JesteÅ› w: Ostatni dzwonek -> Proces
Zmiana, jaka zaszła w tym człowieku w ciągu godziny, była niezrozumiała. Najwyraźniej nie był świadomy tego, że adwokat z rozmysłem go upokarza lub bał się tak bardzo, iż nie zauważał, że proces zmącił mu zmysły. Block podszedł do Hulda i zaczął się żalić na bankiera, mówiąc, że K. chce pouczać kogoś, kto ma za sobą pięć lat procesu. Następnie ukląkł przed łóżkiem. W ciszy, która zapanowała, usłyszeli głos Leni, która kazała wypuścić swoją rękę K. i odeszła od niego. Usiadła na brzegu łóżka, a kupiec poprosił ją, by wstawiła się za nim u adwokata. Pokojówka pokazała mu, aby pocałował rękę obrońcy, co kupiec uczynił. Adwokat milczał. Wówczas Leni pochyliła się nad nim i zaczęła głaskać jego siwe włosy, wymuszając w ten sposób odpowiedź. Huld nadal jednak wahał się i zapytał dziewczynę, jak Block dziś się zachowywał. Służąca popatrzyła na kupca, który błagalnie wzniósł ku niej ręce i odpowiedziała, że był spokojny i pilny.
K. miał wrażenie, że przygląda się wystudiowanej rozmowie, która odbywała się już wielokrotnie. Nie rozumiał, jak adwokat chciał w ten sposób odwieść go od podjętej decyzji, bo widok ten obrażał poczucie jego godności. Zrozumiał, że metoda obrońcy polegała na tym, iż klient zapominał o całym świecie i marzył wyłącznie o zakończeniu procesu. Przestawał być klientem i zmieniał się w psa adwokata. K. przyglądał się sytuacji z poczuciem wyższości. Leni zaczęła opowiadać, że zamknęła Blocka w pokoju służącej. Przez cały czas klęczał przy łóżku i przeglądał pisma, co świadczyło o tym, że był posłuszny. Przez cały dzień czytał jedną stronę. Adwokat wyjaśnił, że pisma były rzeczywiście trudne i nie sądzi, że kupiec coś z nich zrozumiał. Miał jedynie uświadomić sobie, jak ciężka jest walka w jego sprawie. W końcu wyznał, że sędzia nie wyraził się korzystnie ani o Blocku, ani o jego procesie. Był nawet niemile zaskoczony, kiedy Huld wspomniał o sprawie kupca. Dał do rozumienia, że adwokat daje się wyzyskiwać.
Uznał, że kupiec jest chytry i umie przewlekać proces, a w rzeczywistości jego proces jeszcze się nie rozpoczął. Block, słysząc te słowa, zaczął podnosić się, lecz adwokat powstrzymał go. Oznajmił, że oświadczenie sędziego nie ma dla niego znaczenia. Swoim zachowaniem kupiec podważał zaufanie K. do obrońcy. Wyczytał gdzieś, że wyrok ostateczny w niektórych wypadkach przychodzi znienacka i panicznie się tego boi. Jego strach napawał mecenasa wstrętem. Nie chciał powiedzieć mu wszystkiego, bo i tak wielu rzeczy na pewno by nie zrozumiał. Block zapomniał o uniżoności wobec Hulda i myślał tylko o sobie, próbując wytłumaczyć sobie słowa sędziego. Leni upomniała go, aby słuchał, co mówi do niego adwokat. [Rozdział VIII nie został dokończony]
RozdziaÅ‚ IX„Proces” - streszczenie szczegółowe
Autor: Dorota BlednickaZmiana, jaka zaszła w tym człowieku w ciągu godziny, była niezrozumiała. Najwyraźniej nie był świadomy tego, że adwokat z rozmysłem go upokarza lub bał się tak bardzo, iż nie zauważał, że proces zmącił mu zmysły. Block podszedł do Hulda i zaczął się żalić na bankiera, mówiąc, że K. chce pouczać kogoś, kto ma za sobą pięć lat procesu. Następnie ukląkł przed łóżkiem. W ciszy, która zapanowała, usłyszeli głos Leni, która kazała wypuścić swoją rękę K. i odeszła od niego. Usiadła na brzegu łóżka, a kupiec poprosił ją, by wstawiła się za nim u adwokata. Pokojówka pokazała mu, aby pocałował rękę obrońcy, co kupiec uczynił. Adwokat milczał. Wówczas Leni pochyliła się nad nim i zaczęła głaskać jego siwe włosy, wymuszając w ten sposób odpowiedź. Huld nadal jednak wahał się i zapytał dziewczynę, jak Block dziś się zachowywał. Służąca popatrzyła na kupca, który błagalnie wzniósł ku niej ręce i odpowiedziała, że był spokojny i pilny.
K. miał wrażenie, że przygląda się wystudiowanej rozmowie, która odbywała się już wielokrotnie. Nie rozumiał, jak adwokat chciał w ten sposób odwieść go od podjętej decyzji, bo widok ten obrażał poczucie jego godności. Zrozumiał, że metoda obrońcy polegała na tym, iż klient zapominał o całym świecie i marzył wyłącznie o zakończeniu procesu. Przestawał być klientem i zmieniał się w psa adwokata. K. przyglądał się sytuacji z poczuciem wyższości. Leni zaczęła opowiadać, że zamknęła Blocka w pokoju służącej. Przez cały czas klęczał przy łóżku i przeglądał pisma, co świadczyło o tym, że był posłuszny. Przez cały dzień czytał jedną stronę. Adwokat wyjaśnił, że pisma były rzeczywiście trudne i nie sądzi, że kupiec coś z nich zrozumiał. Miał jedynie uświadomić sobie, jak ciężka jest walka w jego sprawie. W końcu wyznał, że sędzia nie wyraził się korzystnie ani o Blocku, ani o jego procesie. Był nawet niemile zaskoczony, kiedy Huld wspomniał o sprawie kupca. Dał do rozumienia, że adwokat daje się wyzyskiwać.
Uznał, że kupiec jest chytry i umie przewlekać proces, a w rzeczywistości jego proces jeszcze się nie rozpoczął. Block, słysząc te słowa, zaczął podnosić się, lecz adwokat powstrzymał go. Oznajmił, że oświadczenie sędziego nie ma dla niego znaczenia. Swoim zachowaniem kupiec podważał zaufanie K. do obrońcy. Wyczytał gdzieś, że wyrok ostateczny w niektórych wypadkach przychodzi znienacka i panicznie się tego boi. Jego strach napawał mecenasa wstrętem. Nie chciał powiedzieć mu wszystkiego, bo i tak wielu rzeczy na pewno by nie zrozumiał. Block zapomniał o uniżoności wobec Hulda i myślał tylko o sobie, próbując wytłumaczyć sobie słowa sędziego. Leni upomniała go, aby słuchał, co mówi do niego adwokat. [Rozdział VIII nie został dokończony]
W katedrze
Pewnego dnia K. otrzymuje polecenia pokazania włoskiemu klientowi zabytków w mieście. Sytuacja ta wywołuje niezadowolenie mężczyzny, który martwi się o swoją karierę. O siódmej zjawia się w biurze i poznaje Włocha. O dziesiątej ma pokazać mu katedrę. Po jakimś czasie okazuje się, że klient nie zjawia się na spotkaniu i bankier postanawia wrócić do biura. W katedrze odbywają się przygotowania do kazania, choć nie ma wiernych. K. zmierza do wyjścia, kiedy ksiądz wzywa go po imieniu. Duchowny oświadcza, że jest kapelanem więziennym i pyta, w jaki sposób może pomóc oskarżonemu. Okazuje się, że proces Józefa K. jest trudny, a mężczyzna został uznany za winnego. Kapelan opowiada historię odźwiernego, który bronił dostępu do bramy prawa. K. dochodzi do wniosku, że z kłamstwa robi się istotę porządku świata. Duchowny wskazuje mu drogę powrotną.
Pewnego dnia K. otrzymał polecenie, aby pokazać kilka zabytków sztuki włoskiemu klientowi banku, który po raz pierwszy przebywał w mieście. Dawniej takie zlecenie uważałby za zaszczyt, teraz jednak przyjął je z niechęcią. Z trudem utrzymywał swoją pozycję w banku i każda godzina poza biurem sprawiała mu kłopot. Ostatnimi czasy nie wypełniał dobrze swych obowiązków, lecz jeszcze bardziej martwił się, kiedy musiał opuścić swój pokój.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42
Szybki test:
Pani Grubach uważaÅ‚a, że panna Bürstner, powinna być bardziej:a) dumna
b) pracowita
c) uprzejma
d) staranna
RozwiÄ…zanie
Strażnicy przykazali by Józef K. założył:
a) staromodne ubranie
b) odświętne ubranie
c) eleganckie ubranie
d) czarne ubranie
RozwiÄ…zanie
Siepacz bił strażników:
a) rózgą
b) pejczem
c) batem
d) pasem
RozwiÄ…zanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies