Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Proces
Pewnego zimowego ranka Józef K. siedział w swoim biurze. Pomimo wczesnej godziny był bardzo zmęczony. Wydał polecenia woźnym, aby nikogo do niego nie wpuszczali, ale zamiast pracować kręcił się niespokojnie na krześle i bezcelowo przesuwał przedmioty na stole. Myśl o procesie już go nie opuszczała. Coraz częściej zastanawiał się, czy nie powinien napisać swojej obrony i przedłożyć ją sądowi. Chciał w niej przedstawić swój życiorys i przy każdym ważniejszym wydarzeniu dopisać, czym się kierował i czy dane postępowanie należało potępić czy też zaaprobować. Sądził, że korzyści płynące z takiego pisma były bezsprzeczne i na pewno lepsze niż obrona adwokata, o której nic nie wiedział. Od miesiąca obrońca nie wzywał go do siebie i K. wątpił, że ten człowiek jest mu w stanie pomóc. Przede wszystkim nie zadawał żadnych pytań, które przecież powinny stanowić podstawę obrony.
Oskarżony zaczął uważać, że sam mógłby sformułować wszystkie niezbędne dla sprawy pytania. Adwokat, zamiast pytać, opowiadał sam lub siedział milczący naprzeciw niego. Czasami dawał mu nieistotne przestrogi i K. postanowił, że ostatecznie nie zapłaci za taką usługę. Kiedy Huld odnosił wrażenie, że już wystarczająco upokorzył aresztowanego, starał się podnieść go nieco na duchu. Zapewniał, że wygrał już wiele podobnych procesów, które co prawda nie były tak skomplikowane jak dochodzenie w sprawie K., lecz początkowo sprawiały wrażenie zupełnie beznadziejnych. Nie mógł mu niestety pokazać akt tych spraw, które przechowywał w szufladzie biurka. Dzięki temu posiadał ogromne doświadczenie, co działało korzystnie na proces K., którego zapewniał, że prawie skończył już pierwszy wniosek w jego sprawie. Wniosek ten był bardzo ważny, ponieważ miał zadecydować o całym dalszym postępowaniu.
Ostrzegł, że pierwsze wnioski są rzadko czytane w sądzie, lecz odkłada się je do akt. Jeśli petent staje się zbyt natarczywy, zaznacza się, by przed ostatecznym rozstrzygnięciem przejrzano wszystkie dokumenty sprawy wraz z pierwszym wnioskiem. Zdarza się też tak, że pierwsze podanie gdzieś ginie lub nie czyta się go wcale, o czym adwokat dowiaduje się zupełnie przypadkowo. Według słów adwokata, oskarżony Józef K. nie powinien zapominać, że postępowanie sądowe nie jest jawne, choć na specjalne żądanie sądu może zostać ujawnione. Dlatego też wszystkie akta, a przede wszystkim akt oskarżenia, są niedostępne dla aresztowanego oraz jego obrońcy, co znacznie utrudnia sformułowanie pierwszego wniosku.
Dopiero później, w trakcie przesłuchań, można napisać odpowiednie punkty oskarżenia i ich uzasadnienie. Obrona nie jest dozwolona przez ustawę, tylko tolerowana, a adwokaci obrony są jedynie pokątnymi adwokatami. Takie stan rzeczy wpływa na adwokatów poniżająco. Huld radził K., aby następnym razem, kiedy uda się do kancelarii sądu, obejrzał izbę adwokatów, która mieści się w ciasnej, niskiej komórce. Świadczy to o pogardzie, z jaką sąd odnosi się do obrońców oskarżonych. Zażalenia do administracji nie odnoszą żadnych skutków, a przeprowadzanie jakikolwiek napraw na własny koszt jest surowo zabronione. Sąd zmierza do całkowitego wyeliminowania obrony. Oskarżony powinien być zdany wyłącznie na siebie. Wniosek, że adwokaci są zupełnie niepotrzebni oskarżonym, jest mylny, ponieważ postępowanie sądowe odbywa się w tajemnicy nie tylko przed publicznością, ale także przed oskarżonym. Oskarżeni są na ogół wystraszeni i mają kłopoty, utrudniające skupienie i dlatego tak ważna jest dla nich obrona. „Proces” - streszczenie szczegółowe
Autor: Dorota BlednickaPewnego zimowego ranka Józef K. siedział w swoim biurze. Pomimo wczesnej godziny był bardzo zmęczony. Wydał polecenia woźnym, aby nikogo do niego nie wpuszczali, ale zamiast pracować kręcił się niespokojnie na krześle i bezcelowo przesuwał przedmioty na stole. Myśl o procesie już go nie opuszczała. Coraz częściej zastanawiał się, czy nie powinien napisać swojej obrony i przedłożyć ją sądowi. Chciał w niej przedstawić swój życiorys i przy każdym ważniejszym wydarzeniu dopisać, czym się kierował i czy dane postępowanie należało potępić czy też zaaprobować. Sądził, że korzyści płynące z takiego pisma były bezsprzeczne i na pewno lepsze niż obrona adwokata, o której nic nie wiedział. Od miesiąca obrońca nie wzywał go do siebie i K. wątpił, że ten człowiek jest mu w stanie pomóc. Przede wszystkim nie zadawał żadnych pytań, które przecież powinny stanowić podstawę obrony.
Oskarżony zaczął uważać, że sam mógłby sformułować wszystkie niezbędne dla sprawy pytania. Adwokat, zamiast pytać, opowiadał sam lub siedział milczący naprzeciw niego. Czasami dawał mu nieistotne przestrogi i K. postanowił, że ostatecznie nie zapłaci za taką usługę. Kiedy Huld odnosił wrażenie, że już wystarczająco upokorzył aresztowanego, starał się podnieść go nieco na duchu. Zapewniał, że wygrał już wiele podobnych procesów, które co prawda nie były tak skomplikowane jak dochodzenie w sprawie K., lecz początkowo sprawiały wrażenie zupełnie beznadziejnych. Nie mógł mu niestety pokazać akt tych spraw, które przechowywał w szufladzie biurka. Dzięki temu posiadał ogromne doświadczenie, co działało korzystnie na proces K., którego zapewniał, że prawie skończył już pierwszy wniosek w jego sprawie. Wniosek ten był bardzo ważny, ponieważ miał zadecydować o całym dalszym postępowaniu.
Ostrzegł, że pierwsze wnioski są rzadko czytane w sądzie, lecz odkłada się je do akt. Jeśli petent staje się zbyt natarczywy, zaznacza się, by przed ostatecznym rozstrzygnięciem przejrzano wszystkie dokumenty sprawy wraz z pierwszym wnioskiem. Zdarza się też tak, że pierwsze podanie gdzieś ginie lub nie czyta się go wcale, o czym adwokat dowiaduje się zupełnie przypadkowo. Według słów adwokata, oskarżony Józef K. nie powinien zapominać, że postępowanie sądowe nie jest jawne, choć na specjalne żądanie sądu może zostać ujawnione. Dlatego też wszystkie akta, a przede wszystkim akt oskarżenia, są niedostępne dla aresztowanego oraz jego obrońcy, co znacznie utrudnia sformułowanie pierwszego wniosku.
Adwokaci nie mają prawa być na sali podczas przesłuchań i ich rola ogranicza się do rozmów z oskarżonym po przesłuchaniach, by mogli zebrać jak najwięcej informacji o trybie postępowania i zadawanych pytaniach. Najważniejszą rzeczą pozostają osobiste stosunki adwokata, na których opiera się obrona. K. mógł już przekonać się, że urzędnicy są nieobowiązkowi i przekupni, co wykorzystują adwokaci do zdobywania dodatkowych informacji. Dawniej zdarzały się również przypadki kradzieży akt. Prawdziwą wartość w czasie procesu mają natomiast uczciwe osobiste stosunki z wyższymi urzędnikami niższych stopni. Tylko w ten sposób można wpłynąć na przebieg śledztwa. To potrafi niewielu adwokatów i K. powinien być szczęśliwy, ponieważ dr Huld mógł poszczycić się znaczącymi znajomościami.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42
Szybki test:
Bertold to:a) student
b) adwokat
c) woźny sądowy
d) kolega Józefa z pracy
Rozwiązanie
Wyrok na Józefie K. został wykonany w:
a) kamieniołomie
b) kopalni
c) biurze
d) fabryce
Rozwiązanie
Sala sądowa mieściła się przy ulicy:
a) Juliusza
b) Stefańskiej
c) Praskiej
d) Szewskiej
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies