Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Chłopi

„Chłopi” – streszczenie szczegółowe

Autor: Karolina Marl�ga

Wieczorem wieś obiegła wiadomość o rozpoczęciu wyrębu chłopskiego lasu. Ludzie zebrali się w karczmie, pomstując na dziedzica, który wyciął im już pół boru. Antek z Mateuszem poszli do Kłąba, u którego trwała akurat narada gospodarzy. Aż do następnego dnia nikt jednak nie znał wyników spotkania. Nazajutrz Antek bił w dzwony na dzwonnicy, czym wywołał ogólny popłoch. Mateusz z Kobusem wzywali wszystkich, by wspólnie szli bronić lasu. Drogi wypełniły się ludźmi niosącymi kosy, cepy, siekiery. Wszyscy kierowali się do karczmy, gdzie czekali gospodarze. Kowal z młynarzem, którzy mieli w tym własny interes, odradzali mieszkańcom Lipiec obronę lasu i uczestnictwo w proteście. Podobnie twierdzili Roch z księdzem. Gdy w końcu przemówił Boryna (niegdysiejszy sołtys), ludzie usłyszeli: „- Narodzie chrześcijański, Polaki sprawiedliwe, gospodarze a komorniki! Krzywda się nam wszystkim stała, krzywda równa, jakiej ni ścierpieć, ni podarować! Dwór las nasz tnie, dwór nikomu z naszych roboty nie dawał, dwór cięgiem na nas nastaje i do zaguby wiedzie!... Bo i nie spamiętać mi tych krzywd, tych fantowań, tych szkód, a utrapień, jakie cały naród ponosi! Podawalim do sądu - co mu kto zrobi! Jeździlim ze skargą - na darmo. Ale miarka się przebrała, tnie nasz bór! Pozwolim to, na to, co?”. Mężczyźni, kobiety i starsze dzieci ustawili się w rzędy i ruszyli za prowadzącym pochód.
Boryną.

Na Wilczych Dołach tego dnia pracowało około czterdziestu chłopów z okolicznych wiosek. Rębacze zobaczyli na dróżce sanie z jadącym Maciejem, a za nim ogromny tłum. Po chwili stał już przed nimi rosły Boryna prosząc, by odeszli z nie swojego lasu. Pracownicy, zebrawszy sprzęt, odgrażając się odeszli. Boryna zadecydował, że w kilku pójdą na rozmowę do dziedzica. Mieli mu powiedzieć, by z wycinką poczekał aż do wyroku sądu (nie wiadomo było, jaka część boru należy do chłopów). Nagle od strony dworu wyłonili się powiadomieni przez parobka o zajściu jego mieszkańcy. Za nimi powracali rębacze. Gdy dworscy dojeżdżali konno do reprezentacji Lipiec, rządca zaczął bić kobiety batem po głowach. Ludzie już chcieli uciekać, lecz nie Boryna – on pierwszy ruszył do walki, a za nim towarzysze, ramię przy ramieniu. Zaczęła się zawzięta bitwa.
Macieja wypatrzył borowy, który po chwili doskoczył do niego, po drodze powalając Mateusza i innych. Siłowali się niczym dwa niedźwiedzie. Świadkiem tego był ukryty za drzewem Antek, który wyciągnął fuzję… celując w ojca! Nie mógł jednak strzelić. Nagle usłyszał krzyk Macieja z prośbą o ratunek. To borowy uderzył go z całej siły w głowę. Antek rzucił natychmiast fuzję i podbiegł do ojca, który: „(…) jeno charczał, krew zalewała mu twarz, głowę miał prawie na pół rozłupaną, żyw był jeszcze, ale już oczy zachodziły mu mgłą i kopał nogami”. Syn przytulił ranną głowę ojca do piersi i zaczął krzyczeć wniebogłosy, czym sprowadził zaniepokojonych ludzi. Borynę położono na gałęziach. Tymczasem Antek sprawiał wrażenie chorego umysłowo: „Naraz ucichł, przypomniał sobie z nagła wszystko i rzucił się do borowego z krzykiem przerażającym i z takim szaleństwem w oczach, że borowy się zląkł i zaczął uciekać, ale czując, że go tamten dogania, odwrócił się raptem i strzelił mu prawie prosto w piersi, nie trafił go jedak jakimś cudem, tyle jeno, że twarz osmalił, a Antek zwalił się na niego jak piorun. Próżno się bronił, próżno wymykał, próżno przywiedziony rozpaczą i strachem śmiertelnym o zmiłowanie prosił - Antek porwał go w pazury kiej ten wilk wściekły, zdusił za gardziel; aż grdyka zachrzęściała, uniósł do góry i tłukł nim o drzewa potąd, póki ostatniej pary nie puścił. A potem jakby się zapamiętał, że już nie wiedział, co robił; rzucił się w bitkę, a tam, kędy się zjawił, serca truchlały, ludzie uciekali ze strachem, bo straszny był, umazany ojcową krwią i swoją, bez czapki, z pozlepianym włosem, siny kiej trup, okropny jakiś a tak nadludzko mocny, że prawie sam jeden zmordował i pobił tę resztę dających opór, aż musieli go w końcu uspokajać i odrywać, boby zabijał na śmierć...”.

strona:    1    2    3    4    5    6    7    8    9    10    11    12    13    14    15    16    17    18    19    20    21    22    23    24    25    26    27    28    29    30    31    32    33    34    35    36    37    38    39    40    41    42    43    44    45    46    47  

Szybki test:

Z pogorzeliska przy stodole Boryny wyjęto kawałek szmaty, w której ludzie rozpoznali:
a) szalik Jasia
b) czapkę wójta
c) koszulę Antka
d) zapaskę Jagusi
Rozwiązanie

Gdy zaczyna się powieść ksiądz spaceruje po polach, na których trwają:
a) żniwa
b) zasiewy
c) sianokosy
d) wykopki
Rozwiązanie

Huczne wesele Jagny i Macieja Borynów trwało:
a) 2 dni
b) 1 dzień
c) tydzień
d) 3 dni
Rozwiązanie

Więcej pytań

Zobacz inne artykuły:

StreszczeniaOpracowanie
„Chłopi” – streszczenie szczegółowe
„Chłopi” – streszczenie w pigułce
Życiorys Stanisława Władysława Reymonta
Geneza „Chłopów”
Język „Chłopów”
Problematyka „Chłopów”
Kompozycja „Chłopów”
Narracja „Chłopów”
Czas i miejsce akcji „Chłopów”
Kalendarium twórczości Reymonta
„Chłopi” jako epopeja
„Chłopi” – młodopolska powieść czy epopeja?
Motywy literackie w „Chłopach”
Konwencje literackie w „Chłopach”
Interpretacja tytułu „Chłopi”
„Chłopi” na dużym ekranie
Najważniejsze cytaty z „Chłopów”
Bibliografia




Bohaterowie
Hanka – szczegółowa charakterystyka
Jagna – szczegółowa charakterystyka
Antek – szczegółowa charakterystyka
Maciej Boryna – szczegółowa charakterystyka
Charakterystyka pozostałych bohaterów „Chłopów”
Jagustynka - charakterystyka postaci



Partner serwisu:

kontakt | polityka cookies