JesteÅ› w: Ostatni dzwonek -> Proces
K. zrozumiał, że wicedyrektor przywłaszcza sobie to, czego musiał się właśnie wyrzec z konieczności, a jego stanowisko w banku doznawało kolejnej szkody. W pierwszej chwili zastanawiał się nad tym, czy nie powinien wrócić do obowiązków, lecz wtedy zauważył zastępcę dyrektora w swoim pokoju, szukającego czegoś na półce z książkami. Zirytowany bankier zbliżył się do drzwi, a wicedyrektor wyjaśnił mu, że szuka odpisu umowy, po czym skierował się do wyjścia, niosąc ogromny stos dokumentów. K. pomyślał, że teraz nie jest w stanie konkurować z wicedyrektorem ze względu na swoje kłopoty i postanowił zająć się tym, kiedy wszystko załatwi. Nieco uspokojony tą myślą, poprosił woźnego, aby zawiadomił dyrektora o jego nieobecności i opuścił bank.
Natychmiast pojechaÅ‚ do malarza, który mieszkaÅ‚ na przedmieÅ›ciu poÅ‚ożonym w innej części miasta niż kancelarie sÄ…dowe. ChciaÅ‚ jak najszybciej porozmawiać z mężczyznÄ… i wrócić do swoich obowiÄ…zków. Kiedy wchodziÅ‚ na kolejne piÄ™tro, z jednego z mieszkaÅ„ wybiegÅ‚y maÅ‚e dziewczynki. K. zbliżyÅ‚ siÄ™ do jednej z nich i spytaÅ‚, czy tu mieszka Titorelli. Dziewczynka spojrzaÅ‚a na niego prowokujÄ…co i zapytaÅ‚a, czego chce od malarza. Bankier odparÅ‚, że chce, aby namalowaÅ‚ jego portret, sÄ…dzÄ…c, że w ten sposób dowie siÄ™ czegoÅ› o malarzu. Dziewczynka otworzyÅ‚a usta, jakby usÅ‚yszaÅ‚a coÅ› zaskakujÄ…cego i pobiegÅ‚a za swoimi koleżankami. K. spotkaÅ‚ je przy kolejnym zakrÄ™cie schodów. Dziewczynka, którÄ… pytaÅ‚ o malarza, wskazaÅ‚a mu dalszÄ… drogÄ™. Po chwili stanÄ…Å‚ przed drzwiami z nazwiskiem „Titorelli”.
W szparze drzwi ukazał się mężczyzna ubrany w koszulę nocną i ujrzawszy gromadę dziewcząt, zniknął. Dziewczynki popychały przed sobą K. Malarz otworzył drzwi i zaprosił bankiera, odsuwając jego towarzyszki, choć chciały wedrzeć się do jego mieszkania. K. nie wiedział, co ma sądzić o zachowaniu malarza i dziewczynek, które wykrzykiwały w stronę Titorellego żartobliwe uwagi. W końcu malarz zamknął drzwi i z uśmiechem powiedział, że dziewczynki są dla niego prawdziwą plagą. Kiedyś namalował jedną z nich i od tej pory wszystkie go prześladują. Dorobiły klucz do mieszkania i przebywają w jego pokoju nawet wtedy, kiedy jest na mieście. Takie zachowanie przeszkadzało mu w pracy, lecz mieszkał w pracowni bezpłatnie i dlatego do tej pory nie wyprowadził się. Zza drzwi dobiegło pytanie dzieci, czy mogą wejść.
Malarz zamknÄ…Å‚ drzwi na klucz, a K. zaczÄ…Å‚ rozglÄ…dać siÄ™ po pokoju, który nie przypominaÅ‚ pracowni. Wreszcie wyjÄ…Å‚ z kieszeni list polecajÄ…cy od fabrykanta i podaÅ‚ go mężczyźnie. Ten przeczytaÅ‚ pismo pobieżnie i rzuciÅ‚ je na łóżko, zachowujÄ…c siÄ™ tak, jakby nie znaÅ‚ fabrykanta lub nie potrafiÅ‚ skojarzyć jego osoby. ZapytaÅ‚ K., czy chce kupić jego obrazy czy zamówić portret. Bankier ze zdziwieniem spojrzaÅ‚ na niego, zastanawiajÄ…c siÄ™, co mógÅ‚ zawierać list i zaczÄ…Å‚ żaÅ‚ować, że przybiegÅ‚ tu z takim poÅ›piechem. NależaÅ‚o jednak coÅ› powiedzieć, wiÄ™c zapytaÅ‚, czy malarz pracuje nad nowym obrazem. „Proces” - streszczenie szczegółowe
Autor: Dorota BlednickaK. zrozumiał, że wicedyrektor przywłaszcza sobie to, czego musiał się właśnie wyrzec z konieczności, a jego stanowisko w banku doznawało kolejnej szkody. W pierwszej chwili zastanawiał się nad tym, czy nie powinien wrócić do obowiązków, lecz wtedy zauważył zastępcę dyrektora w swoim pokoju, szukającego czegoś na półce z książkami. Zirytowany bankier zbliżył się do drzwi, a wicedyrektor wyjaśnił mu, że szuka odpisu umowy, po czym skierował się do wyjścia, niosąc ogromny stos dokumentów. K. pomyślał, że teraz nie jest w stanie konkurować z wicedyrektorem ze względu na swoje kłopoty i postanowił zająć się tym, kiedy wszystko załatwi. Nieco uspokojony tą myślą, poprosił woźnego, aby zawiadomił dyrektora o jego nieobecności i opuścił bank.
Natychmiast pojechaÅ‚ do malarza, który mieszkaÅ‚ na przedmieÅ›ciu poÅ‚ożonym w innej części miasta niż kancelarie sÄ…dowe. ChciaÅ‚ jak najszybciej porozmawiać z mężczyznÄ… i wrócić do swoich obowiÄ…zków. Kiedy wchodziÅ‚ na kolejne piÄ™tro, z jednego z mieszkaÅ„ wybiegÅ‚y maÅ‚e dziewczynki. K. zbliżyÅ‚ siÄ™ do jednej z nich i spytaÅ‚, czy tu mieszka Titorelli. Dziewczynka spojrzaÅ‚a na niego prowokujÄ…co i zapytaÅ‚a, czego chce od malarza. Bankier odparÅ‚, że chce, aby namalowaÅ‚ jego portret, sÄ…dzÄ…c, że w ten sposób dowie siÄ™ czegoÅ› o malarzu. Dziewczynka otworzyÅ‚a usta, jakby usÅ‚yszaÅ‚a coÅ› zaskakujÄ…cego i pobiegÅ‚a za swoimi koleżankami. K. spotkaÅ‚ je przy kolejnym zakrÄ™cie schodów. Dziewczynka, którÄ… pytaÅ‚ o malarza, wskazaÅ‚a mu dalszÄ… drogÄ™. Po chwili stanÄ…Å‚ przed drzwiami z nazwiskiem „Titorelli”.
W szparze drzwi ukazał się mężczyzna ubrany w koszulę nocną i ujrzawszy gromadę dziewcząt, zniknął. Dziewczynki popychały przed sobą K. Malarz otworzył drzwi i zaprosił bankiera, odsuwając jego towarzyszki, choć chciały wedrzeć się do jego mieszkania. K. nie wiedział, co ma sądzić o zachowaniu malarza i dziewczynek, które wykrzykiwały w stronę Titorellego żartobliwe uwagi. W końcu malarz zamknął drzwi i z uśmiechem powiedział, że dziewczynki są dla niego prawdziwą plagą. Kiedyś namalował jedną z nich i od tej pory wszystkie go prześladują. Dorobiły klucz do mieszkania i przebywają w jego pokoju nawet wtedy, kiedy jest na mieście. Takie zachowanie przeszkadzało mu w pracy, lecz mieszkał w pracowni bezpłatnie i dlatego do tej pory nie wyprowadził się. Zza drzwi dobiegło pytanie dzieci, czy mogą wejść.
Titorelli zdjął koszulę, wiszącą na sztaludze i odparł, że maluje właśnie portret. Obraz najwyraźniej przedstawiał sędziego i był zdumiewająco podobny do tego, który wisiał w gabinecie mecenasa Hulda. K. zbliżył się do wizerunku, aby lepiej przyjrzeć się postaci. Nie wiedział, kim jest wielka niewyraźna figura, wyłaniająca się zza krzesła i zapytał o nią Titorellego. Mężczyzna wyjaśnił, że jest to Sprawiedliwość, a właściwie bogini sprawiedliwości i zwycięstwa w jednej osobie. K. powiedział z uśmiechem, że nie jest to dobre połączenie, ponieważ Sprawiedliwość musi spoczywać, inaczej waga, którą trzyma, chwieje się i uniemożliwia wydanie sprawiedliwego wyroku. Malarz wyjaśnił, że obraz jest jedynie fikcją, zgodną z zamówieniem, jakie u niego złożono. Bankier udał zdziwienie, mówiąc, że obraz przedstawia sędziego na sędziowskim krześle.
Titorelli odrzekł, że mężczyzna z obrazu nie jest wysokim sędzią, lecz cechuje go próżność i posiada odpowiednie zezwolenie, aby dać się malować w ten sposób. Portret był przeznaczony dla pewnej damy i dlatego wykonany został pastelami. Zaczął malować obraz i K. widział, jak dookoła głowy sędziego wytworzyła się czerwona poświata, która przechodziła w promienie. Zafascynowany pracą Titorellego, zaczął zarzucać sobie, że tak długo już stoi i nie robi nic dla swojej sprawy. Zapytał o nazwisko sędziego, lecz malarz nie mógł mu udzielić takiej informacji. Zachowanie artysty, który ignorował obecność K., zaczęło irytować oskarżonego, gdyż tracił czas. Spytał, czy malarz jest mężem zaufania sądu.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42
Szybki test:
O dochodzeniu w sprawie Józefa wuj Karol dowiedział się od:a) adwokata Hulda
b) pani Grubach
c) córki Erny
d) panny Bürstner
RozwiÄ…zanie
Bankier stwierdza, że Block stał się:
a) szpiegiem adwokata Hulda
b) psem adwokata Hulda
c) podnóżkiem adwokata Hulda
d) poplecznikiem adwokata Hulda
RozwiÄ…zanie
Kochanką Józefa K. była Elza, która pracowała jako:
a) kelnerka
b) sprzedawczyni
c) pokojówka
d) pielęgniarka
RozwiÄ…zanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:

kontakt | polityka cookies