JesteÅ› w: Ostatni dzwonek -> Proces
Nie chciał przegrać procesu i nie mógł dopuścić się żadnego zaniedbania. Wszystko, co posiadał, zużył na dochodzenie, wycofał wszystkie pieniądze z firmy, pracował w małej komórce. Uważał, że aby wygrać proces, nie należy zajmować się niczym innym poza sprawą. Początkowo pracował nawet w sądzie, lecz okazało się to niezwykle wyczerpujące i nie przyniosło żadnych rezultatów. Wyznał, że widział K. kiedy był w kancelarii sądowej. Bankier ze zdumieniem wysłuchał zwierzeń kupca, postanawiając, że musi częściej odwiedzać sąd. Podejrzewał, że ludzie, czekający w poczekalni, myśleli, iż jest sędzią, ponieważ na jego widok powstali z ław. Block wytłumaczył, że ukłonili się wtedy woźnemu. Wszyscy wiedzieli, że K. jest oskarżonym, ponieważ takie informacje rozchodzą się szybko. Domyślił się, że K. nie zna jeszcze tamtych ludzi i musi zrozumieć, że w postępowaniu sądowym coraz większego znaczenia nabierają pewne rzeczy, dla zrozumienia których nie wystarcza już rozum.
Zmęczony człowiek zaczyna wierzyć w przesądy. Był takie przesąd, że wynik procesu można odczytać z twarzy oskarżonego. Ludzie z poczekalni, obserwując rysunek ust K., uznali, że zostanie wkrótce osądzony. Mężczyzna, z którym wówczas bankier rozmawiał, opowiadał później, że na jego ustach widział znak własnego oskarżenia. K. wyciągnął lusterko i zaczął przyglądać się swoim ustom. Po chwili stwierdził, że oskarżeni są rzeczywiście przesądni. Block opowiadał, że oskarżeni najczęściej nie rozmawiają ze sobą i nie mają ze sobą wspólnych interesów. Wszyscy wiedzieli, że wspólnie nie można zorganizować się przeciwko sądowi, ponieważ każdy przypadek jest badany oddzielnie. K. uznał, że czekanie w poczekalniach jest dla niego zupełnie bezcelowym, lecz kupiec zaprzeczył. Według niego bezcelowe było jedynie samodzielne wtrącanie się. Sam miał pięciu adwokatów oprócz Hulda i mógł liczyć na nich tak samo, jakby miał tylko jednego obrońcę. K. w tych sprawach był nowicjuszem, gdyż jego proces trwał zaledwie pół roku.
Block zamilkł na chwilę, a Józef K. zaczął nasłuchiwać, czy Leni nie wraca z pokoju adwokata. Nie chciał, by przerwała mu poufną rozmowę z kupcem, lecz irytowała go przedłużająca się nieobecność pokojówki. Block zaczął wspominać czasy, kiedy jego proces miał pół roku. Zatrudniał wówczas tylko Hulda, ale nie był zadowolony z jego usług. Proces nie postępował naprzód, choć odbywały się dochodzenia, na których zjawiał się każdorazowo, zbierał materiały, przedłożył przed sądem wszystkie księgi handlowe i wciąż biegał do obrońcy, który również składał różne podania. Wiadomość ta zdziwiła K. Wyznał, że adwokat nadal pracował nad pierwszym wnioskiem i nic nie wskazywało, aby miał go szybko ukończyć.
Kupiec odparÅ‚, że później okazaÅ‚o siÄ™, iż jego wnioski byÅ‚y zupeÅ‚nie bezwartoÅ›ciowe. Sam czytaÅ‚ jeden, dziÄ™ki uprzejmoÅ›ci urzÄ™dnika sÄ…dowego i przekonaÅ‚ siÄ™, że zawieraÅ‚ maÅ‚o treÅ›ci, choć byÅ‚ bardzo uczony. CaÅ‚e stronice zapeÅ‚nione byÅ‚y ogólnikowymi apelami do sÄ…du, pochlebstwami pod adresem urzÄ™dników, pochwaÅ‚ami samego adwokata i analizÄ… innych podobnych procesów z dawnych czasów. W takich postÄ™powaniach rzadko widzi siÄ™ postÄ™py. Wtedy jednak jeszcze o tym nie wiedziaÅ‚ i bardzo nieprzychylnie oceniaÅ‚ pracÄ™ obroÅ„cy. UczestniczyÅ‚ w przesÅ‚uchaniach, które miaÅ‚y jednakowy przebieg i w koÅ„cu znaÅ‚ na pamięć wszystkie odpowiedzi.„Proces” - streszczenie szczegółowe
Autor: Dorota BlednickaNie chciał przegrać procesu i nie mógł dopuścić się żadnego zaniedbania. Wszystko, co posiadał, zużył na dochodzenie, wycofał wszystkie pieniądze z firmy, pracował w małej komórce. Uważał, że aby wygrać proces, nie należy zajmować się niczym innym poza sprawą. Początkowo pracował nawet w sądzie, lecz okazało się to niezwykle wyczerpujące i nie przyniosło żadnych rezultatów. Wyznał, że widział K. kiedy był w kancelarii sądowej. Bankier ze zdumieniem wysłuchał zwierzeń kupca, postanawiając, że musi częściej odwiedzać sąd. Podejrzewał, że ludzie, czekający w poczekalni, myśleli, iż jest sędzią, ponieważ na jego widok powstali z ław. Block wytłumaczył, że ukłonili się wtedy woźnemu. Wszyscy wiedzieli, że K. jest oskarżonym, ponieważ takie informacje rozchodzą się szybko. Domyślił się, że K. nie zna jeszcze tamtych ludzi i musi zrozumieć, że w postępowaniu sądowym coraz większego znaczenia nabierają pewne rzeczy, dla zrozumienia których nie wystarcza już rozum.
Zmęczony człowiek zaczyna wierzyć w przesądy. Był takie przesąd, że wynik procesu można odczytać z twarzy oskarżonego. Ludzie z poczekalni, obserwując rysunek ust K., uznali, że zostanie wkrótce osądzony. Mężczyzna, z którym wówczas bankier rozmawiał, opowiadał później, że na jego ustach widział znak własnego oskarżenia. K. wyciągnął lusterko i zaczął przyglądać się swoim ustom. Po chwili stwierdził, że oskarżeni są rzeczywiście przesądni. Block opowiadał, że oskarżeni najczęściej nie rozmawiają ze sobą i nie mają ze sobą wspólnych interesów. Wszyscy wiedzieli, że wspólnie nie można zorganizować się przeciwko sądowi, ponieważ każdy przypadek jest badany oddzielnie. K. uznał, że czekanie w poczekalniach jest dla niego zupełnie bezcelowym, lecz kupiec zaprzeczył. Według niego bezcelowe było jedynie samodzielne wtrącanie się. Sam miał pięciu adwokatów oprócz Hulda i mógł liczyć na nich tak samo, jakby miał tylko jednego obrońcę. K. w tych sprawach był nowicjuszem, gdyż jego proces trwał zaledwie pół roku.
Block zamilkł na chwilę, a Józef K. zaczął nasłuchiwać, czy Leni nie wraca z pokoju adwokata. Nie chciał, by przerwała mu poufną rozmowę z kupcem, lecz irytowała go przedłużająca się nieobecność pokojówki. Block zaczął wspominać czasy, kiedy jego proces miał pół roku. Zatrudniał wówczas tylko Hulda, ale nie był zadowolony z jego usług. Proces nie postępował naprzód, choć odbywały się dochodzenia, na których zjawiał się każdorazowo, zbierał materiały, przedłożył przed sądem wszystkie księgi handlowe i wciąż biegał do obrońcy, który również składał różne podania. Wiadomość ta zdziwiła K. Wyznał, że adwokat nadal pracował nad pierwszym wnioskiem i nic nie wskazywało, aby miał go szybko ukończyć.
Kilka razy w jego sklepie zjawiali się posłańcy sądowi, między jego klientami szerzyły się pogłoski o procesie, ponosił rozmaite szkody, a nic nie wskazywało na to, że wkrótce odbędzie się pierwsza rozprawa. Adwokat próbował mu wszystko wyjaśnić, tłumaczył, że nikt nie ma wpływu na ustalenie terminu rozprawy i oskarżony nie może nalegać na to w podaniach. Wówczas Block postanowił skorzystać z usług innego adwokata. Później okazało się, że żaden z adwokatów nie zażądał ani nie uzyskał ustalenia terminu rozprawy głównej.
Huld i pozostali obrońcy należą do małych adwokatów. Istnieją również wielcy adwokaci, którzy mają znaczną przewagę nad adwokatami małymi i pokątnymi. K. zainteresował się, w jaki sposób można dotrzeć do adwokatów wielkich. Kupiec odparł, że każdy oskarżony marzy, by taki adwokat zajął się jego procesem. Nie wiedział jednak, w jaki sposób można się z nimi skontaktować, ponieważ bronią wyłącznie tych, których chcą bronić i zajmują się wyłącznie sprawami, które wychodzą poza sąd niższy. Poradził bankierowi, aby w ogóle o nich nie myślał, gdyż wtedy konferencje z innymi adwokatami i ich pomoc będą wydawać się odrażającymi i daremnymi.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42
Szybki test:
Józef K. zapomniał o imieninach:a) Leni
b) Erny
c) panny Bürstner
d) Elzy
RozwiÄ…zanie
O dochodzeniu w sprawie Józefa wuj Karol dowiedział się od:
a) adwokata Hulda
b) pani Grubach
c) córki Erny
d) panny Bürstner
RozwiÄ…zanie
Józef sądził, że jego aresztowanie to żart, który mogli mu spłatać:
a) przyjaciele
b) koledzy z banku
c) lokatorzy domu, w którym mieszkał
d) kuzyni
RozwiÄ…zanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies