Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Akademia pana Kleksa
Pewnego dnia zjawił się w Akademii obcy człowiek w szerokim aksamitnym kaftanie, w krótkich aksamitnych spodniach, w kapeluszu z piórem i kazał zaprowadzić się do pana Kleksa. Po długiej rozmowie dyrektor wytłumaczył chłopcom, że gość pochodzi z bajki o śpiącej królewnie i siedmiu braciach. Dwaj z nich nie wrócili z lasu i bajka nie mogła się skończyć. Wskazał na Andrzeja i Adasia, mówiąc, że na dwie godziny wypożycza ich do bajki.
Po drodze dowiedzieli się, że także będą musieli się przebrać w aksamitne stroje. Byli ciekawi widoku królewny, dlatego chętnie się zgodzili. Po przebudzeniu królewna zaprosiła ich na podwieczorek. Lokaje wnieśli na tacach ogromne stosy ciastek z kremem, a oprócz tego sam krem na dużych srebrnych misach. Do ciastek podano czekoladę, a w każdej szklance po wierzchu pływała ponadto czekolada w kawałkach. Na stole na dużych półmiskach leżały marcepanowe zwierzątka i lalki oraz marmoladki, cukierki i owoce w cukrze. Zaś na kryształowych talerzach i wazach ułożone były winogrona, brzoskwinie, mandarynki, truskawki i rozmaite inne owoce oraz przeróżne gatunki lodów w czekoladowych foremkach.
Jedzenie w żadnej ilości nie mogło im zaszkodzić, ponieważ znajdowali się w bajce, gdzie nieznane były choroby z przejedzenia. Królewna uśmiechała się do nich i namawiała, by jedli jak najwięcej. Adaś schował lody dla kolegów do kieszeni, jednak te roztopiły się. Po podwieczorku królewna kazała zaprząc parę kucyków do małego powozu i odwiozła gości pod sam mur Akademii pana Kleksa. Zapraszała dyrektora na motylki w czekoladzie.
Partner serwisu:
kontakt | polityka cookies
Wizyta w bajce „O śpiącej królewnie i siedmiu braciach” - streszczenie
Autor: Jakub RudnickiPewnego dnia zjawił się w Akademii obcy człowiek w szerokim aksamitnym kaftanie, w krótkich aksamitnych spodniach, w kapeluszu z piórem i kazał zaprowadzić się do pana Kleksa. Po długiej rozmowie dyrektor wytłumaczył chłopcom, że gość pochodzi z bajki o śpiącej królewnie i siedmiu braciach. Dwaj z nich nie wrócili z lasu i bajka nie mogła się skończyć. Wskazał na Andrzeja i Adasia, mówiąc, że na dwie godziny wypożycza ich do bajki.
Po drodze dowiedzieli się, że także będą musieli się przebrać w aksamitne stroje. Byli ciekawi widoku królewny, dlatego chętnie się zgodzili. Po przebudzeniu królewna zaprosiła ich na podwieczorek. Lokaje wnieśli na tacach ogromne stosy ciastek z kremem, a oprócz tego sam krem na dużych srebrnych misach. Do ciastek podano czekoladę, a w każdej szklance po wierzchu pływała ponadto czekolada w kawałkach. Na stole na dużych półmiskach leżały marcepanowe zwierzątka i lalki oraz marmoladki, cukierki i owoce w cukrze. Zaś na kryształowych talerzach i wazach ułożone były winogrona, brzoskwinie, mandarynki, truskawki i rozmaite inne owoce oraz przeróżne gatunki lodów w czekoladowych foremkach.
Jedzenie w żadnej ilości nie mogło im zaszkodzić, ponieważ znajdowali się w bajce, gdzie nieznane były choroby z przejedzenia. Królewna uśmiechała się do nich i namawiała, by jedli jak najwięcej. Adaś schował lody dla kolegów do kieszeni, jednak te roztopiły się. Po podwieczorku królewna kazała zaprząc parę kucyków do małego powozu i odwiozła gości pod sam mur Akademii pana Kleksa. Zapraszała dyrektora na motylki w czekoladzie.
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies