Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Chłopi
Ustalono, że w sobotÄ™ para da na zapowiedzi, a Maciej pojedzie do miasta i zrobi zapis na JagusiÄ™. Ta podziÄ™kowaÅ‚a mu, wypeÅ‚niajÄ…c wolÄ™ matki. W karczmie byÅ‚o coraz wiÄ™cej ludzi: wszyscy jedli, pili, a pÅ‚aciÅ‚…Maciej Boryna. ByÅ‚ tak oczarowany swojÄ… narzeczonÄ…, że mimo wrodzonej oszczÄ™dnoÅ›ci teraz nie liczyÅ‚ siÄ™ z groszem. Dominikowa, pożegnawszy siÄ™ z przyszÅ‚ym ziÄ™ciem, zabraÅ‚a córkÄ™ i pijanych synów odmawiajÄ…cych powrotu, lecz obawiajÄ…cych siÄ™ gniewu matki. Gdy opuÅ›cili pomieszczenie, do karczmy wszedÅ‚ mÅ‚ynarz z nowinÄ…, że dziedzic sprzedaÅ‚ porÄ™bÄ™ na Wilczych DoÅ‚ach. Wówczas Maciej z chÅ‚opami odgrażali siÄ™ dworowi. Przyrzekli, iż nie oddadzÄ… lasu.
IX
Boryna przepisuje ukochanej sześć morgów, co jest powodem wrogiej atmosfery w domu. Nadchodzi DzieÅ„ Zaduszny („wypominki” za duszÄ™ zmarÅ‚ych), podczas których Kuba opowiada Witkowi swojÄ… historiÄ™.
Upłynęło parę dni od zmówin Jagny i Macieja. Deszcze w końcu ustały i przyszedł Dzień Zaduszny. W Lipcach od rana bezustannie biły kościelne dzwony. Ich dźwięk unosił się nad polami, lasami i przyległymi wioskami. Do wsi przylatywało ptactwo - znak nadchodzącej srogiej zimy. Obsiadało przykościelne lipy, cmentarne drzewa. Starsi ludzie zapewniali, iż nigdy nie widzieli o tej porze roku aż tyle ptactwa.
W ostatnią niedzielę mieszkańcy Lipiec usłyszeli w kościele pierwsze zapowiedzi o ślubie. Narzeczeństwo w sobotę pojechało do urzędująego w mieście rejenta, gdzie Boryna zapisał ukochanej obiecane sześć morgów pola. Teraz całe dnie przesiadywał u Jagusi. Zawsze ubrany w odświętnie, nie przejmował się gospodarstwem; do domu przychodził jedynie na noc, często pod wpływem alkoholu. W domu u Borynów panowała cisza. Józka całe dnie snuła się po izbie, Antek przestał jeść i spać, zatykał usta, by nie krzyczeć. Serce mu pękało, a dusza bolała. Drzwi od obór i chlewów stały otworem, inwentarz chodził po sadzie, lecz starego Borynę to zupełnie nie obchodziło.
Po Å›niadaniu Kuba i Witek udali siÄ™ do koÅ›cioÅ‚a. ChÅ‚opak szedÅ‚ boso (nie miaÅ‚ butów) i gÅ‚oÅ›no dzieliÅ‚ siÄ™ swymi planami z rozmówcÄ…. Gdy doroÅ›nie, zamierza jechać do Warszawy, nająć siÄ™ jako parobek do pracy przy koniach i kupić sobie buty. Zbliżywszy siÄ™ do koÅ›cioÅ‚a, po obu stronach drogi zobaczyli gÅ‚oÅ›no modlÄ…cych siÄ™ żebraków. Weszli w koÅ„cu do zakrystii i z trudem dostali siÄ™ do otoczonego grupkÄ… ludzi organisty, który przyjmowaÅ‚ pieniÄ…dze na „wypominki” za dusze zmarÅ‚ych, braÅ‚ za to po sześć groszy, a imiÄ™ nieboszczyka zapisywaÅ‚ w specjalnym zeszycie. Gdy Kuba podaÅ‚ imiona bliskich i zapÅ‚aciÅ‚, czekaÅ‚ na Witka: „Witek ostaÅ‚ nieco w tyle, że go to po bosych nogach srodze deptali, ale siÄ™ pchaÅ‚, jak mógÅ‚, choć ta i niejeden burknÄ…Å‚, że to siÄ™ to pod Å‚okcie ciÅ›nie a starszym zastÄ…pia, pieniÄ…dze w garÅ›ci Å›ciskaÅ‚ - dopiero kiej go dopchnÄ™li do stoÅ‚u, wprost organisty, zapomniaÅ‚ jÄ™zyka w gÄ™bie... (…)A on co?... Wie to, kto jego mać? Kto ojciec?... Wie?... Ma to dać za kogo?... Jezu mój! Jezusiczku... to ino gÄ™bÄ™ szeroko otworzyÅ‚ i te oczy modre i stojaÅ‚ nieruchawy jako ten gÅ‚upi i serce mu siÄ™ skurczyÅ‚o z bolenia, że ledwie zipaÅ‚, ledwie mógÅ‚ zÅ‚apać tego dechu... i tak mu siÄ™ ckno zrobiÅ‚o w doÅ‚ku, jakby już miaÅ‚ ostatniÄ… parÄ™ puÅ›cić... (…)i tak siÄ™ trzÄ…sÅ‚ w sobie, tak dygotaÅ‚ każdÄ… kosteczkÄ…, że ani zÄ™bów zewrzeć nie mógÅ‚, ani ustoić prosto; przysiadÅ‚ w kÄ…cie na podÅ‚odze, od oczów ludzkich, i pÅ‚akaÅ‚ rzewnymi, sierocymi Å‚zami..: - Matulu! Matulu! - skamlaÅ‚o w nim cosik i oździeraÅ‚o mu duszÄ™ do dna. A pomiarkować nie mógÅ‚ ni rozeznać, czemu to wszyscy ojców majÄ…, matki majÄ…, a on jeden sierota, on jeden tylko, on jeden...”. W koÅ„cu podaÅ‚ pierwsze imiona, które przyszÅ‚y mu do gÅ‚owy, zapÅ‚aciÅ‚ zarobionymi od Boryny pieniÄ™dzmi i odszedÅ‚. Wraz z KubÄ… udaÅ‚ siÄ™ za koÅ›ciół, gdzie ksiÄ…dz wyczytywaÅ‚ imiona zmarÅ‚ych dusz, za które wszyscy zebrani siÄ™ modlili.
Po poÅ‚udniu w DzieÅ„ Zaduszny co roku w cmentarnej kaplicy odprawiano nieszpory. Borynowie również siÄ™ tam udali. Na cmentarzu przy wejÅ›ciu staÅ‚y beczki. Jedna należaÅ‚a do ksiÄ™dza, druga do organisty, trzecia do Jambrożego, a reszta do żebraków. Każdy z przychodzÄ…cych musiaÅ‚ coÅ› do każdej wrzucić, na przykÅ‚ad chleb, kieÅ‚basÄ™, sÅ‚oninÄ™, masÅ‚o, grzyby, a nawet motki przÄ™dzy (co najlepsze, dostawaÅ‚o siÄ™ ksiÄ™dzu, co najgorsze – żebrakom). Ludzie, szepczÄ…c i pÅ‚aczÄ…c, chodzili wÅ›ród mogiÅ‚. Opuszczali cmentarz, popÄ™dzani nadchodzÄ…cÄ… nocÄ…. Å»ebracze Å›piewy umilkÅ‚y, a wycie psów rozbrzmiewaÅ‚o w caÅ‚ych Lipcach. Drogi opustoszaÅ‚y, karczmÄ™ zamkniÄ™to. MieszkaÅ„cy wsi oddawali siÄ™ zadumie w zaciszu swych domów.„ChÅ‚opi” – streszczenie szczegółowe
Autor: Karolina MarlêgaUstalono, że w sobotÄ™ para da na zapowiedzi, a Maciej pojedzie do miasta i zrobi zapis na JagusiÄ™. Ta podziÄ™kowaÅ‚a mu, wypeÅ‚niajÄ…c wolÄ™ matki. W karczmie byÅ‚o coraz wiÄ™cej ludzi: wszyscy jedli, pili, a pÅ‚aciÅ‚…Maciej Boryna. ByÅ‚ tak oczarowany swojÄ… narzeczonÄ…, że mimo wrodzonej oszczÄ™dnoÅ›ci teraz nie liczyÅ‚ siÄ™ z groszem. Dominikowa, pożegnawszy siÄ™ z przyszÅ‚ym ziÄ™ciem, zabraÅ‚a córkÄ™ i pijanych synów odmawiajÄ…cych powrotu, lecz obawiajÄ…cych siÄ™ gniewu matki. Gdy opuÅ›cili pomieszczenie, do karczmy wszedÅ‚ mÅ‚ynarz z nowinÄ…, że dziedzic sprzedaÅ‚ porÄ™bÄ™ na Wilczych DoÅ‚ach. Wówczas Maciej z chÅ‚opami odgrażali siÄ™ dworowi. Przyrzekli, iż nie oddadzÄ… lasu.
IX
Boryna przepisuje ukochanej sześć morgów, co jest powodem wrogiej atmosfery w domu. Nadchodzi DzieÅ„ Zaduszny („wypominki” za duszÄ™ zmarÅ‚ych), podczas których Kuba opowiada Witkowi swojÄ… historiÄ™.
Upłynęło parę dni od zmówin Jagny i Macieja. Deszcze w końcu ustały i przyszedł Dzień Zaduszny. W Lipcach od rana bezustannie biły kościelne dzwony. Ich dźwięk unosił się nad polami, lasami i przyległymi wioskami. Do wsi przylatywało ptactwo - znak nadchodzącej srogiej zimy. Obsiadało przykościelne lipy, cmentarne drzewa. Starsi ludzie zapewniali, iż nigdy nie widzieli o tej porze roku aż tyle ptactwa.
W ostatnią niedzielę mieszkańcy Lipiec usłyszeli w kościele pierwsze zapowiedzi o ślubie. Narzeczeństwo w sobotę pojechało do urzędująego w mieście rejenta, gdzie Boryna zapisał ukochanej obiecane sześć morgów pola. Teraz całe dnie przesiadywał u Jagusi. Zawsze ubrany w odświętnie, nie przejmował się gospodarstwem; do domu przychodził jedynie na noc, często pod wpływem alkoholu. W domu u Borynów panowała cisza. Józka całe dnie snuła się po izbie, Antek przestał jeść i spać, zatykał usta, by nie krzyczeć. Serce mu pękało, a dusza bolała. Drzwi od obór i chlewów stały otworem, inwentarz chodził po sadzie, lecz starego Borynę to zupełnie nie obchodziło.
Po Å›niadaniu Kuba i Witek udali siÄ™ do koÅ›cioÅ‚a. ChÅ‚opak szedÅ‚ boso (nie miaÅ‚ butów) i gÅ‚oÅ›no dzieliÅ‚ siÄ™ swymi planami z rozmówcÄ…. Gdy doroÅ›nie, zamierza jechać do Warszawy, nająć siÄ™ jako parobek do pracy przy koniach i kupić sobie buty. Zbliżywszy siÄ™ do koÅ›cioÅ‚a, po obu stronach drogi zobaczyli gÅ‚oÅ›no modlÄ…cych siÄ™ żebraków. Weszli w koÅ„cu do zakrystii i z trudem dostali siÄ™ do otoczonego grupkÄ… ludzi organisty, który przyjmowaÅ‚ pieniÄ…dze na „wypominki” za dusze zmarÅ‚ych, braÅ‚ za to po sześć groszy, a imiÄ™ nieboszczyka zapisywaÅ‚ w specjalnym zeszycie. Gdy Kuba podaÅ‚ imiona bliskich i zapÅ‚aciÅ‚, czekaÅ‚ na Witka: „Witek ostaÅ‚ nieco w tyle, że go to po bosych nogach srodze deptali, ale siÄ™ pchaÅ‚, jak mógÅ‚, choć ta i niejeden burknÄ…Å‚, że to siÄ™ to pod Å‚okcie ciÅ›nie a starszym zastÄ…pia, pieniÄ…dze w garÅ›ci Å›ciskaÅ‚ - dopiero kiej go dopchnÄ™li do stoÅ‚u, wprost organisty, zapomniaÅ‚ jÄ™zyka w gÄ™bie... (…)A on co?... Wie to, kto jego mać? Kto ojciec?... Wie?... Ma to dać za kogo?... Jezu mój! Jezusiczku... to ino gÄ™bÄ™ szeroko otworzyÅ‚ i te oczy modre i stojaÅ‚ nieruchawy jako ten gÅ‚upi i serce mu siÄ™ skurczyÅ‚o z bolenia, że ledwie zipaÅ‚, ledwie mógÅ‚ zÅ‚apać tego dechu... i tak mu siÄ™ ckno zrobiÅ‚o w doÅ‚ku, jakby już miaÅ‚ ostatniÄ… parÄ™ puÅ›cić... (…)i tak siÄ™ trzÄ…sÅ‚ w sobie, tak dygotaÅ‚ każdÄ… kosteczkÄ…, że ani zÄ™bów zewrzeć nie mógÅ‚, ani ustoić prosto; przysiadÅ‚ w kÄ…cie na podÅ‚odze, od oczów ludzkich, i pÅ‚akaÅ‚ rzewnymi, sierocymi Å‚zami..: - Matulu! Matulu! - skamlaÅ‚o w nim cosik i oździeraÅ‚o mu duszÄ™ do dna. A pomiarkować nie mógÅ‚ ni rozeznać, czemu to wszyscy ojców majÄ…, matki majÄ…, a on jeden sierota, on jeden tylko, on jeden...”. W koÅ„cu podaÅ‚ pierwsze imiona, które przyszÅ‚y mu do gÅ‚owy, zapÅ‚aciÅ‚ zarobionymi od Boryny pieniÄ™dzmi i odszedÅ‚. Wraz z KubÄ… udaÅ‚ siÄ™ za koÅ›ciół, gdzie ksiÄ…dz wyczytywaÅ‚ imiona zmarÅ‚ych dusz, za które wszyscy zebrani siÄ™ modlili.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47
Szybki test:
Jaś, w którym kocha się Jagna to syn:a) kowala
b) młynarza
c) wójta
d) organisty
RozwiÄ…zanie
Kiedy Maciej Boryna zauważył zmianę w zachowaniu Hanki, ta odpowiedziała, że zawdzięcza wszystko:
a) posagowi
b) biedzie
c) niewdzięczności ludzi
d) sobie
RozwiÄ…zanie
Hanka dała Nastusi prosiaka na prośbę Józki chorej na:
a) gruźlicę
b) ospÄ™
c) świnkę
d) zapalenie płuc
RozwiÄ…zanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies