JesteÅ› w: Ostatni dzwonek -> Ludzie bezdomni
Gdy doktor został dyrektorem, mieszkaniec Konstantynopola poprosił go w liście, by za darmo zamieszkał w jego domu, czym uchroniłby go przed potencjalnymi złodziejami. Węglichowski przyjął propozycję pod warunkiem, że będzie samodzielnie opłacał czynsz. W tej sytuacji M. Les poprosił w kolejnym liście, by nowy gospodarz jego domu za pieniądze z komornego kształcił jakiegoś człowieka z Cisów. Comiesięczne sumy przeznaczono na naukę ogrodnika, zdobywającego wykształcenie w Warszawie.
Doktorowa była pięćdziesięcioletnią kobietą o rumianych policzkach, która zajmowała się domem. Codziennie zapraszała do siebie Cisowski światek: księdza, Krzywosąda, Judyma oraz kilku kuracjuszy (grywano w winta). W trakcie tych spotkań Tomasz odnosił wrażenie, że więcej go z tymi ludźmi dzieliło, niż łączyło. Nie dostrzegali ludzkich wypadków, cierpień, nie chcieli w Cisach wprowadzać żadnych zmian (nawet tych mających na celu poprawę warunków leczenia).
Bohater coraz boleÅ›niej odczuwaÅ‚ swÄ… samotność: „Toteż w żaden sposób nie mógÅ‚ znaleźć drogi do tych ludzi. CzuÅ‚ to na każdym kroku, że musi albo wziąć z ich rÄ…k ster spraw cisowskich, albo z nimi współdziaÅ‚ać w taki sposób, aby im siÄ™ wydawaÅ‚o, że to oni robiÄ…. Już po upÅ‚ywie kilku miesiÄ™cy przekonaÅ‚ siÄ™, że tylko to drugie jest możliwe. Administrator i dyrektor byli tak silnie ze sobÄ… złączeni i tak Å›wiadomie trzymali wszystko, że o pracowaniu pomimo nich mowy być nie mogÅ‚o”. By poznać mechanizm prowadzenia zakÅ‚adu, zgodziÅ‚ siÄ™ w zastÄ™pstwie KrzywosÄ…da uporzÄ…dkować rachunkowe ksiÄ™gi Cisów. Z nich dowiedziaÅ‚ siÄ™ o funkcjonowaniu kuchni i folwarku. W wolnej chwili zajmowaÅ‚ siÄ™ naprawami, przeróbkami, coraz bardziej wykorzystywano go w zakÅ‚adzie we wszystkich pracach.
Na szczęście wynagradzali mu wszystko mieszkańcy wioski, którzy go bardzo lubili. W zimie często chodził piechotą do chorych na ospę czy tyfus. W głowie zaczął świtać mu pomysł przebudowy parku.
Jego korespondencja z M. Lesem była bardzo bogata, przez co obaj panowie poznali się bliżej. Judym napisał mu nawet o swych projektach przerobienia stawów, w wyniku czego tamten listownie przedstawił doktora radzie zarządzającej. Pomysł został jednak odrzucony, a członkowie rady oburzyli się na Judyma, zarzucając mu spiskowanie. Krzywosąd przedstawił tę sprawę całkiem inaczej sponsorowi Cisów.
M. Les poradziÅ‚ w dalszych listach bohaterowi skorzystanie z „cichej kasy” (byÅ‚ to fundusz finansowy utworzony przez M. Lesa na potrzeby ksztaÅ‚cenia lub pomocy w ważnych kwestiach), lecz ten nie użyÅ‚ tych pieniÄ™dzy. „Ludzie bezdomni” - streszczenie szczegółowe
Autor: Karolina MarlêgaGdy doktor zostaÅ‚ dyrektorem, mieszkaniec Konstantynopola poprosiÅ‚ go w liÅ›cie, by za darmo zamieszkaÅ‚ w jego domu, czym uchroniÅ‚by go przed potencjalnymi zÅ‚odziejami. WÄ™glichowski przyjÄ…Å‚ propozycjÄ™ pod warunkiem, że bÄ™dzie samodzielnie opÅ‚acaÅ‚ czynsz. W tej sytuacji M. Les poprosiÅ‚ w kolejnym liÅ›cie, by nowy gospodarz jego domu za pieniÄ…dze z komornego ksztaÅ‚ciÅ‚ jakiegoÅ› czÅ‚owieka z Cisów. ComiesiÄ™czne sumy przeznaczono na naukÄ™ ogrodnika, zdobywajÄ…cego wyksztaÅ‚cenie w Warszawie.
Doktorowa była pięćdziesięcioletnią kobietą o rumianych policzkach, która zajmowała się domem. Codziennie zapraszała do siebie Cisowski światek: księdza, Krzywosąda, Judyma oraz kilku kuracjuszy (grywano w winta). W trakcie tych spotkań Tomasz odnosił wrażenie, że więcej go z tymi ludźmi dzieliło, niż łączyło. Nie dostrzegali ludzkich wypadków, cierpień, nie chcieli w Cisach wprowadzać żadnych zmian (nawet tych mających na celu poprawę warunków leczenia).
Bohater coraz boleÅ›niej odczuwaÅ‚ swÄ… samotność: „Toteż w żaden sposób nie mógÅ‚ znaleźć drogi do tych ludzi. CzuÅ‚ to na każdym kroku, że musi albo wziąć z ich rÄ…k ster spraw cisowskich, albo z nimi współdziaÅ‚ać w taki sposób, aby im siÄ™ wydawaÅ‚o, że to oni robiÄ…. Już po upÅ‚ywie kilku miesiÄ™cy przekonaÅ‚ siÄ™, że tylko to drugie jest możliwe. Administrator i dyrektor byli tak silnie ze sobÄ… złączeni i tak Å›wiadomie trzymali wszystko, że o pracowaniu pomimo nich mowy być nie mogÅ‚o”. By poznać mechanizm prowadzenia zakÅ‚adu, zgodziÅ‚ siÄ™ w zastÄ™pstwie KrzywosÄ…da uporzÄ…dkować rachunkowe ksiÄ™gi Cisów. Z nich dowiedziaÅ‚ siÄ™ o funkcjonowaniu kuchni i folwarku. W wolnej chwili zajmowaÅ‚ siÄ™ naprawami, przeróbkami, coraz bardziej wykorzystywano go w zakÅ‚adzie we wszystkich pracach.
Na szczęście wynagradzali mu wszystko mieszkańcy wioski, którzy go bardzo lubili. W zimie często chodził piechotą do chorych na ospę czy tyfus. W głowie zaczął świtać mu pomysł przebudowy parku.
Jego korespondencja z M. Lesem była bardzo bogata, przez co obaj panowie poznali się bliżej. Judym napisał mu nawet o swych projektach przerobienia stawów, w wyniku czego tamten listownie przedstawił doktora radzie zarządzającej. Pomysł został jednak odrzucony, a członkowie rady oburzyli się na Judyma, zarzucając mu spiskowanie. Krzywosąd przedstawił tę sprawę całkiem inaczej sponsorowi Cisów.
Cały czas miał nadzieję, że przedstawi swój projekt mającej się wkrótce zebrać w Cisach komisji rewizyjnej. Była to trzyosobowa grupa wspólników, badająca co roku zakładowe księgi. Przebiegłość Węglichowskiego i Krzywosąda umacniała ich w przekonaniu, że wszystko jest w największym porządku.
Gdy w koÅ„cu przyjechali do zakÅ‚adu, pierwszy z nich wykazaÅ‚ siÄ™ sprytem, informujÄ…c, że Judym nie należy do czÅ‚onków stowarzyszenia i nie ma prawa brać udziaÅ‚u w naradzie. Zaproszono go jedynie na kolacjÄ™, organizowanÄ… przez paniÄ… WÄ™glichowskÄ…: „CzuÅ‚, jak mu trudno bÄ™dzie przeÅ‚amać tÄ™ sieć pajÄ™czÄ…, a jednak wiedziaÅ‚, że jÄ… zerwać musi, musi…”.
Wieczorem spotkaÅ‚ w salonie doktorostwa czÅ‚onków komisji, i – nie chcÄ…c czekać dÅ‚użej – przedstawiÅ‚ im swój projekt przebudowy Cisów. Choć wysÅ‚uchali w spokoju, zaraz po zakoÅ„czeniu owy Tomasza – WÄ™glichowski wybuchÅ‚, że przecież nie bÄ™dÄ… dla niego niszczyć okolicznych krzewów, które dużo kosztowaÅ‚y. KrzywosÄ…d wtrÄ…ciÅ‚, że basenu też nie wolno ruszać, ponieważ wiosnÄ…, w czasie roztopów, to w nim zatrzymywaÅ‚ siÄ™ nadmiar wody oraz „JeÅ›li podnieść dno rzeki, to woda z brzegów wystÄ…pi i zaleje park...”.
Po gorÄ…cej dyskusji, w której Judym nie mógÅ‚ zrozumieć racji tych dwóch, ponieważ na pierwszym miejscu stawiaÅ‚ dobro kuracjuszy i osuszenie Cisów, a nie krzewy i basen, stwierdziÅ‚, że: „- Należy w takim razie zrobić tylko małą poprawkÄ™ w ogÅ‚oszeniach, w opisach Cisów. Nie należy twierdzić, że tu leczÄ…, przypuśćmy, febry uparte, choroby dróg oddechowych, bo tego tutaj spodziewać siÄ™ nikt nie może”.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22
Szybki test:
Na początku powieści Judym w Paryżu:a) studiował
b) pracował jako lekarz
c) leczył biedotę w slumsach
d) odbywał praktykę chirurgiczną
RozwiÄ…zanie
Występująca w powieści Helena to:
a) córka dyrektora kopalni
b) córka dyrektora uzdrowiska
c) pierwsza miłość Judyma
d) gospodyni Judyma
RozwiÄ…zanie
OleÅ› Daszkowski to:
a) znajomy Korzeckiego
b) znajomy KrzywosÄ…da
c) znajomy M. Lesa
d) znajomy Judma z Paryża
RozwiÄ…zanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:

kontakt | polityka cookies