Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Proces
Malarz zaczął go wypytywać, jakiego rodzaju uwolnienia oczekuje. Może to być uwolnienie prawdziwe, pozorne i przewleczone. Prawdziwe uwolnienie było najlepsze, lecz na takie rozwiązanie nie miał żadnego wpływu. K. mógłby zdać się wyłącznie na swoją niewinność, ale wówczas nie potrzebowałby żadnej pomocy. Bankier był zaskoczony słowami Titorellego i zarzucił mu, że przeczy sam sobie. Wyjaśnił, że w twierdzeniu, iż osoba niewinna nie potrzebuje pomocy istnieje sprzeczność. Druga sprzeczność wynikała z przekonania, że kiedykolwiek można osiągnąć rzeczywiste uwolnienie dzięki osobistym wpływom.
Malarz odpowiedział, że te sprzeczności można łatwo wyjaśnić. Mówił bowiem o dwóch różnych rzeczach – o tym, co jest zapisane w prawie i o tym, czego sam się dowiedział. W prawie powiedziane jest, że osobę niewinną należy uwolnić, lecz nie ma tam nic o tym, iż na sędziów można wpłynąć. Jego doświadczenie przeczyło tym twierdzeniom. Nie znał ani jednego przypadku prawdziwego uwolnienia i wiedział o wielu przypadkach wpłynięcia na sąd. Już jako dziecko przysłuchiwał się opowieściom ojca, który wspominał o różnych procesach, słyszał o nich od sędziów, którzy przychodzili do ich domu, śledził wiele jawnych procesów i nigdy nie spotkał się z prawdziwym uwolnieniem. K. zapytał, czy malarz słyszał o uwolnieniach w dawniejszych czasach. Mężczyzna odparł, że dawniej takie uwolnienia miały miejsce. Decyzje sądów nie są ogłaszane, więc nie można potwierdzić takich rzeczy.
K. uznał, że skoro nie można się powołać na istnienie takich uwolnień, to rozmowa o nich jest bezcelowa. Chciał nadal wierzyć w zapewnienia Titorellego, choć zaczynał uważać je za nieprawdopodobne. Poprosił, aby mężczyzna opowiedział mu o uwolnieniach pozornych i przewleczonych.
W pokoju było duszno i K. dopiero teraz uświadomił sobie, że nieustannie myśli o tym, aby malarz otworzył okno. Uczucie braku powietrza przyprawiało go o zawrót głowy. Malarz odparł, że nie może otworzyć okna, ponieważ trzyma ono ciepło. Mógł zamiast tego uchylić drzwi, które mieściły się za łóżkiem. Przez te drzwi wchodził do pracowni sędzia, którego teraz malował. K. postanowił zdjąć surdut, a kiedy to uczynił, jedna z dziewczynek za drzwiami poinformowała o tym fakcie swoje towarzyszki. Malarz zaczął mówić o uwolnieniu pozornym i przewleczonym, dodając, że wybór zależy od K. W obu przypadkach mógł mu pomóc.
Uwolnienie pozorne wymagało jednorazowego skupienia sił, a przewleczone – wysiłku mniejszego, lecz ciągłego. Jeśli K. zdecyduje się wybrać uwolnienie pozorne, to malarz był gotów poświadczyć pisemnie jego niewinność, a następnie obejść z pismem znanych mu sędziów. W przypadku, kiedy jakiś sędzia zażąda spotkania z oskarżonym, K. będzie musiał towarzyszyć Titorellemu, a wcześniej zostanie poinformowany jak ma się zachować. Kiedy zbiorą odpowiednią ilość podpisów, malarz uda się do sędziego, który prowadzi sprawę bankiera, aby uzyskać również jego podpis. Później sprawa potoczy się dość szybko, sędzia uwolni go po przeprowadzeniu różnych formalności. K. zyska czasową wolność – niżsi sędziowie, którzy byli znajomymi malarza, nie mieli prawa uwalniać oskarżonych w sposób ostateczny, posiadali jedynie prawo zwalniania. „Proces” - streszczenie szczegółowe
Autor: Dorota BlednickaMalarz zaczął go wypytywać, jakiego rodzaju uwolnienia oczekuje. Może to być uwolnienie prawdziwe, pozorne i przewleczone. Prawdziwe uwolnienie było najlepsze, lecz na takie rozwiązanie nie miał żadnego wpływu. K. mógłby zdać się wyłącznie na swoją niewinność, ale wówczas nie potrzebowałby żadnej pomocy. Bankier był zaskoczony słowami Titorellego i zarzucił mu, że przeczy sam sobie. Wyjaśnił, że w twierdzeniu, iż osoba niewinna nie potrzebuje pomocy istnieje sprzeczność. Druga sprzeczność wynikała z przekonania, że kiedykolwiek można osiągnąć rzeczywiste uwolnienie dzięki osobistym wpływom.
Malarz odpowiedział, że te sprzeczności można łatwo wyjaśnić. Mówił bowiem o dwóch różnych rzeczach – o tym, co jest zapisane w prawie i o tym, czego sam się dowiedział. W prawie powiedziane jest, że osobę niewinną należy uwolnić, lecz nie ma tam nic o tym, iż na sędziów można wpłynąć. Jego doświadczenie przeczyło tym twierdzeniom. Nie znał ani jednego przypadku prawdziwego uwolnienia i wiedział o wielu przypadkach wpłynięcia na sąd. Już jako dziecko przysłuchiwał się opowieściom ojca, który wspominał o różnych procesach, słyszał o nich od sędziów, którzy przychodzili do ich domu, śledził wiele jawnych procesów i nigdy nie spotkał się z prawdziwym uwolnieniem. K. zapytał, czy malarz słyszał o uwolnieniach w dawniejszych czasach. Mężczyzna odparł, że dawniej takie uwolnienia miały miejsce. Decyzje sądów nie są ogłaszane, więc nie można potwierdzić takich rzeczy.
K. uznał, że skoro nie można się powołać na istnienie takich uwolnień, to rozmowa o nich jest bezcelowa. Chciał nadal wierzyć w zapewnienia Titorellego, choć zaczynał uważać je za nieprawdopodobne. Poprosił, aby mężczyzna opowiedział mu o uwolnieniach pozornych i przewleczonych.
W pokoju było duszno i K. dopiero teraz uświadomił sobie, że nieustannie myśli o tym, aby malarz otworzył okno. Uczucie braku powietrza przyprawiało go o zawrót głowy. Malarz odparł, że nie może otworzyć okna, ponieważ trzyma ono ciepło. Mógł zamiast tego uchylić drzwi, które mieściły się za łóżkiem. Przez te drzwi wchodził do pracowni sędzia, którego teraz malował. K. postanowił zdjąć surdut, a kiedy to uczynił, jedna z dziewczynek za drzwiami poinformowała o tym fakcie swoje towarzyszki. Malarz zaczął mówić o uwolnieniu pozornym i przewleczonym, dodając, że wybór zależy od K. W obu przypadkach mógł mu pomóc.
Oskarżony chwilowo uchodzi mocy oskarżenia, lecz kiedy zostanie wydany rozkaz z góry, proces może zostać wznowiony. Przy uwolnieniu pozornym akta sprawy są nadal zatrzymywane przez sąd i zostają uzupełnione o poświadczenie niewinności, zwolnienie i uzasadnienie zwolnienia. Dokumenty krążą między różnymi instancjami i pewnego dnia może dojść do ponownego aresztowania. Wówczas proces zaczyna się na nowo i oskarżony może ponownie wykorzystać możliwość pozornego uwolnienia.
Informacje te przygnębiły K. i malarz próbował go pocieszyć, mówiąc, że nie wolno się poddawać i trzeba zebrać wszystkie siły. Wznowienie procesu nie oznaczało, że sędziowie byli już uprzedzeni do oskarżonego. Zawsze zakładali ponowne aresztowanie już w chwili zwolnienia. Zdarza się, że po uwolnieniu pozornym następują kolejne aresztowania i kolejne uwolnienia. Z kolei uwolnienie przewleczone polegało na tym, że proces przetrzymywano stale na najniższym stadium procesowym. Aby do tego doszło, oskarżony i jego protektor pozostawali w nieustannym osobistym kontakcie z sędzią. Nie wolno było tracić procesu z oczu, należało chodzić do sędziego. Proces nie kończył się, lecz oskarżony był zabezpieczony przed skazaniem. Był także zabezpieczony przed kolejnymi aresztowaniami, nie musiał żyć w nieustannej obawie. Jedyną ujemną stroną takiego uwolnienia był fakt, że proces nie mógł stać w miejscu bez upozorowania tego jakimiś przyczynami. Od czasu do czasu musiały odbywać się jakieś zarządzenia, dodatkowe badania i przesłuchania oskarżonego. To pociągało za sobą pewne nieprzyjemności dla oskarżonego.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42
Szybki test:
Wyrok na Józefie K. został wykonany w:a) fabryce
b) kopalni
c) kamieniołomie
d) biurze
Rozwiązanie
Kupiec Block wyznaje, że jego proces trwa już:
a) ponad rok
b) ponad pięć lat
c) trzy lata
d) około ośmiu lat
Rozwiązanie
Strażnicy przykazali by Józef K. założył:
a) czarne ubranie
b) staromodne ubranie
c) odświętne ubranie
d) eleganckie ubranie
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies