Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Kordian
W Akcie III kryje się pod maską Podchorążego. W lochach katedry św. Jana usiłuje sprowokować spiskowców do buntu. Pragnie, by poparli pomysł zamachu na cara, lecz żołnierze wahają się. Krępują ich względy moralne czynu i obawa o jego niepowodzenie. Ostatecznie nie aprobują zabójstwa. Podchorąży zrywa maskę z twarzy i zebrani odkrywają jego tożsamość: „To Kordian! Kordian! (...)”
Decyduje się w pojedynkę zrealizować inicjatywę zamachu, zagrać rolę bohaterskiego Winkelrieda. Wie, że po wykonaniu zadania czeka go śmierć. Nie pragnie sławy, pragnie wolności dla kraju. Sądzi, że zabójstwo władcy – tyrana okaże się zbawienne dla losów Polski. Morderstwo jednak godzi w wartości moralne, w kodeks żołnierza, jest występkiem przeciw Bogu. Kiedy Kordian jest bliski realizacji celu, przemierzając drogę do sypialni cesarza, jego psychika zaczyna się buntować. Strach i Imaginacja – „Obie Władze” nie pozwalają mu dokonać nieetycznego uczynku – zbrodnia jawi się jako ohydny, haniebny akt. Przerażony spiskowiec mdleje u progu komnaty cara. Przegrywa wewnętrzna walkę. Obnaża ona tragizm tej postaci, ukazuje niemoc bohatera i konflikt wewnętrznych wartości.
Opętanego majakami wyobraźni i omdlałego Kordiana znajduje car Mikołaj I. Zauważa u niego ślady obłąkania. Niedoszły zamachowiec trafia do szpitala wariatów i tu dopiero dostrzega, z pomocą szatańskiego Doktora, jak szaleńcza była jego idea. Błędnie rozumował idę poświęcenia, niewłaściwie interpretował etykę zamachu. Pojedynczy bunt okazał się nieskuteczny.
By ocalić życie, Kordian dokonuje nie lada wyczynu – na rozkaz Księcia Konstantego pokonuje piramidę z bagnetów, ale władca – car Mikołaj I i tak wydaje na niego wyrok śmierci. Niespełniony królobójca ma być rozstrzelany. W więziennej celi żegna się z życiem i wiernym sługą Grzegorzem. Ufa, że dzięki śmierci „wstąpi” w szeregi zmarłych patriotów.
Książę Konstanty uzyskuje dla niego akt ułaskawienia, ale Kordian jest już na Placu Marsowym i czeka na strzał oficera. W tłumie gapiów podnoszą się głosy o nadjeżdżającym adiutancie. Czy młody buntownik ocaleje? Słowacki nie dokończył biografii tej postaci. W pamięci czytelnika Kordian nadal stoi przed plutonem egzekucyjnym, a dłoń żołnierza składa się do strzału....
strona: 1 2
Partner serwisu:
kontakt | polityka cookies
Losy Kordiana
Autor: Ewa PetniakW Akcie III kryje się pod maską Podchorążego. W lochach katedry św. Jana usiłuje sprowokować spiskowców do buntu. Pragnie, by poparli pomysł zamachu na cara, lecz żołnierze wahają się. Krępują ich względy moralne czynu i obawa o jego niepowodzenie. Ostatecznie nie aprobują zabójstwa. Podchorąży zrywa maskę z twarzy i zebrani odkrywają jego tożsamość: „To Kordian! Kordian! (...)”
Decyduje się w pojedynkę zrealizować inicjatywę zamachu, zagrać rolę bohaterskiego Winkelrieda. Wie, że po wykonaniu zadania czeka go śmierć. Nie pragnie sławy, pragnie wolności dla kraju. Sądzi, że zabójstwo władcy – tyrana okaże się zbawienne dla losów Polski. Morderstwo jednak godzi w wartości moralne, w kodeks żołnierza, jest występkiem przeciw Bogu. Kiedy Kordian jest bliski realizacji celu, przemierzając drogę do sypialni cesarza, jego psychika zaczyna się buntować. Strach i Imaginacja – „Obie Władze” nie pozwalają mu dokonać nieetycznego uczynku – zbrodnia jawi się jako ohydny, haniebny akt. Przerażony spiskowiec mdleje u progu komnaty cara. Przegrywa wewnętrzna walkę. Obnaża ona tragizm tej postaci, ukazuje niemoc bohatera i konflikt wewnętrznych wartości.
Opętanego majakami wyobraźni i omdlałego Kordiana znajduje car Mikołaj I. Zauważa u niego ślady obłąkania. Niedoszły zamachowiec trafia do szpitala wariatów i tu dopiero dostrzega, z pomocą szatańskiego Doktora, jak szaleńcza była jego idea. Błędnie rozumował idę poświęcenia, niewłaściwie interpretował etykę zamachu. Pojedynczy bunt okazał się nieskuteczny.
By ocalić życie, Kordian dokonuje nie lada wyczynu – na rozkaz Księcia Konstantego pokonuje piramidę z bagnetów, ale władca – car Mikołaj I i tak wydaje na niego wyrok śmierci. Niespełniony królobójca ma być rozstrzelany. W więziennej celi żegna się z życiem i wiernym sługą Grzegorzem. Ufa, że dzięki śmierci „wstąpi” w szeregi zmarłych patriotów.
Książę Konstanty uzyskuje dla niego akt ułaskawienia, ale Kordian jest już na Placu Marsowym i czeka na strzał oficera. W tłumie gapiów podnoszą się głosy o nadjeżdżającym adiutancie. Czy młody buntownik ocaleje? Słowacki nie dokończył biografii tej postaci. W pamięci czytelnika Kordian nadal stoi przed plutonem egzekucyjnym, a dłoń żołnierza składa się do strzału....
strona: 1 2
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies