JesteÅ› w: Ostatni dzwonek -> Proces
Następnie obaj mężczyźni zbliżyli się do aresztowanego, zbadali jego koszulę nocną i nakazali mu założenie innej, gorszej, ponieważ muszą przechować bieliznę i zwrócą ją dopiero wówczas, kiedy sprawa zakończy się pomyślnie. Starali się uspokoić K., tłumacząc, że lepiej będzie, jeśli odda swoje rzeczy im niż do magazynu, gdzie rzeczy często giną lub sprzedaje się je po pewnym czasie, nie czekając na zakończenie procesów, które w tych czasach trwają długo. Pieniędzy ze sprzedaży nie odzyska w całości, ponieważ nie wynika ona z ceny wywoławczej, a z wysokości łapówki i każdego roku jest mniejsza.
Józef K. nie zwracaÅ‚ uwagi na te rady, próbujÄ…c zdać sobie sprawÄ™ ze swego poÅ‚ożenia. SpoglÄ…daÅ‚ na wymieniajÄ…cych ze sobÄ… porozumiewawcze spojrzenia strażników i zastanawiaÅ‚ siÄ™ kim sÄ… i jakiej podlegajÄ… wÅ‚adzy. MiaÅ‚ Å›wiadomość, że żyÅ‚ w praworzÄ…dnym paÅ„stwie, wszÄ™dzie panowaÅ‚ pokój i wszystkie prawa byÅ‚y przestrzegane, nie rozumiaÅ‚ wiÄ™c, dlaczego zostaÅ‚ „napadniÄ™ty” we wÅ‚asnym mieszkaniu. Do tej pory dość lekko traktowaÅ‚ wszystko, lecz teraz taka postawa nie wydaÅ‚a mu siÄ™ wÅ‚aÅ›ciwa. PoczÄ…tkowo sÄ…dziÅ‚, że jest to żart, który mogli mu spÅ‚atać koledzy z banku z okazji jego trzydziestych urodzin i chciaÅ‚ siÄ™ rozeÅ›miać. PostanowiÅ‚ wziąć udziaÅ‚ w tej komedii, pocieszajÄ…c siÄ™ myÅ›lÄ…, że na razie jest jeszcze wolny. WróciÅ‚ do swojego pokoju i zaczÄ…Å‚ przeglÄ…dać szuflady biurka, szukajÄ…c legitymacji. PoczÄ…tkowo znalazÅ‚ kartÄ™ rowerowÄ…, ale dokument wydaÅ‚ mu siÄ™ zbyt bÅ‚ahy, aby pokazać go strażnikom. W koÅ„cu odnalazÅ‚ metrykÄ™ urodzenia i wróciÅ‚ do sÄ…siedniego pokoju.
W tej samej chwili otworzyły się drzwi i ukazała się w nich pani Grubach, która na widok K. zmieszała się i szybko wycofała z pomieszczenia. Próbował zachęcić ją do wejścia, lecz kobieta nie usłyszała jego słów. Zaskoczony jej zachowaniem, wpatrywał się w zamknięte drzwi i dopiero, kiedy strażnicy zawołali go, odwrócił się przestraszony. Wówczas zauważył, że mężczyźni jedli jego śniadanie. Wyższy strażnik, odparł, że pani Grubach nie może kontaktować się z aresztowanym. K. zapytał, jak to możliwe, że został aresztowany w taki sposób. Usłyszał, że na takie pytania nie otrzyma odpowiedzi. Wtedy pokazał im swoje dokumenty, żądając, by również się wylegitymowali i okazali mu nakaz aresztowania. Strażnik, którego imienia jeszcze nie poznał, odparł, że K. nie potrafi dostosować się do sytuacji i denerwuje ich, choć teraz są mu bliżsi niż krewni. Jego słowa potwierdził Franciszek, patrząc wymownie na Józefa, który wyciągnął w ich stronę dokumenty. Wyższy strażnik odparł, że papiery nic ich nie obchodzą, a K. zachowuje się jak dziecko, sądząc, że wygra proces, dyskutując z nimi. Oni muszą wyłącznie pilnować go przez dziesięć godzin dziennie, wypełniając rozkazy władz, którym służą.
Nie mogÅ‚a też zajść żadna pomyÅ‚ka, ponieważ przed aresztowaniem, wszystko jest dokÅ‚adnie analizowane i sprawdzane. WÅ‚adza nie szuka winy wÅ›ród ludu, ale kiedy wina zostaje udowodniona, wedle prawa wysyÅ‚ani sÄ… strażnicy. K. odparÅ‚, że nie zna tego prawa i najwyraźniej istnieje ono wyÅ‚Ä…cznie w gÅ‚owach strażników, próbujÄ…c w ten sposób wkraść siÄ™ w myÅ›li mężczyzn. Wtedy do rozmowy przyÅ‚Ä…czyÅ‚ siÄ™ Franciszek, wyjaÅ›niajÄ…c towarzyszowi, Willemowi, że aresztowany nie zna prawa i twierdzi, że jest niewinny. Willem przyznaÅ‚ mu racjÄ™, dodajÄ…c, że K. nie daje sobie niczego wytÅ‚umaczyć. „Proces” - streszczenie szczegółowe
Autor: Dorota BlednickaNastępnie obaj mężczyźni zbliżyli się do aresztowanego, zbadali jego koszulę nocną i nakazali mu założenie innej, gorszej, ponieważ muszą przechować bieliznę i zwrócą ją dopiero wówczas, kiedy sprawa zakończy się pomyślnie. Starali się uspokoić K., tłumacząc, że lepiej będzie, jeśli odda swoje rzeczy im niż do magazynu, gdzie rzeczy często giną lub sprzedaje się je po pewnym czasie, nie czekając na zakończenie procesów, które w tych czasach trwają długo. Pieniędzy ze sprzedaży nie odzyska w całości, ponieważ nie wynika ona z ceny wywoławczej, a z wysokości łapówki i każdego roku jest mniejsza.
Józef K. nie zwracaÅ‚ uwagi na te rady, próbujÄ…c zdać sobie sprawÄ™ ze swego poÅ‚ożenia. SpoglÄ…daÅ‚ na wymieniajÄ…cych ze sobÄ… porozumiewawcze spojrzenia strażników i zastanawiaÅ‚ siÄ™ kim sÄ… i jakiej podlegajÄ… wÅ‚adzy. MiaÅ‚ Å›wiadomość, że żyÅ‚ w praworzÄ…dnym paÅ„stwie, wszÄ™dzie panowaÅ‚ pokój i wszystkie prawa byÅ‚y przestrzegane, nie rozumiaÅ‚ wiÄ™c, dlaczego zostaÅ‚ „napadniÄ™ty” we wÅ‚asnym mieszkaniu. Do tej pory dość lekko traktowaÅ‚ wszystko, lecz teraz taka postawa nie wydaÅ‚a mu siÄ™ wÅ‚aÅ›ciwa. PoczÄ…tkowo sÄ…dziÅ‚, że jest to żart, który mogli mu spÅ‚atać koledzy z banku z okazji jego trzydziestych urodzin i chciaÅ‚ siÄ™ rozeÅ›miać. PostanowiÅ‚ wziąć udziaÅ‚ w tej komedii, pocieszajÄ…c siÄ™ myÅ›lÄ…, że na razie jest jeszcze wolny. WróciÅ‚ do swojego pokoju i zaczÄ…Å‚ przeglÄ…dać szuflady biurka, szukajÄ…c legitymacji. PoczÄ…tkowo znalazÅ‚ kartÄ™ rowerowÄ…, ale dokument wydaÅ‚ mu siÄ™ zbyt bÅ‚ahy, aby pokazać go strażnikom. W koÅ„cu odnalazÅ‚ metrykÄ™ urodzenia i wróciÅ‚ do sÄ…siedniego pokoju.
W tej samej chwili otworzyły się drzwi i ukazała się w nich pani Grubach, która na widok K. zmieszała się i szybko wycofała z pomieszczenia. Próbował zachęcić ją do wejścia, lecz kobieta nie usłyszała jego słów. Zaskoczony jej zachowaniem, wpatrywał się w zamknięte drzwi i dopiero, kiedy strażnicy zawołali go, odwrócił się przestraszony. Wówczas zauważył, że mężczyźni jedli jego śniadanie. Wyższy strażnik, odparł, że pani Grubach nie może kontaktować się z aresztowanym. K. zapytał, jak to możliwe, że został aresztowany w taki sposób. Usłyszał, że na takie pytania nie otrzyma odpowiedzi. Wtedy pokazał im swoje dokumenty, żądając, by również się wylegitymowali i okazali mu nakaz aresztowania. Strażnik, którego imienia jeszcze nie poznał, odparł, że K. nie potrafi dostosować się do sytuacji i denerwuje ich, choć teraz są mu bliżsi niż krewni. Jego słowa potwierdził Franciszek, patrząc wymownie na Józefa, który wyciągnął w ich stronę dokumenty. Wyższy strażnik odparł, że papiery nic ich nie obchodzą, a K. zachowuje się jak dziecko, sądząc, że wygra proces, dyskutując z nimi. Oni muszą wyłącznie pilnować go przez dziesięć godzin dziennie, wypełniając rozkazy władz, którym służą.
Józef K. zamilkł, rozumiejąc, że ma przed sobą jedynie niższych funkcjonariuszy, którzy nie rozumieją nawet rzeczy, o których z nim rozmawiają. Liczył na to, że zdoła porozmawiać z kimś równym sobie, kto będzie mógł wszystko mu wyjaśnić. Zaczął chodzić po pokoju, dostrzegając, że starsza kobieta z naprzeciwka stoi w oknie z jakimś starcem. Postanowił więc zakończyć to widowisko i zażądał, aby strażnicy zaprowadzili go do swojego przełożonego.
Willem odparł, że będzie to możliwe dopiero wówczas, gdy otrzyma odpowiednie rozkazy. Kazał, aby K. wrócił do swojego pokoju, zachowywał się cicho i czekał na dalsze rozporządzenia. Przypomniał, że aresztowany nie traktuje ich należycie, a przecież w odróżnieniu od niego są ludźmi wolnymi i to daje im przewagę nad nim. Zasugerował, że jeśli aresztowany ma jakieś pieniądze, to mogą mu przynieść skromne śniadanie z kawiarni.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42
Szybki test:
Panna Bürstner byÅ‚a:a) kancelistka sÄ…dowÄ…
b) nauczycielkÄ…
c) pokojówką
d) stenotypistkÄ…
RozwiÄ…zanie
Kobieta, którą Józef spotyka, będąc drugi raz w sądzie jest:
a) prostytutkÄ…
b) praczkÄ…
c) szwaczkÄ…
d) sprzÄ…taczkÄ…
RozwiÄ…zanie
Bankier uważał, iż istotę porządku świata robi się z:
a) zbrodni
b) biurokracji
c) kłamstwa
d) sÄ…downictwa
RozwiÄ…zanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies