JesteÅ› w: Ostatni dzwonek -> Proces
Nie oznacza to przegranej, choć od tej pory nic nie wie się o dochodzeniu i niczego więcej się już o nim nie dowie. Na szczęście są to dość rzadkie przypadku i na razie proces K. jest odległy od takiego stadium. Wniosek nie jest jeszcze przygotowany, lecz to nie szkodzi sprawie, ponieważ o wiele ważniejsze są wstępne rozmowy z miarodajnymi urzędnikami, które adwokat już odbył. Na razie nie chciał zdradzić wyników tych rozmów, aby nie dawać oskarżonemu zbędnej nadziei lub nie wystraszyć go. Niektórzy urzędnicy wyrażali się bardzo przychylnie o dochodzeniu, inni byli mniej optymistyczni, ale nikt nie odmówił współpracy. Najwyraźniej wszystko zmierzało ku pozytywnemu rozwiązaniu i należałoby jeszcze pozyskać tylko przychylność dyrektora kancelarii.
Takich mów adwokata K. wysłuchał wiele. Powtarzały się podczas każdej wizyty. Huld za każdym razem wspominał o jakichś postępach, ale nigdy nie mógł powiedzieć o ich rodzaju. Przez cały czas pracował nad pierwszym wnioskiem, który wciąż nie był gotowy. Wyjaśniał, że to wręcz działa na korzyść procesu, gdyż był to niedobry czas do składania podań. Długie przemowy wyczerpywały aresztowanego, czasami zwracał uwagę, że dochodzenie posuwa się bardzo wolno, a wówczas słyszał, że jego sprawa byłaby posunięta o wiele dalej, gdyby wcześniej zwrócił się do adwokata. Jedyną dobroczynną przerwę podczas tych wizyt stanowiła Leni, która zjawiała się w gabinecie zawsze, kiedy przychodził K. Przynosiła herbatę i stawała za młodzieńcem, pozwalając, by potajemnie ujmował jej rękę. Adwokat nie zwracał wtedy na nich uwagi, pił herbatę, a później pokojówka po raz ostatni ściskała dłoń i wynosiła filiżanki.
K. nie wiedział, czy adwokat chce rozbudzić w nim pociechę czy też rozpacz. Uważał, że jego obrona znajduje się w złych rękach, a mecenas Huld nigdy nie prowadził tak wielkiego procesu, za jaki oskarżony uważał swój. Podejrzane były dla niego stosunki osobiste obrońcy z urzędnikami, o których tak wiele wspominał. Mogło być przecież tak, że wykorzystywali oni adwokata, aby osiągnąć w procesie takie zwroty, by okazały się niekorzystne dla oskarżonego.
K. zastanawiaÅ‚ siÄ™, w jaki sposób mogli oddziaÅ‚ywać na przebieg jego procesu, który, jak sam adwokat wielokrotnie podkreÅ›laÅ‚, byÅ‚ bardzo trudny, ważny i od samego poczÄ…tku Å›ledzony przez sÄ…d z wielkÄ… uwagÄ…. Pewne oznaki byÅ‚y już widoczne – proces trwaÅ‚ już kilka miesiÄ™cy, a pierwszy wniosek nie byÅ‚ nadal zÅ‚ożony. Proces znajdowaÅ‚ siÄ™ wciąż w stadium poczÄ…tkowym i K. podejrzewaÅ‚, że miaÅ‚o to na celu uÅ›pienie jego czujnoÅ›ci i utrzymywanie go w bezradnoÅ›ci, aby niespodziewanie zaskoczyć go decyzjÄ… lub zawiadomieniem, że wyniki dochodzeÅ„ zostaÅ‚y już przekazane wyższym instancjom. „Proces” - streszczenie szczegółowe
Autor: Dorota BlednickaNie oznacza to przegranej, choć od tej pory nic nie wie się o dochodzeniu i niczego więcej się już o nim nie dowie. Na szczęście są to dość rzadkie przypadku i na razie proces K. jest odległy od takiego stadium. Wniosek nie jest jeszcze przygotowany, lecz to nie szkodzi sprawie, ponieważ o wiele ważniejsze są wstępne rozmowy z miarodajnymi urzędnikami, które adwokat już odbył. Na razie nie chciał zdradzić wyników tych rozmów, aby nie dawać oskarżonemu zbędnej nadziei lub nie wystraszyć go. Niektórzy urzędnicy wyrażali się bardzo przychylnie o dochodzeniu, inni byli mniej optymistyczni, ale nikt nie odmówił współpracy. Najwyraźniej wszystko zmierzało ku pozytywnemu rozwiązaniu i należałoby jeszcze pozyskać tylko przychylność dyrektora kancelarii.
Takich mów adwokata K. wysłuchał wiele. Powtarzały się podczas każdej wizyty. Huld za każdym razem wspominał o jakichś postępach, ale nigdy nie mógł powiedzieć o ich rodzaju. Przez cały czas pracował nad pierwszym wnioskiem, który wciąż nie był gotowy. Wyjaśniał, że to wręcz działa na korzyść procesu, gdyż był to niedobry czas do składania podań. Długie przemowy wyczerpywały aresztowanego, czasami zwracał uwagę, że dochodzenie posuwa się bardzo wolno, a wówczas słyszał, że jego sprawa byłaby posunięta o wiele dalej, gdyby wcześniej zwrócił się do adwokata. Jedyną dobroczynną przerwę podczas tych wizyt stanowiła Leni, która zjawiała się w gabinecie zawsze, kiedy przychodził K. Przynosiła herbatę i stawała za młodzieńcem, pozwalając, by potajemnie ujmował jej rękę. Adwokat nie zwracał wtedy na nich uwagi, pił herbatę, a później pokojówka po raz ostatni ściskała dłoń i wynosiła filiżanki.
K. nie wiedział, czy adwokat chce rozbudzić w nim pociechę czy też rozpacz. Uważał, że jego obrona znajduje się w złych rękach, a mecenas Huld nigdy nie prowadził tak wielkiego procesu, za jaki oskarżony uważał swój. Podejrzane były dla niego stosunki osobiste obrońcy z urzędnikami, o których tak wiele wspominał. Mogło być przecież tak, że wykorzystywali oni adwokata, aby osiągnąć w procesie takie zwroty, by okazały się niekorzystne dla oskarżonego.
K. podjął decyzję, że należy interweniować osobiście. To przekonanie stawało się dla niego coraz bardziej pewne, a cała pogarda, którą wcześniej odczuwał dla procesu, zniknęła. Gdyby był sam na świecie z pewnością zlekceważyłby dochodzenie, lecz teraz miał na względzie rodzinę, wspomniał znajomym o oskarżeniach, inni dowiedzieli się o tym w nieznany mu sposób. W tej sytuacji należało albo odrzucić proces albo przyjąć go, gdyż musiał się bronić. Na razie uważał, że nie musi przesadnie troszczyć się o przebieg spraw. W krótkim czasie uzyskał wysokie stanowisko w banku i utrzymał je, więc mógł wykorzystać swoje zdolności podczas procesu. Najpierw należało odrzucić wszystkie myśli o winie i przyjąć, że proces był niczym innym niż wielkim interesem, w obrębie którego kryły się różne niebezpieczeństwa, które należało odeprzeć.
K. postanowił jak najszybciej odebrać pełnomocnictwo adwokatowi, najlepiej jeszcze tego wieczora. Było to czymś niespotykanym i prawdopodobnie obraźliwym, co wielokrotnie podkreślał Huld, lecz K. nie mógł dopuścić, aby jego wysiłki napotykały przeszkody spowodowane przez adwokata. Później należało natychmiast wystąpić z wnioskiem i codziennie napierać, aby się nim zajęto. Aresztowany wiedział, że każdego dnia on sam lub jego wysłannicy musieli nachodzić urzędników i zmuszać ich, aby zasiedli do swoich stołów i studiowali jego podanie. Należało to tak zorganizować, aby sąd choć raz poczuł, że oskarżył człowieka, który potrafił dochodzić swego prawa.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42
Szybki test:
W dniu aresztowania po wyjściu Józefa K. z domu:a) czekała na niego pani Grubach
b) czekaÅ‚a na niego panna Bürstner
c) czekali na niego koledzy z banku
d) czekał na niego vrudy mężczyzna
RozwiÄ…zanie
Adwokat Huld słynął z tego, że bronił:
a) w z góry przegranych sprawach
b) ubogich
c) bogaczy
d) w wyjątkowo zawiłych sprawach
RozwiÄ…zanie
Kupiec Block zatrudnia:
a) czterech adwokatów
b) pięciu adwokatów
c) sześciu adwokatów
d) trzech adwokatów
RozwiÄ…zanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies