Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Akademia pana Kleksa
Pan Kleks przyjmował do swojej Akademii tylko tych chłopców, których imiona, zaczynały się na literę „A”, dlatego w Akademii było oprócz Adasia czterech Adamów, pięciu Aleksandrów, trzech Andrzejów, trzech Alfredów, sześciu Antonich, jeden Artur, jeden Albert i jeden Anastazy. Ogółem dwudziestu czterech uczniów. Pan Kleks miał na imię Ambroży, więc tylko Mateusz w całej Akademii nie zaczynał się na „A”.
Dzień chłopców zaczynał się codziennie punktualnie o piątej rano. Mateusz otwierał wówczas śluzy - niewielkie otwory w suficie, poumieszczane nad łóżkami chłopców, z których zaczynała się sączyć się zimna woda kapiąc wprost na nosy chłopców. Uczniowie zrywali się z łóżek i ubierali. Myli się bardzo chętnie, gdyż z pryszniców zamiast zwykłej wody tryskała woda sodowa z sokiem, przy czym na każdy dzień tygodnia przypadał inny sok. Chłopcy nosili granatowe koszule, białe, długie spodnie, granatowe pończochy i białe trzewiki.
O wpół do szóstej zabierali senne lusterka i udawali się do jadalni na śniadanie. O godzinie szóstej rano Mateusz dzwonił na apel. Wówczas wszyscy biegli do gabinetu pana Kleksa, gdzie gospodarz na dzień dobry całował każdego w czoło. Pan Kleks zbierał także sny chłopców, które zapisywały się na specjalnych lusterkach stojących przy ich łóżkach. Najciekawsze przerabiane były na proszek, z którego powstały pastylki na sen.
Lekcje rozpoczynały się o siódmej rano. Zamiast tabliczki mnożenia, gramatyki, kaligrafii, czy wszystkich nauk, które są zazwyczaj wykładane w szkołach, uczniowie mieli oryginalne przedmioty. Jednym z nich była lekcja kleksografii - w rozmazanych kleksach doszukiwali się figur, zwierząt i innych postaci. Innym przedmiotem było przędzenie liter. Chłopcy rozplatali litery z książek i zwijali je w kłębki. Z kolei na geografii chłopcy grali w piłkę specjalnym globusem i przy każdym uderzeniu mieli wymieniać nazwę miejsca, w które kopnęli. Zajęcia te rozwijały ich wyobraźnię i otwierały głowy. Godziny poobiednie uczniowie zawsze spędzali w parku, gdzie pan Kleks wymyślał dla nich przeróżne zabawy i rozrywki.
Za wyróżnienie się któregoś z uczniów podczas lekcji pan Kleks uroczyście wręczał mu jeden z piegów ze swej złotej tabakierki. Była to najwyższa oznaka, jaką można było zdobyć w Akademii. Z kolei karą za przeskrobanie czegoś lub niewiedzę na lekcji było noszenie przez cały dzień żółtego krawata w zielone grochy. Chłopcy śpiewali także marsz Akademii pana Kleksa. Ich marzeniem było zdobycie umiejętności unoszenia się. Naśladując pana Kleksa chłopcy nadymali z całych sił policzki, jednak nic z tego nie wychodziło. Życie chłopców w Akademii pana Kleksa
Autor: Jakub RudnickiPan Kleks przyjmował do swojej Akademii tylko tych chłopców, których imiona, zaczynały się na literę „A”, dlatego w Akademii było oprócz Adasia czterech Adamów, pięciu Aleksandrów, trzech Andrzejów, trzech Alfredów, sześciu Antonich, jeden Artur, jeden Albert i jeden Anastazy. Ogółem dwudziestu czterech uczniów. Pan Kleks miał na imię Ambroży, więc tylko Mateusz w całej Akademii nie zaczynał się na „A”.
Dzień chłopców zaczynał się codziennie punktualnie o piątej rano. Mateusz otwierał wówczas śluzy - niewielkie otwory w suficie, poumieszczane nad łóżkami chłopców, z których zaczynała się sączyć się zimna woda kapiąc wprost na nosy chłopców. Uczniowie zrywali się z łóżek i ubierali. Myli się bardzo chętnie, gdyż z pryszniców zamiast zwykłej wody tryskała woda sodowa z sokiem, przy czym na każdy dzień tygodnia przypadał inny sok. Chłopcy nosili granatowe koszule, białe, długie spodnie, granatowe pończochy i białe trzewiki.
O wpół do szóstej zabierali senne lusterka i udawali się do jadalni na śniadanie. O godzinie szóstej rano Mateusz dzwonił na apel. Wówczas wszyscy biegli do gabinetu pana Kleksa, gdzie gospodarz na dzień dobry całował każdego w czoło. Pan Kleks zbierał także sny chłopców, które zapisywały się na specjalnych lusterkach stojących przy ich łóżkach. Najciekawsze przerabiane były na proszek, z którego powstały pastylki na sen.
Lekcje rozpoczynały się o siódmej rano. Zamiast tabliczki mnożenia, gramatyki, kaligrafii, czy wszystkich nauk, które są zazwyczaj wykładane w szkołach, uczniowie mieli oryginalne przedmioty. Jednym z nich była lekcja kleksografii - w rozmazanych kleksach doszukiwali się figur, zwierząt i innych postaci. Innym przedmiotem było przędzenie liter. Chłopcy rozplatali litery z książek i zwijali je w kłębki. Z kolei na geografii chłopcy grali w piłkę specjalnym globusem i przy każdym uderzeniu mieli wymieniać nazwę miejsca, w które kopnęli. Zajęcia te rozwijały ich wyobraźnię i otwierały głowy. Godziny poobiednie uczniowie zawsze spędzali w parku, gdzie pan Kleks wymyślał dla nich przeróżne zabawy i rozrywki.
Wszystkie niezbędne czynności w Akademii wykonywali sami uczniowie. Obowiązki były między nimi podzielone w ten sposób, że każdy miał jakieś określone stałe funkcje gospodarskie. Anastazy otwierał i zamykał bramę, a także zarządzał balonikami pana Kleksa. Pięciu Aleksandrów zajmowało się garderobą i bielizną chłopców – dbali o jej czystość, cerowali pończochy i przyszywali guziki. Albert i jeden Antoni sprzątali park i boisko; Alfred i drugi Antoni nakrywali i podawali do stołu; drugi Alfred i trzeci Antoni zmywali naczynia; Artur sprzątał salę szkolną; trzej Andrzeje utrzymywali porządek w jadalni, sypialni oraz na schodach; trzej Adamowie wydzielali soki do mycia i sosy do obiadu; pozostali uczniowie zajmowali się rozmaitymi innymi sprawami gospodarskimi i jedynie w kuchni niepodzielnie królował pan Kleks, dopóki, jako swego pomocnika, nie dopuścił Adasia
Szybki test:
Za otwieranie i zamykanie bramy do Akademii odpowiadał:a) Andrzej
b) Antoni
c) Anastazy
d) Adam
Rozwiązanie
Chłopcy wstawali o:
a) siódmej
b) szóstej
c) ósmej
d) piątej
Rozwiązanie
Największym wyróżnieniem w Akademii były:
a) piegi
b) kolorowe pastylki
c) złote kluczyki
d) obwarzanki
Rozwiązanie
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies