Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Ludzie bezdomni

„Ludzie bezdomni” - streszczenie szczegółowe

Autor: Karolina Marl�ga

Dozorczynią została pani Wajsmanowa, która otrzymywała od M. Lesa za pośrednictwem bohatera czterysta rubli pensji rocznie, darmowe mieszkanie i wyżywienie. Doktor szukał nowych dostawców żywności…

To wszystko było ciężką pracą, ale w połowie lata szpital zaczął w końcu funkcjonować: „Tak tedy już w połowie lata szpital był ożywiony i pełen zdechlactwa. Kaszlano tam, stękano, sapano - aż się doktorskie serce radowało. W ogródku wygrzewały się na słońcu stare, uschnięte babska, zgniłe dzieci dygocące w potach malarii, rozmaite "głupie" Żydki i wszelkie inne ptaki niebieskie, co ani sieją, ani orzą... Nie było tygodnia, żeby doktor nie palnął operacji. Wycinał kaszaki, bolączki, wiercił, przekłuwał, ekstyrpował, urzynał, przylepiał itd.”. Czasem do szpitala zaglądał doktor Węglichowski, by zobaczyć, jak Judym sobie radził.

W końcu lata goście zaczęli opuszczać uzdrowisko, a szpital zapełnił się dziećmi chorymi na febrę (charakteryzowała się dreszczami, a w przeszłości jej odmianą była malaria). Ta epidemia wybuchła w folwarcznych czworakach.

Doktor odkrył powód choroby: „Plenipotent majątku, człowiek nadzwyczaj energiczny i świetny agronom, z rzeczułki bezpożyteczne płynącej skorzystał w ten sposób, że na skraju parku, w trzęsawisku podmytym przez tajemne źródła, wybrał kilka sadzawek idących jedna za drugą. Woda przez właściwie urządzone "mnichy" spadała z jednej do drugiej. Sadzawki te wykopane były w torfiastym gruncie. Ił, porzucony na brzegach i groblach, macerował się w słońcu i we właściwym czasie służył do użyźniania roli. Woda odpływająca stamtąd łączyła się podłużnym basenem ze stawami, które rozlewały się w parku zakładowym, co bardzo upiększyło wiecznie kwaśne pobrzeża. Miejsce i tak już mokre, przez wstrzymanie zbiorników martwej wody wyziewało ze siebie ciężki opar, którego słońce strawić nie mogło. Tam to właśnie (w czworakach i we wsi leżącej na drugim brzegu łąki) grasowała frybra”. Gdy napomknął o tym, że przyczyną febry były zanieczyszczone sadzawki, nikt nie potraktował tej informacji poważnie, dalej zarybiano bajorka i oddawano dochód ze sprzedaży ryb zakładowi uzdrowiskowemu. Raz nawet doktor zapytał o możliwość przeniesienia czworaków w suche miejsce, ponieważ od wilgoci chorowały dzieci, lecz plenipotent udał, że nie usłyszał tej propozycji. Jedne dzieci opuszczały, a inne przychodziły do szpitala. Choć Tomasz leczył je chininą, zdawało się, że tej epidemii nie będzie końca (najlepszym lekarstwem byłoby suche mieszkanie).
Pewnego dnia, gdy został zaproszony do pani Niewadzkiej, która słyszała o jego pomyśle przesunięcia czworaków, dowiedział się, że panna Podborska chciała oddać swój pokój dla jego pacjentów: „Chciała oddać swój pokój w skrzydle na pomieszczenie malaryków, żeby od nich szpital uwolnić. Ona tam zresztą ma jakieś swoje mrzonki, na czym się nie znam. Ale że to jest przecie jasne jak płomyk i czułe jak powój, więc nie mogę temu nie ulegać.”. Właścicielka majątku postanowiła jednak wygospodarować dla dzieci pustą piekarnię, suchą i widną. Miała to być niespodzianka dla Joasi na jej listopadowe urodziny: „Dopiero w listopadzie otworzy się tę salę malaryjną i odda jej pontyfikalnie. Uważasz? Ona tam będzie sobie z tymi brudasami radziła. To jej rzecz... Pod pańskim zresztą dozorem lekarskim...”.

Starcy
Judym przedstawia swój projekt modernizacji sanitariatów i podniesienia poziomu zdrowia w Cisach, lecz tak samo jak podczas odczytu u Czernisza – zostaje potraktowany jak „nawiedzony” medyk, nieznający się na prowadzeniu kurortu. Zarządcy coraz bardziej go lekceważą.

Doktor Węglichowski zajmował wraz z małżonką willę na wzgórzu, która należała do M. Lesa. Dom z zewnątrz nie wyglądał imponująco, lecz to były jedynie pozory: „Miała jednak rozmaite zalety wewnętrzne: były tam alkowy, piwniczki i spiżarki, skrytki, strychy itd. tak pobudowane, że czyniły, z niej bezcenne gniazdo”.

strona:    1    2    3    4    5    6    7    8    9    10    11    12    13    14    15    16    17    18    19    20    21    22  

Szybki test:

Dzieci Wiktora Judyma to:
a) Maciek i Wiola
b) Olek i Ola
c) Tomek i Karolina
d) Franek i Karola
Rozwiązanie

Państwo Czerniszowie prowadzili:
a) szpital
b) sklep z pamiątkami
c) otwarty dom
d) hotel
Rozwiązanie

Zakłady kąpielowe w Cisach mieściły się w gmachu zwanym:
a) "Wacławem"
b) "Jacentym"
c) "Wincentym"
d) "Kąpieliskiem"
Rozwiązanie

Więcej pytań

Zobacz inne artykuły:

StreszczeniaOpracowanie
„Ludzie bezdomni” - streszczenie szczegółowe
„Ludzie bezdomni” - streszczenie w pigułce
Geneza „Ludzi bezdomnych”
Obraz społeczeństwa polskiego w „Ludziach bezdomnych”
Czas i miejsce akcji „Ludzi bezdomnych”
Interpretacja tytułowej bezdomności w „Ludziach bezdomnych”
Symbolizm w „Ludziach bezdomnych”
Plan wydarzeń „Ludzi bezdomnych”
Etos chrześcijański, czyli motywy religijne w „Ludziach bezdomnych”
Cechy powieści modernistycznej na podstawie „Ludzi bezdomnych”
Biografia Stefana Żeromskiego
Filozofia w „Ludziach bezdomnych” Stefana Żeromskiego
Historia miłości Tomasza i Joasi
Kalendarium twórczości Żeromskiego
Impresjonizm w „Ludziach bezdomnych”
Polityka w „Ludziach bezdomnych”
Naturalizm w „Ludziach bezdomnych”
Najważniejsze cytaty z „Ludzi bezdomnych”
Bibliografia




Bohaterowie
Tomasz Judym – charakterystyka szczegółowa
Charakterystyka pozostałych bohaterów „Ludzi bezdomnych”
Joanna Podborska - charakterystyka szczegółowa
„Rozdarta sosna” - subiektywna ocena wyboru Judyma



Partner serwisu:

kontakt | polityka cookies