdaje mu się, iż ją znajduje, skupiając wszystkie swe siły i poświęcając je usługę swojego kraju. Cierpienia i opuszczenie, w jakim zostaje Polska, skłaniają go do wyboru środków ostatecznych, to jest sprzysiężeń i morderstw, których ofiarą paść mieli naczelnicy i przywódcy ciemięstwa. (...) Wszystko jest streszczone w „Kordianie”. Jedna z najcelniejszych osób dramatu, Grzegorz, jego sługa, dawny żołnierz legionów polskich, uosabia nam tradycję waleczności i poświecenia dla ojczyzny, budząc swego panicza ze snu zwątpienia. Stary naczelnik sprzysiężonych, który paraliżuje ich działania, jest obrazem dobrych chęci zniweczanych przez wiek i bojaźliwość. Car jest przedstawicielem logicznym przemocy; brat jego Wielki Książę, uosabia kapryśne brutalstwo. Obydwaj zazdrośni, jeden względem drugiego ciemiężą Polskę najokrutniej. Spisek przeciw rodzinie cesarskiej, zawiązany w r. 1825 [!] w Warszawie, podczas koronacji cesarza Mikołaja, stanowi główny przedmiot działania; charaktery tego dramatu są skreślone jasno i dążą z dokładnością i mocą do zamierzonego celu. (...)”
Josef V. Fric (prozaik, dramaturg, ur.1829 – zm. 1890): Wszelako jeszcze ze Szwajcarii posłał do Paryża w celu wydania pierwszy swój większy utwór, co sam jeden wystarczyłby mu do zdobycia poczesnej pozycji wśród poetów polskich. Urósł on do prawdziwej ewangelii młodzieży nie lękającej się ani prześladowań, ani najokrutniejszej śmierci. Tytuł jego brzmi „Kordian”. Stał się on symbolem wiecznego protestu przeciw gwałtowi dokonywanemu na polskim narodzie. Tu czerpał już Słowacki więcej z własnych wspomnień, biorąc za historyczny podkład ów tajny spisek na życie cara i jego rodziny w czasie jego koronacji w Warszawie w 1825 roku [!]. Za dewizę całemu utworowi służy rozpaczliwa modlitwa do nieba za polski naród. „Czas byś podniósł go Boże, lub gromem dokonał”. (...)
W „Kordianie” przedstawił tę anormalną odmiankę słowiańskiego świata: szlachcica z umysłu i wychowania, w swoim narodzie osamotnionego, ale sercem, dążeniem i krwią w narodzie tym zakorzenionego. Wierny pewnemu kierunkowi poezji subiektywnej, przedstawił właściwie siebie samego, z całą tą pasją młodzieńczej ambicji nie uznającej żadnych granic i przeszkód, która tak chętnie uważa się za pępek świata, żywiąc niezachwianą wiarę w szczególne swoje posłannictwo, bez którego wypełnienia przepadłoby bez śladu co najmniej trzy systemy słoneczne! Ale „Kordian” jest zarazem bardzo sumiennym studium, w którym poeta najwidoczniej usiłuje dopracować się dojrzalszych poglądów i odrzucić od siebie to, co czepia się każdej świadomszej jednostki w takiej młodości mniej lub więcej przesadnej i niedojrzałej.”
Czasopismo „La Polonais” (Paryż, Francja) anonimowa recenzja z kwietnia 1834 roku: „Kordian” – to tytuł poematu polskiego świeżo wydanego w Paryżu. Autor, człowiek utalentowany, nie chciał go ogłosić pod swoim nazwiskiem. Temat dzieła zapożyczony został z historii, mimo to jednak pełen jest poetyckiego zmyślenia. Chociaż po dziele poznajemy autora, nie uchylimy zasłony, za którą się ukrywa. Młodzieniec ten dobrze jest znany naszym rodakom. Mają już oni dowody jego talentu, a książka ta rokuje jeszcze większe nadzieje.Krytyka literacka o „Kordianie”
Autor: Ewa PetniakJózef Reitzenheim, przyjaciel Słowackiego (Paryż 1862): „W r. 1834 Słowacki wydał dramat pod nazwą „Kordian”. Maluje w nim działania i porywy osobistości młodej i czynnej z okresu czasu między 1815 i 1830, gdy Polska po krótkim złudzeniu niepodległości Księstwa Warszawskiego upadła na nowo pod jarzmem cudzoziemskim. Bohatyr dramatu przedstawia wszelkie przejścia tej osobistości, z początku kierowany wspomnieniami pełnej chwały przeszłości, potem dręczonej zawodami, jakie zasiewa zwątpienie, usiłującej na próżno bronić się od niego innymi zajęciami, których szuka w kraju i poza krajem. Lecz ani wrażenia wzbudzane w nim widokiem stron odległych, ani związki towarzystw burzliwe, wrzawy pełne, hulaszcze nie przynoszą żadnej ulgi przeciw próżni, którą Kordian spotyka wszędzie i która zwie się utraconą ojczyzną. Na koniec zdaje mu się, iż ją znajduje, skupiając wszystkie swe siły i poświęcając je usługę swojego kraju. Cierpienia i opuszczenie, w jakim zostaje Polska, skłaniają go do wyboru środków ostatecznych, to jest sprzysiężeń i morderstw, których ofiarą paść mieli naczelnicy i przywódcy ciemięstwa. (...) Wszystko jest streszczone w „Kordianie”. Jedna z najcelniejszych osób dramatu, Grzegorz, jego sługa, dawny żołnierz legionów polskich, uosabia nam tradycję waleczności i poświecenia dla ojczyzny, budząc swego panicza ze snu zwątpienia. Stary naczelnik sprzysiężonych, który paraliżuje ich działania, jest obrazem dobrych chęci zniweczanych przez wiek i bojaźliwość. Car jest przedstawicielem logicznym przemocy; brat jego Wielki Książę, uosabia kapryśne brutalstwo. Obydwaj zazdrośni, jeden względem drugiego ciemiężą Polskę najokrutniej. Spisek przeciw rodzinie cesarskiej, zawiązany w r. 1825 [!] w Warszawie, podczas koronacji cesarza Mikołaja, stanowi główny przedmiot działania; charaktery tego dramatu są skreślone jasno i dążą z dokładnością i mocą do zamierzonego celu. (...)”
Josef V. Fric (prozaik, dramaturg, ur.1829 – zm. 1890): Wszelako jeszcze ze Szwajcarii posłał do Paryża w celu wydania pierwszy swój większy utwór, co sam jeden wystarczyłby mu do zdobycia poczesnej pozycji wśród poetów polskich. Urósł on do prawdziwej ewangelii młodzieży nie lękającej się ani prześladowań, ani najokrutniejszej śmierci. Tytuł jego brzmi „Kordian”. Stał się on symbolem wiecznego protestu przeciw gwałtowi dokonywanemu na polskim narodzie. Tu czerpał już Słowacki więcej z własnych wspomnień, biorąc za historyczny podkład ów tajny spisek na życie cara i jego rodziny w czasie jego koronacji w Warszawie w 1825 roku [!]. Za dewizę całemu utworowi służy rozpaczliwa modlitwa do nieba za polski naród. „Czas byś podniósł go Boże, lub gromem dokonał”. (...)
W „Kordianie” przedstawił tę anormalną odmiankę słowiańskiego świata: szlachcica z umysłu i wychowania, w swoim narodzie osamotnionego, ale sercem, dążeniem i krwią w narodzie tym zakorzenionego. Wierny pewnemu kierunkowi poezji subiektywnej, przedstawił właściwie siebie samego, z całą tą pasją młodzieńczej ambicji nie uznającej żadnych granic i przeszkód, która tak chętnie uważa się za pępek świata, żywiąc niezachwianą wiarę w szczególne swoje posłannictwo, bez którego wypełnienia przepadłoby bez śladu co najmniej trzy systemy słoneczne! Ale „Kordian” jest zarazem bardzo sumiennym studium, w którym poeta najwidoczniej usiłuje dopracować się dojrzalszych poglądów i odrzucić od siebie to, co czepia się każdej świadomszej jednostki w takiej młodości mniej lub więcej przesadnej i niedojrzałej.”
strona: 1 2 3
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies