JesteÅ› w: Ostatni dzwonek -> Ludzie bezdomni
Zatrzymała młodą panią, która akurat wysiadała z dorożki. Dobra podróżniczka udzieliła jej pomocy w zorganizowaniu dalszej części podróży, gdy Teosia pokazała jej bilet i wytłumaczyła zdarzenia, które ją spotkały. Nakazała jednocześnie tragarzowi, by zabrał od zmęczonej matki rzeczy, a jej towarzysz poszedł z biletem żony Wiktora do kasy. Wskutek reklamacji miała wrócić pociągiem do Amstettem, a stamtąd, po przesiadce, jechać dalej. W czasie rozmowy, gdy Teosia powiedziała swe nazwisko, okazało się, że państwo znało jej szwagra-doktora. Przedstawili się jako Karbowscy (była to Natalia ze świeżo poślubionym małżonkiem), po czym zaprowadzili całą trójkę do trzeciej klasy, a sami jechali w pierwszej, do Włoch.
Podczas postoju pani Natalia przychodziÅ‚a do Judymowej, ponieważ bardzo martwiÅ‚a siÄ™ o jej dzieci. W nocy paÅ„stwo Karbowscy w Amstettem pożegnali siÄ™ z żonÄ… Wiktora, ale przedtem, z ich polecenia i za drobnÄ… opÅ‚atÄ… – konduktor ulokowaÅ‚ TeosiÄ™ w kolejnym, nowym pociÄ…gu, w którym zajęła zamkniÄ™ty przedziaÅ‚.
Całą trójka jechała tak cały następny dzień i noc. Około jedenastej pociąg stanął w Winterturze. Gdy usłyszała tę nazwę, choć bała się opuścić bezpieczny wagon, wzięła wszystko i wyszła z pociągu.
Na peronie czekał na nich Wiktor, który na powitanie usłyszał wyrzuty, że skazał ich na taką podróż. Szybko jednak złość ustąpiła szczerej radości. Judym wziął Karolcię na jedną rękę, w drugą włożył pakunki, i wszyscy ruszyli do wynajętego mieszkania.
Gdy minęli kilka uliczek, doszli w końcu do kamienicy, w której Wiktor zajmował dwa malutkie pokoiki na drugim piętrze. Po krótkim czasie Wiktor zostawił ich, a sam poszedł do fabryki. Dzieci również opuściły Teosię, która szybko zasnęła. Drzemkę przerwało jej pukanie do drzwi. Stał w nich krzyczący mężczyzna. Gdy nic nie rozumiała, pokazał jej trzymane w rękach liście. Po jego wyjściu zamknęła drzwi na klucz, schowała się pod kołdrę i zapadła w głęboki sen.
ObudziÅ‚o jÄ… kolejne pukanie. Po otwarciu drzwi zobaczyÅ‚a na progu męża, dzieci i tego mężczyznÄ™. OkazaÅ‚o siÄ™, że Karola i Franek zerwali Szwajcarowi liÅ›cie winogrona, oplatajÄ…ce całą Å›cianÄ™ pÄ™dami. Po wyjÅ›ciu obcokrajowca Wiktor już wiedziaÅ‚, że Szwajcar wyrzuci ich z mieszkania, a nie miaÅ‚ nadziei na znalezienie drugiego w tak niskiej cenie. PowiedziaÅ‚ żonie, że wyjadÄ… do Ameryki, gdzie bÄ™dzie pracowaÅ‚ w fabryce przy piecu, przy którym pracowaÅ‚ w Warszawie. ZapewniaÅ‚, że bÄ™dzie zarabiać wiÄ™cej: „Moja kochana, Bessemer jest wszÄ™dzie na Å›wiecie. Ja idÄ™ za nim. Gdzie mi lepiej pÅ‚acÄ…, tam idÄ™. Mam tu siedzieć w tej dziurze? Nie ma gÅ‚upich!... W oczach Judymowej wÄ™drowaÅ‚y wciąż Å›ciany, okna i sprzÄ™ty. UpadÅ‚a na poduszki jak bezwÅ‚adne drewno i osÅ‚upiaÅ‚ymi oczyma patrzyÅ‚a siÄ™ w malowane deski sufitu, który siÄ™ z niÄ… dokÄ…dÅ›, w nieskoÅ„czoność, w zaÅ›wiaty posuwaÅ‚, posuwaÅ‚...”.
O zmierzchu„Ludzie bezdomni” - streszczenie szczegółowe
Autor: Karolina MarlêgaZatrzymaÅ‚a mÅ‚odÄ… paniÄ…, która akurat wysiadaÅ‚a z dorożki. Dobra podróżniczka udzieliÅ‚a jej pomocy w zorganizowaniu dalszej części podróży, gdy Teosia pokazaÅ‚a jej bilet i wytÅ‚umaczyÅ‚a zdarzenia, które jÄ… spotkaÅ‚y. NakazaÅ‚a jednoczeÅ›nie tragarzowi, by zabraÅ‚ od zmÄ™czonej matki rzeczy, a jej towarzysz poszedÅ‚ z biletem żony Wiktora do kasy. Wskutek reklamacji miaÅ‚a wrócić pociÄ…giem do Amstettem, a stamtÄ…d, po przesiadce, jechać dalej. W czasie rozmowy, gdy Teosia powiedziaÅ‚a swe nazwisko, okazaÅ‚o siÄ™, że paÅ„stwo znaÅ‚o jej szwagra-doktora. Przedstawili siÄ™ jako Karbowscy (byÅ‚a to Natalia ze Å›wieżo poÅ›lubionym małżonkiem), po czym zaprowadzili całą trójkÄ™ do trzeciej klasy, a sami jechali w pierwszej, do WÅ‚och.
Podczas postoju pani Natalia przychodziÅ‚a do Judymowej, ponieważ bardzo martwiÅ‚a siÄ™ o jej dzieci. W nocy paÅ„stwo Karbowscy w Amstettem pożegnali siÄ™ z żonÄ… Wiktora, ale przedtem, z ich polecenia i za drobnÄ… opÅ‚atÄ… – konduktor ulokowaÅ‚ TeosiÄ™ w kolejnym, nowym pociÄ…gu, w którym zajęła zamkniÄ™ty przedziaÅ‚.
Całą trójka jechała tak cały następny dzień i noc. Około jedenastej pociąg stanął w Winterturze. Gdy usłyszała tę nazwę, choć bała się opuścić bezpieczny wagon, wzięła wszystko i wyszła z pociągu.
Na peronie czekał na nich Wiktor, który na powitanie usłyszał wyrzuty, że skazał ich na taką podróż. Szybko jednak złość ustąpiła szczerej radości. Judym wziął Karolcię na jedną rękę, w drugą włożył pakunki, i wszyscy ruszyli do wynajętego mieszkania.
Gdy minęli kilka uliczek, doszli w końcu do kamienicy, w której Wiktor zajmował dwa malutkie pokoiki na drugim piętrze. Po krótkim czasie Wiktor zostawił ich, a sam poszedł do fabryki. Dzieci również opuściły Teosię, która szybko zasnęła. Drzemkę przerwało jej pukanie do drzwi. Stał w nich krzyczący mężczyzna. Gdy nic nie rozumiała, pokazał jej trzymane w rękach liście. Po jego wyjściu zamknęła drzwi na klucz, schowała się pod kołdrę i zapadła w głęboki sen.
ObudziÅ‚o jÄ… kolejne pukanie. Po otwarciu drzwi zobaczyÅ‚a na progu męża, dzieci i tego mężczyznÄ™. OkazaÅ‚o siÄ™, że Karola i Franek zerwali Szwajcarowi liÅ›cie winogrona, oplatajÄ…ce całą Å›cianÄ™ pÄ™dami. Po wyjÅ›ciu obcokrajowca Wiktor już wiedziaÅ‚, że Szwajcar wyrzuci ich z mieszkania, a nie miaÅ‚ nadziei na znalezienie drugiego w tak niskiej cenie. PowiedziaÅ‚ żonie, że wyjadÄ… do Ameryki, gdzie bÄ™dzie pracowaÅ‚ w fabryce przy piecu, przy którym pracowaÅ‚ w Warszawie. ZapewniaÅ‚, że bÄ™dzie zarabiać wiÄ™cej: „Moja kochana, Bessemer jest wszÄ™dzie na Å›wiecie. Ja idÄ™ za nim. Gdzie mi lepiej pÅ‚acÄ…, tam idÄ™. Mam tu siedzieć w tej dziurze? Nie ma gÅ‚upich!... W oczach Judymowej wÄ™drowaÅ‚y wciąż Å›ciany, okna i sprzÄ™ty. UpadÅ‚a na poduszki jak bezwÅ‚adne drewno i osÅ‚upiaÅ‚ymi oczyma patrzyÅ‚a siÄ™ w malowane deski sufitu, który siÄ™ z niÄ… dokÄ…dÅ›, w nieskoÅ„czoność, w zaÅ›wiaty posuwaÅ‚, posuwaÅ‚...”.
W trakcie jednej z przechadzek, Judym oświadcza się Joannie i zostaje przyjęty.
Doktorowi czas upływał na leczeniu ludzi w szpitalu, odwiedzaniu okolicznych dworów i wiejskich chałup. Czasami o zmierzchu widywał się w parku z panną Podborską, która pod swoją opieką miała już jedynie Wandę. Cała trójka chodziła na wspólne spacery.
Tomasz w myÅ›lach nazywaÅ‚ JoannÄ™ swÄ… narzeczonÄ…, chociaż nie poprosiÅ‚ jej o rÄ™kÄ™. Jego skryte uczucie wzmagaÅ‚o siÄ™ coraz bardziej: „Judym byÅ‚ jakby szalony na samÄ… myÅ›l, że zobaczy swojÄ… "narzeczonÄ…". (...) A gdy mógÅ‚ widzieć te oczy, w których uÅ›miechaÅ‚ siÄ™ z rozkoszÄ… cudowny wdziÄ™k miÅ‚oÅ›ci, zdawaÅ‚o mu siÄ™, że krew zaczyna wypÅ‚ywać z jego serca, że sÅ‚odka Å›mierć na podobieÅ„stwo fali oceanu otacza go i niesie do stóp tego zjawienia. Radość i sÅ‚odycz tych obcowaÅ„ byÅ‚a tak niezrównana, że nawet wszelkie żądze cielesne tÅ‚umiÅ‚a”.
Pewnego czerwcowego ranka, idąc do wioski, spotkał ją przypadkiem. Była sama, ponieważ panna Wanda jeździła konno z plenipotentem (Podborska zwierzyła się doktorowi, że po takich przejażdżkach miewała bóle w okolicach serca, co zinterpretował jako skutek zmęczenia organizmu). Kobieta wyznała mu, że jakieś trzy lata temu widywała go, gdy jeździł warszawskimi ulicami tramwajem. Gdy zapytał, czemu zwróciła na niego wówczas uwagę, nie uzyskał odpowiedzi. Obiecała, że poczeka aż będzie wracał od chorych.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22
Szybki test:
Judyma w kopalni najbardziej oburzył fakt:a) złych warunków
b) złego wykorzystania sił ludzkich
c) tempienia szczurów
d) bicia konia przez poganiacza
RozwiÄ…zanie
Niegrzeczny chłopczyk, który zaczepiał Judyma w pociągu miał na imię:
a) Dyzio
b) Zyzio
c) Kajtek
d) Michał
RozwiÄ…zanie
Ciotka wychowująca Judyma w młodości była:
a) kobietą lekkich obyczajów
b) sprzÄ…taczkÄ…
c) praczkÄ…
d) szwaczkÄ…
RozwiÄ…zanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:

kontakt | polityka cookies