Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Medaliony
Wiza
O swoich przejściach obozowych i planach na przyszłość mówi odwiedzająca autorkę nieco tęgawa kobieta. Z pochodzenia jest Żydówką, ale w obozie przebywała jako Polka. Siły do życia w lagrze dodawała jej wiara w Boga. Bardziej niż na sobie, koncentruje się na losach innych oraz na mniej istotnych szczegółach. Wspomina np. gniazdko małych myszek. Z istotniejszych faktów kojarzy wizę, na którą wypędzano kobiety w czasie dezynfekcji bloków.
Na wizie, w blasku słońca, słabe fizycznie Greczynki odśpiewały „samobójczy” hymn narodowy.
„Nie mam niechęci do Żydów” – rozpoczyna kobieta, która przyszła do autorki z wizytą. Siedzą w hotelowym pokoju. Nie rozstała się jeszcze z obozowym odzieniem w pasy. Włosy też ma ścięte jak wtedy – króciutko przy skórze. Szpeci ją to, bo jest dosyć ładna. Ma ciemną i rumianą cerę. Jest nieco tęga. Nie dodają jej tez urody zbyt duże okulary. Przytrzymuje ręką dwie duże drewniane kule. Nie zdradza, w jakich okolicznościach złamała nogę. Nie komentuje swojego kalectwa, twierdzi tylko, że kończyna źle się zrosła i trzeba ją będzie ponownie łamać. Ale nie planuje iść teraz do szpitala. Raczej później. Musi załatwić jeszcze sporo spraw. Chce pojechać do Gdańska i zobaczyć morze. Zamierza też odwiedzić przyjaciółkę z obozu, mieszkającą aktualnie w Poznaniu. Podobno będzie mogła jej w czymś pomóc. Wspomina coś o pieniądzach, które dostała z Opieki. Nie potrzebuje ich, a może raczej nie chce. Napawają ją wstrętem, chętnie powierzyłaby je komuś lub oddała na przechowanie.
Z pochodzenia jest Żydówką, ale przeszła na katolicyzm na początku wojny, „gdy bardzo się męczyła oglądając tyle niesprawiedliwości. Myśl o mękach Pana Jezusa pomogła jej łatwiej to znieść.” Miała polskie nazwisko i dokumenty. W obozie też przebywała jako Polka. Nie zna swoich rodziców, nie wie, kim byli. Nigdy ich nie widziała. Zna tylko swoja babkę, ale ta już nie żyje. Lakonicznie wypowiada się o sobie, przywiązuje wagę do innych faktów, jak np. do tego o myszce. Kiedyś, pracując z koleżanką w kuchni blokowej, znalazły wewnątrz ziemniaka gniazdko malutkich myszy. Druga pracownica chciała je oddać kotu do zjedzenia, ale ona nie pozwoliła – ukryła je ponownie w tym samym miejscu. Nie wyobrażała sobie, jak ten kot mógłby je jeść: „ - Była we mnie taka ciekawość jak w gestapowcu – jak to będzie wyglądało?...” Nie bała się pobytu w lagrze i tak wiedziała, że umrze. A gdy ją bili, modliła się, ale tylko o to, by nie czuć nienawiści.
Rozmówczyni tłumaczy autorce, czym w obozie była wiza: „A wiza to jest łąka pod samym lasem.” Wyganiano na nią więźniarki w trakcie czyszczenia i dezynfekcji bloków. „Stały tam na zimnie przez cały dzień bez jedzenia i żadnej roboty. (...) Stały wszystkie ciasno, jedna obok drugiej, chociaż miejsca było dosyć. Brudne, owrzodziałe, ostrupiałe.” Czasami trwało to kilka dni. Kobiety były różnych narodowości: Francuzki, Holenderki, Belgijki, Greczynki, Polki i Rosjanki. Najsilniejsze były Polki i Rosjanki, najsłabsze Greczynki.„Medaliony” - streszczenie szczegółowe
Autor: Ewa PetniakWiza
O swoich przejściach obozowych i planach na przyszłość mówi odwiedzająca autorkę nieco tęgawa kobieta. Z pochodzenia jest Żydówką, ale w obozie przebywała jako Polka. Siły do życia w lagrze dodawała jej wiara w Boga. Bardziej niż na sobie, koncentruje się na losach innych oraz na mniej istotnych szczegółach. Wspomina np. gniazdko małych myszek. Z istotniejszych faktów kojarzy wizę, na którą wypędzano kobiety w czasie dezynfekcji bloków.
Na wizie, w blasku słońca, słabe fizycznie Greczynki odśpiewały „samobójczy” hymn narodowy.
„Nie mam niechęci do Żydów” – rozpoczyna kobieta, która przyszła do autorki z wizytą. Siedzą w hotelowym pokoju. Nie rozstała się jeszcze z obozowym odzieniem w pasy. Włosy też ma ścięte jak wtedy – króciutko przy skórze. Szpeci ją to, bo jest dosyć ładna. Ma ciemną i rumianą cerę. Jest nieco tęga. Nie dodają jej tez urody zbyt duże okulary. Przytrzymuje ręką dwie duże drewniane kule. Nie zdradza, w jakich okolicznościach złamała nogę. Nie komentuje swojego kalectwa, twierdzi tylko, że kończyna źle się zrosła i trzeba ją będzie ponownie łamać. Ale nie planuje iść teraz do szpitala. Raczej później. Musi załatwić jeszcze sporo spraw. Chce pojechać do Gdańska i zobaczyć morze. Zamierza też odwiedzić przyjaciółkę z obozu, mieszkającą aktualnie w Poznaniu. Podobno będzie mogła jej w czymś pomóc. Wspomina coś o pieniądzach, które dostała z Opieki. Nie potrzebuje ich, a może raczej nie chce. Napawają ją wstrętem, chętnie powierzyłaby je komuś lub oddała na przechowanie.
Z pochodzenia jest Żydówką, ale przeszła na katolicyzm na początku wojny, „gdy bardzo się męczyła oglądając tyle niesprawiedliwości. Myśl o mękach Pana Jezusa pomogła jej łatwiej to znieść.” Miała polskie nazwisko i dokumenty. W obozie też przebywała jako Polka. Nie zna swoich rodziców, nie wie, kim byli. Nigdy ich nie widziała. Zna tylko swoja babkę, ale ta już nie żyje. Lakonicznie wypowiada się o sobie, przywiązuje wagę do innych faktów, jak np. do tego o myszce. Kiedyś, pracując z koleżanką w kuchni blokowej, znalazły wewnątrz ziemniaka gniazdko malutkich myszy. Druga pracownica chciała je oddać kotu do zjedzenia, ale ona nie pozwoliła – ukryła je ponownie w tym samym miejscu. Nie wyobrażała sobie, jak ten kot mógłby je jeść: „ - Była we mnie taka ciekawość jak w gestapowcu – jak to będzie wyglądało?...” Nie bała się pobytu w lagrze i tak wiedziała, że umrze. A gdy ją bili, modliła się, ale tylko o to, by nie czuć nienawiści.
Podczas stania na wizie, kobiety przyciskały się do siebie, żeby było im cieplej. Pewnego dnia, choć doskwierał chłód, w południe zaświeciło słońce i wówczas Greczynki pięknie zaśpiewały po hebrajsku żydowski hymn: „ – To nie była fizyczna siła, proszę pani, bo przecież one właśnie były najsłabsze. To była siła tęsknoty i pragnienia.” Kolejnego dnia w obozie była selekcja i wiza była już pusta.
Człowiek jest mocny
To relacja Michała P. – młodego i silnego Żyda, który pracował przy zagrzebywaniu zwłok w masowych grobach. Mężczyzna w prostych słowach przedstawia strategię zagazowywania ludzi, rabowania nieboszczyków z ukrytych w „zakamarkach anatomii” cennych przedmiotów. Informuje o metodach postępowania Niemców, o dokonywanej przez nich selekcji w kategorii przydatności do pracy. Jako najbardziej drastyczny z obrazów, które przechowuje w pamięci, wspomina ten, gdy ujrzał ciała zagazowanych członków swojej rodziny. Odmówiono mu wówczas przywileju wspólnej - rodzinnej śmierci (pragnął, by go zabito). Uciekł. Przeżył.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11
Szybki test:
Przesłuchiwany w opowiadaniu "Doktor Spanner" był:a) torunianinem
b) gdańszczaninem
c) elblążaninem
d) szczecinianinem
Rozwiązanie
Bohaterka opowiadania "Wiza" jest ubrana w:
a) obozowe odzienie w pasy
b) szary płaszcz
c) mundur esesmanki
d) kolorową suknię
Rozwiązanie
Selekcji dzieci w obozie dokonywano na podstawie:
a) pochodzenia
b) wieku
c) wzrostu
d) zdrowia
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies