JesteÅ› w: Ostatni dzwonek -> Ludzie bezdomni
Dziedziniec jego dawnego domu rozchodziÅ‚ siÄ™ w trzy strony. Z jednej mieÅ›ciÅ‚a siÄ™ nowa fabryczka, z drugiej skÅ‚ad wÄ™gla, a trzecia z kolei prowadziÅ‚a do kilkupiÄ™trowej oficyny. Gdy wszedÅ‚ do sieni, usÅ‚yszaÅ‚ odgÅ‚osy dochodzÄ…ce z sutereny zajmowanej przez Å›lusarza DÄ…browskiego. Na wysokoÅ›ci strychu rozpoznaÅ‚ okienko, przy którym czÄ™sto bawiÅ‚ siÄ™, bÄ™dÄ…c dzieckiem: „MiaÅ‚ przed sobÄ… okienko bez szyb, pewien rodzaj strzelnicy w murze. CegÅ‚a, zamykajÄ…ca ten otwór z doÅ‚u, byÅ‚a tak wyÅ›lizgana przez dzieci, które siÄ™ tam bawiÅ‚y, że przybraÅ‚a ksztaÅ‚t owalny. Ileż to razy on sam, Judym, wyÅ‚aziÅ‚ przez ten otwór na zewnÄ…trz muru i wisiaÅ‚ w powietrzu!”.
WszedÅ‚ do ostatniej sieni poddasza i zapukaÅ‚ do drzwi mieszkania swego brata. Nikt jednak nie otwieraÅ‚. Z kwatery obok wyjrzaÅ‚a dziewczyna i powiedziaÅ‚a, że ciotka z dziećmi zeszÅ‚a na podwórko. Z przejÅ›cia, w którym staÅ‚a panienka, dochodziÅ‚y do uszu bohatera krzyki jej chorej babki, o której wnuczka powiedziaÅ‚a, że jest „wariatkÄ…”. Tomasz instynktownie zajrzaÅ‚ do Å›rodka: „W kÄ…cie, pod piecem, siedziaÅ‚o widmo czÅ‚owiecze, za rÄ™ce i nogi przywiÄ…zane do haka wystajÄ…cego z ziemi. Siwe kudÅ‚y nakrywaÅ‚y gÅ‚owÄ™ i ramiona tej istoty, a jakieÅ› stargane Å‚achmany resztÄ™ ciaÅ‚a. Czasem spod wÅ‚osów ukazywaÅ‚y siÄ™ straszliwe oczy jak dwa bÅ‚yskajÄ…ce pÅ‚omienne miecze, kiedy niekiedy usta ciskaÅ‚y Å‚adunek okropnych wyrazów”. Na pytanie Judyma, czemu nie oddadzÄ… jej do szpitala, jej wnuczka odpowiedziaÅ‚a, że nie majÄ… na to pieniÄ™dzy, a poza tym nie ma miejsca w oÅ›rodku (tak powiedziaÅ‚ im lekarz).
Judym zszedÅ‚ na dół. Na podwórku zauważyÅ‚ bawiÄ…cÄ… siÄ™ gromadÄ™ dzieci, pilnowanych przez jego ciotkÄ™ – PelagiÄ™. Kobieta przywitaÅ‚a bratanka chÅ‚odno, ponieważ miaÅ‚a powÅ›ciÄ…gliwÄ… naturÄ™. ByÅ‚a siostrÄ… ojca Judyma. MieszkaÅ‚a z Wiktorem i jego rodzinÄ…. OpiekowaÅ‚a siÄ™ dziećmi, gotowaÅ‚a obiady, a w zamian zajmowaÅ‚a u nich jednÄ… izbÄ™. PoinformowaÅ‚a Tomasza, że jego brat pracuje już w innej fabryce, w stalowni, a Teosia, jego żona – w fabryce cygar. WÅ›ród bawiÄ…cych dzieci Judym rozpoznaÅ‚ latoroÅ›le Wiktora – Franka i KarolinÄ™, które zaraz przybiegÅ‚y przywitać siÄ™ z wujkiem. Pelagia oznajmiÅ‚a, że być może Wiktor pojawi siÄ™ wieczorem (nieraz nie wracaÅ‚ do domu przez trzy dni, oddajÄ…c siÄ™ pracy). PodaÅ‚a bratankowi adres fabryki, w której pracowaÅ‚a Teosia, mówiÄ…c, by poszedÅ‚ do niej siÄ™ przywitać.
Do fabryki cygar szedÅ‚ ulicami peÅ‚nymi nÄ™dznych i odrapanych budynków. WszedÅ‚ na jej teren. Stróż za drobnÄ… opÅ‚atÄ… pozwoliÅ‚ mu wejść dalej, a potem przywoÅ‚aÅ‚ okrytego pyÅ‚em kapcana (biedak), by poprowadziÅ‚ Tomasza na halÄ™, na której pracowaÅ‚a Judymowa. Najpierw weszli do magazynu, na którym pracowaÅ‚o okoÅ‚o stu kobiet, siedzÄ…cych przy stoÅ‚ach i zwijajÄ…cych cygara. W nastÄ™pnym kobiet byÅ‚o już wiÄ™cej – okoÅ‚o trzystu – i również zwijaÅ‚y papierosy. Przeszli obok sionki, w której suszyÅ‚y siÄ™ liÅ›cie tytoniu, obok mÅ‚yna mielÄ…cego liÅ›cie i sieczkarni okrajajÄ…cej różne rodzaje tytoniu do izb, w których pakowano towar (paczki cygar). Ludzie pracowali tam w poÅ›piechu. Za wszystkimi pomieszczeniami, w najgorszej i najbardziej ponurej izbie, staÅ‚o parÄ™ stołów z pracujÄ…cymi przy nich ludźmi. ByÅ‚o tam ciemno wskutek pozamykanych okien, przysypanych rudym prochem tytoniowym, a w dusznym powietrzu nie byÅ‚o prawie nic widać. „Ludzie bezdomni” - streszczenie szczegółowe
Autor: Karolina MarlêgaDziedziniec jego dawnego domu rozchodziÅ‚ siÄ™ w trzy strony. Z jednej mieÅ›ciÅ‚a siÄ™ nowa fabryczka, z drugiej skÅ‚ad wÄ™gla, a trzecia z kolei prowadziÅ‚a do kilkupiÄ™trowej oficyny. Gdy wszedÅ‚ do sieni, usÅ‚yszaÅ‚ odgÅ‚osy dochodzÄ…ce z sutereny zajmowanej przez Å›lusarza DÄ…browskiego. Na wysokoÅ›ci strychu rozpoznaÅ‚ okienko, przy którym czÄ™sto bawiÅ‚ siÄ™, bÄ™dÄ…c dzieckiem: „MiaÅ‚ przed sobÄ… okienko bez szyb, pewien rodzaj strzelnicy w murze. CegÅ‚a, zamykajÄ…ca ten otwór z doÅ‚u, byÅ‚a tak wyÅ›lizgana przez dzieci, które siÄ™ tam bawiÅ‚y, że przybraÅ‚a ksztaÅ‚t owalny. Ileż to razy on sam, Judym, wyÅ‚aziÅ‚ przez ten otwór na zewnÄ…trz muru i wisiaÅ‚ w powietrzu!”.
WszedÅ‚ do ostatniej sieni poddasza i zapukaÅ‚ do drzwi mieszkania swego brata. Nikt jednak nie otwieraÅ‚. Z kwatery obok wyjrzaÅ‚a dziewczyna i powiedziaÅ‚a, że ciotka z dziećmi zeszÅ‚a na podwórko. Z przejÅ›cia, w którym staÅ‚a panienka, dochodziÅ‚y do uszu bohatera krzyki jej chorej babki, o której wnuczka powiedziaÅ‚a, że jest „wariatkÄ…”. Tomasz instynktownie zajrzaÅ‚ do Å›rodka: „W kÄ…cie, pod piecem, siedziaÅ‚o widmo czÅ‚owiecze, za rÄ™ce i nogi przywiÄ…zane do haka wystajÄ…cego z ziemi. Siwe kudÅ‚y nakrywaÅ‚y gÅ‚owÄ™ i ramiona tej istoty, a jakieÅ› stargane Å‚achmany resztÄ™ ciaÅ‚a. Czasem spod wÅ‚osów ukazywaÅ‚y siÄ™ straszliwe oczy jak dwa bÅ‚yskajÄ…ce pÅ‚omienne miecze, kiedy niekiedy usta ciskaÅ‚y Å‚adunek okropnych wyrazów”. Na pytanie Judyma, czemu nie oddadzÄ… jej do szpitala, jej wnuczka odpowiedziaÅ‚a, że nie majÄ… na to pieniÄ™dzy, a poza tym nie ma miejsca w oÅ›rodku (tak powiedziaÅ‚ im lekarz).
Judym zszedÅ‚ na dół. Na podwórku zauważyÅ‚ bawiÄ…cÄ… siÄ™ gromadÄ™ dzieci, pilnowanych przez jego ciotkÄ™ – PelagiÄ™. Kobieta przywitaÅ‚a bratanka chÅ‚odno, ponieważ miaÅ‚a powÅ›ciÄ…gliwÄ… naturÄ™. ByÅ‚a siostrÄ… ojca Judyma. MieszkaÅ‚a z Wiktorem i jego rodzinÄ…. OpiekowaÅ‚a siÄ™ dziećmi, gotowaÅ‚a obiady, a w zamian zajmowaÅ‚a u nich jednÄ… izbÄ™. PoinformowaÅ‚a Tomasza, że jego brat pracuje już w innej fabryce, w stalowni, a Teosia, jego żona – w fabryce cygar. WÅ›ród bawiÄ…cych dzieci Judym rozpoznaÅ‚ latoroÅ›le Wiktora – Franka i KarolinÄ™, które zaraz przybiegÅ‚y przywitać siÄ™ z wujkiem. Pelagia oznajmiÅ‚a, że być może Wiktor pojawi siÄ™ wieczorem (nieraz nie wracaÅ‚ do domu przez trzy dni, oddajÄ…c siÄ™ pracy). PodaÅ‚a bratankowi adres fabryki, w której pracowaÅ‚a Teosia, mówiÄ…c, by poszedÅ‚ do niej siÄ™ przywitać.
Tomasz rozpoznaÅ‚ wÅ›ród nich swÄ… bratowÄ…, pracujÄ…cÄ… obok gazowego pÅ‚omyka i naklejajÄ…cÄ… na blaszane formy fabryczne etykiety (otaczajÄ…c puszkÄ™ etykietÄ…, kleiÅ‚a jÄ… lakiem, który topiÅ‚a w gazowym pÅ‚omyku). PrzekazywaÅ‚a to mężczyźnie wsypujÄ…cemu do formy odmierzone porcje tytoniu. Wszyscy ludzie pracowali niczym maszyny „na najwyższych obrotach”. Gdy Teosia dostrzegÅ‚a bohatera, zobaczyÅ‚ w jej ochach Å‚zy i rozpromienionÄ… twarz: „Gdy Judymowa ujrzaÅ‚a szwagra, rÄ™ce jej drgnęły i nie trafiÅ‚y z lakiem do pÅ‚omienia, aż oczu stoczyÅ‚y siÄ™ dwie Å‚zy grube prÄ™dzej, nim z ust wybiegÅ‚o sÅ‚owo radosnego powitania. Stanęła w pracy i oczyma peÅ‚nymi Å‚ez patrzaÅ‚a na goÅ›cia”.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22
Szybki test:
Zwrot "Glikauf" oznacza:a) Z Bogiem
b) Daj Panie Boże
c) Na zdrowie
d) Szczęść Boże
RozwiÄ…zanie
Czemu Wiktor zmienił pracę?
a) posprzeczał się z majstrem
b) pobił przełożonego
c) ze względów finansowych
d) dostał lepszą propozycję
RozwiÄ…zanie
Miasto w Szwajcarii do którego zmierza Teosia z dziećmi to:
a) Wintertur
b) Fribourg
c) Amstettem
d) Zurych
RozwiÄ…zanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies