Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Oświecenie
Satyra „Pijaństwo” Ignacego Krasickiego jest tekstem piętnującym jedną z narodowych przywar Polaków. Choć tytułowe pijaństwo zostało potraktowane z charakterystycznym dla tego poety przymrużeniem oka, nie zmienia to faktu, iż tekst jest do tej pory zaliczany do jednych z najbardziej obrazoburczych i gorzkich utworów epoki oświecenia. Tworząc ostrą krytykę alkoholizmu, ukazując jego zgubne i często nieodwracalne konsekwencje, Krasicki starał się przekonać społeczeństwo do wstrzemięźliwości i powstrzymania się od picia wszelakich alkoholowych trunków, w pozornie słusznym celu zachowania „trzeźwego umysłu”. Ten oświeceniowy twórca jako jeden z nielicznych polskich pisarzy niemal każdym ze swoich utworów starał się przyczynić do oczyszczenia społeczeństwa z niszczących go chorób. Pisarstwo było dla niego rodzajem służby społecznej.
„Krasicki swoją drogę wyznaczył już dawniej, teraz jakby się skoncentrował na gromadzeniu dowodów – dla siebie i innych,– że dokonał wyboru słusznego. Pisarstwo pojmował głównie jako służbę społeczną; dlatego wiele tu było z normatywnej dydaktyki – jak w „Monitorach”, Doświadczyńskiego przypadkach, Panu Podstolim, z rzeczy już napisanych, ale i wiele wartości poznawczych – jak w Historii i Bajkach i przypowieściach, które właśnie teraz opracowywał. A mimo wszystko, był na rozdrożu; tworzył w swoich pismach abstrakcyjne wzorce osobowe, których urzeczywistnienie mogło nastąpić tylko na drodze „rewolucyjnych” przemian, od jakich ich twórca był daleki, a jednocześnie kształtował model człowieka, jako jestestwa harmonijnego wewnętrznie, ale umiejącego się doskonale wkomponować we wszystkie sytuacje społeczne. Dlatego dynamiczny program przemian – przez edukację – sąsiadował stale z programem stabilizacji – „bycia sobie”, złotego środka, przestawania na miernym, na tym, co los zdarzy, programem umiejętnej izolacji przed naporem zewnętrznego zgiełku życia, z tworzeniem świata zamkniętych wartości dających spokój i zadowolenie osobiste” (Zbigniew Goliński, „Krasicki”, Warszawa 2002, s. 235).
Ignacy Krasicki swój utwór zbudował w formie dialogu. Rozmowa między dwójką szlachciców, z których jeden jest książkowym przykładem sarmaty, drugi zaś – symbolem jednostki oświeconej, choć z pozoru dotyczy tytułowego pijaństwa, tak naprawdę jest portretem XVIII-wiecznego społeczeństwa polskiego. Pijaństwo - interpretacja i analiza
Satyra „Pijaństwo” Ignacego Krasickiego jest tekstem piętnującym jedną z narodowych przywar Polaków. Choć tytułowe pijaństwo zostało potraktowane z charakterystycznym dla tego poety przymrużeniem oka, nie zmienia to faktu, iż tekst jest do tej pory zaliczany do jednych z najbardziej obrazoburczych i gorzkich utworów epoki oświecenia. Tworząc ostrą krytykę alkoholizmu, ukazując jego zgubne i często nieodwracalne konsekwencje, Krasicki starał się przekonać społeczeństwo do wstrzemięźliwości i powstrzymania się od picia wszelakich alkoholowych trunków, w pozornie słusznym celu zachowania „trzeźwego umysłu”. Ten oświeceniowy twórca jako jeden z nielicznych polskich pisarzy niemal każdym ze swoich utworów starał się przyczynić do oczyszczenia społeczeństwa z niszczących go chorób. Pisarstwo było dla niego rodzajem służby społecznej.
„Krasicki swoją drogę wyznaczył już dawniej, teraz jakby się skoncentrował na gromadzeniu dowodów – dla siebie i innych,– że dokonał wyboru słusznego. Pisarstwo pojmował głównie jako służbę społeczną; dlatego wiele tu było z normatywnej dydaktyki – jak w „Monitorach”, Doświadczyńskiego przypadkach, Panu Podstolim, z rzeczy już napisanych, ale i wiele wartości poznawczych – jak w Historii i Bajkach i przypowieściach, które właśnie teraz opracowywał. A mimo wszystko, był na rozdrożu; tworzył w swoich pismach abstrakcyjne wzorce osobowe, których urzeczywistnienie mogło nastąpić tylko na drodze „rewolucyjnych” przemian, od jakich ich twórca był daleki, a jednocześnie kształtował model człowieka, jako jestestwa harmonijnego wewnętrznie, ale umiejącego się doskonale wkomponować we wszystkie sytuacje społeczne. Dlatego dynamiczny program przemian – przez edukację – sąsiadował stale z programem stabilizacji – „bycia sobie”, złotego środka, przestawania na miernym, na tym, co los zdarzy, programem umiejętnej izolacji przed naporem zewnętrznego zgiełku życia, z tworzeniem świata zamkniętych wartości dających spokój i zadowolenie osobiste” (Zbigniew Goliński, „Krasicki”, Warszawa 2002, s. 235).
Złożony z 96 wersów wiersz otwiera i kończy mini-dialog dwóch mężczyzn, dla których przypadkowe spotkanie stanowi przyczynek do szczegółowego wyłożenia swoich poglądów dotyczących nałogu pijaństwa.
Pierwsza część satyry należy do propagatora alkoholu. Natykając się na swego kolegę, bohater streszcza mu wypadki ostatniej nocy i opowiada o powodach swego słabego samopoczucia. Podmiot nie zalicza się do grona osób, które zwykły ból głowy traktują jako dowód na trawiącą ich organizm śmiertelną gorączkę – przyczyna niedomagania na zdrowiu leży głębiej:
„Wszak wiesz, że się ja nigdy zbytecznie nie pieszczę,
Ale mi zbyt dokucza ból głowy okrutny”.
Gdy znajomy zgaduje, iż za bólem głowy stoi zapewne alkohol i przewiduje, iż zmniejszy się z upływem czasu, cierpiący podmiot relacjonuje wypadki wczorajszego wieczoru:
„Upiłem się onegdaj dla imienin żony;
Nie żal mi tego było. Dzień ten obchodzony
Musiał być uroczyście (…)”.
Przyjęcie było huczne, zaproszono sąsiadów. Jubilatka była „rada”, wina było „dosyć”:
„(…) a że dobre było,
Cieszyliśmy się pięknie i nieźle się piło.
Trwała uczta do świtu”.
Obudziwszy się następnego dnia w południe, podmiot nie czuł się już tak wyśmienicie, jak w czasie przyjęcia:
„Cięży głowa jak ołów, krztuszę się i nudzę”.
strona: 1 2 3
Zobacz inne artykuły:

kontakt | polityka cookies