Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Bracia Lwie Serce
Zapowiedź opowieści o Jonatanie
Chciałbym opowiedzieć wam o moim bracie. Nazywa się Jonatan Lwie Serce i o nim właśnie będzie ta historia. Mnie się ona wydaje prawie baśnią i nawet trochę, troszeczkę, opowieścią o duchach, a przecież wszystko w niej jest prawdą. Tyle tylko, że nikt o tym nie wie poza mną i Jonatanem.
O śmierci i Nangijali
— Wiesz co, Sucharku, nie wydaje mi się, żeby to było takie okropne. Myślę, że będzie ci wspaniale. — Wspaniale? — zdziwiłem się. — Czy to wspaniale leżeć w ziemi i nie żyć?
— E, tam. To jest tak, jakby tylko twoja skorupa leżała. A ty odfruniesz całkiem gdzie indziej.
— Dokąd? — spytałem, bo zupełnie nie mogłem mu uwierzyć.
— Do Nangijali — powiedział Jonatan.
Do Nangijali. Rzucił to słowo tak, jak gdyby każdy człowiek je znał. Ale ja nigdy jeszcze go nie słyszałem. — Nangijala? — zapytałem. — Gdzie to jest? Wtedy Jonatan powiedział, że nie wie dokładnie, że gdzieś po drugiej stronie gwiazd. I zaczął opowiadać o Nangijali w taki sposób, że miało się prawie ochotę natychmiast tam pofrunąć.
— Tam są jeszcze czasy ognisk i bajek — dodał.
— To ci się spodoba. Mówił, że z Nangijali pochodzą wszystkie bajki, bo właśnie tam takie rzeczy się dzieją i ten, kto się tam znajdzie, ma przygody od rana do wieczora, a nawet w nocy.
Opis Jonatana
Był też miły i silny, wszystko potrafił, wszystko rozumiał, był najlepszy w klasie i wszystkie dzieci z podwórza biegały za nim wszędzie, gdzie szedł, i chciały być z nim, a on obmyślał im różne zabawy i chodził z nimi na różne wyprawy pełne przygód, a ja nigdy nie mogłem brać w tym udziału, bo leżałem całymi dniami na kanapie w kuchni. Ale Jonatan o wszystkim mi opowiadał po powrocie do domu, o wszystkim, co robił, co widział, słyszał czy przeczytał. Mógł bez końca siedzieć przy mnie na brzegu kanapy i opowiadać.
Opis poranka w Dolinie Wiśni
Nie mogło być nic łatwiejszego, przyjemniejszego i zabawniejszego niż taki ranek jak ten. Najpierw budzi cię w kuchni promień słońca, który wpada przez okno i ćwierkanie wesołych ptaszków w drzewach na dworze i widzisz Jonatana, jak cicho przychodzi i stawia ci na stole chleb i mleko, a kiedy już zjesz, idziesz nakarmić króliki i wyczyścić zgrzebłem swojego konia. A potem wyjeżdżasz na nim, ach, wyjeżdżasz sobie, a w trawie jest rosa, wszędzie się błyszczy i świeci, trzmiele i pszczoły brzęczą w kwiatach wiśni, koń rusza galopem, a ty prawie wcale się nie boisz.
Jonatan o unicestwieniu Tengila„Bracia Lwie Serce” - cytaty
Autor: Jakub RudnickiZapowiedź opowieści o Jonatanie
Chciałbym opowiedzieć wam o moim bracie. Nazywa się Jonatan Lwie Serce i o nim właśnie będzie ta historia. Mnie się ona wydaje prawie baśnią i nawet trochę, troszeczkę, opowieścią o duchach, a przecież wszystko w niej jest prawdą. Tyle tylko, że nikt o tym nie wie poza mną i Jonatanem.
O śmierci i Nangijali
— Wiesz co, Sucharku, nie wydaje mi się, żeby to było takie okropne. Myślę, że będzie ci wspaniale. — Wspaniale? — zdziwiłem się. — Czy to wspaniale leżeć w ziemi i nie żyć?
— E, tam. To jest tak, jakby tylko twoja skorupa leżała. A ty odfruniesz całkiem gdzie indziej.
— Dokąd? — spytałem, bo zupełnie nie mogłem mu uwierzyć.
— Do Nangijali — powiedział Jonatan.
Do Nangijali. Rzucił to słowo tak, jak gdyby każdy człowiek je znał. Ale ja nigdy jeszcze go nie słyszałem. — Nangijala? — zapytałem. — Gdzie to jest? Wtedy Jonatan powiedział, że nie wie dokładnie, że gdzieś po drugiej stronie gwiazd. I zaczął opowiadać o Nangijali w taki sposób, że miało się prawie ochotę natychmiast tam pofrunąć.
— Tam są jeszcze czasy ognisk i bajek — dodał.
— To ci się spodoba. Mówił, że z Nangijali pochodzą wszystkie bajki, bo właśnie tam takie rzeczy się dzieją i ten, kto się tam znajdzie, ma przygody od rana do wieczora, a nawet w nocy.
Opis Jonatana
Był też miły i silny, wszystko potrafił, wszystko rozumiał, był najlepszy w klasie i wszystkie dzieci z podwórza biegały za nim wszędzie, gdzie szedł, i chciały być z nim, a on obmyślał im różne zabawy i chodził z nimi na różne wyprawy pełne przygód, a ja nigdy nie mogłem brać w tym udziału, bo leżałem całymi dniami na kanapie w kuchni. Ale Jonatan o wszystkim mi opowiadał po powrocie do domu, o wszystkim, co robił, co widział, słyszał czy przeczytał. Mógł bez końca siedzieć przy mnie na brzegu kanapy i opowiadać.
Opis poranka w Dolinie Wiśni
Nie mogło być nic łatwiejszego, przyjemniejszego i zabawniejszego niż taki ranek jak ten. Najpierw budzi cię w kuchni promień słońca, który wpada przez okno i ćwierkanie wesołych ptaszków w drzewach na dworze i widzisz Jonatana, jak cicho przychodzi i stawia ci na stole chleb i mleko, a kiedy już zjesz, idziesz nakarmić króliki i wyczyścić zgrzebłem swojego konia. A potem wyjeżdżasz na nim, ach, wyjeżdżasz sobie, a w trawie jest rosa, wszędzie się błyszczy i świeci, trzmiele i pszczoły brzęczą w kwiatach wiśni, koń rusza galopem, a ty prawie wcale się nie boisz.
— Wybije kiedyś ostatnia godzina Tengila — powiedział Jonatan. […]
— Co masz na myśli że wybije jego ostatnia godzina?
— Że stanie się to, co z wszystkimi tyranami prędzej czy później. Zostanie zgnieciony jak wesz i zniknie na wieki.
Jonatan o decyzji walki z Tengilem
[…] Jonatan powiedział, że są rzeczy, które trzeba robić, nawet jeżeli są niebezpieczne.
— Dlaczego? — zdziwiłem się.
— Bo inaczej nie jest się człowiekiem, tylko śmieciem —odpowiedział.
O odwadze Sucharka
— Mój mały, odważny Sucharek! Całe szczęście, że tam byłeś, co do tego nie ma wątpliwości! A teraz jeszcze lepiej, że tu jesteś!
Pierwszy raz ktoś nazwał mnie odważnym i pomyślałem sobie, że jeżeli tak dalej będę postępował, to może na złość Jossiemu zasłużę sobie na nazwisko Lwie Serce.
Słowa Jonatana o prawie ludzi do szczęścia
— Lubię kwiaty, trawę i drzewa, i łąki, i lasy, i małe śliczne jeziorka — mówił dalej Jonatan. — I kiedy słońce wschodzi i zachodzi, i kiedy księżyc świeci i gwiazdy migoczą, i jeszcze inne rzeczy, których sobie w tej chwili nie przypominam.
strona: 1 2 3
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies