Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Przedwiośnie
BijÄ…cych siÄ™ mężczyzn poraziÅ‚o Å›wiatÅ‚o. To zdezorientowana pani Laura zeszÅ‚a z góry ze Å›wiecÄ… w rÄ™ce. Barwicki powiedziaÅ‚, że zawróciÅ‚ z drogi, aby zasadzić siÄ™ na jej amanta. Kobieta odpowiedziaÅ‚a, że Cezary jest jej goÅ›ciem, a nie kochankiem. Mężczyzna kontynuowaÅ‚, że bÄ™dzie wspaniaÅ‚omyÅ›lny i nie wezwie Baryki na pojedynek. Kobieta poczuÅ‚a siÄ™ skompromitowana tym, że jej narzeczony jÄ… szpiegowaÅ‚. Laura zwróciÅ‚a siÄ™ do Cezarego: „Jak pan Å›miaÅ‚ wdzierać siÄ™ tutaj o tej porze (…) PaÅ„skie nierozsÄ…dne amory, paÅ„skie proÅ›by bezskuteczne, wyznania i tym podobne gÅ‚upstwa, na które jestem wciąż narażona, byÅ‚y sobie dobre za dnia jako rozrywka, jako flirt. Ale żeby oÅ›mielić siÄ™ nocÄ… wchodzić do mego domu! Kompromitować miÄ™, narażać na taki skandal!”. Baryka odpowiedziaÅ‚, że przyszedÅ‚ tu tylko po to, aby pobić Barwickiego. MówiÄ…c to, ponownie zadaÅ‚ cios WÅ‚adysÅ‚awowi szpicrutÄ…. Kobieta stanęła w obronie narzeczonego. Kobieta prosiÅ‚a go, Cezarego, aby opuÅ›ciÅ‚ jej dom. OgarniÄ™ty furiÄ… bohater próbowaÅ‚ raz po raz dosiÄ™gnąć chowajÄ…cego siÄ™ za plecami Laury Barwickiego. W koÅ„cu uspokoiÅ‚ siÄ™ i powiedziaÅ‚: „ChciaÅ‚em wam, mili, poprawni narzeczeni, dać moje bÅ‚ogosÅ‚awieÅ„stwo na nowe, zyskowne gospodarstwo”. MówiÄ…c te sÅ‚owa uderzyÅ‚ szpicrutÄ… paniÄ… KoÅ›cienieckÄ… w twarz po czym wyszedÅ‚.
* * *
Odtrącony Baryka noc spędza w lesie. Nad ranem udaje się na cmentarz, do mogiły Karoliny. Spotyka tam księdza Anastazego, który proponuje mu spowiedź. Młodzieniec odrzuca tę propozycję, uważając się za ateistę.
Nie wiedząc, co ma ze sobą począć, wałęsał się po okolicy. Wygrzebał wnękę w stogu siana, gdzie nalazł schronienie. Skulony płakał, a nawet wył z rozpaczy. Widział na horyzoncie światła Leńca i obiecywał sobie, że jego noga nigdy tam nie postanie. Rozmyślał o śmierci Karoliny. Doszedł do wniosku, że dziewczyna umarła, aby Laura mogła być teraz z Barwickim. Uświadomił sobie, że to właśnie panna Szarłatowiczówna zadała cios w twarz pani Kościenieckej, a nie on. Nie mógł zrozumieć jak mógł zrobić coś tak strasznego, jak mógł uderzyć bezbronną kobietę i jej narzeczonego, który ledwo trzymał się na nogach. Cezary łkał, nad utratą miłości swojego życia. Użalał się nad sobą. Trzy kobiety, które spotkał w Nawłoci doszczętnie odmieniły jego życie. Nie widział jak ma walczyć z wyrzutami sumienia.
WstaÅ‚ i pogroziÅ‚ w kierunku LeÅ„ca, krzyczÄ…c: „BÄ™dziesz żaÅ‚owaÅ‚a wiecznie, dokÄ…d żyć bÄ™dziesz, naszych tajnych wieczorów! BÄ™dziesz wylewaÅ‚a morze Å‚ez, żeÅ› nie jego wypÄ™dziÅ‚a ze swego domu, lecz mnie! Mnie wygnaÅ‚aÅ›? SÅ‚uszniem ciÄ™ chlasnÄ…Å‚! Ty tchórzliwa, przewidujÄ…ca, interesowna, sprytna, przebiegÅ‚a, podÅ‚a! On ci majÄ…tek oczyÅ›ci z dÅ‚ugów? A ja - precz! Ja precz? Ja do tajnych jeno uciech, a on oficjalny małżonek! Skonasz z żalu za mnÄ…, bÄ™dziesz tak samo rÄ™ce gryzÅ‚a, jak ja w tej chwili! Ale już nie ma dla nas naszej radoÅ›ci. Jakże mam wrócić, ja do ciebie, ja mężczyzna, ja żoÅ‚nierz, którym ciÄ™ pobiÅ‚ wobec drugiego mężczyzny? Trza iść w Å›wiat!”. „PrzedwioÅ›nie” – szczegółowe streszczenie
Autor: Karolina MarlêgaBijÄ…cych siÄ™ mężczyzn poraziÅ‚o Å›wiatÅ‚o. To zdezorientowana pani Laura zeszÅ‚a z góry ze Å›wiecÄ… w rÄ™ce. Barwicki powiedziaÅ‚, że zawróciÅ‚ z drogi, aby zasadzić siÄ™ na jej amanta. Kobieta odpowiedziaÅ‚a, że Cezary jest jej goÅ›ciem, a nie kochankiem. Mężczyzna kontynuowaÅ‚, że bÄ™dzie wspaniaÅ‚omyÅ›lny i nie wezwie Baryki na pojedynek. Kobieta poczuÅ‚a siÄ™ skompromitowana tym, że jej narzeczony jÄ… szpiegowaÅ‚. Laura zwróciÅ‚a siÄ™ do Cezarego: „Jak pan Å›miaÅ‚ wdzierać siÄ™ tutaj o tej porze (…) PaÅ„skie nierozsÄ…dne amory, paÅ„skie proÅ›by bezskuteczne, wyznania i tym podobne gÅ‚upstwa, na które jestem wciąż narażona, byÅ‚y sobie dobre za dnia jako rozrywka, jako flirt. Ale żeby oÅ›mielić siÄ™ nocÄ… wchodzić do mego domu! Kompromitować miÄ™, narażać na taki skandal!”. Baryka odpowiedziaÅ‚, że przyszedÅ‚ tu tylko po to, aby pobić Barwickiego. MówiÄ…c to, ponownie zadaÅ‚ cios WÅ‚adysÅ‚awowi szpicrutÄ…. Kobieta stanęła w obronie narzeczonego. Kobieta prosiÅ‚a go, Cezarego, aby opuÅ›ciÅ‚ jej dom. OgarniÄ™ty furiÄ… bohater próbowaÅ‚ raz po raz dosiÄ™gnąć chowajÄ…cego siÄ™ za plecami Laury Barwickiego. W koÅ„cu uspokoiÅ‚ siÄ™ i powiedziaÅ‚: „ChciaÅ‚em wam, mili, poprawni narzeczeni, dać moje bÅ‚ogosÅ‚awieÅ„stwo na nowe, zyskowne gospodarstwo”. MówiÄ…c te sÅ‚owa uderzyÅ‚ szpicrutÄ… paniÄ… KoÅ›cienieckÄ… w twarz po czym wyszedÅ‚.
* * *
Odtrącony Baryka noc spędza w lesie. Nad ranem udaje się na cmentarz, do mogiły Karoliny. Spotyka tam księdza Anastazego, który proponuje mu spowiedź. Młodzieniec odrzuca tę propozycję, uważając się za ateistę.
Nie wiedząc, co ma ze sobą począć, wałęsał się po okolicy. Wygrzebał wnękę w stogu siana, gdzie nalazł schronienie. Skulony płakał, a nawet wył z rozpaczy. Widział na horyzoncie światła Leńca i obiecywał sobie, że jego noga nigdy tam nie postanie. Rozmyślał o śmierci Karoliny. Doszedł do wniosku, że dziewczyna umarła, aby Laura mogła być teraz z Barwickim. Uświadomił sobie, że to właśnie panna Szarłatowiczówna zadała cios w twarz pani Kościenieckej, a nie on. Nie mógł zrozumieć jak mógł zrobić coś tak strasznego, jak mógł uderzyć bezbronną kobietę i jej narzeczonego, który ledwo trzymał się na nogach. Cezary łkał, nad utratą miłości swojego życia. Użalał się nad sobą. Trzy kobiety, które spotkał w Nawłoci doszczętnie odmieniły jego życie. Nie widział jak ma walczyć z wyrzutami sumienia.
Wrócił do stogu siana, gdzie się położył. Zimowy wiatr i wspomnienia nie dawały mu jednak spać. Zastanawiał się, co powie rano w Nawłoci, gdy pokaże się poobijany. Uznał, że musi uciekać. Znowu poczuł, że jest sam na ziemi, ale tym razem wiedział, że tak już będzie zawsze. Cezary próbował zasnąć. Nagle zauważył, że powóz Barwickiego oddala się od Leńca. Światło w oknie Laury raz gasło, a raz przygasało. Miał ochotę udać się do niej, ale odrzucił tę myśl. Po chwili skierował swe kroki ku pałacowi swojej ukochanej. Drzwi frontowe były zamknięte, podszedł więc pod jej okno i zaczął ją wołać. Jednak na swoje wezwania nie usłyszał odpowiedzi. Odtrącony szedł przez pola. W lesie udało mu się znaleźć schronienie. Nad ranem, gdy się zbudził, zdał sobie sprawę, że zawędrował za Nawłoć. Kierując się ku wsi doszedł do cmentarza. Przypomniał sobie, że właśnie tu jest pochowana Karolina. Wiejska nekropolia sprawiała niekorzystne wrażenie. Małe, liche groby, usypane z ziemi w niczym nie przypominały miejskich nagrobków. Jednak na środku cmentarza znajdowała się mogiła rodziny Wielosławskich.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42
Szybki test:
Z Baku Cezary i Seweryn udali siÄ™:a) do Warszawy
b) do Moskwy
c) do Siedlec
d) do Charkowa
RozwiÄ…zanie
W pociÄ…gu jadÄ…cym z Charkowa do Polski Cezary i Seweryn ukrywali siÄ™:
a) w maszynowni
b) w ostatnim wagonie pod kożuchami
c) na dachu pociÄ…gu
d) w wagonie przeznaczonym dla zwierzÄ…t
RozwiÄ…zanie
Nieznajomym, który ulitował się nad Cezarym i Sewerynem i pomógł im dostać się do pociągu w Charkowie był:
a) konduktor
b) ksiÄ…dz
c) żołnierz
d) dawny przyjaciel Seweryna
RozwiÄ…zanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies