Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Medaliony
Współczesne getta
W odniesieniu do współczesności, nie tak dawno, bo zaledwie w 1999 roku, Marek Edelman wraz z Jackiem Kuroniem wystosowali list do prezydenta Czech Vaclava Havla, będący reakcją na wydarzenia związane z budową muru odgradzającego osiedle romskie od osiedla Czechów w Ustii nad Łabą. W jego fragmentach czytamy: „Szanowny Panie Prezydencie, jak Pan wie, od tygodnia stoi na uliczce Matiszcze mały betonowy mur, który stanowi wielkie zagrożenie. Wyraża on pogardę człowieka wobec człowieka. Złe rzeczy zaczynają się zawsze od drobiazgów. Ludzie w dwóch blokach przeszkadzają kilkunastu mieszkańcom, bo śmiecą, hałasują, śpiewają – każdy pretekst jest dobry. Przypominamy, że odgrodzenie Żydów zaczęło się od tego, że Żydzi mają wszy i tyfus plamisty. I też stanął dwumetrowy mur.(...)”
Nazizm ułatwiał oprawcom myśleć o Żydach jako o niebezpiecznym robactwie. Było to najtrudniejsze dla mających bezpośrednią styczność z ofiarami, dla strzelających do matek i dzieci, a potem wrzucających ich ciepłe, a niekiedy i półżywe ciała do wykopanych rowów. Wtajemniczenie dokonywało się często w odurzeniu alkoholowym. Przytępiało to indywidualne zahamowania psychiczne. Z czasem członkowie szwadronów śmierci stawali się bezwzględnymi profesjonalistami, wykonując i traktując swoje zadanie jako posłannictwo – misję.
W trakcie działań okupacyjnych, przed ostatecznym rozwiązaniem „kwestii żydowskiej”, przystąpiono do izolacji przedstawicieli wyznania mojżeszowego koncentrując ich w osobnych dzielnicach zwanych gettami. Symbolem separacji był mur. Potrzebę tworzenia gett tłumaczono głównie względami bezpieczeństwa. Propaganda niemiecka rozpowszechniła opinię o Żydach jako nosicielach tyfusu (powstawały nawet specjalne plakaty propagandowe). Ponadto przywoływano argumenty natury ekonomicznej: izolacja Żydów w gettach miała rzekomo umożliwić władzom niemieckim lepszą kontrolę nad ich aktywnością gospodarczą. Ale w istocie warunki, jakie stworzono Żydom w gettach, podporządkowane były niemieckim planom eksploatacji ekonomicznej mieszkańców, a następnie ich deportacji i całkowitej eksterminacji w ośrodkach zagłady.
Początkowo rozwiązywano problem „kwestii żydowskiej” poprzez rozstrzeliwanie reprezentantów tego wyznania – ofiara zabijana była strzałem w tył głowy. Dokonywano masowych egzekucji, ale uznano je za niewystarczające. W związku z tym władze w Berlinie zaczęły poszukiwać innych, bardziej efektywnych i mniej deprymujących metod uśmiercania. Postanowiono nadać zabijaniu ludzi bardziej „przemysłowy” i „humanitarny” charakter. W tym celu zwrócono się do niemieckich inżynierów i techników, aby skonstruowali komory gazowe zainstalowane na samochodach ciężarowych. Były to tzw. wozy specjalne, w których uśmiercano ludzi gazami spalinowymi wydostającymi się z silnika samochodowego (mowa o nich w „Medalionach”). Częstokroć przemierzały rozległe terytoria, by wypełnić swoje przeznaczenie. W aktach procesu pewnego człowieka z 1946 r. notuje się takie zeznanie: „Byłoby interesującym poznać myśli kierowców tych morderczych pojazdów, którzy jechali przez połowę Europy, przez miasta i wsie, przez góry i równiny, 2000 kilometrów ze swymi gilotynami gazowymi, aby zgładzić bezbronne kobiety i dzieci.”Historia w opowiadaniach Nałkowskiej – „Medaliony” jako dokument z dominantą zła
Autor: Ewa PetniakWspółczesne getta
W odniesieniu do współczesności, nie tak dawno, bo zaledwie w 1999 roku, Marek Edelman wraz z Jackiem Kuroniem wystosowali list do prezydenta Czech Vaclava Havla, będący reakcją na wydarzenia związane z budową muru odgradzającego osiedle romskie od osiedla Czechów w Ustii nad Łabą. W jego fragmentach czytamy: „Szanowny Panie Prezydencie, jak Pan wie, od tygodnia stoi na uliczce Matiszcze mały betonowy mur, który stanowi wielkie zagrożenie. Wyraża on pogardę człowieka wobec człowieka. Złe rzeczy zaczynają się zawsze od drobiazgów. Ludzie w dwóch blokach przeszkadzają kilkunastu mieszkańcom, bo śmiecą, hałasują, śpiewają – każdy pretekst jest dobry. Przypominamy, że odgrodzenie Żydów zaczęło się od tego, że Żydzi mają wszy i tyfus plamisty. I też stanął dwumetrowy mur.(...)”
Nazizm ułatwiał oprawcom myśleć o Żydach jako o niebezpiecznym robactwie. Było to najtrudniejsze dla mających bezpośrednią styczność z ofiarami, dla strzelających do matek i dzieci, a potem wrzucających ich ciepłe, a niekiedy i półżywe ciała do wykopanych rowów. Wtajemniczenie dokonywało się często w odurzeniu alkoholowym. Przytępiało to indywidualne zahamowania psychiczne. Z czasem członkowie szwadronów śmierci stawali się bezwzględnymi profesjonalistami, wykonując i traktując swoje zadanie jako posłannictwo – misję.
W trakcie działań okupacyjnych, przed ostatecznym rozwiązaniem „kwestii żydowskiej”, przystąpiono do izolacji przedstawicieli wyznania mojżeszowego koncentrując ich w osobnych dzielnicach zwanych gettami. Symbolem separacji był mur. Potrzebę tworzenia gett tłumaczono głównie względami bezpieczeństwa. Propaganda niemiecka rozpowszechniła opinię o Żydach jako nosicielach tyfusu (powstawały nawet specjalne plakaty propagandowe). Ponadto przywoływano argumenty natury ekonomicznej: izolacja Żydów w gettach miała rzekomo umożliwić władzom niemieckim lepszą kontrolę nad ich aktywnością gospodarczą. Ale w istocie warunki, jakie stworzono Żydom w gettach, podporządkowane były niemieckim planom eksploatacji ekonomicznej mieszkańców, a następnie ich deportacji i całkowitej eksterminacji w ośrodkach zagłady.
Pierwszy na ziemiach polskich ośrodek natychmiastowej zagłady powstał w grudniu 1941 r. w Chełmnie nad Nerem. Zlokalizowano go w znajdującym się tam pałacyku i na terenie otaczającego go parku (opowiadanie „Człowiek jest mocny”). Początkowo funkcję komór gazowych pełniły tam specjalnie skonstruowane samochody, wspomniane ciężarówki, które dla zamaskowania zbrodni oznaczono symbolem Czerwonego Krzyża. Ponieważ metoda zabijania za pomocą gazu spalinowego wydawała się zbyt powolna, oraz – ze względu na rozpaczliwe krzyki duszących się ofiar – bardzo deprymujące dla uczestniczących w likwidacji esesmanów, wprowadzono potem cyklon B. Działanie tego środka polegało na zatruwaniu organizmu, któremu towarzyszyły objawy porażenia ośrodków oddechowych. Do zabicia 2 tysięcy ludzi zużywano ok. 5 – 7 kg cyklonu.
strona: 1 2 3
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies