Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Przedwiośnie
Cezary rozsierdził zebranych pytaniem: „Ciekawym, czy bije i tych, co wysadzają prochownie, a obok prochowni usiłują wysadzić w powietrze całe dzielnice zamieszkane przez ubogą ludność żydowską?”. Baryka czuł wewnątrz mękę i porażkę, podobnie jak w momencie, gdy uderzył szpicrutą Laurę w twarz. Rusin nie chciał odpowiedzieć na to pytanie, ale zaapelował do zgromadzonych, aby zapamiętali sobie że: Policja polska stosuje takie oto tortury: obie ręce skazańca skuwają razem i pomiędzy nie wciągają obydwa kolana. Między ręce i kolana wsuwają żelazny drąg, co sprawia, że badany skręca się w kółko. Następnie przewraca się ofiarę na plecy i bije się batem po nagich stopach tak długo, aż ta ofiara zemdleje. Wówczas doprowadza się ją do przytomności i zaczyna „badanie” od początku. Wlewa się wodę strumieniami do gardła i nosa, aż do uduszenia skazańca”.
Baryka wstał ze swojego miejsca i zapytał, czy to prawda. Mirosław przytoczył przykład Kozłowskiego, kowala z folwarku Wasilkowszczyzna. Cezary wypytywał o wykroczenie, jakie popełniła ta ofiara oraz o to, czy istnieją naoczni świadkowie jej brutalnego traktowania. Mirosław zamiast odpowiedzieć, zaczął przytaczać kolejne przykłady. Baryka ostentacyjnie wstał i opuścił zebranie. Mijając Lulka usłyszał od niego ostre słowa: „Idź! Poskarż się wujciowi Gajowcowi! On cię pocieszy! On ci to wszystko wytłumaczy. Zaprzeczy! On ci da wyjaśniającą odpowiedź na wszystkie plotki wywrotowców, zdrajców, wrogów...”.
* * *
Baryka nie wiedząc, gdzie się udać, wszedł do kawiarenki. Z okna obserwował życie biednej dzielnicy Warszawy.
Tułając się ulicami Warszawy, Cezary toczył wewnętrzną walkę. Szeptał do siebie: Otom dopiero dostał po twarzy!”. Uważał, że osiągnął już ostateczny upadek. Drwina Lulka spowodowała, że nie mógł udać się do Gajowca. Po raz kolejny został sam. Zastanawiał się, dlaczego spotkał się z taką nienawiścią podczas zebrania komunistów. Przecież chciał się tylko podzielić z nimi cennymi uwagami, które posiadał, jako naoczny świadek rewolucji w Baku.
Zziębnięty wszedł do kawiarni. Poprosił o herbatę z odrobiną rumu. Sącząc powoli napój wpatrywał się w wielkie okno. Zauważył umundurowanego policjanta i przypomniały mu się oskarżenia o znęcanie się nad bezbronnymi więźniami. Przyglądał się niszczejącej ulicy i budynkom z cegły, pokrytym w połowie błotem. Wciąż przypatrywał się policjantowi. Zauważył Żyda pchającego wózek ze złomem. Dokładnie przyjrzał się biednemu człowiekowi. Dostrzegł, że nędzarz obdarzył funkcjonariusza nienawistnym spojrzeniem. Policjant zapytał Żyda, po co ciągnie tak ciężki wózek „cudzego ciężaru”. Tamten odpowiedział, że robi to, aby móc kupić sobie kawałek chleba. Po krótkiej wymianie zdań, funkcjonariusz pozwolił biedakowi odejść. Cezary zorientował się, że policjant nie zwraca najmniejszej uwagi na drobnych złodziejaszków węglowych. Usmarowani na czarno chłopcy biegli z miotełkami z gałęzi brzozy za wielkim wozem pełnym węgla i zmiatali po kilka bryłek, które spadły na ulicę. Pod jednym z domów stały dwie prostytutki, na które policjant także przymykał oko. Baryka był pewny, że taki człowiek nie był zdolny do torturowania bezbronnych ludzi. Przypomniało mu się zdanie z „Obrony Sokratesa” autorstwa Platona, lektury, którą przerabiał w Baku: „Odzywa się we mnie głos jakiś wewnętrzny, który, ilekroć się odzywa, odwodzi mię zawsze od tego, cokolwiek w danej chwili zamierzam czynić, sam jednak nie pobudza mię do niczego...”. Wiedział, że mógł wrócić na zebranie, przyznać się do pomyłki i wygłosić płomienne przemówienie, za które noszono by go na rękach. Ale nie było to zgodne z jego wewnętrznym głosem, który podpowiadał mu, że „Ta droga prowadziłaby w krwawą próżnię...”.„Przedwiośnie” – szczegółowe streszczenie
Autor: Karolina MarlgaCezary rozsierdził zebranych pytaniem: „Ciekawym, czy bije i tych, co wysadzają prochownie, a obok prochowni usiłują wysadzić w powietrze całe dzielnice zamieszkane przez ubogą ludność żydowską?”. Baryka czuł wewnątrz mękę i porażkę, podobnie jak w momencie, gdy uderzył szpicrutą Laurę w twarz. Rusin nie chciał odpowiedzieć na to pytanie, ale zaapelował do zgromadzonych, aby zapamiętali sobie że: Policja polska stosuje takie oto tortury: obie ręce skazańca skuwają razem i pomiędzy nie wciągają obydwa kolana. Między ręce i kolana wsuwają żelazny drąg, co sprawia, że badany skręca się w kółko. Następnie przewraca się ofiarę na plecy i bije się batem po nagich stopach tak długo, aż ta ofiara zemdleje. Wówczas doprowadza się ją do przytomności i zaczyna „badanie” od początku. Wlewa się wodę strumieniami do gardła i nosa, aż do uduszenia skazańca”.
Baryka wstał ze swojego miejsca i zapytał, czy to prawda. Mirosław przytoczył przykład Kozłowskiego, kowala z folwarku Wasilkowszczyzna. Cezary wypytywał o wykroczenie, jakie popełniła ta ofiara oraz o to, czy istnieją naoczni świadkowie jej brutalnego traktowania. Mirosław zamiast odpowiedzieć, zaczął przytaczać kolejne przykłady. Baryka ostentacyjnie wstał i opuścił zebranie. Mijając Lulka usłyszał od niego ostre słowa: „Idź! Poskarż się wujciowi Gajowcowi! On cię pocieszy! On ci to wszystko wytłumaczy. Zaprzeczy! On ci da wyjaśniającą odpowiedź na wszystkie plotki wywrotowców, zdrajców, wrogów...”.
* * *
Baryka nie wiedząc, gdzie się udać, wszedł do kawiarenki. Z okna obserwował życie biednej dzielnicy Warszawy.
Tułając się ulicami Warszawy, Cezary toczył wewnętrzną walkę. Szeptał do siebie: Otom dopiero dostał po twarzy!”. Uważał, że osiągnął już ostateczny upadek. Drwina Lulka spowodowała, że nie mógł udać się do Gajowca. Po raz kolejny został sam. Zastanawiał się, dlaczego spotkał się z taką nienawiścią podczas zebrania komunistów. Przecież chciał się tylko podzielić z nimi cennymi uwagami, które posiadał, jako naoczny świadek rewolucji w Baku.
* * *
Bohater udał się do Gajowca i postanowił skonfrontować z nim swoje poglądy. Wytykał opieszałość polskiego rządu we wprowadzaniu reform i bojaźliwość przed „wielkim czynem”. Skrytykował zawierzenie sprawy polskiej Bogu i modlitwom. Wysłuchał przy tym racji pana Szymona.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42
Szybki test:
Laura umówiła się z Cezarym w Warszawie:a) w kawiarni
b) w Ogrodzie Saskim
c) w Łazienkach
d) w Parku Praskim
Rozwiązanie
Na charytatywnym balu Laura wykradła się z Cezarym do ogrodu podczas:
a) tańca "kozaka"
b) fortepianowego koncertu Wandy
c) kolacji
d) podwieczorku
Rozwiązanie
Nieznajomym, który ulitował się nad Cezarym i Sewerynem i pomógł im dostać się do pociągu w Charkowie był:
a) żołnierz
b) ksiądz
c) dawny przyjaciel Seweryna
d) konduktor
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies
