Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Krzyżacy
Danusia jest jedyną córką Juranda ze Spychowa. Po śmierci matki została oddana pod opiekę księżnej Anny Danuty. Dziewczynka ma około dwunastu lat i jest ulubienicą całego dworu: „miłują ją wszyscy za śpiew i za urodę”. Kocha ją bezgranicznie ojciec, kocha ją również Zbyszko, który, oczarowany j wdziękiem, zostaje jej rycerzem.
Dziewczynka posiada talent muzyczny – gra na lutni i śpiewa głosikiem „srebrnym, cieniuchnym, dziecinnym i świeżym jak śpiewanie ptaków w lesie na wiosnę”. Jest jasnowłosa z małym, zadartym noskiem, drobna i delikatna. Nosi niebieską sukienkę i czerwone trzewiczki z długimi noskami, a na główce ma wianuszek. Kiedy Zbyszko widzi ją po raz pierwszy, stojącą na ławie, wydaje mu się „małym dzieckiem, ale zarazem przecudnym, jakby jakowaś figurka z kościoła albo z jasełeczek”. Ta swoista anielskość jest cechą dominującą w charakterystyce Danusi – jakby zwiastowała jej przeznaczenie i to, że Jurand w duszy ofiarował ją Bogu. Młody rycerz z Bogdańca traktuje córkę jak wcielenie niewinności, jak istotę nieziemską: „ujrzał Danusię, bladą nieco od bezsenności, białą z wiankiem nieśmiertelników na skroni, przybraną w sztywną, spadającą aż do ziemi sukienkę. Powieki miała ze wzruszenia przymknięte, rączyny opuszczone wzdłuż sukni – i przypominała tak jakieś malowanie na szybach, było w niej coś tak kościelnego, że Zbyszka zdjęło zdziwienie na jej widok, pomyślał bowiem, że nie dziewczynę ziemską, ale jakąś duszyczkę niebieską ma wziąć za żonę”.
Ta krucha istota ma jednak siłę, która ocala Zbyszka z rąk kata i która po dziecinnemu, płaczliwie sprzeciwia się woli ojca, przeciwnego poślubieniu rycerza. Danusia młodzieńca traktuje jak brata, choć podobają się jej „i zrękowiny, i słodkości, jakie jej rycerzyk codziennie znosił”. Jest nieśmiała, ufna i kochająca. Przez miesiące rozłąki z narzeczonym wierzy, że ukochany wróci i wiernie czeka na niego. W jej sercu budzi się prawdziwa miłość, która zmienia ją w podlotka, choć na widok Zbyszka reaguje jeszcze jak dziecko: „skoczyła jak sarna ku rycerzowi i objąwszy go ramionami poczęła całować jego oczy, usta, policzki, tuląc się do niego i piszcząc przy tym z wielkiej radości”. Rycerz z Bogdańca zostawił dziecko, a wrócił do dziewczyny, która „wyrosła, rozkwitła. A przy tym tyle i tak ciągle mówiono przy niej o miłości, że równie jak pączek kwiatowy przygrzany słońcem kraśnieje i otwiera się coraz bardziej, tak i jej otworzyły się oczy na miłość – i skutkiem tego było w niej coś, czego nie było poprzednio – jakaś uroda, już nie tylko dziecinna, i jakaś ponęta, mocna, upajająca, bijąca od niej tak, jak bije ciepło od płomienia albo zapach od róży”. Danusia dojrzale i troskliwie opiekuje się rannym narzeczonym i w obliczu rozstania zgadza się zostać jego żoną bez zgody Juranda, co jednocześnie świadczy o sile jej uczucia.
Okrutny los nie pozwoli Jurandównie zaznać prawdziwego szczęścia. W kilka godzin po ślubie zostaje uprowadzona przez Krzyżaków i załamuje się psychicznie w obliczu udręki i brutalnego traktowania. Przewożona w ciemnej kołysce i poniżana, żyjąc wśród wrogów, zaczyna przypominać schwytane w klatkę zwierzę: „Jedynym uczuciem, które opanowało całą jej istotę, był przestrach podobny do takiego płochliwego przestrachu, jaki okazują schwytane ptaki. Gdy przyniesiono jej posiłek, nie chciała przy ludziach jeść, jakkolwiek z chciwych jej spojrzeń rzucanych na jadło znać było głód, może nawet zadawniony. Zostawszy sama, rzucała się na spyżę z łakomstwem dzikiego zwierzątka”. Taką właśnie odnajduje ją Zbyszko i z przerażeniem patrzy na „wychudłą twarz z zastygłym wyrazem przerażenia, zapadłe oczy, potargane strzępy odzieży” ukochanej. Dziewczyna nie poznaje nikogo i popada w obłęd. Wycieńczona umiera w drodze do rodzinnego Spychowa, odzyskując na chwilę świadomość, by po raz ostatni spojrzeć na męża.Danusia Jurandówna – szczegółowa charakterystyka postaci
Autor: Dorota BlednickaDanusia jest jedyną córką Juranda ze Spychowa. Po śmierci matki została oddana pod opiekę księżnej Anny Danuty. Dziewczynka ma około dwunastu lat i jest ulubienicą całego dworu: „miłują ją wszyscy za śpiew i za urodę”. Kocha ją bezgranicznie ojciec, kocha ją również Zbyszko, który, oczarowany j wdziękiem, zostaje jej rycerzem.
Dziewczynka posiada talent muzyczny – gra na lutni i śpiewa głosikiem „srebrnym, cieniuchnym, dziecinnym i świeżym jak śpiewanie ptaków w lesie na wiosnę”. Jest jasnowłosa z małym, zadartym noskiem, drobna i delikatna. Nosi niebieską sukienkę i czerwone trzewiczki z długimi noskami, a na główce ma wianuszek. Kiedy Zbyszko widzi ją po raz pierwszy, stojącą na ławie, wydaje mu się „małym dzieckiem, ale zarazem przecudnym, jakby jakowaś figurka z kościoła albo z jasełeczek”. Ta swoista anielskość jest cechą dominującą w charakterystyce Danusi – jakby zwiastowała jej przeznaczenie i to, że Jurand w duszy ofiarował ją Bogu. Młody rycerz z Bogdańca traktuje córkę jak wcielenie niewinności, jak istotę nieziemską: „ujrzał Danusię, bladą nieco od bezsenności, białą z wiankiem nieśmiertelników na skroni, przybraną w sztywną, spadającą aż do ziemi sukienkę. Powieki miała ze wzruszenia przymknięte, rączyny opuszczone wzdłuż sukni – i przypominała tak jakieś malowanie na szybach, było w niej coś tak kościelnego, że Zbyszka zdjęło zdziwienie na jej widok, pomyślał bowiem, że nie dziewczynę ziemską, ale jakąś duszyczkę niebieską ma wziąć za żonę”.
Ta krucha istota ma jednak siłę, która ocala Zbyszka z rąk kata i która po dziecinnemu, płaczliwie sprzeciwia się woli ojca, przeciwnego poślubieniu rycerza. Danusia młodzieńca traktuje jak brata, choć podobają się jej „i zrękowiny, i słodkości, jakie jej rycerzyk codziennie znosił”. Jest nieśmiała, ufna i kochająca. Przez miesiące rozłąki z narzeczonym wierzy, że ukochany wróci i wiernie czeka na niego. W jej sercu budzi się prawdziwa miłość, która zmienia ją w podlotka, choć na widok Zbyszka reaguje jeszcze jak dziecko: „skoczyła jak sarna ku rycerzowi i objąwszy go ramionami poczęła całować jego oczy, usta, policzki, tuląc się do niego i piszcząc przy tym z wielkiej radości”. Rycerz z Bogdańca zostawił dziecko, a wrócił do dziewczyny, która „wyrosła, rozkwitła. A przy tym tyle i tak ciągle mówiono przy niej o miłości, że równie jak pączek kwiatowy przygrzany słońcem kraśnieje i otwiera się coraz bardziej, tak i jej otworzyły się oczy na miłość – i skutkiem tego było w niej coś, czego nie było poprzednio – jakaś uroda, już nie tylko dziecinna, i jakaś ponęta, mocna, upajająca, bijąca od niej tak, jak bije ciepło od płomienia albo zapach od róży”. Danusia dojrzale i troskliwie opiekuje się rannym narzeczonym i w obliczu rozstania zgadza się zostać jego żoną bez zgody Juranda, co jednocześnie świadczy o sile jej uczucia.
strona: 1 2
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies