Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Proces
Kobieta spojrzała na niego z ciekawością i zapytała, czy prawdą jest to, że chce zreformować tu pewne rzeczy. Wywnioskowała to z jego przemówienia, które bardzo jej się podobało. Po chwili dodała, że tu jest ohydnie i chwyciwszy K. za rękę, spytała, czy uda mu się osiągnąć jakąś poprawę. Mężczyzna uśmiechnął się i odparł, że nie czuje się powołanym do tego, aby wprowadzać tu ulepszenia i gdyby powiedziała to sędziemu, to na pewno wyśmiałby ją lub ukarał. Nie zamierzał mieszać się z własnej woli do tego, nie myślał nawet o poprawie tutejszego sądownictwa. Jednakże przez to, że został aresztowany, zmuszono go, aby bronił własnych interesów. Dodał, że jeśli może być użytecznym, to chętnie to zrobi, a kobieta mogłaby mu pomóc przez pokazanie książek, należących do sędziego śledczego. Praczka ochoczo zaprowadziła go do sąsiedniego pokoju. Książki były stare i bardzo zniszczone.
K. zauważył, że w pomieszczeniu jest brudno i otworzył pierwszą księgę. Jego oczom ukazał się nieprzyzwoity obrazek. Odczytał tytuł kolejnej książki: Plagi, jakie musiała znosić Małgosia od swego męża Jasia. Z żalem stwierdził, że mają go sądzić ludzie, którzy czytają takie księgi. Kobieta ponownie zaoferowała swoją pomoc, a Józef K. spytał, czy nie narazi się w ten sposób na niebezpieczeństwo. Podprowadziła go do podium, zapewniając, że nie boi się już niczego i poprosiła, by usiadł z nią na schodku.
Następnie popatrzyła na twarz mężczyzny, stwierdzając, że ma bardzo ładne oczy i już wcześniej zwróciła na niego uwagę. To właśnie dla niego zjawiła się w pokoju posiedzeń, choć zazwyczaj nigdy tego nie robiła. K. pomyślał, że kobieta jest tak samo zepsuta jak pozostali, ma już dość urzędników sądowych i komplementuje pierwszego lepszego mężczyznę. Cicho wstał, mówiąc, że wątpi w to, czy mogłaby mu rzeczywiście pomóc, ponieważ musiałaby znać wysokich urzędników, a ona zapewne przebywa wyłącznie w towarzystwie niższych urzędników. W ostateczności nie zyskałaby dla niego znaczącej pomocy, a sama mogłaby stracić kilku przyjaciół. Podziękował za jej komplement, lecz należała do społeczności, którą musiał zwalczać.
Uznał, że jest zakochana w studencie, a jeśli nie, to woli go niż męża. Kobieta zaprotestowała gwałtownie, próbując zatrzymać K. Wyjaśniła, że nie może pozwolić mu odejść z tak fałszywym sądem o niej i poprosiła, aby został. Mężczyzna usiadł obok niej, uznając, że ma czas, skoro był przygotowany na przesłuchanie. Powiedział, że nie chce, aby praczka pomagała mu w procesie, ponieważ nie zależy mu na wyniku śledztwa i będzie śmiał się z wyroku. „Proces” - streszczenie szczegółowe
Autor: Dorota BlednickaKobieta spojrzała na niego z ciekawością i zapytała, czy prawdą jest to, że chce zreformować tu pewne rzeczy. Wywnioskowała to z jego przemówienia, które bardzo jej się podobało. Po chwili dodała, że tu jest ohydnie i chwyciwszy K. za rękę, spytała, czy uda mu się osiągnąć jakąś poprawę. Mężczyzna uśmiechnął się i odparł, że nie czuje się powołanym do tego, aby wprowadzać tu ulepszenia i gdyby powiedziała to sędziemu, to na pewno wyśmiałby ją lub ukarał. Nie zamierzał mieszać się z własnej woli do tego, nie myślał nawet o poprawie tutejszego sądownictwa. Jednakże przez to, że został aresztowany, zmuszono go, aby bronił własnych interesów. Dodał, że jeśli może być użytecznym, to chętnie to zrobi, a kobieta mogłaby mu pomóc przez pokazanie książek, należących do sędziego śledczego. Praczka ochoczo zaprowadziła go do sąsiedniego pokoju. Książki były stare i bardzo zniszczone.
K. zauważył, że w pomieszczeniu jest brudno i otworzył pierwszą księgę. Jego oczom ukazał się nieprzyzwoity obrazek. Odczytał tytuł kolejnej książki: Plagi, jakie musiała znosić Małgosia od swego męża Jasia. Z żalem stwierdził, że mają go sądzić ludzie, którzy czytają takie księgi. Kobieta ponownie zaoferowała swoją pomoc, a Józef K. spytał, czy nie narazi się w ten sposób na niebezpieczeństwo. Podprowadziła go do podium, zapewniając, że nie boi się już niczego i poprosiła, by usiadł z nią na schodku.
Następnie popatrzyła na twarz mężczyzny, stwierdzając, że ma bardzo ładne oczy i już wcześniej zwróciła na niego uwagę. To właśnie dla niego zjawiła się w pokoju posiedzeń, choć zazwyczaj nigdy tego nie robiła. K. pomyślał, że kobieta jest tak samo zepsuta jak pozostali, ma już dość urzędników sądowych i komplementuje pierwszego lepszego mężczyznę. Cicho wstał, mówiąc, że wątpi w to, czy mogłaby mu rzeczywiście pomóc, ponieważ musiałaby znać wysokich urzędników, a ona zapewne przebywa wyłącznie w towarzystwie niższych urzędników. W ostateczności nie zyskałaby dla niego znaczącej pomocy, a sama mogłaby stracić kilku przyjaciół. Podziękował za jej komplement, lecz należała do społeczności, którą musiał zwalczać.
Podejrzewał, że dochodzenie wkrótce zostanie przerwane lub, że urzędnicy w nadziei na otrzymanie łapówki będą kontynuowali proces, lecz postanowił być nieugiętym i nikogo nie przekupywać. Poprosił tylko o przekazanie informacji, iż nie da się skłonić do przekupstwa i wszelkie próby będą bezskuteczne. Później zapytał ją, czy rzeczywiście zna sędziego śledczego. Odpowiedziała, że tak, lecz nie przypuszczała, że jest tylko niższym urzędnikiem, choć sprawozdania, które wysyła do wyższej instancji na pewno mają znaczenie.
Według niej śledczy nie należał do leniwych urzędników, dużo pisał, a ostatnie posiedzenie trwało do wieczora. Po zakończeniu śledczy siedział do późna i coś pisał. W międzyczasie wrócił jej mąż, poustawiali meble i po rozmowie z sąsiadami udali się na spoczynek, zapominając o sędzim. Obudziła się w nocy i ujrzała go, pochylającego się nad łóżkiem. Wyznała, że śledczy pisze dużo raportów, dotyczących Józefa K., ponieważ jego przesłuchanie było najważniejszym podczas niedzielnego posiedzenia. Sądziła, że urzędnik zaczął starać się o jej względy i była to odpowiednia pora, aby mogła mieć na niego wielki wpływ. Poprzedniego dnia przesłał jej w podarunku jedwabne pończochy, które pokazała K., podciągając spódnicę aż do kolan. Nagle przerwała, szepcząc, że patrzy na nich Bertold.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42
Szybki test:
Józef K. od malarza kupił:a) sztalugę
b) obrazy przedstawiające martwą naturę
c) pejzaże
d) portrety
Rozwiązanie
Józef K. miał oprowadzać po zabytkach klienta z:
a) Niemiec
b) Włoch
c) Francji
d) Węgier
Rozwiązanie
Główny bohater był członkiem miejskiego towarzystwa:
a) opieki nad zabytkami
b) miejskich ekonomistów
c) opieki nad zwierzętami
d) miłośników nauki
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies