Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Chłopi
Chłopi to tytuł zwięzły i treściwy, mieszczący w sobie ogólne informacje o bohaterze powieści, którym Reymont uczynił gromadę – wieśniaków. Opisał ją jako reprezentantów określonej warstwy społecznej, lecz dzięki mistrzowskiemu rzemiosłu zrobił to w sposób uniwersalny i godny naśladowania.
Choć lipeckich chłopów wyróżniał język, którym się posługiwali, to tak naprawdę pisarz stworzył pracowitego Macieja Borynę czy jazgotliwą Hankę na wzór mieszkańców innych wsi słowiańskich, w których ludzie zaczynali pracę o świcie, a kończyli po zmierzchu, brali udział w obrzędach i jarmarkach, a gdy zawierali małżeństwo – wesele trwało trzy dni.
Władysław Jabłonowski takimi słowami określił, co kryje się pod tytułem reymontowskiego dzieła: „Pokazał sam autor chłopa etnograficznego i chłopa mającego poczucie swego stanu, swego stanowiska społecznego, jego instynkt gromadzki, jego przywiązania materialne i jego solidarność klasową, jego pełen miłości bezwiednej, a krzepkiej stosunek do kraju rodzinnego, do ojczyzny, w szczupłym znaczeniu tego słowa, do rasy własnej”, podkreślając, że: „nie dał nam wszakże odczuć chłopa-obywatela, tego, który ogarnia wzrokiem całość ojczyzny, nosi w duszy poczucie solidarności narodowej, a interesu narodowego, idealnych dóbr narodowych tak samo uporczywie gotów bronić, jak broni, pełen ciepłego ukochania, szmat świętej ziemi-karmicielki.”.
Z tym stwierdzeniem polemizował współczesny pisarzowi inny teoretyk i znawca literatury – Jan August Kisielewski: „Niesłusznym też wydał mi się żal p. Jabłońskiego, wmawiającego Reymontowi, iż nie dał nam chłopa-obywatela. Polscy chłopi dzisiaj jeszcze nie są obywatelami i zdaje mi się, iż przestaną być chłopami, gdy staną się obywatelami. A Reymont chciał napisać i napisał…Chłopów…”.
Partner serwisu: 
kontakt | polityka cookies
Interpretacja tytułu „Chłopi”
Chłopi to tytuł zwięzły i treściwy, mieszczący w sobie ogólne informacje o bohaterze powieści, którym Reymont uczynił gromadę – wieśniaków. Opisał ją jako reprezentantów określonej warstwy społecznej, lecz dzięki mistrzowskiemu rzemiosłu zrobił to w sposób uniwersalny i godny naśladowania.
Choć lipeckich chłopów wyróżniał język, którym się posługiwali, to tak naprawdę pisarz stworzył pracowitego Macieja Borynę czy jazgotliwą Hankę na wzór mieszkańców innych wsi słowiańskich, w których ludzie zaczynali pracę o świcie, a kończyli po zmierzchu, brali udział w obrzędach i jarmarkach, a gdy zawierali małżeństwo – wesele trwało trzy dni.
Władysław Jabłonowski takimi słowami określił, co kryje się pod tytułem reymontowskiego dzieła: „Pokazał sam autor chłopa etnograficznego i chłopa mającego poczucie swego stanu, swego stanowiska społecznego, jego instynkt gromadzki, jego przywiązania materialne i jego solidarność klasową, jego pełen miłości bezwiednej, a krzepkiej stosunek do kraju rodzinnego, do ojczyzny, w szczupłym znaczeniu tego słowa, do rasy własnej”, podkreślając, że: „nie dał nam wszakże odczuć chłopa-obywatela, tego, który ogarnia wzrokiem całość ojczyzny, nosi w duszy poczucie solidarności narodowej, a interesu narodowego, idealnych dóbr narodowych tak samo uporczywie gotów bronić, jak broni, pełen ciepłego ukochania, szmat świętej ziemi-karmicielki.”.
Z tym stwierdzeniem polemizował współczesny pisarzowi inny teoretyk i znawca literatury – Jan August Kisielewski: „Niesłusznym też wydał mi się żal p. Jabłońskiego, wmawiającego Reymontowi, iż nie dał nam chłopa-obywatela. Polscy chłopi dzisiaj jeszcze nie są obywatelami i zdaje mi się, iż przestaną być chłopami, gdy staną się obywatelami. A Reymont chciał napisać i napisał…Chłopów…”.
Zobacz inne artykuły:

kontakt | polityka cookies