Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Akademia pana Kleksa
Ambroży Kleks był wybitnym uczonym i dyrektorem Akademii dla chłopców. Przez niektórych uważany był za dziwaka. Mieszkał na drugim piętrze szkoły wraz ze szpakiem Mateuszem. Przyjaźnił się z wieloma postaciami z bajek, najwspanialsi nawet królewicze okazywali mu szczególny szacunek i jego zaproszenie uważali dla siebie za zaszczyt. Miał wiele tajemnic i sekretów, które znajdowały się na ostatnim piętrze Akademii.
Głowa pana Kleksa pokryta była ogromną czupryną, mieniącą się wszystkimi barwami tęczy, i okolona bujną zwichrzoną brodą, czarną jak smoła. Nos zajmował większą część twarzy nauczyciela, był bardzo ruchliwy i przekrzywiony w prawo albo w lewo, w zależności od pory roku. Na nosie tkwiły srebrne binokle, bardzo przypominające mały rower, pod nosem zaś rosły długie sztywne wąsy koloru pomarańczy. Oczy pana Kleksa były jak dwa świderki i, gdyby nie binokle, które je osłaniały, na pewno przekłuwałby nimi na wylot.
Twarz pana Kleksa była upstrzona była piegami, które codziennie zmieniały swe położenie. Wynikało to z roztargnienia uczonego, który na noc je zdejmował i chował do złotej tabakierki, a rankiem, zapomniawszy o ich pierwotnych miejscach, umieszczał w nowych. Nigdy nie rozstawał się ze swoją tabakierką, w której miał mnóstwo zapasowych piegów rozmaitej wielkości i barwy. Jego zdaniem nie było nic piękniejszego niż duże, czerwone lub żółte piegi, które znakomicie działały na rozum i chroniły od kataru.
Pan Kleks był średniego wzrostu. Nikt nie wiedział czy był gruby, czy chudy, albowiem cały tonął w swoim ubraniu. Nosił szerokie spodnie, które chwilami, zwłaszcza podczas wiatru, przypominały balon. Miał obszerny, długi surdut koloru czekoladowego lub bordo, aksamitną cytrynową kamizelkę, zapinaną na szklane guziki wielkości śliwek, sztywny, bardzo wysoki kołnierzyk oraz aksamitną kokardkę zamiast krawata. Szczególną osobliwość stroju pana Kleksa stanowiły kieszenie, których miał niezliczoną ilość. W spodniach można było naliczyć szesnaście kieszeni, w kamizelce zaś dwadzieścia cztery. W surducie była tylko jedna kieszeń przeznaczona dla Mateusza, który miał prawo przebywać w niej, kiedy mu się tylko podobało. W kieszeniach kamizelki pana Kleksa mieściły się rozmaite przedmioty. Była tam flaszka z zielonym płynem, tabakierka z zapasowymi piegami, powiększająca pompka, senny kwas, kolorowe szkiełka, kilka płomyków świec, pigułki na porost włosów, złote kluczyki oraz rozmaite inne osobliwości. Wydawało się, że kieszenie nie miały dna, a właściciel może w nich schować wszystko, co tylko zechce. Na specjalne okazje pan Kleks zakładał tabaczkowy frak z zielonymi wyłogami.
Codziennie wieczorem pan Kleks młodniał i zmieniał się w niemowlę. Gdy wstawał rano za pomocą pompki powiększającej zmieniał się do normalnych rozmiarów, a dzięki pastylkom na porost włosów przybierał swój normalny wygląd. Na pierwsze śniadanie pan Kleks zjadał zazwyczaj kilka kulek z kolorowego szkła i popijał je zielonym płynem. Był to płyn, który przywracał nauczycielowi pamięć, bo podczas snu pan Kleks wszystko zapominał. Ambroży Kleks - charakterystyka
Autor: Jakub RudnickiAmbroży Kleks był wybitnym uczonym i dyrektorem Akademii dla chłopców. Przez niektórych uważany był za dziwaka. Mieszkał na drugim piętrze szkoły wraz ze szpakiem Mateuszem. Przyjaźnił się z wieloma postaciami z bajek, najwspanialsi nawet królewicze okazywali mu szczególny szacunek i jego zaproszenie uważali dla siebie za zaszczyt. Miał wiele tajemnic i sekretów, które znajdowały się na ostatnim piętrze Akademii.
Głowa pana Kleksa pokryta była ogromną czupryną, mieniącą się wszystkimi barwami tęczy, i okolona bujną zwichrzoną brodą, czarną jak smoła. Nos zajmował większą część twarzy nauczyciela, był bardzo ruchliwy i przekrzywiony w prawo albo w lewo, w zależności od pory roku. Na nosie tkwiły srebrne binokle, bardzo przypominające mały rower, pod nosem zaś rosły długie sztywne wąsy koloru pomarańczy. Oczy pana Kleksa były jak dwa świderki i, gdyby nie binokle, które je osłaniały, na pewno przekłuwałby nimi na wylot.
Twarz pana Kleksa była upstrzona była piegami, które codziennie zmieniały swe położenie. Wynikało to z roztargnienia uczonego, który na noc je zdejmował i chował do złotej tabakierki, a rankiem, zapomniawszy o ich pierwotnych miejscach, umieszczał w nowych. Nigdy nie rozstawał się ze swoją tabakierką, w której miał mnóstwo zapasowych piegów rozmaitej wielkości i barwy. Jego zdaniem nie było nic piękniejszego niż duże, czerwone lub żółte piegi, które znakomicie działały na rozum i chroniły od kataru.
Pan Kleks był średniego wzrostu. Nikt nie wiedział czy był gruby, czy chudy, albowiem cały tonął w swoim ubraniu. Nosił szerokie spodnie, które chwilami, zwłaszcza podczas wiatru, przypominały balon. Miał obszerny, długi surdut koloru czekoladowego lub bordo, aksamitną cytrynową kamizelkę, zapinaną na szklane guziki wielkości śliwek, sztywny, bardzo wysoki kołnierzyk oraz aksamitną kokardkę zamiast krawata. Szczególną osobliwość stroju pana Kleksa stanowiły kieszenie, których miał niezliczoną ilość. W spodniach można było naliczyć szesnaście kieszeni, w kamizelce zaś dwadzieścia cztery. W surducie była tylko jedna kieszeń przeznaczona dla Mateusza, który miał prawo przebywać w niej, kiedy mu się tylko podobało. W kieszeniach kamizelki pana Kleksa mieściły się rozmaite przedmioty. Była tam flaszka z zielonym płynem, tabakierka z zapasowymi piegami, powiększająca pompka, senny kwas, kolorowe szkiełka, kilka płomyków świec, pigułki na porost włosów, złote kluczyki oraz rozmaite inne osobliwości. Wydawało się, że kieszenie nie miały dna, a właściciel może w nich schować wszystko, co tylko zechce. Na specjalne okazje pan Kleks zakładał tabaczkowy frak z zielonymi wyłogami.
Dyrektor Akademii jadał tylko to, co było kolorowe, a więc motyle, kwiaty, różne kolorowe szkiełka oraz potrawy, które sam malował na smaczny kolor. Kleks częstował gości pigułkami na porost włosów, które sam miał zwyczaj nieustannie łykać. Największą jego pasją było przesiadywanie godzinami w fotelu lub w powietrzu i wiązanie supełków na szpulkach czarnych nici, które uczniowie przygotowywali podczas lekcji przędzenia. W ten sposób przepuszczał litery przez palce i mógł przeczytać całą książkę, nie męcząc wzroku. Na lekcje Kleks zjeżdżał po poręczy, siedząc na niej jak na koniu i przytrzymując sobie oburącz binokle na nosie. Potrafił także wjeżdżać na górę wcześniej nabrawszy powietrza w usta. Nieodzowną część pożywienia pana Kleksa stanowiły motyle, szczególnie drugie śniadanie nie mogło się bez nich obejść.
strona: 1 2
Szybki test:
Na co dzień pan Kleks nosił:a) surdut
b) marynarkę
c) smoking
d) frak
Rozwiązanie
Na którym piętrze Akademii mieszkał pan Kleks?
a) na trzecim
b) na pierwszym
c) na drugim
d) na parterze
Rozwiązanie
Ambroży Kleks jadł tylko to, co było:
a) kolorowe
b) zielone
c) niesmaczne
d) miękkie
Rozwiązanie
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies