Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Opowiadania Borowskiego

Proszę państwa do gazu - streszczenie

Autor: Karolina Marlga

Otrzymali polecenie uprzątnięcia pustych wagonów, z których wynosili martwe dzieci, uduszone i leżące w ludzkich odchodach: „Wskakuję o środka. Porozrzucane po kątach wśród kału ludzkiego i pogubionych zegarków leżą poduszone, podeptane niemowlęta, nagie potworki o ogromnych głowach i wydętych brzuchach. Wynosi się je jak kurczaki, trzymając po parę w jednej garści”. Żadna kobieta nie chciała się przyznać do tych małych dzieci, myśląc, że w ten sposób zyskuje szansę na przeżycie. Widzący to esesman sięgnął po pistolet i dopiero wówczas starsza siwa pani wzięła od bohatera ciała niemowląt. Zrobiło mu się słabo i chciało mu się „rzygać”. Bardzo brzydka komendantka FKL-u (obóz kobiecy), nienawidząca urody u innych osób, przyszła odebrać młode i ładne kobiety, stojące już w odosobnionej grupie. Zabrała wszystkie do miejsca, gdzie miano obciąć im włosy, odrzeć z ubrań, z godności ludzkiej. Z drugiej strony kobiety te były wśród grupy wybranych, niektóre z nich miały szansę na przeżycie w lagrze. Kanada pakowała walizy i zebrane rzeczy na ciężarówki, które miały odjechać do ponownego przesegregowania w lagrze. Sprzątano pozostałości po pierwszym transporcie, by nie było śladu, gdy nadjedzie następny. Uprzątnięto już trupy z wagonów, które wrzucono na auta, mające zawieść je do miejsca kremacji.

Gdy nadjechał następny transport, pozostałości po poprzednim były już uprzątnięte. Wszystko zaczęło się od nowa… Transporty przychodziły cały dzień, aż do wieczora. Z każdym kolejnym członkom Kanady trudniej było zachować uprzejmość czy spokój. Znowu ludzi rozdzielano na dwie grupy (jedna do lagru, druga do samochodów, a potem do krematoriów), znowu następowało segregowanie rzeczy, rzucanie na sterty, czyszczenie wagonów z ludzkich zwłok. Bohater w pewnym momencie przeżył traumatyczną chwilę: „Chwyciłem rękę trupa: dłoń jego kurczowo zawarła się wokół mojej ręki. Szarpnąłem z krzykiem i uciekłem”.

Choć za jedną kobietą biegło dziecko – ona nie przyznawała się do macierzyństwa. Andrej marynarz z Sewastopola, który miał mętny wzrok od wódki, uderzył uciekającą, chwycił za włosy i wrzucił na auto wraz z dzieckiem. Była tam także młoda dziewczyna o pięknych, jasnych włosach, która spytała bohatera o cel jej podróży. Nie dotrzymawszy odpowiedzi, domyśliła się sama… Z odwagą weszła na stołek i wsiadła do auta.
Narrator wynosił z wagonów niemowlęta zadeptane przez ludzi, po czym wrzucał je na samochody pełne trupów. Zdarzyła się drastyczna historia: „Inni niosą dziewczynkę bez nogi; trzymają ją za ręce i za tę jedną, pozostałą nogę. Łzy ciekną jej po twarzy, szepce żałośnie: »Panowie, to boli, boli…« Ciskają ją na auto między trupy. Spali się żywcem wraz z nimi”.

Wspomina, że byli już zmęczeni i wyczerpani, nie mogli powiedzieć słowa, gdyż było bardzo gorąco, a spirytus pity niby woda powodował niewyobrażalny ból. Nie miał już w sobie odruchu litości, współczucia, żadnych ludzkich uczuć. Grecy z Kanady nie przejmowali się tym wszystkim, objadając się w ukryciu marmoladą, o czym powiedział mu Henri. Pozwolił mu chwilę odpocząć, w wyniku czego narrator wsunął się pod szyny marząc o powrocie do obozu: „Leżałem na dobrym, chłodnym żelazie i marzyłem o powrocie do obozu, o pryczy, na której nie ma siennika, o odrobinie snu wśród towarzyszy, którzy w nocy nie pójdą do gazu. Naraz obóz wydał mi się jakąś zatoką spokoju. Wciąż umierają inni, samemu się jeszcze jakoś żyje, ma się co jeść, ma się siły do pracy, ma się ojczyznę, dom, dziewczynę…”.

Transporty wciąż przyjeżdżały. Segregowało się wszystko. Esesmani złoto ze swych teczek wrzucali do beczek po kawie, które później w szczelnie zamkniętych skrzyniach odsyłali do Rzeszy. Ludzie przywiezieni do obozu nie wiedzieli, że wszystkie ukryte przedmioty i tak zostaną odnalezione: „Nie wiedzą, że zaraz umrą i że złoto, pieniądze, brylanty, które zapobiegliwie ukrywają w fałdach i szwach ubrania, w obcasach butów, w zakamarkach ciała – już im nie będą potrzebne. Fachowi, rutynowani ludzie będą im grzebać we wnętrznościach, wyciągną złoto spod języka, brylanty z macicy i kiszki odchodowej. Wyrwą im złote zęby”.

strona:    1    2    3  

Zobacz inne artykuły:

StreszczeniaOpracowanie
Pożegnanie z Marią - streszczenie
Matura na Targowej - streszczenie
Chłopiec z Biblią - streszczenie
U nas, w Auschwitzu… - streszczenie
Ludzie, którzy szli - streszczenie
Dzień na Harmenzach - streszczenie
Proszę państwa do gazu - streszczenie
Śmierć powstańca - streszczenie
Bitwa pod Grunwaldem - streszczenie
„Oto jest dziwne opętanie człowieka przez człowieka” - człowiek zlagrowany
Biografia Tadeusza Borowskiego
Narracja opowiadań Borowskiego
Historia w opowiadaniach Tadeusza Borowskiego
Wątki autobiograficzne w opowiadaniach Borowskiego
Cechy opowiadań Borowskiego
„Bo żywi zawsze mają rację przeciw umarłym”, czyli rola opowiadań Borowskiego w powojennym świecie
Ważne cytaty z opowiadań Borowskiego
Słownictwo obozowe w opowiadaniach Borowskiego
Bibliografia
Opowiadania Borowskiego na wielkim ekranie




Bohaterowie



Partner serwisu:

kontakt | polityka cookies