Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Król Edyp
Posłaniec domowy wychodzi z wnętrza pałacu ze słowami:
„A najgorszą męką
Ta, którą człowiek własną ściągnie ręką”,
po czym informuje o samobójstwie Jokasty:
„Gdy bowiem w szale rozpaczy wkroczyła
W przedsionek, wbiegła prosto do łożnicy,
Włosy targając obiema rękami,
A drzwi za sobą gwałtownie zawarłszy,
Cieniów zmarłego woła Lajosa,
Starych pamiętna miłości, od których
On zginął, matkę zostawiając na to,
Aby płodziła dalej z własnym płodem.
Jękła nad łożem, co dało nieszczęsnej
Męża po mężu i po dzieciach dzieci,
I jak wśród tego skończyła, już nie wiem”.
Wówczas do pałacu wbiegł przypominający szaleńca Edyp:
„Biegał on, od nas żądając oszczepu,
Wołał, gdzie żona – nie żona, gdzie rola
Dwoista, której był siewcą i siewem”.
Król wyważył drzwi do komnaty Jokasty i ujrzał, jak wisiała martwa na własnej chuście. Na ten widok rozplątał węzeł, cały czas wyjąc jak zwierzę. Gdy w końcu udało mu się zdjąć ciało królowej, wyrwał złote sprzączki z jej szaty i wyłupił sobie nimi oczy:
„Jęcząc: że odtąd wyście nie widziały,
Co ja cierpiałem i com ja popełnił,
Przeto na przyszłość w ciemności dojrzycie –
Wśród takich zaklęć, raz w raz on wymierza
Ciosy w powieki; wydarte źrenice
Zbarwiły lica, bo krew nie ściekała
Zrazu kroplami, lecz pełnym strumieniem
I z ran sączyła w dół czarna posoka”.
Posłaniec podsumował ten widok słowami:
„To się z obojgu zerwało nieszczęście,
Nieszczęście wspólne mężowi i żonie. –
Była tu świetność zaprawdę świetnością
Za dni minionych, w dniu jednak dzisiejszym
Nastała groza, śmierć, hańba i jęki,
Nie brak niczego co złem się nazywa”.
Opowiedział, jak ślepy Edyp krzyczał, rozwarto bramy, a następnie wskazano Tebom ojcobójcę i kazirodcę. Monarcha chciał odejść z miasta, by nie sprowadzać już na nie więcej klątw, lecz potrzebował przewodnika i siły: „Bo złe zbyt ciężkie na niego runęło”. Wkrótce po tych słowach pojawił się Edyp, wołający w męczarni:
„O biada mi, biada! „Król Edyp” – streszczenie szczegółowe
Autor: Karolina Marl�gaPosłaniec domowy wychodzi z wnętrza pałacu ze słowami:
„A najgorszą męką
Ta, którą człowiek własną ściągnie ręką”,
po czym informuje o samobójstwie Jokasty:
„Gdy bowiem w szale rozpaczy wkroczyła
W przedsionek, wbiegła prosto do łożnicy,
Włosy targając obiema rękami,
A drzwi za sobą gwałtownie zawarłszy,
Cieniów zmarłego woła Lajosa,
Starych pamiętna miłości, od których
On zginął, matkę zostawiając na to,
Aby płodziła dalej z własnym płodem.
Jękła nad łożem, co dało nieszczęsnej
Męża po mężu i po dzieciach dzieci,
I jak wśród tego skończyła, już nie wiem”.
Wówczas do pałacu wbiegł przypominający szaleńca Edyp:
„Biegał on, od nas żądając oszczepu,
Wołał, gdzie żona – nie żona, gdzie rola
Dwoista, której był siewcą i siewem”.
Król wyważył drzwi do komnaty Jokasty i ujrzał, jak wisiała martwa na własnej chuście. Na ten widok rozplątał węzeł, cały czas wyjąc jak zwierzę. Gdy w końcu udało mu się zdjąć ciało królowej, wyrwał złote sprzączki z jej szaty i wyłupił sobie nimi oczy:
„Jęcząc: że odtąd wyście nie widziały,
Co ja cierpiałem i com ja popełnił,
Przeto na przyszłość w ciemności dojrzycie –
Wśród takich zaklęć, raz w raz on wymierza
Ciosy w powieki; wydarte źrenice
Zbarwiły lica, bo krew nie ściekała
Zrazu kroplami, lecz pełnym strumieniem
I z ran sączyła w dół czarna posoka”.
Posłaniec podsumował ten widok słowami:
„To się z obojgu zerwało nieszczęście,
Nieszczęście wspólne mężowi i żonie. –
Była tu świetność zaprawdę świetnością
Za dni minionych, w dniu jednak dzisiejszym
Nastała groza, śmierć, hańba i jęki,
Nie brak niczego co złem się nazywa”.
Opowiedział, jak ślepy Edyp krzyczał, rozwarto bramy, a następnie wskazano Tebom ojcobójcę i kazirodcę. Monarcha chciał odejść z miasta, by nie sprowadzać już na nie więcej klątw, lecz potrzebował przewodnika i siły: „Bo złe zbyt ciężkie na niego runęło”. Wkrótce po tych słowach pojawił się Edyp, wołający w męczarni:
Nieszczęsny ja, do jakich ziem
Podążę? gdzież uleci głos?
O losie, w coś ty mnie powalił?
(…)Biada mi!
Biada mi! – jakże porówno w niewoli
Rany i pamięć mych czynów mnie boli”.
Nazywa Chór swym prawdziwym przyjacielem, a Apolla posądza o sprowadzenie na jego ród męki: „Apollo, on to sprawił, przyjaciele. / On był przyczyną mej męce”. Prosił, by wygnano go z Teb, ponieważ jest zakałą tej ziemi, przynosi jej wstyd: „Przebóg, ukryjcie mnie kędyś w oddali, / Zabijcie albo w toń morza odludną / Strąćcie, bym nigdy nie wyjrzał już z fali”. Przeklina ponownie dzień swych narodzin. Gdyby umarł w górach tak, jak chciała Jokasta i Lajos, nie zabiłby ojca „Ni matki skalał sromu”. Nazywał się wyrodnym synem, zakałą domu.
Gdy pojawia się Kreon, Chór doradza Edypowi zasięgnięcie rady u szwagra. Choć spotkało go dużo niezasłużonych oskarżeń ze strony króla, Kreon nie zamierzał mu dokuczać. Uświadomiwszy sobie sprawiedliwość charakteru swego następcy, Edyp prosi, by wyrzucił go z Teb tam „gdzie bym żadnych nie spotykał ludzi”:
„puść mnie w góry, kędy mój Kiteron
Wystrzela w nieba, gdzie moi rodzice
Żywemu niegdyś znaczyli mogiłę,
Bym przez tych zginął, co zgubić mnie chcieli”.
Pozostawia pod opieką Kreona swe dzieci. Nakazuje, by o chłopców nie troszczył się zbytnio, ponieważ byli mężczyznami: „I nie zabraknie im życia zasobów”. Większą uwagę miał przykładać do wychowania dziewcząt – małej Antygony i Ismeny, z którymi pożegnał się przed odejściem. Scena ta dowodzi ogromnej miłości, jaką darzył córki:
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10
Szybki test:
Edyp wyłupił sobie oczy:a) srebrnymi szpilkami
b) sztyletem z diamentem
c) złotymi sprzączkami
d) brązowym szpikulcem
Rozwiązanie
O samobójstwie Jokasty dowiadujemy się od:
a) Chóru
b) Edypa
c) Sługi
d) Posłańca
Rozwiązanie
Akcja „Króla Edypa” trwa:
a) osiem godzin
b) jeden dzień
c) do północy
d) trzy dni
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies