Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Oświecenie
„Filonie! wtenczas, kiedym nie znała
Jeszcze miłości szalonej,
Pierwszy razem ją w twoich zdybała
Oczach i w mowie pieszczonej.
Jakże mię mocno ubezpieczała,
Że z tobą będę szczęśliwą!
A z tym się chytrze ukryć umiała,
Że bywa czasem fałszywą”.
Sądząc ze słów porzuconej Laury, Filon był jej pierwszą miłością. Wierzyła, że ich związek ma przyszłość, że będą razem szczęśliwi przez długie lata, a tymczasem uczucie chłopaka okazało się „fałszywe”.
W drodze powrotnej do domu Laura postanowiła, iż zdobyte doświadczenie stanie się dla niej inspiracją w ostrzeżeniu innych łatwowiernych dziewczyn, które mogą się stać w przyszłość kolejnymi ofiarami Filona lub mężczyzn jemu podobnych:
„Słabą niewinność łatwo uwiodą
Teraz, wracając do domu,
Nauczać będę moją przygodą,
Żeby nie wierzyć nikomu”.
Przekonanie o zdradzie Filona zostaje zachwiane nagłą myślą o ewentualnym wypadku lub przeszkodzie, która zatrzymała go w drodze pod umówiony jawor:
„Ale któż zgadnie, przypadek jaki
Dotąd zatrzymał Filona?
Może on dla mnie zawsze jednaki,
Może ja próżno strwożona?”.
Chcąc zostawić jakiś znak swojej obecności w miejscu ich schadzek, Laura postanawia zawiesić na jaworze „Koszyk i wieniec”. Gdy następnego dnia Filon będzie paść „trzodę przy borze”, z pewnością dostrzeże ślady oczekiwania Laury. W sercu dziewczyny złość i przekonanie o zdradzie ukochanego mieszają się ze współczuciem oraz chęcią pocieszenia („Znajdzie!... Jakże go pocieszę!”).
Bohaterka miota się, nie znając powodu nieobecności Filona. W końcu nazywa go zdrajcą („on zdrajca, on u Dorydy, (…) Na sprośne z nią się wydał niewstydy”), który nic sobie nie robi z jej oddania i wierności („A ja mu daję ofiary...”). Obraz nieczułego i przebiegłego bohatera zostaje uzupełniony wspomnieniem Laury z poprzedniego dnia:
„Widziałam wczoraj, jak na nię mrugał,
Potem coś cicho mówili;
Pewnie to dla niej kij ten wystrugał,
Co mu się wszyscy dziwili”.
Gdy Laura wspomina o odebranym jej wieńcu, który być może wkrótce ozdobi głowę znienawidzonej Dorydy, może tu być mowa o symbolicznej utracie dziewictwa, przedstawianego w literaturze często jako niewieści wieniec:Laura i Filon - interpretacja i analiza
Autor: Karolina Marl�ga„Filonie! wtenczas, kiedym nie znała
Jeszcze miłości szalonej,
Pierwszy razem ją w twoich zdybała
Oczach i w mowie pieszczonej.
Jakże mię mocno ubezpieczała,
Że z tobą będę szczęśliwą!
A z tym się chytrze ukryć umiała,
Że bywa czasem fałszywą”.
Sądząc ze słów porzuconej Laury, Filon był jej pierwszą miłością. Wierzyła, że ich związek ma przyszłość, że będą razem szczęśliwi przez długie lata, a tymczasem uczucie chłopaka okazało się „fałszywe”.
W drodze powrotnej do domu Laura postanowiła, iż zdobyte doświadczenie stanie się dla niej inspiracją w ostrzeżeniu innych łatwowiernych dziewczyn, które mogą się stać w przyszłość kolejnymi ofiarami Filona lub mężczyzn jemu podobnych:
„Słabą niewinność łatwo uwiodą
Teraz, wracając do domu,
Nauczać będę moją przygodą,
Żeby nie wierzyć nikomu”.
Przekonanie o zdradzie Filona zostaje zachwiane nagłą myślą o ewentualnym wypadku lub przeszkodzie, która zatrzymała go w drodze pod umówiony jawor:
„Ale któż zgadnie, przypadek jaki
Dotąd zatrzymał Filona?
Może on dla mnie zawsze jednaki,
Może ja próżno strwożona?”.
Chcąc zostawić jakiś znak swojej obecności w miejscu ich schadzek, Laura postanawia zawiesić na jaworze „Koszyk i wieniec”. Gdy następnego dnia Filon będzie paść „trzodę przy borze”, z pewnością dostrzeże ślady oczekiwania Laury. W sercu dziewczyny złość i przekonanie o zdradzie ukochanego mieszają się ze współczuciem oraz chęcią pocieszenia („Znajdzie!... Jakże go pocieszę!”).
Bohaterka miota się, nie znając powodu nieobecności Filona. W końcu nazywa go zdrajcą („on zdrajca, on u Dorydy, (…) Na sprośne z nią się wydał niewstydy”), który nic sobie nie robi z jej oddania i wierności („A ja mu daję ofiary...”). Obraz nieczułego i przebiegłego bohatera zostaje uzupełniony wspomnieniem Laury z poprzedniego dnia:
„Widziałam wczoraj, jak na nię mrugał,
Potem coś cicho mówili;
Pewnie to dla niej kij ten wystrugał,
Co mu się wszyscy dziwili”.
„Jakże by moje hańbę pomnożył,
Gdyby od Laury uwity
Wieniec na głowę Dorydy włożył,
Jako łup na mnie zdobyty!”.
Fragment ten można także interpretować dosłownie: Filon wystrugał kij, a Laura uplotła wieniec, do którego – jako świadka swojej rozpaczy - w pewnym momencie czule przemawia:
„Wianku różany! gdym cię splatała,
Krwiąm cię rąk moich skropiła:
Bom twe najmocniej węzły spajała,
I z robotąm się kwapiła”.
Wspomnienie pokropienia wianka krwią przemawia za odczytaniem go w kontekście symbolicznym, jako dowód na fizyczne podłoże relacji tytułowych bohaterów.
Cierpienie Laury miesza się z innych uczuciami: gniewem, rozżaleniem, wściekłością. Te z kolei doprowadzają ją do swoistego ataku szału:
„Tłukę o drzewo koszyk mój miły,
Rwę wieniec, którym splatała;
Te z nich kawałki będą świadczyły,
Żem z nim na wieki zerwała...”.
Nagle stała się rzecz niesłychana – do płaczącej Laury z zarośli wybiegł...Filon! Widząc, jak uderza koszykiem i wiankiem o drzewo („Już był o drzewo koszyk stłuczony, / Wieniec różowy stargany”), postanowił ujawnić swoją obecność:
„O, popędliwa!... O, ja niebaczny!...
Lauro!... poczekaj... dwa słowa!...
Może występek mój nie tak znaczny,
Może zbyt kara surowa”.
W dalszych słowach Filon wyjaśnia, iż cały czas siedział w ukryciu w zaroślach. Czekając na spotkanie z ukochaną, postanowił zrobić jej dowcip i schował się:
strona: 1 2 3 4 5
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies