Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Ten obcy
Koń, poczuwszy ściąganie lejcami, szarpie głową, nie poddaje się, mija bariery, wbiega na najwęższą część szosy. Od drugiej strony, z góry, zjeżdża z wyciem klaksonu auto osobowe. Patrzący przestają oddychać, matka biegnąca brzegiem drogi wydaje straszny, przeciągły krzyk.
Zenek przechyla się do tyłu tak mocno, że tylko naprężone lejce utrzymują go w równowadze, i równocześnie całym ciałem skręca się w prawo. Ten sam skręt wykonuje głowa konia — i nagle wózek stacza się z wysokiego nasypu szosy w dół, na łąkę. Koń biegnie jeszcze kilkanaście kroków po zielonym, miękkim bezdrożu i wreszcie staje, zdyszany i zlany potem.
List Uli do mamy
„Mamo, najdroższa Mamo! Stało się coś bardzo złego: Zenek odszedł. Kiedy tu był, miałam ciągle nadzieję, że może w końcu stanie się tak, że go poznam naprawdę, a teraz go już w ogóle nie ma. Chciałam też, żeby i on mnie poznał i żebym mogła mu o sobie opowiedzieć. I teraz czuję straszny żal i nikomu nie mogę się zwierzyć, bo nikt by tego nie zrozumiał. Nawet ja sama siebie nie rozumiem. Zenek nie zawsze postępuje tak, jak trzeba (gdybyś tu była koło mnie, powiedziałabym Ci, co zrobił, ale w liście pisać o tym nie mogę). I właściwie tylko jeden raz ze mną rozmawiał i tylko jeden raz naprawdę na mnie patrzył. A mimo to, kiedy pomyślę, że jutro będzie znowu dzień, a ja go nie zobaczę, to nie chce mi się żyć. Czy to coś złego, Mamo? Nigdy jeszcze tak o nikim nie myślałam, nawet o Pestce, i nigdy nie byłam taka smutna".
Rola domu w życiu dzieci
„Ojciec go nie chce”... Było w tym zdaniu coś przerażającego. Zdarzało się przecież, że dorośli wspominali o jakichś złych rodzicach, o zaniedbywanych, nie kochanych dzieciach — nigdy jednak ani Pestka, ani Marian i Julek nie zetknęli się z kimś takim bezpośrednio. Czuli takie zdumienie, jakby się dowiedzieli, że po zimie nie będzie wiosny, że po nocy nie będzie dnia. Ojciec może się gniewać, może nawet być niesprawiedliwy, ale przecież to ojciec! A dom? Bywa w nim wesoło lub nudno, przyjemnie, czasem źle — ale jak można być gdzie indziej? Chętnie się z niego wybiega, odchodzi, wyjeżdża — ale zawsze się do niego wraca, bo to jest jedyne miejsce na świecie, które tak do każdego pasuje jak skóra do ciała.
O przyznawaniu się do błędów„Ten obcy” - cytaty
Autor: Jakub RudnickiKoń, poczuwszy ściąganie lejcami, szarpie głową, nie poddaje się, mija bariery, wbiega na najwęższą część szosy. Od drugiej strony, z góry, zjeżdża z wyciem klaksonu auto osobowe. Patrzący przestają oddychać, matka biegnąca brzegiem drogi wydaje straszny, przeciągły krzyk.
Zenek przechyla się do tyłu tak mocno, że tylko naprężone lejce utrzymują go w równowadze, i równocześnie całym ciałem skręca się w prawo. Ten sam skręt wykonuje głowa konia — i nagle wózek stacza się z wysokiego nasypu szosy w dół, na łąkę. Koń biegnie jeszcze kilkanaście kroków po zielonym, miękkim bezdrożu i wreszcie staje, zdyszany i zlany potem.
List Uli do mamy
„Mamo, najdroższa Mamo! Stało się coś bardzo złego: Zenek odszedł. Kiedy tu był, miałam ciągle nadzieję, że może w końcu stanie się tak, że go poznam naprawdę, a teraz go już w ogóle nie ma. Chciałam też, żeby i on mnie poznał i żebym mogła mu o sobie opowiedzieć. I teraz czuję straszny żal i nikomu nie mogę się zwierzyć, bo nikt by tego nie zrozumiał. Nawet ja sama siebie nie rozumiem. Zenek nie zawsze postępuje tak, jak trzeba (gdybyś tu była koło mnie, powiedziałabym Ci, co zrobił, ale w liście pisać o tym nie mogę). I właściwie tylko jeden raz ze mną rozmawiał i tylko jeden raz naprawdę na mnie patrzył. A mimo to, kiedy pomyślę, że jutro będzie znowu dzień, a ja go nie zobaczę, to nie chce mi się żyć. Czy to coś złego, Mamo? Nigdy jeszcze tak o nikim nie myślałam, nawet o Pestce, i nigdy nie byłam taka smutna".
Rola domu w życiu dzieci
„Ojciec go nie chce”... Było w tym zdaniu coś przerażającego. Zdarzało się przecież, że dorośli wspominali o jakichś złych rodzicach, o zaniedbywanych, nie kochanych dzieciach — nigdy jednak ani Pestka, ani Marian i Julek nie zetknęli się z kimś takim bezpośrednio. Czuli takie zdumienie, jakby się dowiedzieli, że po zimie nie będzie wiosny, że po nocy nie będzie dnia. Ojciec może się gniewać, może nawet być niesprawiedliwy, ale przecież to ojciec! A dom? Bywa w nim wesoło lub nudno, przyjemnie, czasem źle — ale jak można być gdzie indziej? Chętnie się z niego wybiega, odchodzi, wyjeżdża — ale zawsze się do niego wraca, bo to jest jedyne miejsce na świecie, które tak do każdego pasuje jak skóra do ciała.
Nikomu nie jest przyjemnie przyznać się do błędu, a dorosłym przychodzi to z trudnością szczególną.
Pożegnanie Zenka
Kiedy zawiadowca podniósł w górę swój znak, Ula, która dotąd trzymała się na boku, podeszła szybko do wagonu.
— Do widzenia, Zenek — powiedziała, podnosząc twarz ku chłopcu.
Rozjaśnił się, przez króciutką, niezauważalną dla innych chwilę patrzył dziewczynie w oczy.
— Do widzenia! — rzekł cicho, jakby odpowiadał na tajemnicze hasło. Bo rzeczywiście było to hasło. Pociąg drgnął i zaczął się toczyć równo i coraz prędzej.
— Serwus! — krzyknął Marian.
— Serwus! — Pestka machała ku odjeżdżającemu ręką. Julek biegł wzdłuż pociągu.
— Serwus! — wołał do wszystkich Zenek, wychylając się z okna. Ula poczuła nagle, że po policzku spływa jej łza. Cofnęła się, doktor stanął obok niej. Otarła łzę o rękaw ojcowskiego płaszcza.
strona: 1 2
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies