Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Chłopi
XII
Umiera Kuba Socha, postrzelony przez borowego w nogę.
Nad ranem Jagustynka wygnała z wesela Witka, by poszedł zobaczyć, co dzieje się z chorym Kubą. Na dworze panował mocny przymrozek, a w Borynowej chałupie Roch czytał nabożne książki. Po wejściu do obory Witek został powitały przez psa Łapę, który wrócił od Antka i Hanki. Chłopak nakarmił go weselną kiełbasą, po czym przyniósł choremu Kubie wiadro wody i zasnął. Stary parobek przeczuwał, że umiera. Majaczył w gorączce tak, że przebudził śpiącego. Prosił, by przyprowadzić z przyjęcia Jagustynkę lub Jambrożego znających się na chorobach.
Oboje byli pijani i nie chcieli odwiedzić chorego. Pod wieczór przyszedł do Kuby Jambroży. Chcąc zobaczyć chorą nogę, odwinął zakrwawione szmaty, odsłaniając spuchniętą i zropiałą łydkę. Parobek przyznał, że parę dni temu był na polu, gdzie strzelił do niego borowy za to, że wcześniej zabił zająca. Od tej pory Kuba leżał w stajni. Jambroży opatrzył nogę i obiecał, że pójdzie do wójta po wóz, którym pojadą do szpitala, lecz chory nie zgodził się. Nie przekonało go zapewnienie Jambrożego, że gdyby uciąć nogę w kolanie, wyzdrowienie byłoby pewne. Weselnik wrócił na przyjęcie, zostawiając wyjącego z bólu, majaczącego i mdlejącego parobka, który nie czuł już zdrętwiałej nogi.
U Dominikowej nadal trwało wesele. Szykowano się do przenosin młodej panny do mieszkania męża. Najpierw goście przeprowadzili krowę, potem przenieśli skrzynię, pierzynę i inne rzeczy otrzymane w wianie. Muzykanci szli przodem, prowadząc Jagusię z matką, braćmi i weselnikami. Boryna czekał na nich na ganku swej chałupy wraz z kowalami i Józką. „Dominikowa wniosła przodem w węzełku skibkę chleba, soli szczyptę, węgiel, wosk z gromnicy i pęk kłosów poświęconych na Zielną, a gdy i Jaguś próg przestąpiła, kumy ciskały za nią nitki wyprute i paździerze, by zły nie miał przystępu i wiodło się jej wszystko”. Młodzi przyjmowali życzenia szczęścia i pomyślności. Ponownie rozpoczęto weselną ucztę. Dominikowa z naganą obserwowała Szymka tańczącego z Nastką Gołębianką. Do towarzystwa dołączyli wójt i Jambroży, zaczęto pić i jeść. Jagna podtykała gościom potrawy, a Boryna chodził za nią krok w krok, co chwila całując młodą żonę.
Witek wywołał z przyjęcia Jambrożego, na którego czekał Roch. Poszli do stajni. Zobaczyli leżącego we krwi parobka i brudną siekierę Kuba leżał przewieszony przez próg z odciętą nogą. Otworzywszy oczy, powiedział, że „dziobnął” dwa razy i teraz nic go nie boli. Roch postanowił jechać po księdza, więc poprosił towarzysza, by doglądał umierającego (Jambroży jednak powrócił zaraz na wesele). „Chłopi” – streszczenie szczegółowe
Autor: Karolina MarlgaXII
Umiera Kuba Socha, postrzelony przez borowego w nogę.
Nad ranem Jagustynka wygnała z wesela Witka, by poszedł zobaczyć, co dzieje się z chorym Kubą. Na dworze panował mocny przymrozek, a w Borynowej chałupie Roch czytał nabożne książki. Po wejściu do obory Witek został powitały przez psa Łapę, który wrócił od Antka i Hanki. Chłopak nakarmił go weselną kiełbasą, po czym przyniósł choremu Kubie wiadro wody i zasnął. Stary parobek przeczuwał, że umiera. Majaczył w gorączce tak, że przebudził śpiącego. Prosił, by przyprowadzić z przyjęcia Jagustynkę lub Jambrożego znających się na chorobach.
Oboje byli pijani i nie chcieli odwiedzić chorego. Pod wieczór przyszedł do Kuby Jambroży. Chcąc zobaczyć chorą nogę, odwinął zakrwawione szmaty, odsłaniając spuchniętą i zropiałą łydkę. Parobek przyznał, że parę dni temu był na polu, gdzie strzelił do niego borowy za to, że wcześniej zabił zająca. Od tej pory Kuba leżał w stajni. Jambroży opatrzył nogę i obiecał, że pójdzie do wójta po wóz, którym pojadą do szpitala, lecz chory nie zgodził się. Nie przekonało go zapewnienie Jambrożego, że gdyby uciąć nogę w kolanie, wyzdrowienie byłoby pewne. Weselnik wrócił na przyjęcie, zostawiając wyjącego z bólu, majaczącego i mdlejącego parobka, który nie czuł już zdrętwiałej nogi.
U Dominikowej nadal trwało wesele. Szykowano się do przenosin młodej panny do mieszkania męża. Najpierw goście przeprowadzili krowę, potem przenieśli skrzynię, pierzynę i inne rzeczy otrzymane w wianie. Muzykanci szli przodem, prowadząc Jagusię z matką, braćmi i weselnikami. Boryna czekał na nich na ganku swej chałupy wraz z kowalami i Józką. „Dominikowa wniosła przodem w węzełku skibkę chleba, soli szczyptę, węgiel, wosk z gromnicy i pęk kłosów poświęconych na Zielną, a gdy i Jaguś próg przestąpiła, kumy ciskały za nią nitki wyprute i paździerze, by zły nie miał przystępu i wiodło się jej wszystko”. Młodzi przyjmowali życzenia szczęścia i pomyślności. Ponownie rozpoczęto weselną ucztę. Dominikowa z naganą obserwowała Szymka tańczącego z Nastką Gołębianką. Do towarzystwa dołączyli wójt i Jambroży, zaczęto pić i jeść. Jagna podtykała gościom potrawy, a Boryna chodził za nią krok w krok, co chwila całując młodą żonę.
W czasie, gdy postanowiono, że następnego wieczoru w karczmie odbędą się poprawiny, Kuba żegnał się ze światem, składając duszę Panu Jezusowi.
Tom II
Zima
I
Losy Hanki i Antka mieszkających w rozwalającej się chałupie Bylicy.
„Nadchodziła zima(...)” Hanka próbowała rozpalić ogień w kominie, lecz mokre drzewo uniemożliwiało jej szybkie zakończenie pracy. W izbie panowały przejmujące zimno i wilgoć. Po drugiej stronie sieni, z izby zajmowanej przez Hankę z rodziną każdego ranka dochodziły kłótnie i krzyki. Od trzech tygodni, odkąd małżeństwo zamieszkało u Bylicy, Antek nawet nie rozmawiał z Hanką, przesiadując całymi dniami w karczmie. Nie martwił się, że nie mają pieniędzy i jedzenia (prócz gotowanych ziemniaków z solą), nie chciał nawet chodzić po opał do lasu. Bardzo się zmienił. Cały czas nękały go myśli o Jagusi, niczym opętanie, z którym nie mógł sobie poradzić. Choć wcześniej nie brał pod uwagę opuszczenia Lipiec, teraz pomysł wydał mu się sensowny, dlatego oznajmił żonie, że „idzie w świat”. Stanąwszy na drodze, rozglądał się po polach, a w chwilę potem usłyszał dzwoneczki sań i zobaczył pasażerów tego pojazdu… Borynę z Jagną! Za nimi jechały kolejne sanie. Ujrzawszy ukochaną, stanął jak skamieniały, po czym poszedł do karczmy z pytaniem, dokąd jechał ojciec. Usłyszał od Jankiela, że Maciej podążał do sądu, ponieważ prawuje się o stratę krowy.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47
Szybki test:
Kiedy Maciej Boryna zauważył zmianę w zachowaniu Hanki, ta odpowiedziała, że zawdzięcza wszystko:a) posagowi
b) biedzie
c) niewdzięczności ludzi
d) sobie
Rozwiązanie
Mieszkańy Lipiec związali Jagusię i wrzucili ją:
a) do lasu
b) na wóz z gnojem
c) na taczkę
d) do stawu
Rozwiązanie
Kuba Socha umarł postrzelony w nogę przez:
a) kłusownika
b) myśliwego
c) borowego
d) dziedzica
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies