JesteÅ› w: Ostatni dzwonek -> Proces
Nie chciaÅ‚ w tej chwili wychodzić z pokoju, lecz dziewczyna powiedziaÅ‚a, że jest zmÄ™czona i żaÅ‚uje, że zaprosiÅ‚a go do swego pokoju. Mężczyzna postanowiÅ‚ pokazać jej, w jaki sposób odbyÅ‚o siÄ™ spotkanie z nadzorcÄ…, ale nie zgodziÅ‚a siÄ™, aby przesunÄ…Å‚ stolik nocny. Jej odmowa zirytowaÅ‚a K. W koÅ„cu panna Bürstner powiedziaÅ‚a, że może wysunąć stolik, który ustawiÅ‚ na Å›rodku pokoju i zasiadÅ‚ za nim. OpowiedziaÅ‚ jej o porannym zajÅ›ciu ze szczegółami, a dziewczyna wysÅ‚uchaÅ‚a go, Å›miejÄ…c siÄ™. K., przejÄ™ty swojÄ… rolÄ…, naÅ›ladujÄ…c nadzorcÄ™, wykrzyknÄ…Å‚ swoje imiÄ™ i nazwisko. Natychmiast z sÄ…siedniego pokoju rozlegÅ‚o siÄ™ pukanie. Dziewczyna pobladÅ‚a, a przestraszony mężczyzna ujÄ…Å‚ jej dÅ‚oÅ„, proszÄ…c, aby siÄ™ uspokoiÅ‚a. ByÅ‚ przekonany, że sÄ…siedni pokój jest wolny.
Bürstner odparÅ‚a, że od wczoraj zajmuje go siostrzeniec pani Grubach, kapitan. Kiedy opadÅ‚a zmÄ™czona na poduszki, K. pocaÅ‚owaÅ‚ jÄ… w czoÅ‚o. ZerwaÅ‚a siÄ™ natychmiast, nalegajÄ…c, aby natychmiast wróciÅ‚ do siebie. Aresztowany powiedziaÅ‚, że nie odejdzie, dopóki dziewczyna nie uspokoi siÄ™ i zaprowadziÅ‚ jÄ… w inny kÄ…t pokoju, aby nie obawiaÅ‚a siÄ™, że sÄ… podsÅ‚uchiwani. PróbowaÅ‚ wytÅ‚umaczyć, że nie ma żadnego niebezpieczeÅ„stwa, a gospodyni bardzo go szanuje i wierzy we wszystko, co mówi. ByÅ‚a poza tym zależna od niego, gdyż pożyczyÅ‚ jej wiÄ™kszÄ… kwotÄ™. PostanowiÅ‚ wziąć odpowiedzialność za ich nocne spotkanie i byÅ‚ gotów potwierdzić pogÅ‚oskÄ™, że napadÅ‚ na współlokatorkÄ™.
Panna Bürstner odpowiedziaÅ‚a, że nagÅ‚e pukanie przeraziÅ‚o jÄ…, lecz nie obawia siÄ™ nastÄ™pstw. Nie zamierzaÅ‚a oskarżać K. i kazaÅ‚a mu odejść. Mężczyzna chwyciÅ‚ jej dÅ‚oÅ„, pytajÄ…c, czy nie gniewa siÄ™ na niego. Odsunęła siÄ™, odpowiadajÄ…c, że nigdy na nikogo nie byÅ‚a obrażona. Ponownie pochwyciÅ‚ jej rÄ™kÄ™, a ona odprowadziÅ‚a go do drzwi. PrzystanÄ…Å‚, nieco zdziwiony, że ma opuÅ›cić jej pokój, a dziewczyna wykorzystaÅ‚a to, aby uwolnić siÄ™ z jego uÅ›cisku i wyjść na korytarz. WskazaÅ‚a na drzwi pokoju kapitana, przez które przeÅ›wiecaÅ‚a smuga Å›wiatÅ‚a. K. nieoczekiwanie pochwyciÅ‚ dziewczynÄ™ w ramiona, caÅ‚ujÄ…c jej usta i twarz i dopiero na szelest, dobiegajÄ…cy z sÄ…siedniego pokoju, podniósÅ‚ gÅ‚owÄ™. ChciaÅ‚ zwrócić siÄ™ do panny Bürstner po imieniu, lecz nie znaÅ‚ go. PożegnaÅ‚a go skiniÄ™ciem gÅ‚owy, po czym, zmÄ™czona, odeszÅ‚a do siebie.
Wkrótce K. leżaÅ‚ w łóżku, rozmyÅ›lajÄ…c o swoim zachowaniu i czujÄ…c zadowolenie. MartwiÅ‚ siÄ™ o dziewczynÄ™ z powodu obecnoÅ›ci kapitana w sÄ…siednim pokoju. Po chwili jednak zasnÄ…Å‚.„Proces” - streszczenie szczegółowe
Autor: Dorota BlednickaNie chciaÅ‚ w tej chwili wychodzić z pokoju, lecz dziewczyna powiedziaÅ‚a, że jest zmÄ™czona i żaÅ‚uje, że zaprosiÅ‚a go do swego pokoju. Mężczyzna postanowiÅ‚ pokazać jej, w jaki sposób odbyÅ‚o siÄ™ spotkanie z nadzorcÄ…, ale nie zgodziÅ‚a siÄ™, aby przesunÄ…Å‚ stolik nocny. Jej odmowa zirytowaÅ‚a K. W koÅ„cu panna Bürstner powiedziaÅ‚a, że może wysunąć stolik, który ustawiÅ‚ na Å›rodku pokoju i zasiadÅ‚ za nim. OpowiedziaÅ‚ jej o porannym zajÅ›ciu ze szczegółami, a dziewczyna wysÅ‚uchaÅ‚a go, Å›miejÄ…c siÄ™. K., przejÄ™ty swojÄ… rolÄ…, naÅ›ladujÄ…c nadzorcÄ™, wykrzyknÄ…Å‚ swoje imiÄ™ i nazwisko. Natychmiast z sÄ…siedniego pokoju rozlegÅ‚o siÄ™ pukanie. Dziewczyna pobladÅ‚a, a przestraszony mężczyzna ujÄ…Å‚ jej dÅ‚oÅ„, proszÄ…c, aby siÄ™ uspokoiÅ‚a. ByÅ‚ przekonany, że sÄ…siedni pokój jest wolny.
Bürstner odparÅ‚a, że od wczoraj zajmuje go siostrzeniec pani Grubach, kapitan. Kiedy opadÅ‚a zmÄ™czona na poduszki, K. pocaÅ‚owaÅ‚ jÄ… w czoÅ‚o. ZerwaÅ‚a siÄ™ natychmiast, nalegajÄ…c, aby natychmiast wróciÅ‚ do siebie. Aresztowany powiedziaÅ‚, że nie odejdzie, dopóki dziewczyna nie uspokoi siÄ™ i zaprowadziÅ‚ jÄ… w inny kÄ…t pokoju, aby nie obawiaÅ‚a siÄ™, że sÄ… podsÅ‚uchiwani. PróbowaÅ‚ wytÅ‚umaczyć, że nie ma żadnego niebezpieczeÅ„stwa, a gospodyni bardzo go szanuje i wierzy we wszystko, co mówi. ByÅ‚a poza tym zależna od niego, gdyż pożyczyÅ‚ jej wiÄ™kszÄ… kwotÄ™. PostanowiÅ‚ wziąć odpowiedzialność za ich nocne spotkanie i byÅ‚ gotów potwierdzić pogÅ‚oskÄ™, że napadÅ‚ na współlokatorkÄ™.
Panna Bürstner odpowiedziaÅ‚a, że nagÅ‚e pukanie przeraziÅ‚o jÄ…, lecz nie obawia siÄ™ nastÄ™pstw. Nie zamierzaÅ‚a oskarżać K. i kazaÅ‚a mu odejść. Mężczyzna chwyciÅ‚ jej dÅ‚oÅ„, pytajÄ…c, czy nie gniewa siÄ™ na niego. Odsunęła siÄ™, odpowiadajÄ…c, że nigdy na nikogo nie byÅ‚a obrażona. Ponownie pochwyciÅ‚ jej rÄ™kÄ™, a ona odprowadziÅ‚a go do drzwi. PrzystanÄ…Å‚, nieco zdziwiony, że ma opuÅ›cić jej pokój, a dziewczyna wykorzystaÅ‚a to, aby uwolnić siÄ™ z jego uÅ›cisku i wyjść na korytarz. WskazaÅ‚a na drzwi pokoju kapitana, przez które przeÅ›wiecaÅ‚a smuga Å›wiatÅ‚a. K. nieoczekiwanie pochwyciÅ‚ dziewczynÄ™ w ramiona, caÅ‚ujÄ…c jej usta i twarz i dopiero na szelest, dobiegajÄ…cy z sÄ…siedniego pokoju, podniósÅ‚ gÅ‚owÄ™. ChciaÅ‚ zwrócić siÄ™ do panny Bürstner po imieniu, lecz nie znaÅ‚ go. PożegnaÅ‚a go skiniÄ™ciem gÅ‚owy, po czym, zmÄ™czona, odeszÅ‚a do siebie.
Rozdział II
Pierwsze przesłuchanie
Kilka dni później Józef K. zostaje telefonicznie poinformowany o pierwszym przesłuchaniu, które ma odbyć się w najbliższą niedzielę. Uznaje, że udanie się we wskazane miejsce jest koniecznością i będzie miał możliwość przeciwstawić się i zakończyć proces. Dopiero po chwili uświadamia sobie, że nie powiedziano mu, o której ma stawić się na przesłuchanie. Dochodzi do wniosku, że pójdzie do sądu o dziewiątej rano. W niedzielę udaje się na przedmieścia. Zdezorientowany, zaczyna szukać sali rozpraw na wszystkich piętrach. W końcu trafia do mieszkania i jakaś kobieta wskazuje mu kolejne drzwi. Jest godzina dziesiąta, kiedy K. wchodzi do pomieszczenia wypełnionego ludźmi. Przy stole, stojący na podeście, siedzi jakiś mężczyzna. Sędzia informuje aresztowanego, że nie ma już obowiązku go przesłuchać, ponieważ spóźnił się, lecz zgadza się wysłuchać oskarżonego. Józef K. oznajmia, że proces jest pomyłką. W lekceważący sposób traktuje urzędnika. Jego zachowanie wzbudza zainteresowanie zebranych, niektórzy klaszczą, a bankier zastanawia się w jaki sposób pozyskać ich przychylność. Mówi o zachowaniu strażników, o tym, że nadal nie wie nic o swojej winie. Wystąpienie K. przerywa krzyk na końcu sali. Jakiś mężczyzna ciągnie kobietę i usiłuje ją pocałować. Aresztowany próbuje interweniować, lecz zostaje powstrzymany przez zebranych mężczyzn. Nagle dostrzega oznaki na kołnierzach zebranych i zaczyna rozumieć, że ma przed sobą urzędników. Wykrzykuje, że został oszukany i opuszcza posiedzenie. Sędzia próbuje wyjaśnić mu, że rezygnuje z korzyści, jakie mogłoby przynieść mu przesłuchanie.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42
Szybki test:
Strażnicy muszą przechować:a) teczkę aresztowanego
b) akta aresztowanego
c) dokumenty aresztowanego
d) bieliznÄ™ aresztowanego
RozwiÄ…zanie
Na sali sadowej Józef K. nie mógł wytrzymać:
a) hałasu
b) zaduchu
c) uniżoności sędziego
d) ironicznych spojrzeń
RozwiÄ…zanie
Józef sądził, że jego aresztowanie to żart, który mogli mu spłatać:
a) przyjaciele
b) kuzyni
c) koledzy z banku
d) lokatorzy domu, w którym mieszkał
RozwiÄ…zanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies