Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Ania z Zielonego Wzgórza
Ania Shirley urodziła się w Bolingbroke, w Nowej Szkocji. Jej ojciec nazywał się Walter Shirley i był nauczycielem w tamtejszym liceum. Matka miała na imię Berta i wcześniej także była nauczycielką. Byli biedni i zamieszkiwali w małym żółtym domku. Trzy miesiące po urodzeniu córki zmarli na febrę.
Wówczas Anię przygarnęła ich służąca – pani Tomas. Ania spędziła w jej domu w Marysville osiem lat i zajmowała się jej czwórką dzieci. Po tragicznej śmierci pana Tomasa Ania musiała opuścić ich dom. Kąt znalazła w rodzinie Hammondów, którzy mieszkali na niedużej polanie pośród gęstego lasu. Pan domu pracował w tartaku. Jego żona wychowywała ośmioro dzieci (w tym troje bliźniąt). Ania przez dwa lata bardzo ciężko pracowała pomagając w ich wychowaniu. Po śmierci pana Hammonda, jego żona wyjechała do Stanów Zjednoczonych, a dzieci oddała na wychowanie rodzinie. Fantazja pozwoliła Ani już od najmłodszych lat wyobrażać sobie przyjaciółki – jedna mieszkała po drugiej stronie lustra, inna kojarzyła z leśnym echem.
Ania trafiła do Domu Sierot w Hopetown. Spędziła tam, do przybycia pani Spencer, cztery miesiące. Sierociniec był przepełniony i trzymano ją niechętnie. Walczyła z brakiem miłości i opuszczeniem dzięki bogatej wyobraźni. Ania chodziła do szkoły tylko przez rok mieszkając u pani Tomson. Podczas pobytu u Hammondów do szkoły miała daleko – zimą nie mogła się tam dostać, pozostawały jedynie jesień i wiosna. Uczyła się też w sierocińcu. Potrafiła czytać i pisać, znała na pamięć wiele wierszy.
W powieści czytamy, że jednym z wierszy, jakie wywarły na małej Ani wielkie wrażenie był utwór „Upadek Polski”. Chodzi tu o wiersz Thomasa Campbella – szkockiego twórcy i przyjaciela Polaków. Współczuł on polskiemu narodowi, szczególnie po upadku powstania listopadowego. Organizował pomoc charytatywną i dziękczynną. Sprawa polska „nie dawała mu spokoju ani w dzień, ani w nocy”. Fragment wspomnianego utworu brzmi:
Presaging wrath to Poland and to man !
Warsaw’s last champion from her height surveyed,
Wide o’er the fields, a waste of ruin laid,
Oh ! Heaven ! he cried, my bleeding country save !
Is there no hand on high to shield the brave ?
Yet, though destruction sweep those lovely plains,
Rise, fellow-men ! our country yet remains !
Pani Spencer zabrała ją z sierocińca, by oddać na wychowanie rodzeństwu Cuthbertów, mieszkających w malowniczej miejscowości Avonlea. Okazało się, że nastąpiła pomyłka mieszkańcy Zielonego Wzgórza pragnęli wziąć na wychowanie chłopca. Gdy jednak Mateusz spotkał dziewczynkę na dworcu zdecydował się wziąć ją do domu i problem powierzyć Maryli. Ania w drodze do Avonlea wciąż mówiła, okazując swą bujną wyobraźnię i zachwycając się nad piękną okolicą. Ujęła tym serce starszego mężczyzny. Maryla początkowo nie chciała słyszeć o pozostaniu Ani na Zielonym Wzgórzu, jednak upór Mateusza i smutna historia dzieciństwa Ani sprawiły, że podjęła się trudów wychowania.
Początki pobytu Ani w Avonlea nie były łatwe. Okazało się, że ma wiele wad, do których należała zbyt wybujała wyobraźnia, roztargnienie i gadulstwo. Już w pierwszych tygodniach ujawnił się jej wybuchowy charakter – obraziła panią Małgorzatę Linde, która nazwała ją „brzydkim chudzielcem”. Za karę musiała znieść upokorzenie i przeprosić wścibską kobietę. Uczyniła to z teatralnym rozmachem. W Avonlea Ania uczęszczała do szkółki niedzielnej, choć zajęcia prowadzone początkowo przez panią Rogers nie podobały się jej. Wkrótce zaprzyjaźniła się z dziewczynką z sąsiedztwa – Dianą Barry. Ich związek, choć poddawany próbom przetrwał lata i zmienił się w prawdziwą, głęboką przyjaźń. Ania poprzez swoje roztargnienie często wpadała w tarapaty – skłamała przyznając się do zgubienia broszki Maryli jedynie po to, by iść na piknik organizowany w ramach szkółki niedzielnej.Losy Ani Shirley
Autor: Jakub RudnickiAnia Shirley urodziła się w Bolingbroke, w Nowej Szkocji. Jej ojciec nazywał się Walter Shirley i był nauczycielem w tamtejszym liceum. Matka miała na imię Berta i wcześniej także była nauczycielką. Byli biedni i zamieszkiwali w małym żółtym domku. Trzy miesiące po urodzeniu córki zmarli na febrę.
Wówczas Anię przygarnęła ich służąca – pani Tomas. Ania spędziła w jej domu w Marysville osiem lat i zajmowała się jej czwórką dzieci. Po tragicznej śmierci pana Tomasa Ania musiała opuścić ich dom. Kąt znalazła w rodzinie Hammondów, którzy mieszkali na niedużej polanie pośród gęstego lasu. Pan domu pracował w tartaku. Jego żona wychowywała ośmioro dzieci (w tym troje bliźniąt). Ania przez dwa lata bardzo ciężko pracowała pomagając w ich wychowaniu. Po śmierci pana Hammonda, jego żona wyjechała do Stanów Zjednoczonych, a dzieci oddała na wychowanie rodzinie. Fantazja pozwoliła Ani już od najmłodszych lat wyobrażać sobie przyjaciółki – jedna mieszkała po drugiej stronie lustra, inna kojarzyła z leśnym echem.
Ania trafiła do Domu Sierot w Hopetown. Spędziła tam, do przybycia pani Spencer, cztery miesiące. Sierociniec był przepełniony i trzymano ją niechętnie. Walczyła z brakiem miłości i opuszczeniem dzięki bogatej wyobraźni. Ania chodziła do szkoły tylko przez rok mieszkając u pani Tomson. Podczas pobytu u Hammondów do szkoły miała daleko – zimą nie mogła się tam dostać, pozostawały jedynie jesień i wiosna. Uczyła się też w sierocińcu. Potrafiła czytać i pisać, znała na pamięć wiele wierszy.
W powieści czytamy, że jednym z wierszy, jakie wywarły na małej Ani wielkie wrażenie był utwór „Upadek Polski”. Chodzi tu o wiersz Thomasa Campbella – szkockiego twórcy i przyjaciela Polaków. Współczuł on polskiemu narodowi, szczególnie po upadku powstania listopadowego. Organizował pomoc charytatywną i dziękczynną. Sprawa polska „nie dawała mu spokoju ani w dzień, ani w nocy”. Fragment wspomnianego utworu brzmi:
Presaging wrath to Poland and to man !
Warsaw’s last champion from her height surveyed,
Wide o’er the fields, a waste of ruin laid,
Oh ! Heaven ! he cried, my bleeding country save !
Is there no hand on high to shield the brave ?
Yet, though destruction sweep those lovely plains,
Rise, fellow-men ! our country yet remains !
Pani Spencer zabrała ją z sierocińca, by oddać na wychowanie rodzeństwu Cuthbertów, mieszkających w malowniczej miejscowości Avonlea. Okazało się, że nastąpiła pomyłka mieszkańcy Zielonego Wzgórza pragnęli wziąć na wychowanie chłopca. Gdy jednak Mateusz spotkał dziewczynkę na dworcu zdecydował się wziąć ją do domu i problem powierzyć Maryli. Ania w drodze do Avonlea wciąż mówiła, okazując swą bujną wyobraźnię i zachwycając się nad piękną okolicą. Ujęła tym serce starszego mężczyzny. Maryla początkowo nie chciała słyszeć o pozostaniu Ani na Zielonym Wzgórzu, jednak upór Mateusza i smutna historia dzieciństwa Ani sprawiły, że podjęła się trudów wychowania.
strona: 1 2
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies