Ludzie, którzy szli - streszczenie ostatnidzwonek.pl
JesteÅ› w: Ostatni dzwonek -> Opowiadania Borowskiego

Ludzie, którzy szli - streszczenie

Autor: Karolina Marlêga

W tym krótszym, kilkunastostronicowym opowiadaniu przewija siÄ™ motyw pochodu ludzi dwiema drogami, z których jedna prowadziÅ‚a do obozu, a druga do gazu. Wielokrotnie powtarza siÄ™ tam zdanie: „Ludzie szli i szli”, którego sens zostaÅ‚ wzmocniony dwukrotnym użyciem czasownika „szli”. Jak szli? Bezustannie, miarowo, bez najmniejszego oporu…

Narrator (Tadek) wraz ze współwięźniami zbudowaÅ‚ na pustym polu za barakami szpitala boisko do gry w piÅ‚kÄ™. Obok na murawie zasadzili kwiaty i warzywa. Na prawo od boiska mieÅ›ciÅ‚y siÄ™ krematoria: jedne za rampÄ… FKL-u (obozu kobiecego), a drugie tuż przy drutach wysokiego napiÄ™cia. Narrator stale byÅ‚ Å›wiadkiem przyjeżdżajÄ…cych transportów z ludźmi. W przepeÅ‚nionych wagonach jednokrotnie przyjeżdżaÅ‚o okoÅ‚o trzech tysiÄ™cy więźniów. Od rampy kolejowej prowadziÅ‚y dwie drogi: jedna w stronÄ™ lasu, druga w kierunku szpitala - obie wiodÅ‚y do krematoriów. O każdej porze dnia i nocy szedÅ‚ nimi tÅ‚um ludzi z ciÄ…gle przyjeżdżajÄ…cych pociÄ…gów. Wszyscy szli tylko w jednÄ… stronÄ™, nikt nigdy nie wracaÅ‚. Jedynie z drogi wiodÄ…cej do szpitala czasami ocalaÅ‚o kilkoro ludzi, kierowanych potem do „zauny” (Å‚aźni), gdzie byli goleni, odzierani z ubraÅ„ i wpychani do obozu (czasem to byÅ‚a szansa na przeżycie, a czasem nie…).

Narrator informuje, że nie pracuje już w szpitalu, lecz jest teraz członkiem obozu roboczego, obok którego znajdował się niewykończony i niezamieszkały jeszcze odcinek C. Baraki były niezadaszone i bez jakichkolwiek sprzętów. Pewnego dnia zasiedlono je około trzydziestoma tysiącami kobiet, które przebrano w kolorowe sukienki. Z tego względu obóz nazwano Perskim Rynkiem. Kobiety godzinami stały na mrozie na apelu, były głodne, bez bielizny. W dzień wychodziły z baraków na zewnątrz, ponieważ komando Wagner budował Na Perskim Rynku drogę z kamienia, kanalizację i umywalki na wszystkich odcinkach Birkenau. Do magazynu szefa (esesmana) przynoszono koce, kołdry i naczynia, których część była rozkradana przez pracujących tam więźniów i zamieniana na żywność czy inne rzeczy.
Gdy przeszli już do krycia dachów, rano, pchajÄ…c przed sobÄ… wózek z towarem, bohater widziaÅ‚ stojÄ…ce w bramie „wachmanki” (wartowniczki). Niejedna z nich miaÅ‚a kochanków wÅ›ród murarzy czy cieÅ›li. Gdy mężczyźni rozpalali ogieÅ„ do gotowania smoÅ‚y, wówczas kobiety przychodziÅ‚y do nich siÄ™ ogrzać: „obleciaÅ‚y nas i prosiÅ‚y o wszystko (ołówek, papier i chleb)”. ByÅ‚y wÅ›ród nich dziewczynki, mÅ‚ode dziewczÄ™ta, mężatki, matki… PilnowaÅ‚y ich SÅ‚owaczki – blokowe na Perskim Rynku – majÄ…ce za sobÄ… po parÄ™ lat obozu. WÅ›ród nich byÅ‚a Mirka, obiekt uczuć Å»yda, zdobywajÄ…cego dla niej jedzenie. Choć bÅ‚agaÅ‚a o pomoc dla chorego, ukrywanego dziecka, nie uzyskaÅ‚a jej ani od Å»yda, ani od Tadka: „WzruszyÅ‚em ramionami i wyszedÅ‚em z bloku” (chwilowy odruch współczucia uznaÅ‚ za niedorzeczny).
Jedna z blokowych w przypÅ‚ywie zÅ‚oÅ›ci wykrzyczaÅ‚a pewnego dnia więźniarkom, że ich rodziny, wszyscy ludzie, których tu przywieziono – poszli do gazu. PowiedziaÅ‚a, że też tam trafiÄ…: „Ten dym, który widzicie nad dachami, to wcale nie z cegielni, jak wam mówiÄ…. To z waszych dzieci!”.

Esesmanki wyciÄ…gaÅ‚y na apelu z szeregów kobiety ciężarne i brzydsze, po czym wrzucaÅ‚y je w „oko” (otaczaÅ‚y je koÅ‚em i zapÄ™dzaÅ‚y do krematorium).

CiÄ…gle przyjeżdżaÅ‚y nowe transporty ludzi, których od razu kierowanÄ… na drogÄ™ bez powrotu. Rozebrany tÅ‚um wchodziÅ‚ do Å›rodka, esesmani zamykali okna, dokrÄ™cali Å›ruby i puszczali gaz. Po paru minutach otwierali drzwi, wietrzyli, a Sonderkommando – zÅ‚ożone z przeważnie żydowskich więźniów – wynosiÅ‚o zwÅ‚oki, by je spalić. Czasem po zagazowaniu, gdy palono ciaÅ‚a, przyjeżdżaÅ‚y spóźnione samochody z ludźmi, dla których nie „opÅ‚acaÅ‚o siÄ™” już uruchamiać krematorium – rozebranych wrzucano żywcem do pÅ‚onÄ…cego doÅ‚u (kto miaÅ‚ szczęście, dostaÅ‚ przedtem strzaÅ‚ w gÅ‚owÄ™). Raz wÅ›ród przywiezionych narrator widziaÅ‚ starszÄ… kobietÄ™ z córkÄ…. Gdy maÅ‚a nie chciaÅ‚a od niej odejść, esesman (powtarzajÄ…c, by byÅ‚a odważna) poprowadziÅ‚ jÄ… rozebranÄ… do pÅ‚onÄ…cego doÅ‚u, po czym strzeliÅ‚ w gÅ‚owÄ™.

strona:    1    2  

Szybki test:

Perskim Rynkiem nazywano:
a) miejsce wymiany towarów w obozie
b) obóz przeznaczony dla kobiet w Birkenau
c) część obozu w Auschwitz przeznaczoną dla kobiet
d) dom publiczny w obozie
RozwiÄ…zanie

Zobacz inne artykuły:

StreszczeniaOpracowanie
Pożegnanie z Marią - streszczenie
Matura na Targowej - streszczenie
Chłopiec z Biblią - streszczenie
U nas, w Auschwitzu… - streszczenie
Ludzie, którzy szli - streszczenie
Dzień na Harmenzach - streszczenie
Proszę państwa do gazu - streszczenie
Śmierć powstańca - streszczenie
Bitwa pod Grunwaldem - streszczenie
Biografia Tadeusza Borowskiego
„Oto jest dziwne opÄ™tanie czÅ‚owieka przez czÅ‚owieka” - czÅ‚owiek zlagrowany
Historia w opowiadaniach Tadeusza Borowskiego
Narracja opowiadań Borowskiego
WÄ…tki autobiograficzne w opowiadaniach Borowskiego
„Bo żywi zawsze majÄ… racjÄ™ przeciw umarÅ‚ym”, czyli rola opowiadaÅ„ Borowskiego w powojennym Å›wiecie
Cechy opowiadań Borowskiego
Ważne cytaty z opowiadań Borowskiego
SÅ‚ownictwo obozowe w opowiadaniach Borowskiego
Bibliografia
Opowiadania Borowskiego na wielkim ekranie




Bohaterowie



Partner serwisu:

kontakt | polityka cookies