JesteÅ› w: Ostatni dzwonek -> Ludzie bezdomni
Szwagier powiedział jej, że poczeka do przerwy obiadowej, podczas której będą mogli spokojnie porozmawiać. Gdy wybiła godzina dwunasta, wszyscy wyszli na zewnątrz, by spożyć posiłek (bratowa bohatera zawsze szła na obiad do domu). Tomasz towarzyszył Teosi w drodze do domu. Była bardzo ucieszona jego wizytą, przez całą drogę coś mówiła. Dzięki temu dowiedział się, że Wiktor nie zawsze przychodził na przerwę do domu, ponieważ jego fabryka była dosyć daleko. Jadał obiady u Waisów, znajomych z pracy, na ulicy Czerniakowskiej.
Gdy weszli do mieszkania, ciotka już przyrządzała posiłek. Tomasz spostrzegł, że jego brat z żoną i dziećmi zajmowali drugą izbę, w której stały dwa łóżka i komoda. Można tam było ręką dotknąć sufitu, ponieważ było to tzw. niskie poddasze. Wśród zdjęć wiszących na ścianie Judym zobaczył swój portret w studenckim mundurze. Nie zastawszy brata, pożegnał się z Teosią i Pelagią, obiecując, że przyjdzie wieczorem.
Udał się na spacer do Ogrodu Saskiego, gdzie wśród dużej ilości ludzi posiedział na ławce do zmroku. Rozmyślał o swych ideach z fizjologii, zastanawiał się, jak leczyć gruźlicę, budować szpitale. W końcu powziął postanowienie, że z Wiktorem zobaczy się rano, po czym poszedł do restauracji.
Nazajutrz o piÄ…tej rano poszedÅ‚ do swego brata, by w koÅ„cu siÄ™ z nim przywitać. Na szczęście zastaÅ‚ go w domu, lecz i tak rozmowa po dÅ‚ugiej rozÅ‚Ä…ce odbyÅ‚a siÄ™ w drodze fabryki Wiktora – nie mógÅ‚ siÄ™ spóźnić.
Starszy Judym byÅ‚ wysokim mężczyznÄ…. Bardzo ucieszyÅ‚ siÄ™ z widoku swego brata. Gdy Tomasz zapytaÅ‚, czemu zmieniÅ‚ pracÄ™, usÅ‚yszaÅ‚, że Wiktor posprzeczaÅ‚ siÄ™ z majstrem: „Åšcierpieć my siÄ™ nie mogli i dość. Mówi, że ja nie na robociarza, że w kamaszkach, w żakiecie chodzÄ™, w krawacie... To, mówi, nie tego... A jemu psiÄ…krwi co do moich kamaszków! IdÄ™ do roboty jak każdy inny f a c e t, w takiej, o, koszuli i w takich portkach...”. ByÅ‚ nawet zadowolony z nowej posady w innej fabryce. Jej wÅ‚aÅ›ciciel sprowadziÅ‚ gruszkÄ™ Bessemera – piec do wytopu stali w ksztaÅ‚cie gruszki. Choć bolaÅ‚y go od tej maszyny oczy, to już siÄ™ przyzwyczaiÅ‚…
Tomasz powiedziaÅ‚ mu o swym wczorajszym spotkaniu z ciężko pracujÄ…cÄ… TeosiÄ…, na co Wiktor odparÅ‚, że jego życie nie jest takie lekkie, jak mÅ‚odszego brata, ponieważ nadal nÄ™ka go bieda, choć pracowaÅ‚ bardzo ciężko. CzuÅ‚ żal, że kiedyÅ› ciotka zabraÅ‚a tylko Tomasza na wychowanie, a on musiaÅ‚ zostać z ciÄ…gle pijanym ojcem: „Twoje życie byÅ‚o jak różyczka w ogrodzie, a moje, uważasz... Jak siÄ™ ty bÄ™dziesz ubieraÅ‚, mnie to nic a nic nie obchodzi, chociaż to ubranie, twoje, nosisz z tej racji, że ciÄ™, widzisz, ciotka wzięła. Bez tego to cóż byÅ› ty byÅ‚? A jak sobie ja kupiÄ™ żakiet, tom do tego żakietu doszedÅ‚ wÅ‚asnymi pazurami, jakbym go z muru wygrzebaÅ‚”. Wówczas bohater wyznaÅ‚, że jego życie u boku siostry ojca nie byÅ‚o wcale takie sÅ‚odkie: „Zdaje ci siÄ™ - rzekÅ‚ - że moje życie byÅ‚o jak różyczka w ogrodzie. Å»ebyÅ› ty wiedziaÅ‚...”.„Ludzie bezdomni” - streszczenie szczegółowe
Autor: Karolina MarlêgaSzwagier powiedziaÅ‚ jej, że poczeka do przerwy obiadowej, podczas której bÄ™dÄ… mogli spokojnie porozmawiać. Gdy wybiÅ‚a godzina dwunasta, wszyscy wyszli na zewnÄ…trz, by spożyć posiÅ‚ek (bratowa bohatera zawsze szÅ‚a na obiad do domu). Tomasz towarzyszyÅ‚ Teosi w drodze do domu. ByÅ‚a bardzo ucieszona jego wizytÄ…, przez caÅ‚Ä… drogÄ™ coÅ› mówiÅ‚a. DziÄ™ki temu dowiedziaÅ‚ siÄ™, że Wiktor nie zawsze przychodziÅ‚ na przerwÄ™ do domu, ponieważ jego fabryka byÅ‚a dosyć daleko. JadaÅ‚ obiady u Waisów, znajomych z pracy, na ulicy Czerniakowskiej.
Gdy weszli do mieszkania, ciotka już przyrządzała posiłek. Tomasz spostrzegł, że jego brat z żoną i dziećmi zajmowali drugą izbę, w której stały dwa łóżka i komoda. Można tam było ręką dotknąć sufitu, ponieważ było to tzw. niskie poddasze. Wśród zdjęć wiszących na ścianie Judym zobaczył swój portret w studenckim mundurze. Nie zastawszy brata, pożegnał się z Teosią i Pelagią, obiecując, że przyjdzie wieczorem.
Udał się na spacer do Ogrodu Saskiego, gdzie wśród dużej ilości ludzi posiedział na ławce do zmroku. Rozmyślał o swych ideach z fizjologii, zastanawiał się, jak leczyć gruźlicę, budować szpitale. W końcu powziął postanowienie, że z Wiktorem zobaczy się rano, po czym poszedł do restauracji.
Nazajutrz o piÄ…tej rano poszedÅ‚ do swego brata, by w koÅ„cu siÄ™ z nim przywitać. Na szczęście zastaÅ‚ go w domu, lecz i tak rozmowa po dÅ‚ugiej rozÅ‚Ä…ce odbyÅ‚a siÄ™ w drodze fabryki Wiktora – nie mógÅ‚ siÄ™ spóźnić.
Starszy Judym byÅ‚ wysokim mężczyznÄ…. Bardzo ucieszyÅ‚ siÄ™ z widoku swego brata. Gdy Tomasz zapytaÅ‚, czemu zmieniÅ‚ pracÄ™, usÅ‚yszaÅ‚, że Wiktor posprzeczaÅ‚ siÄ™ z majstrem: „Åšcierpieć my siÄ™ nie mogli i dość. Mówi, że ja nie na robociarza, że w kamaszkach, w żakiecie chodzÄ™, w krawacie... To, mówi, nie tego... A jemu psiÄ…krwi co do moich kamaszków! IdÄ™ do roboty jak każdy inny f a c e t, w takiej, o, koszuli i w takich portkach...”. ByÅ‚ nawet zadowolony z nowej posady w innej fabryce. Jej wÅ‚aÅ›ciciel sprowadziÅ‚ gruszkÄ™ Bessemera – piec do wytopu stali w ksztaÅ‚cie gruszki. Choć bolaÅ‚y go od tej maszyny oczy, to już siÄ™ przyzwyczaiÅ‚…
Gdy byÅ‚ dzieckiem, to jego wybraÅ‚a, a odrzuciÅ‚a starszego bratanka. W mÅ‚odoÅ›ci byÅ‚a kobietÄ… lekkich obyczajów, co spowodowaÅ‚o, że dziÄ™ki urodzie - z sutereny „ruszyÅ‚a w Å›wiat”. ZarobiÅ‚a wtedy dużo pieniÄ™dzy, za które, bÄ™dÄ…c już dojrzaÅ‚Ä…, kupiÅ‚a mieszkanie i rzuciÅ‚a prostytucjÄ™. Codziennie zapraszaÅ‚a wielu goÅ›ci, z którymi grywaÅ‚a w karty. WÅ‚aÅ›nie wtedy wzięła Tomka do siebie. TraktowaÅ‚a go jak chÅ‚opca na posyÅ‚ki. Gdy przegraÅ‚a dużo pieniÄ™dzy, wynajęła jeden pokój za maÅ‚Ä… opÅ‚atÄ… ubogiemu studentowi, który miaÅ‚ uczyć Tomasza. Potem z kolei posÅ‚aÅ‚a bratanka do szkoÅ‚y, którÄ… opÅ‚acaÅ‚a.
Z pozoru atmosfera miÄ™dzy nimi przypominaÅ‚a sielankÄ™, ale tak naprawdÄ™ mÅ‚ody Tomasz sypiaÅ‚ na sienniku w przedpokoju, który mógÅ‚ rozÅ‚ożyć dopiero po wyjÅ›ciu ostatniego goÅ›cia. Nikt nie braÅ‚ pod uwagÄ™, że musiaÅ‚ wstawać najwczeÅ›niej, uprzÄ…tnąć siennik, biegać po sprawunki, sÅ‚użyć lokatorom (byÅ‚o ich coraz wiÄ™cej), którzy czÄ™sto go bili: „PraÅ‚ miÄ™, kto chciaÅ‚: ciotka, sÅ‚użąca, lokatorowie, nawet stróż w bramie wlepiaÅ‚ mi, jeÅ›li nie kuÅ‚aka w plecy, to przynajmniej sÅ‚owo, czÄ™sto twardsze od pięści. I nie byÅ‚o apelacji”. Oprócz tego ciotka wyganiaÅ‚a go z domu. W przypÅ‚ywie Å‚aski oddawaÅ‚a mu czasem swe dziurawe trzewiki (nie miaÅ‚ wÅ‚asnych porzÄ…dnych butów), co byÅ‚o powodem docinków kolegów i przeziÄ™bieÅ„ (chodziÅ‚ z prawie bosymi stopami po Å›niegu). UczyÅ‚ siÄ™ i odrabiaÅ‚ lekcje w najróżniejszych miejscach – w kuchni, w przedpokoju. PrawdÄ™ o tamtych czasach wyznaÅ‚ Wiktorowi dopiero teraz…
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22
Szybki test:
Występująca w powieści Helena to:a) gospodyni Judyma
b) pierwsza miłość Judyma
c) córka dyrektora kopalni
d) córka dyrektora uzdrowiska
RozwiÄ…zanie
Korzeckiego Judym poznał:
a) w Warszawie
b) w Sosnowcu
c) w Paryżu
d) w Cisach
RozwiÄ…zanie
Krzywosąd był:
a) administratorem majÄ…tku w Cisach
b) dyrektorem majÄ…tku w Cisach
c) inżynierem w kopalni
d) dyrektorem kopalni
RozwiÄ…zanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies